Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Teodora



Walki o dzieci ciąg dalszy

Ikona
(Zam: 06.09.2011 r., godz. 11.56)

Czytelnicy na łamach „Wyszkowiaka” niedawno mogli zapoznać się z dramatyczną historią walki o prawo do opieki nad dziećmi między ich ojcem, Robertem Bieleckim z Rząśnika, a ciotką, mieszkającą w Turzynie. Wyznaczono już termin rozprawy, jednak emocje nie opadają – ostatnio doszło do burzliwej próby zabrania chłopczyka z domu jego ojca.

Dwoje dzieci obecnie przebywa w dwóch domach – chłopczyk u ojca, dziewczynka u ciotki. Ojciec musi oddać syna pod opiekę ciotki, do czasu wydania przez sąd ostatecznej decyzji, która ze stron sporu będzie miała prawo do opieki. Robert Bielecki stanowczo sprzeciwia się tej decyzji sądu. Uważa, że to on, jako biologiczny rodzic, powinien wychowywać swoje dzieci, poza tym obawia się, że straci kontakt z synem na nieokreślony, być może dłuższy czas do momentu rozstrzygnięcia sprawy. Do zapowiadanej próby odebrania mu dziecka doszło 2 września, wcześniej również usiłowano go namówić do podporządkowania się kwestionowanej przez niego decyzji sądu. Wtedy odmówił i pozwolono mu odjechać. Za drugim razem incydent miał miejsce w domu Roberta Bieleckiego. Przyjechali policjanci, kurator sądowy i ciotka dzieci. Usiłowali wejść do domu, jednak nie zostali wpuszczeni. Zaalarmowani krzykiem sąsiedzi zjawili się na pod domem i stanęli po stronie pana Roberta. Dziecko ostatecznie pozostało z ojcem, jednak w wyniku silnego stresu, zdenerwowania, matka pani Roberta, Maria Bielecka zasłabła, obecnie po przebytym zawale przebywa w warszawskim szpitalu. Ojciec oczekuje na rozprawę, po której spodziewa się przełomu w sprawie. Wyznaczono ją na 21 września, tego samego dnia odbędzie się rozprawa z powództwa ciotki o zmianę warunków kontaktów z dziećmi. Jednak niepokoi go zapowiedź kuratora, że nie jest wykluczone siłowe rozwiązanie sprawy, zabranie dziecka i umieszczenie obojga rodzeństwa w Domu Dziecka do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sporu.
E.E.

Komentarze

Brawo
Dodane przez Kama, w dniu 06.09.2011 r., godz. 10.47
Brawo, brawo, brawo pani kurator! Podobno liczy się dobro dziecka. Sprawa 21 września a kurator takie cyrki wyczynia, brawo! Wyrazy współczucia dla Pani Marii Bieleckiej, która chorą ambicję kura-tolki przypłaciła ciężkim zawałem. "Pozdrowienia" dla prezes wyszkowskiego sądu!
Robert - trzymaj się!
Dodane przez Cez, w dniu 06.09.2011 r., godz. 11.33
Co za granda!! To możliwe tylko w Polsce:( Pozdrowienia dla Pani Marii Bieleckiej
Co to za jedna?
Dodane przez Mrówka Z, w dniu 06.09.2011 r., godz. 12.18
Ta kuratorka to pani Czyż, uciekła z Rząśnika przed przyjazdem karetki. Nawet nie poczekała na prasę
Klika pęka
Dodane przez Ela, w dniu 06.09.2011 r., godz. 12.48
Tak się ta klika prawem i przepisami zasłania, tylko jak PCPR po znajomości przyznawał dzieci rodzinom zastępczym to wszystko mieli w nosie. Jakiej znajomości, jakim rodzinom? Ano wyjdzie wszystko w praniu, jak się te znajomości skończyły dla dzieci. P.S pani kurator zbyt lekkomyślnie i arogancko wypowiada się o tym, że dzieci zostaną oddane do domu dziecka. Mało krzywdy już im wyrządziłyście? Dom dziecka - świetne rozwiązanie - zapewne godne jego autorki.
Ostudzić emocje
Dodane przez Observator, w dniu 06.09.2011 r., godz. 15.19
Ktoś się wcześniej nie przygotował do sprawy i zapadła żenująca decyzja. Na kilometr czuć aspekt finansowy całego konfliktu. Potwierdziła się inwestycja w Turzynie i wiele lokalnych firm zaczyna kręcić się koło tego interesu. Sprawa jest przykra dla coraz większej liczby osób. Z tego co widać pociągnie za sobą inne brudy i machloje naszych instytucji. Pani kurator zamiast robić fatalne w skutkach akcje, pomyślałaby jak pomóc w dalszym wychowywaniu tych niczemu niewinnych dzieci. Straszenie domem dziecka przez kurator jest naprawdę żenujące.
.............
Dodane przez Anonim, w dniu 06.09.2011 r., godz. 17.16
Ciekawe Panie Robercie co by było jak byś zmajstrował drużynę piłkarską czy siostra żony by walczyła o dzieci ojjjj chyba nie bo by psychika jej siadła.
biedny tata
Dodane przez haha, w dniu 06.09.2011 r., godz. 18.05
a gdzie on właściwie mieszka co ma do zaoferowania swoim dzieciom pokój u matki kątem .Brawo Pani redaktor za kawy sie piękne komentarze tworzy
Do haha
Dodane przez Kurator, w dniu 06.09.2011 r., godz. 22.20
Nie ma nic zdrowszego dla rozwoju dziecka jak życie w rodzinie wielopokoleniowej. Z dziadkami i innymi członkami prawdziwej rodziny. Warunki jakie stwarza dzieciom rodzina Pana Roberta są ponadprzeciętne i nie stwierdzono żadnych przeciwwskazań aby nie mogły tam zamieszkać. Oceny tego dokonali niezależni od wyszkowskich układów, profesjonalni kuratorzy z zewnatrz. Autorytet i dobra opinia o wieloletniej, zawodowej pracy z dziećmi mamy Pana Roberta, dyskredytują wszelkie tego typu prymitywne pomówienia.
Dodane przez Dzieci powinny być przy ojcu, w dniu 12.09.2011 r., godz. 13.35
a nie przy jakiejś ciotce
już jutro
Dodane przez olka, w dniu 20.09.2011 r., godz. 18.32
Jutro rozprawa, trzymam kciuki za pana Roberta!!!! Dzieci powinny być przy ojcu a nie przy ciotce. Jak tak bardzo kocha dzieci to niech sobie zrobi swoje. Albo adoptuje. Ale niech zostawi tę rodzinę w spokoju.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta