Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 22 grudnia 2024 r., imieniny Honoraty, Zenona



W poszukiwaniu fragmentów Karasia

(Zam: 28.08.2019 r., godz. 11.34)

Zaangażowani w odkrywanie historii m.in. ziemi wyszkowskiej członkowie Stowarzyszenia Wizna 1939 w miniony weekend trafili do miejscowości Duczki (gmina Wołomin), gdzie szukali śladów rozbitego w kampanii wrześniowej samolotu. Na miejscu był też wyszkowianin Piotr Karsznia, który wykonał rysunek przedstawiający wyobrażenie ostatnich chwil zestrzelonej maszyny.



Członkowie Stowarzyszenia w powiecie wyszkowskim prowadzili badania dotyczące m.in. bitwy pod Łączką (gmina Długosiodło), gdzie w czasie powstania styczniowego polskie oddziały zmierzyły się z carskim wojskiem. Szukają śladów historii jeszcze nieopisanych i nieodkrytych dla szerszego spektrum badaczy przeszłości, najczęściej przekazywanych z pokolenia na pokolenia wśród lokalnych społeczności.
Tak też natrafili na historię związaną z wsią Duczki – położoną 30 km od Wyszkowa miejscowością nad rzeką Czarna. Tu, nad stawami przy ul. Jaroszewskiej 20 lipca prowadzili prace ziemne mając nadzieję na odkrycie fragment samolotu zestrzelonego we wrześniu 1939 r. Członkom Wizny 1939 jak zawsze towarzyszyła ekipa programu „Było, nie minęło” i prowadzący go Adam Sikorski.
- Historia zaczęła się od Grabi Nowych i wrześniowej katastrofy samolotu z 55 Eskadry. Dramatyczna historia – zginęło 3 członków załogi. Wydawało się, że piękną uroczystością tu niedaleko na cmentarzu zamknęliśmy badania historyczne. Okazało się jednak, że kobieta, która mieszkała po sąsiedzku tego stawu opowiedziała, iż w momencie, kiedy samolot zniżał się na swoje ostatnie spotkanie ziemią coś się z niego oderwało i spadło do stawu – podkreśla Adam Sikorski. – Na pewno nie były to bomby, gdyż pilot miał skomplikowane zadanie, przede wszystkim wywiadowcze. Musiał polecieć pod Częstochowę, potem w Warszawie zrzucić meldunek ciężarkowy na placu Saskim, potem miał polecieć na front północny i stamtąd wracając wpadł w opresję niemieckich myśliwców. Być może spadł element kabiny odrzucanej przed skokiem, być może coś zostało odstrzelone w trakcie walki. Mamy nadzieję, że to ster kierunku albo większy element.
Przez kilka godzin koparką odkrywano kolejne warstwy ziemi w nadziei na odnalezienie fragmentów samolotu Karaś.
Sobotnia wyprawa w teren to kontynuacja prac, które stowarzyszenie rozpoczęło w 2014 r. Szukając samolotu podczas prac przypadkowo natrafili na szczątki polskiego pilota, który siedział za sterami. Skrzynia ze szczątkami znajdowała się pod wsią Nowe Grabie, kilkadziesiąt centymetrów pod ziemią. Jej odnalezienie było zaskoczeniem dla badaczy, bo na cmentarzu w Poświętnem znajdowała się mogiła, na której były wyryte nazwiska wszystkich trzech członków załogi – ppor. obs. Stanisława Pytlakowskiego, kpr. pil. Stanisława Zarzeckiego oraz szer. strzel. Antoniego Iwaniuka. Odnalezione pod Nowymi Grabiami szczątki należały, jak ustalono, do kpr. pil. Stanisława Zarzeckiego. W skrzyni znajdowały się też pozostałości munduru, nadpalone guziki, fragmenty spadochronu. Dobrze zachował się naramiennik ze śladem po dystynkcjach, co pozwoliło zidentyfikować członka załogi. We wrześniu 2014 r. odbyła się uroczystość pogrzebowa. Dzięki Fundacji Honor, Ojczyzna im. Majora Władysława Raginisa powstała stworzona na podstawie badań publikacja „Tragedia Karasia z 55 Eskadry pod Wołominem”.
W sobotnie poszukiwania fragmentu Karasia zaangażowanych było kilkunastu członków Stowarzyszenia Wizna 1939 r. wyposażonych w wykrywacze metali. Wcześniej należało osuszyć staw, w czym pomogli członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej w Wołominie. Na wykonanie tych prac organizacja uzyskała wszelkie wymagane prawem pozwolenia.
- Poszukiwania dziś są szalenie trudne, woda natychmiast atakuje – wody podskórne są dość płytko – komentował Adam Sikorski.
Im głębiej zanurzała się koparka, tym więcej wody znajdowało się w kilkumetrowym wykopie. Dowodzący akcją poszukiwawczą prezes stowarzyszenia Dariusz Szymanowski ze względu na bezpieczeństwo postanowił po kilku godzinach o zakończeniu poszukiwań.
W międzyczasie Piotr Karsznia stworzył rysunek, który przynajmniej po części pozwala odbiorcom wyobrazić sobie dramatyczne chwile z września 1939 r. Jako członek stowarzyszenia towarzyszył w wielu tego typu pracach poszukiwawczych zawsze przelewając na papier swoje wizje zdarzeń sprzed lat.
J.P.




Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta