Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 22 grudnia 2024 r., imieniny Honoraty, Zenona



Przygody w Świętokrzyskiem

(Zam: 10.12.2019 r., godz. 09.05)

W ramach działań projektowych udaliśmy się naszą streetworkerską grupą „Grajcyli Skład” na jednodniową, jesienną wycieczkę po Górach Świętokrzyskich. Czternastoosobowa ekipa to aktywnie udzielająca się młodzież i kilkoro absolwentów, na których przy każdym działaniu zawsze można liczyć.



  • fot. Aldona Mizińska
Pogoda w dniach poprzedzających wyjazd była różna, ale w myśl zasady, iż odważnym szczęście sprzyja, nam dopisała w stu procentach. Kiedy dojeżdżaliśmy, i gdy ukazało się pierwsze wzniesienie pokryte dziesiątkami jesiennych barw mieniących się w ładnie świecącym tego dnia słońcu, młodsi zaczęli sypać pytaniami: ,,Czy tam będziemy?”, Czy na te góry wejdziemy?”. A na koniec pytań pojawiło pewne stwierdzenie padające z lekkim niepokojem: ,,Dziś to chyba się zmęczymy”.
Zwiedzanie zaczęliśmy od spacerowego dojścia aleją pośród pięknych żółtych drzew i wspaniale pachnących liści do Jaskini Raj. Jednak tam, pomimo wcześniejszego zgłoszenia grupy, nie udało się wejść ze względu na niezliczoną ilość wycieczek i nasze lekkie opóźnienie, którego było rezultatem odwiedzenia kilku miejsc na trasie. Ale w związku z tym, że zawsze w naszej grupie istnieje plan B, więc tym niepowodzeniem nikt się nie przejął. Zaczęliśmy zwiedzanie od Centrum Neandertalczyka, w którym było wesoło, bo każdy szukał swoich korzeni i podobieństwa. Następnie ruszyliśmy w trasę naszej wędrówki czerwonym szlakiem w kierunku rezerwatu przyrody. I tu zaczęło się – najmłodsi narzekali, że nie ma gór tylko zwykły las, że niby ładnie, ale jednak płasko. A gdy dotarliśmy do opuszczonego kamieniołomu, w którym skały porośnięte były brzozą i młodymi sosnami, nastąpił inny problem, gdyż chętnych „znawców” od wspinaczki skalnej znalazło się co nie miara. Na pewne półki skalne można było bezpiecznie wejść, ale jednocześnie musieliśmy uświadamiać młodzieży, czym grozi wspinanie się wyżej. Z wysłuchaniem i zrozumieniem ostrzeżenia większego problemu nie mieli, ale z rozczarowaniem przyjęli informację, że trzeba iść dalej i opuścić to atrakcyjne dla nich miejsce. Jednak dalsza trasa po skalistym szlaku, na którym rosły dużych rozmiarów kanie, i z której roztaczały się śliczne widoki, przywróciła ich twarzom zachwyt i radość. Co chwilę pojawiały się miejsca, w których organizowali sesje fotograficzne. Gdy zaś ukazały się nam Chęciny i ruiny zamku, na ich twarzach zarysował się promyk nieszczęścia: ,,To tam mamy dojść?!” – zastanawiali się.
Ale już po dotarciu na zamek ujrzeliśmy kolejne atrakcje, takie jak strzelanie z hakownicy i łuku, wystawa uzbrojenia, możliwość przymierzenia się do walki mieczami dwuręcznymi. Wśród takich kuszących możliwości o zmęczeniu już nikt nie pamiętał. Wszyscy korzystali z atrakcji oferowanych w ruinach, wzajemnie wywoływano się na pojedynki szermiercze, co spotkało również i mnie. Po zamku, skoro nie wpuścili nas do Jaskini Raj, zwiedziliśmy Jaskinię Piekło, w której mieliśmy gromadę śmiechu, wzajemne przekomarzaliśmy się, co potwierdziło, że morale w grupie było na wysokim poziomie. Z tego miejsca już obraliśmy kurs powrotny do domów z reklamówkami, w których znajdowały się kanie ze szlaku i podgrzybki. A w busie? Żadnych rozmów, po kilku kanapkach większość w błogim śnie dotarła do Wyszkowa. Nie padło w pożegnaniu „Do następnego razu”. Większość przecierała zaspane oczy. Ale w niedzielę w korespondencji pytań i pomysłów na następną wyprawę było całe mnóstwo.
Andrzej Grajczyk
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków i realizowanego od roku 2015 przez Fundację Nad Bugiem.

  • fot. Aldona Mizińska

  • fot. Aldona Mizińska

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta