Na spływie kanałami mazowieckiej Wenecji
(Zam: 08.07.2021 r., godz. 14.24)Manewrując pomiędzy burzami i ulewami deszczu, udało nam się wstrzelić w ładną, słoneczną pogodę, która przełożyła się na przyjemny, rekreacyjny spływ.
- No tego to jeszcze u nas nie było!
- Nie, tak to jeszcze w Pułtusku nie byłam.
- Hmmm…., ale ciekawe, może być interesujące.
I ja sam też tak ten pomysł rzucony przez Marka oceniałem. A że od pomysłu do przemysłu, to tylko chwila i byliśmy już w busie i ruszyliśmy na kanały.
Zwodowaliśmy w porcie rzecznym. Przybył też przewodnik, który zapoznał nas z historią Pułtuska, kanałów i obiektów zabytkowych, szczególnie tych, które mieliśmy podziwiać z lustra wody.
Ruszyliśmy, kawałek po Narwi i wpłynęliśmy w kanał. Towarzyszyły nam stadka młodych kaczek, kurek wodnych i perkozów. Ptaki raczej oswojone, schodziły nam z kursu i „pozowały” do zdjęć. Wiosła czuły opór, gdy płynęliśmy pod prąd, a po ostatnich ulewach poziom wody znacząco się podniósł. Wszystkim towarzyszyło pewne podniecenie. Widać było budynki, o których mówił przewodnik, była bazylika i fragmenty murów miejskich. Wszystko ładne. Z zaciekawieniem patrzyliśmy z dołu na miasto, zaś przechodnie z zaciekawieniem z góry przyglądali się nam. Pozdrawialiśmy się nawzajem. Spływ spokojny, sprzyjał rozmowom i opowiadaniu kawałów. Panował klimat odprężenia odpowiadający pierwszemu dniowi wakacji.
Minęliśmy bazylikę i rejon przedwojennej plaży. Pojawił się kolejny kanał, w który skręcaliśmy. Przewodnik poinformował nas o trwających pracach nad wzmocnieniem skarp, więc wiedzieliśmy, że może być trochę trudniej. Dla nas nie było problemu. Możemy tu zrobić kolejny spływ po remoncie. Młodzież pomysł podchwyciła, a przewodnik zobowiązał się do powiadomienia o skończeniu prac.
Tak płynąc, bez pośpiechu okrążyliśmy miasto, dotarliśmy do Narwi. Płynąc z prądem, zaliczyliśmy jedno ze starorzeczy i… dotarliśmy do miejsca z pięknym widokiem na zamek, bulwary i tawerny, z których dotarł do nas zapach obiadu, tym bardziej intensywny, gdyż każdy z nas myślał już o jedzeniu.
I wisienka na torcie… z głośników płynęła melodia i słowa piosenki „Liberta”. Do tego bujanie się na falach zrobionych przez tramwaj wodny, jeszcze bardziej wprowadziło nas w klimat rzeczywistej Wenecji. Z uśmiechami na ustach dotarliśmy do portu.
- Tak lekkiego spływu to jeszcze nie mieliśmy, ale warto było, był klimacik - usłyszałem
Było lekko, tak, ale następny spływ będzie nocny….
Andrzej Grajczyk
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków i realizowanego od roku 2015 przez Fundację Nad Bugiem.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl