Chrystus Królem
(Zam: 03.12.2019 r., godz. 09.59)24 listopada przypadała uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, niestety, mało komu mówi, co tak właściwie oznacza bycie królem. Jak to jest żyć w państwie o ustroju monarchicznym. W dobie rządów wybieranych przez lud, dopuszczenie istnienia władcy absolutnego, niewybieralnego, jawi się jako jakieś straszliwe horrendum.
Jak to możliwe, że jednostka ma władzę absolutną? Nikomu tu na ziemi nie podlega, sądzony będzie przez Boga i historię. To dopiero prawdziwy suweren!
Komuniści, socjaliści i innej maści demokraci po obaleniu ustrojów monarchicznych zapobiegawczo obrzydzili i przekłamali, jak one wyglądały, żeby na wszelki wypadek nie nastąpił do nich powrót. Dlatego też nie ma teraz wzoru, nie ma fizycznej możliwości, żeby na żywym przykładzie chociaż w przybliżeniu pokazać, jak wygląda władza w niebie, bo że nie ma tam demokracji to jest pewne. A jak mówi powiedzenie słowa uczą, a przykłady kształcą.
Władca na ziemi musiał opierać się na pewnych zasadach. Posiadanie władzy absolutnej nie oznacza możliwości robienia dowolnej rzeczy, król, który by robił co chciał, narażałby się nie tylko swoim poddanym, ale także otoczeniu, które mogłoby go po prostu wymienić na kogoś innego, co było zresztą łatwiejsze niż obecnie zmiana władzy. Naturalną rzeczą jest, że łatwiej zmienić jedną osobę, która rządzi niż kilkadziesiąt. Królestwo źle zarządzane szybko padłoby też ofiarą sąsiadów, co miało miejsce chociażby z I Rzeczpospolitą (oficjalna nazwa: Korona Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego). Źle zarządzana, pozbawiona dobrej armii i z kiepskim stanem finansów została po prostu rozebrana przez sąsiadów. Będąc członkami Unii Europejskiej też zresztą teraz nie jesteśmy już niepodległym państwem.
Władca, który nie ogląda się na moralność, na sprawiedliwość szybko straci swoje królestwo, nie będzie miał czego zostawić po sobie w spadku, a to jest bardzo duża siła motywująca do dobrego rządzenia. Zazwyczaj chcemy, aby dzieci miały lepsze życie jak my i taką samą motywacją kierują się też królowie, dlatego chcieliby zostawić państwo w lepszym stanie niż je zastali. Nie da się tego zrobić nie przestrzegając zasad, dzięki którym tak bardzo rozwinęła się nasza łacińska cywilizacja, dlatego mądrzy królowie dbali m.in. o przestrzeganie prawa, a ci, którzy wyrośli w tradycji chrześcijańskiej o to, aby etyka chrześcijańska była jednym z filarów państwa.
A jakie zasady obowiązują teraz np. w demokracji? Dziś przegłosują ciebie, jutro ty przegłosujesz ich. Prawdę, sprawiedliwość, moralność ustalimy w głosowaniu, czyli dziś będzie taka jutro inna, bo zmienią się poglądy. Jak długo takie państwo może trwać? Czy warto w takim państwie bogacić się, skoro nie wiadomo, czy kolejne rządy podatkami nie odbiorą naszej własności? Może właśnie ten kryzys demograficzny jest pokłosiem tego, że ludzie tak właściwie nie widzą przyszłości dla swoich dzieci w obecnych państwach, jeśli będą tak dalej źle rządzone.
Monarchia wyraża jednak pewnego rodzaju stałość i jakąś ciągłość władzy. Mądry władca nie łupił swoich poddanych wysokimi podatkami, nie komplikował im życia niezrozumiałym stosem praw i nie rozbudowywał aparatu biurokratycznego. Tak jak w Biblii jest napisane: „Król państwo umacnia sprawiedliwością, niszczy je ten, kto podatkami uciska” (Prz 29,4). A w razie niebezpieczeństwa dążył do pokoju, a nie bezmyślnej i niepotrzebnej wojny, która może zniszczyć jego kraj.
Współczesne systemy nie zlikwidowały na szczęście jeszcze całkowicie każdego zalążka normalności, chociaż są takie tendencje. Mianowicie jej ostoją pozostaje nadal rodzina, chociaż w różnych krajach różnie to wygląda, ale póki co, w Polsce nie najgorzej. Jest to też pewnego rodzaju namiastka władzy absolutnej z głową rodziny jako takim władcą. Być może w jednych sprawach częściej decyzje podejmuje mężczyzna, a w innych kobieta, ale są to nadal ich indywidualne decyzje, które co najwyżej konsultują ze sobą lub czasem z dziećmi. Decyzje jednostek i nie podjęte w jakimś rodzinnym, tajnym i równym głosowaniu. Dlatego wszelkiej maści lewicy tak zależy na zniszczeniu tej ostatniej ostoi normalności, żeby to co kiedyś było, jeszcze bardziej miało zamkniętą drogę do powrotu. Żeby dzieci nie miały wzoru do naśladowania, a najlepiej, żeby rodzina została po prostu zastąpiona jakimś takim luźnym i czasowym związkiem, a dzieci to najlepiej jakby wychowywało państwo.
Co do władzy Chrystusa Króla, który o samym sobie wydał najlepsze świadectwo odpowiadając Poncjuszowi Piłatowi na pytanie, czy jest królem: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37), można jednoznacznie powiedzieć, że jest to władza prawdy. A cóż może być ciekawszego od niej? Cóż może być bardziej pewnego?
Dlatego zawsze warto jej szukać, dążyć do jej poznania, a jak już się ją znajdzie i w niej utwierdzi, to warto w niej wytrwać mając choćby na uwadze jako nagrodę życie wieczne w królestwie, które nigdy nie wymagało i nie będzie wymagać żadnych zmian systemowych, czy innych reform, gdyż ma po prostu najlepszy ustrój, bo wymyślony przez samego Boga.
Internauta
Komuniści, socjaliści i innej maści demokraci po obaleniu ustrojów monarchicznych zapobiegawczo obrzydzili i przekłamali, jak one wyglądały, żeby na wszelki wypadek nie nastąpił do nich powrót. Dlatego też nie ma teraz wzoru, nie ma fizycznej możliwości, żeby na żywym przykładzie chociaż w przybliżeniu pokazać, jak wygląda władza w niebie, bo że nie ma tam demokracji to jest pewne. A jak mówi powiedzenie słowa uczą, a przykłady kształcą.
Władca na ziemi musiał opierać się na pewnych zasadach. Posiadanie władzy absolutnej nie oznacza możliwości robienia dowolnej rzeczy, król, który by robił co chciał, narażałby się nie tylko swoim poddanym, ale także otoczeniu, które mogłoby go po prostu wymienić na kogoś innego, co było zresztą łatwiejsze niż obecnie zmiana władzy. Naturalną rzeczą jest, że łatwiej zmienić jedną osobę, która rządzi niż kilkadziesiąt. Królestwo źle zarządzane szybko padłoby też ofiarą sąsiadów, co miało miejsce chociażby z I Rzeczpospolitą (oficjalna nazwa: Korona Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego). Źle zarządzana, pozbawiona dobrej armii i z kiepskim stanem finansów została po prostu rozebrana przez sąsiadów. Będąc członkami Unii Europejskiej też zresztą teraz nie jesteśmy już niepodległym państwem.
Władca, który nie ogląda się na moralność, na sprawiedliwość szybko straci swoje królestwo, nie będzie miał czego zostawić po sobie w spadku, a to jest bardzo duża siła motywująca do dobrego rządzenia. Zazwyczaj chcemy, aby dzieci miały lepsze życie jak my i taką samą motywacją kierują się też królowie, dlatego chcieliby zostawić państwo w lepszym stanie niż je zastali. Nie da się tego zrobić nie przestrzegając zasad, dzięki którym tak bardzo rozwinęła się nasza łacińska cywilizacja, dlatego mądrzy królowie dbali m.in. o przestrzeganie prawa, a ci, którzy wyrośli w tradycji chrześcijańskiej o to, aby etyka chrześcijańska była jednym z filarów państwa.
A jakie zasady obowiązują teraz np. w demokracji? Dziś przegłosują ciebie, jutro ty przegłosujesz ich. Prawdę, sprawiedliwość, moralność ustalimy w głosowaniu, czyli dziś będzie taka jutro inna, bo zmienią się poglądy. Jak długo takie państwo może trwać? Czy warto w takim państwie bogacić się, skoro nie wiadomo, czy kolejne rządy podatkami nie odbiorą naszej własności? Może właśnie ten kryzys demograficzny jest pokłosiem tego, że ludzie tak właściwie nie widzą przyszłości dla swoich dzieci w obecnych państwach, jeśli będą tak dalej źle rządzone.
Monarchia wyraża jednak pewnego rodzaju stałość i jakąś ciągłość władzy. Mądry władca nie łupił swoich poddanych wysokimi podatkami, nie komplikował im życia niezrozumiałym stosem praw i nie rozbudowywał aparatu biurokratycznego. Tak jak w Biblii jest napisane: „Król państwo umacnia sprawiedliwością, niszczy je ten, kto podatkami uciska” (Prz 29,4). A w razie niebezpieczeństwa dążył do pokoju, a nie bezmyślnej i niepotrzebnej wojny, która może zniszczyć jego kraj.
Współczesne systemy nie zlikwidowały na szczęście jeszcze całkowicie każdego zalążka normalności, chociaż są takie tendencje. Mianowicie jej ostoją pozostaje nadal rodzina, chociaż w różnych krajach różnie to wygląda, ale póki co, w Polsce nie najgorzej. Jest to też pewnego rodzaju namiastka władzy absolutnej z głową rodziny jako takim władcą. Być może w jednych sprawach częściej decyzje podejmuje mężczyzna, a w innych kobieta, ale są to nadal ich indywidualne decyzje, które co najwyżej konsultują ze sobą lub czasem z dziećmi. Decyzje jednostek i nie podjęte w jakimś rodzinnym, tajnym i równym głosowaniu. Dlatego wszelkiej maści lewicy tak zależy na zniszczeniu tej ostatniej ostoi normalności, żeby to co kiedyś było, jeszcze bardziej miało zamkniętą drogę do powrotu. Żeby dzieci nie miały wzoru do naśladowania, a najlepiej, żeby rodzina została po prostu zastąpiona jakimś takim luźnym i czasowym związkiem, a dzieci to najlepiej jakby wychowywało państwo.
Co do władzy Chrystusa Króla, który o samym sobie wydał najlepsze świadectwo odpowiadając Poncjuszowi Piłatowi na pytanie, czy jest królem: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37), można jednoznacznie powiedzieć, że jest to władza prawdy. A cóż może być ciekawszego od niej? Cóż może być bardziej pewnego?
Dlatego zawsze warto jej szukać, dążyć do jej poznania, a jak już się ją znajdzie i w niej utwierdzi, to warto w niej wytrwać mając choćby na uwadze jako nagrodę życie wieczne w królestwie, które nigdy nie wymagało i nie będzie wymagać żadnych zmian systemowych, czy innych reform, gdyż ma po prostu najlepszy ustrój, bo wymyślony przez samego Boga.
Internauta
Komentarze
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 06.12.2019 r., godz. 06.26
Internauto, ciekawy tekst. Piszesz jednak wyłącznie o dobrych monarchach. Oczywiście problemem jest kiepski król, nie mówiąc już o kompletnych degeneratach, bo i tacy się zdarzali. Przykładem Stanisław August Poniatowski, sprzedawczyk, który brał forsę od Katarzyny II za doprowadzenie do rozbiorów Polski. To taki odpowiednik dzisiejszego Tuska.
Internauto, ciekawy tekst. Piszesz jednak wyłącznie o dobrych monarchach. Oczywiście problemem jest kiepski król, nie mówiąc już o kompletnych degeneratach, bo i tacy się zdarzali. Przykładem Stanisław August Poniatowski, sprzedawczyk, który brał forsę od Katarzyny II za doprowadzenie do rozbiorów Polski. To taki odpowiednik dzisiejszego Tuska.
Dodane przez 4321, w dniu 08.12.2019 r., godz. 21.35
Głowacki do lekarza !! Natychmiast !! Nawiedzony byłeś,jesteś i będziesz na wieki czyli PO śmierci !!
Głowacki do lekarza !! Natychmiast !! Nawiedzony byłeś,jesteś i będziesz na wieki czyli PO śmierci !!
Dodane przez abdul, w dniu 09.12.2019 r., godz. 12.12
No ja to tutaj robotę dla psychiatry widzę....
No ja to tutaj robotę dla psychiatry widzę....
Dodane przez Anonim, w dniu 09.12.2019 r., godz. 15.51
Panie Głowacki bardzo dobre porównanie. Komuś strasznie się ono nie podoba.
Panie Głowacki bardzo dobre porównanie. Komuś strasznie się ono nie podoba.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl