Doczekali się chrześcijańskiego, żołnierskiego pogrzebu
(Zam: 01.10.2019 r., godz. 13.56)- Drogie rodziny Niezłomnych, nadszedł dla was długo oczekiwany dzień – podkreślił bp polowy Wojska Polskiego gen. bryg. Józef Guzdek podczas uroczystości pogrzebowej ofiar zbrodni komunistycznych, która odbyła się 22 września. Szczątki 22 Żołnierzy Niezłomnych, w tym Jana Kmiołka, spoczęły w Panteonie – Mauzoleum Żołnierzy Wyklętych – Niezłomnych na warszawskich wojskowych Powązkach.
Przy trumnach wartę pełniła Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego.
Bp Józef Guzdek podkreślił, że Niezłomni po wielu latach w końcu odzyskali tożsamość, doczekali się chrześcijańskiego pogrzebu.
- Bo taki należy się rycerzom wolności – podkreślił.
Skazany na 28-krotną karę śmierci
Zapowiadając uroczystość Instytut Pamięci Narodowej przypomniał: „Po przejęciu władzy przez komunistów w powojennej Polsce, przy wsparciu wojsk sowieckich, władza ludowa rozpoczęła budowanie aparatu represji, którego celem było utrzymanie rządów, a także likwidacja politycznej i zbrojnej opozycji. Sprawnej eliminacji domniemanych i rzeczywistych wrogów systemu miało służyć także opresyjne prawo, które przewidywało karę śmierci w kilkudziesięciu przypadkach. Nierzadko stanowiło ono nie tyle wyznacznik norm życia społecznego, ile instrument, przy pomocy którego likwidowano przeciwników systemu. W latach 1946-54 zapadło w Polsce kilka tysięcy wyroków śmierci, z których większość wykonano. Szacuje się, że łączna liczba straconych, zabitych w walce i zakatowanych w śledztwie sięga ok. 50 tys. osób. Cechą charakterystyczną dokonywanych mordów było ukrywanie ciał ofiar w nieznanych miejscach przez lata miejscach.
W wyniku prac Instytutu Pamięci Narodowej w kwaterze „Ł” i „ŁII” Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie w latach 2012-2017 ujawniono szczątki ok. 300 osób. Do tej pory udało się zidentyfikować 71 z nich. Poprzednia uroczystość pogrzebowa, podczas której pożegnano 35 zidentyfikowanych ofiar, odbyła się 27 września 2015 roku”.
Dopiero po 70 latach rodziny zamordowanych mogły pożegnać walczących z komunistycznym reżimem. Pochowani w minioną niedzielę na warszawskich Powązkach zginęli w latach 1948-1954. Jan Kmiołek ps. „Wir”, „Fala”, „Mazurek” zginął w wieku 33 lat zamordowany w wyniku wyroku komunistycznego sądu 7 sierpnia 1952 r. Jego szczątki w 2016 r. odnalazł zespół IPN na terenie kwatery „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach.
Jan Kmiołek urodził się 23 lutego 1919 r. w Rząśniku. Jesienią 1941 r. wstąpił do Związku Walki Zbrojnej w obwodzie Pułtusk. Po zakończeniu okupacji niemieckiej kontynuował działalność konspiracyjną w Obwodzie Ostrów Mazowiecka Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, a od 1948 r. w XV Okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Brał udział m.in. w akcji na więzienie w Pułtusku, w wyniku której uwolniono ponad 70 więźniów. W lipcu 1949 r. rozpoczął samodzielne dowodzenie oddziałem operującym na terenie północnego Mazowsza. W latach 1947-1951 oddział Jana Kmiołka przeprowadził ok. 100 akcji zbrojnych. Został aresztowany 27 sierpnia 1951 r. w Katowicach i skazany na 28-krotną karę śmierci.
W sierpniu tego roku na ścianie więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie odsłonięto tablicę ku czci Jana Kmiołka i Stanisława Kowalczyka „Baśki” (podkomendny „Wira”, również zamordowany 7 sierpnia 1952 r.). Wśród odsłaniających ją była Dorota Cywińska – od lat pracująca na rzecz odkrywania prawdy o działalności m.in. Jana Kmiołka i jego oddziału. Była też uczestniczką uroczystości zorganizowanej 22 września w Warszawie. Prócz niej byli także: odkrywający i popularyzujący m.in. historię Wyklętych Mirosław Powierza, córka członka oddziału Jana Kmiołka „Wira” Mariana Czajkowskiego, radna powiatowa Teresa Czajkowska, członkowie rodziny Jana Kmiołka i inni.
Będziemy o was pamiętać
- Więzienie, tortury, zsyłka w głąb sowieckiej Rosji, śmierć groziły wszystkim polskim patriotom, którzy nie godzili się z narzuconym, bezbożnym i nieludzkim sowieckim systemem władzy – stwierdził biskup w czasie homilii. – Jednym z takich ponurych miejsc okrutnych tortur i wykonywania wyroków śmierci było więzienie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, a miejscem potajemnych pochówków – Łączka na warszawskich Powązkach. Oprawcy zadawali Niezłomnym podwójną śmierć, pozbawiając ich życia grzebali ich ciała w grobach śmierci pod osłoną nocy, aby w ten sposób skazać ich na wieczne zapomnienie i wymazać z narodowej pamięci. Polacy po zakończeniu II wojny światowej chcieli wieść życie spokojne, służyć Bogu i ojczyźnie, jednak posłuszeństwo i uległość komunistycznej władzy dla wielu naszych rodaków były niezgodne z duchem Ewangelii i chrześcijańskim sumieniem. Polska nie była krajem wolnym, o jakim marzyli i za jaką przelewali krew. Dlatego wielu z nich chwyciło za broń.
Jak stwierdził biskup, od kilku lat Niezłomni odzyskują swoją tożsamość, dobre imię i miano bohaterów.
- Determinacja ich rodzin oraz środowisk niepodległościowych przyczyniła się do tego, że doczesne szczątki wielu pomordowanych zostały wydobyte z ziemi – podkreślił. – Żołnierze Niezłomni, ponad pół wieku czekaliście na chrześcijański pogrzeb, wasi krewni, przyjaciele ocierają łzy. Cieszą się wszyscy, dla których prawda jest fundamentem pomyślności i rozwoju naszej ojczyzny. Wszyscy trwamy w zadumie, modlitwie dziękując Bogu za wasze życie, niezłomną i wierną służbę Polsce. Po wielu latach zapomnienia wasze czyny zostały dostrzeżone, właściwie ocenione i docenione. Będziemy o was pamiętać. Spoczywajcie w pokoju.
W czasie uroczystości list od prezydenta Andrzeja Dudy odczytał sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Napisał m.in.: „Po dziesiątkach lat spoczną wreszcie w pokoju. Lecz nawet teraz zza grobu nie przestają pełnić swojej służby najważniejszej – ponadczasowym wartościom. Dopóki trwa pamięć o ich heroicznej wierności ojczyźnie i ich wojskowej przysiędze, dopóty będą tworzyć niewidoczny zastęp obrońców prawdy o naszej historii. Stając u ich boku będziemy wciąż przypominać, iż nie złożyli broni, bo do końca trwali w przekonaniu, że „jeszcze Polska nie umarła, kiedy my żyjemy”. Będziemy pamiętać o tym, że konsekwentnie odrzucali fatalistyczną wizję historii, kłamliwe ideologie nazistowskich i komunistycznych najeźdźców oraz wszelkie kompromisy z barbarzyńskimi, pozbawionymi honoru wrogami ojczyzny, że nie mieli żadnych złudzeń co do niszczycieli polskiej kultury, naszych tradycji i wartości duchowych, a nade wszystko polskiej wolności i niepodległości”.
Prezydent dziękował za walkę o prawdę władzom i pracownikom IPN, w szczególności obecnemu w katedrze wiceprezesowi instytutu Krzysztofowi Szwagrzykowi oraz członkom jego zespołu, uczonym, miłośnikom historii, członkom społeczności lokalnych, działaczom organizacji patriotycznych wspierających działania instytutu.
„Stoimy na miejscu świętym”
Poświęcone trumny zostały przewiezione na wojskowe Powązki. Tam w uroczystym kondukcie zostały odprowadzone na miejsce spoczynku. Niezłomni zostali pożegnani z wojskowymi honorami. Prócz honorowej kompani reprezentacyjnej wojska służbę w czasie uroczystości pełnili także żołnierze 43. Batalionu Lekkiej Piechoty w Braniewie, wchodzącego w skład 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej, wolontariusze z „Łączki” oraz rekonstruktorzy ze Stowarzyszenia Grupa Historyczna „Zgrupowanie Radosław”.
- 22 żołnierskie trumny spowite biało-czerwonymi flagami. 22 piękne i tragiczne zarazem losy przerwane świstem kuli w mokotowskim więzieniu. Dwudziestu dwóch polskich bohaterów wydobytych z niepamięci, stąd – z dołów śmierci na „Łączce”. A przy nich rodziny, najbliżsi: siostry, bracia i krewni – powiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk. – Ci, którym przed laty władze komunistyczne zamordowały najbliższych i ukradły ich szczątki po to, aby je ukryć tak, aby nikt nigdy do nich nie dotarł. 70 lat temu na powązkowskiej „Łączce” nie rosły polne kwiaty. Miażdżyły je koła ciężarówki, która przyjeżdżała tu prawie co dzień z mokotowskiego więzienia z zakrwawionymi ciałami polskich bohaterów – ofiar komunizmu. Później na „Łączkę” nawieziono bardzo dużo ziemi, po to, żeby ją całkowicie ukryć. Jeszcze później, w latach 1982-84, pod osłoną stanu wojennego zamurowano ją, tworząc tutaj kwaterę zasłużonych dla władzy ludowej. Aż trudno uwierzyć, że dzień ich pogrzebu nadszedł dopiero 30 lat od upadku komunizmu w Polsce.
Na Powązkach odczytano listy od premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.
- Stoimy na miejscu świętym! Powązkowska kwatera „Ł” – Łączka, jedna z relikwii naszych dążeń ku niepodległej Polsce. Tu chciano zasypać i zadeptać niepodległą Polskę. Nawet nie pogrzebać – bo nie do grobu ich składano, nie urządzano pogrzebów, ale do jam pod płotem, na śmietniku. Taki miał być koniec niepodległej Polski – zabrał głos prezes IPN prof. Jarosław Szarek. – Minęło siedem dziesięcioleci i dziś spełniamy nasz obowiązek: chrześcijański, żołnierski pogrzeb. Spełniamy nasz obowiązek wobec tego pokolenia, które nadpłaciło. Jaką trzeba było mieć siłę w sobie, żeby po pięciu latach walki w czasach okupacji, na frontach w kraju i poza granicami, gdy przyszła nowa niewola stanąć znów do zmagań o Wolną i Niepodległą. Nie wystarczyło ich zabić. Próbowano ich wykląć. Skazano na represje najbliższych, żeby zapomnieli o bliskich i niepodległej Polsce, którą tamto pokolenie symbolizowało. Ale nie da się zabić pamięci o pragnieniu wolności. To miejsce tego dowodzi.
Zostali pochowani: płk Bronisław Chajęcki „Boryna” (1902-1953), Ignacy Długołęcki „Jerzy” (1928-1949), ppłk Stefan Długołęcki (1906-1948), Czesław Duma „Nieznany” (1925-1949), ppor. Czesław Gałązka „Mróz”, „Bystry” (1924-1949), ppor. Stefan Górski „Brzeg”, „Zdrój” (1922-1948), por. Roman Groński „Żbik”, „Andrzej Szumski” (1926-1949), por. Zygmunt Jezierski „Jastrząb”, „Orzeł” (1925-1949), ppor. Jan Kaim „Filip”, „Wiktor” (1912-1949), ppor. Czesław Kania „Nałęcz”, „Witold”, „Wyrwa” (1909-1949), Jan Kmiołek „Wir”, „Fala”, „Mazurek” (1919-1952), Stanisław Konczyński „Kunda”, „Stary” (1914-1950), Tadeusz Kowalczuk (1929-1953), por. Tadeusz Leśnikowski „Desant” (1916-1950), ppłk Stanisław Michowski (1900-1952), por. Stanisław Mierzwiński „Michał” (1922-1949), por. Lucjan Minkiewicz „Wiktor” (1918-1951), kpt. Adam Mirecki „Adaś” (1909-1952), kpt. Lech Karol Neyman „Butrym”, „Domarat” (1908-1948), por. Jan Przybyłowski „Onufry” (1917-1951), Lech Rajchel „Wariat” (1929-1954), Stefan Skrzyszowski „Janusz Patera” (1911-1953).
Uczestnicy uroczystości złożyli wieńce pod panteonem. Przedstawiciele rodzin otrzymali przygotowane przez IPN okolicznościowe ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej Kodeńskiej.
J.P.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl