Czy zarządcy nas olewają?
(Zam: 14.06.2011 r., godz. 12.00)Władze Wyszkowa od lat zabiegają o przejęcie od ich zarządców utrzymania dróg wojewódzkich i krajowych, przebiegających przez miasto. Niestety, rozmowy te dotąd nie przynoszą spodziewanych rezultatów.
Obserwując stan dróg w mieście niejedna osoba zadaje sobie pytanie: czy tak ciężko to załatać, posprzątać, skosić? Odpowiedź nie jest tak prosta, bowiem nie zarządza nimi tylko gmina. Utrzymanie ich, jak również takie prace, jak porządkowanie poboczy, malowanie przejść dla pieszych czy konserwacja znaków drogowych, leży w gestii Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich (MZDW) i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Zarządcy twierdzą, że nie mają pieniędzy na prowadzenie prac tak, jak żąda miasto, miasto natomiast nie do końca może wykonać je we własnym zakresie. Przede wszystkim ze względu na koszty, ale i dlatego, że po prostu nie może wkroczyć w kompetencje innych zarządców, nie może np. ogłosić przetargu na wykonanie pewnych prac, w zasadzie nie powinno finansować tego ze swoich kosztów bez narażania się na zarzut kontroli zewnętrznych o niegospodarność.
To nie są miejskie standardy
Zarządcy w utrzymaniu dróg, będących w obrębie miasta, kierują się standardami, obowiązującymi w dbaniu o drogi poza miastami. MZDW gwarantuje zamiatanie i koszenie swojej drogi do trzech razy w okresie letnim, podczas gdy trawniki i pobocza w mieście, przy drogach gminnych, już teraz były koszone kilka razy. Najlepszym wyjściem – dla obu stron – byłoby przekazanie gminie utrzymania tych dróg wraz ze pieniędzmi, jednak zarządcy bronią się przed tym rozwiązaniem ze względu na koszty, jakie musieliby ponosić. Od 2008 r. gmina wysyła pisma w tej sprawie, jednak różni się z zarządcami co do kosztów wykonywanych prac. W kwietniu 2011 r. wysłano kolejną propozycję wraz z kosztorysem, według którego nakłady na drogi wojewódzkie mają w tym roku wynieść prawie 117 000 zł, na krajowe – ponad 53 000 zł. Odpowiedź z MZDW przyszła 6 czerwca, czytamy w niej, że zarządca „na dzień dzisiejszy nie posiada środków finansowych”, poza tym, jest w stanie trzy razy w okresie letnim zamieść ulice i skosić pobocza, natomiast o porządek na chodnikach wzdłuż posesji powinni dbać mieszkańcy.
– To nie są miejskie standardy – zastępca burmistrza Adam Mróz nie zgadza się z tą propozycją. –Nie koszone, nie utrzymywane w porządku pobocza i rowy szybko zarastają krzakami, odrostami, wygląda to nie tylko niechlujnie, ale i stwarza niebezpieczeństwo. Ludzie oczekują, że coś z tym się zrobi, i dobrze, bo zasługują na to, by mieszkać w czystym i ładnym mieście.
Miasto powinno samo zarządzać swoimi drogami
Droga wojewódzka nr 618 w obrębie miasta obejmuje odcinek ul. Sowińskiego, przy którym mieści się Galeo i ul. Pułtuską od ronda do końca cmentarza, droga krajowa nr 62 – ulice Kościuszki i Serocką. Ul. Serocka jest po remoncie, teraz dla miasta priorytetem jest naprawa ul. Kościuszki, wyjazdówki na Pułtusk, zostaje ul. Sowińskiego z fatalną nawierzchnią, wyblakłymi, prawie niewidocznymi pasami dla pieszych i złym rozwiązaniem parkingowym przy Galeo, podobnie jak przy ul. Pułtuskiej.
– Nie możemy zrobić tego, jak chcemy, wiążą nam ręce pieniądze i ograniczenia prawne – Adam Mróz przyznaje, że miasto chciałoby wreszcie rozwiązać te problemy. – Organizujemy np. roboty publiczne, pracują też osoby skazane, więc nie finansujemy tego tak wprost, np. pasy drogowe są już sprzątane.
Przy tzw. malowanym rondzie od dawna straszy dziura, niedawno obstawiona bramkami, teraz pozostawiona bez zabezpieczeń. Idąc w kierunku ul. Serockiej trzeba pokonać wiadukt. Osoba nieporuszająca się na wózku bądź takiego niepchająca nie będzie miała problemów z przejściem, jednak to za mało na miejski standard. Ul. Serocka po remoncie zapewnia większy komfort i bezpieczeństwo, choć w tym miodzie jest łyżka dziegciu – zachwaszczone, zapiaszczone trawniki i pochylony słup oświetlenia przy stacji benzynowej, na który wiele osób zwraca uwagę. Gmina nie wie, czy jest on w ogóle potrzebny, stąd nakłady na jego remont być może są zbędne, tymczasem GDDKiA nie przysyła żadnej dokumentacji, opinii.
Chcemy być traktowani po partnersku
– Nie mamy odpowiedzialnego partnera – twierdzi Adam Mróz. – W granicach miasta zarządcą dróg powinna być gmina.
Dotychczasowe doświadczenia potwierdzają, że z „zewnętrznymi” zarządcami współpraca jest trudna, władze miasta chciałyby być traktowane po partnersku. Nie można nazwać tak reakcji GDDKiA na ustawienie przez miasto tablic informacyjnych na terenie przez nią zarządzanym. Wystosowała ona w maju pismo do burmistrza w sprawie „samowolnego umieszczenia tablic informacyjnych” (z napisami „miasto monitorowane”, z nazwami rond – przyp. red.), ponieważ są „niezwiązane z potrzebami zarządzania drogami i potrzebami ruchu drogowego”. Jedne mają być usunięte, na inne muszą być wydane decyzje lokalizacyjne. Władze miasta nie zamierzają bez dyskusji temu się podporządkować.
To, co widać i czego nie widać
Istotą problemu jest istnienie kilku zarządców dróg na terenie miasta. Każdy z nich nieco inaczej widzi swoje obowiązki. Gmina nie jest w stanie prawnie i finansowo wywiązać się z obowiązków, a tego oczekują mieszkańcy. Przede wszystkim musi ostrożnie gospodarować swoim budżetem. Finanse publiczne obowiązuje dyscyplina, są kontrolowane pod kątem zasadności wydatków – te, poniesione na nie swoje zadania mogą być zakwestionowane. W jakiejś mierze zostało to „ominięte” poprzez zastosowanie formy robót publicznych i społecznie użytecznych. Kuriozalne jest to, że ulica Sowińskiego, w centrum miasta, ma kilku zarządców. Podczas gdy na jednym odcinku straszą wyboje i wybujałe chwasty i krzaki, obok jest inaczej. Władze gminy Wyszków w pismach do zarządców proponują podpisanie porozumienia, regulującego zakres wzajemnych zobowiązań. Podobne porozumienia dobrze funkcjonują pomiędzy powiatem wyszkowskim i gminami. Na razie nie zanosi się na zmianę stanowisk GDDKiA oraz MZDW, włodarze miasta mają więc związane ręce.
E.E.
To nie są miejskie standardy
Zarządcy w utrzymaniu dróg, będących w obrębie miasta, kierują się standardami, obowiązującymi w dbaniu o drogi poza miastami. MZDW gwarantuje zamiatanie i koszenie swojej drogi do trzech razy w okresie letnim, podczas gdy trawniki i pobocza w mieście, przy drogach gminnych, już teraz były koszone kilka razy. Najlepszym wyjściem – dla obu stron – byłoby przekazanie gminie utrzymania tych dróg wraz ze pieniędzmi, jednak zarządcy bronią się przed tym rozwiązaniem ze względu na koszty, jakie musieliby ponosić. Od 2008 r. gmina wysyła pisma w tej sprawie, jednak różni się z zarządcami co do kosztów wykonywanych prac. W kwietniu 2011 r. wysłano kolejną propozycję wraz z kosztorysem, według którego nakłady na drogi wojewódzkie mają w tym roku wynieść prawie 117 000 zł, na krajowe – ponad 53 000 zł. Odpowiedź z MZDW przyszła 6 czerwca, czytamy w niej, że zarządca „na dzień dzisiejszy nie posiada środków finansowych”, poza tym, jest w stanie trzy razy w okresie letnim zamieść ulice i skosić pobocza, natomiast o porządek na chodnikach wzdłuż posesji powinni dbać mieszkańcy.
– To nie są miejskie standardy – zastępca burmistrza Adam Mróz nie zgadza się z tą propozycją. –Nie koszone, nie utrzymywane w porządku pobocza i rowy szybko zarastają krzakami, odrostami, wygląda to nie tylko niechlujnie, ale i stwarza niebezpieczeństwo. Ludzie oczekują, że coś z tym się zrobi, i dobrze, bo zasługują na to, by mieszkać w czystym i ładnym mieście.
Miasto powinno samo zarządzać swoimi drogami
Droga wojewódzka nr 618 w obrębie miasta obejmuje odcinek ul. Sowińskiego, przy którym mieści się Galeo i ul. Pułtuską od ronda do końca cmentarza, droga krajowa nr 62 – ulice Kościuszki i Serocką. Ul. Serocka jest po remoncie, teraz dla miasta priorytetem jest naprawa ul. Kościuszki, wyjazdówki na Pułtusk, zostaje ul. Sowińskiego z fatalną nawierzchnią, wyblakłymi, prawie niewidocznymi pasami dla pieszych i złym rozwiązaniem parkingowym przy Galeo, podobnie jak przy ul. Pułtuskiej.
– Nie możemy zrobić tego, jak chcemy, wiążą nam ręce pieniądze i ograniczenia prawne – Adam Mróz przyznaje, że miasto chciałoby wreszcie rozwiązać te problemy. – Organizujemy np. roboty publiczne, pracują też osoby skazane, więc nie finansujemy tego tak wprost, np. pasy drogowe są już sprzątane.
Przy tzw. malowanym rondzie od dawna straszy dziura, niedawno obstawiona bramkami, teraz pozostawiona bez zabezpieczeń. Idąc w kierunku ul. Serockiej trzeba pokonać wiadukt. Osoba nieporuszająca się na wózku bądź takiego niepchająca nie będzie miała problemów z przejściem, jednak to za mało na miejski standard. Ul. Serocka po remoncie zapewnia większy komfort i bezpieczeństwo, choć w tym miodzie jest łyżka dziegciu – zachwaszczone, zapiaszczone trawniki i pochylony słup oświetlenia przy stacji benzynowej, na który wiele osób zwraca uwagę. Gmina nie wie, czy jest on w ogóle potrzebny, stąd nakłady na jego remont być może są zbędne, tymczasem GDDKiA nie przysyła żadnej dokumentacji, opinii.
Chcemy być traktowani po partnersku
– Nie mamy odpowiedzialnego partnera – twierdzi Adam Mróz. – W granicach miasta zarządcą dróg powinna być gmina.
Dotychczasowe doświadczenia potwierdzają, że z „zewnętrznymi” zarządcami współpraca jest trudna, władze miasta chciałyby być traktowane po partnersku. Nie można nazwać tak reakcji GDDKiA na ustawienie przez miasto tablic informacyjnych na terenie przez nią zarządzanym. Wystosowała ona w maju pismo do burmistrza w sprawie „samowolnego umieszczenia tablic informacyjnych” (z napisami „miasto monitorowane”, z nazwami rond – przyp. red.), ponieważ są „niezwiązane z potrzebami zarządzania drogami i potrzebami ruchu drogowego”. Jedne mają być usunięte, na inne muszą być wydane decyzje lokalizacyjne. Władze miasta nie zamierzają bez dyskusji temu się podporządkować.
To, co widać i czego nie widać
Istotą problemu jest istnienie kilku zarządców dróg na terenie miasta. Każdy z nich nieco inaczej widzi swoje obowiązki. Gmina nie jest w stanie prawnie i finansowo wywiązać się z obowiązków, a tego oczekują mieszkańcy. Przede wszystkim musi ostrożnie gospodarować swoim budżetem. Finanse publiczne obowiązuje dyscyplina, są kontrolowane pod kątem zasadności wydatków – te, poniesione na nie swoje zadania mogą być zakwestionowane. W jakiejś mierze zostało to „ominięte” poprzez zastosowanie formy robót publicznych i społecznie użytecznych. Kuriozalne jest to, że ulica Sowińskiego, w centrum miasta, ma kilku zarządców. Podczas gdy na jednym odcinku straszą wyboje i wybujałe chwasty i krzaki, obok jest inaczej. Władze gminy Wyszków w pismach do zarządców proponują podpisanie porozumienia, regulującego zakres wzajemnych zobowiązań. Podobne porozumienia dobrze funkcjonują pomiędzy powiatem wyszkowskim i gminami. Na razie nie zanosi się na zmianę stanowisk GDDKiA oraz MZDW, włodarze miasta mają więc związane ręce.
E.E.
Komentarze
A dlaczego "olewają: tylko Burmistrza i Staroste Wyszkowa
Dodane przez 123, w dniu 14.06.2011 r., godz. 11.11
A czy Wy Panowie z Miasta i Starostwa, zadajecie sobie pytanie dlaczego tylko Was z okolicznych samorządów tak traktują ? Z nikim nie potraficie się dogadać, RZGW, Melioracja i drogowcy wszyscy Was mają głęboko w ……, może to z Wami jest coś nie tak ? Przekonali się jakimi jesteście fachowcami i że potraficie tylko obiecywać i kłamać. Pułtusk, Serock, Ostrów jakoś mogą się dogadać a efekty ich pracy widać gołym okiem, czego nie można powiedzieć o Wyszkowie
Dodane przez 123, w dniu 14.06.2011 r., godz. 11.11
A czy Wy Panowie z Miasta i Starostwa, zadajecie sobie pytanie dlaczego tylko Was z okolicznych samorządów tak traktują ? Z nikim nie potraficie się dogadać, RZGW, Melioracja i drogowcy wszyscy Was mają głęboko w ……, może to z Wami jest coś nie tak ? Przekonali się jakimi jesteście fachowcami i że potraficie tylko obiecywać i kłamać. Pułtusk, Serock, Ostrów jakoś mogą się dogadać a efekty ich pracy widać gołym okiem, czego nie można powiedzieć o Wyszkowie
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl