„Sylaba” wróciła z Ukrainy
(Zam: 17.05.2011 r., godz. 11.42)Rewia dziecięca „Sylaba” wystąpiła jako gość specjalny na festiwalu „Barwinkowe Kruzhalo” w Winnicy na Ukrainie.
W ubiegłym roku „Sylaba” była laureatem tego festiwalu. Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Tańca w ukraińskiej Winnicy odbywał się od 4 do 10 maja. „Sylaba”, jako reprezentant Polski, pojechała w dwudziestoczteroosobowym składzie. Prezentację dziewcząt podziwiał między innymi konsul generalny RP na Ukrainie, Krzysztof Świderek.
– Byliśmy jedyną reprezentacją, którą zajął się konsulat – opowiada opiekunka zespołu, Irena Zdunek. – Razem z konsulem udzielałyśmy wywiadu dla telewizji, wręczył nam upominek, kwiaty. Było tyle krajów i tylko nasz konsul był obecny. Nie sposób było źle zatańczyć.
W ubiegłym roku impreza miała charakter konkursowy, w tym organizatorzy zrezygnowali z tej formuły. Jak mówi I. Zdunek, to dobre posunięcie.
– Było sporo nowych reprezentacji, przedtem niektóre kraje nie chciały ich wystawiać, bo uważały, że nie mają szans – wyjaśnia opiekunka zespołu. –W tym roku pierwszy raz przyjechała Łotwa, Turcja, Serbia. Rzeczywiście, część ekip może nie miałaby dużych szans w konkursie, ale za to było ciekawie, bo pojawił się nowy folklor, nowe znajomości, nowe kontakty, przede wszystkim inna kultura, inna muzyka, obyczaje.
Oprócz artystycznych pokazów sylabianki miały także okazje do wielu wycieczek i poznania ważnych miejsc w Winnicy.
– Było dużo spotkań integracyjnych młodzieży, organizatorzy dbali o to, by dzieci spędzały ze sobą dużo czasu – przyznaje Irena Zdunek. – Kontakty się nawiązywały, mamy już trzy zaproszenia – od Chińczyków, Serbów, Turków. Najbardziej realny jest chyba wyjazd do Belgradu, ale to na razie wszystko w sferze organizacyjnej.
Motywem przewodnim przeglądu był folklor, a dziewczęta z Wyszkowa poproszono, by zatańczyły układ, tzw. Jackson, i publiczność nagrodziła je owacją na stojąco.
–Najstarszy był zespół z Rosji, uczestnicy mieli nawet po 23 lata, my byliśmy w średnim wieku – wspomnieniami z Ukrainy dzieli się jedna z sylabianek, Marianna Wrzosek. – U nas najmłodsze były dwunastolatki. Zaprezentowałyśmy kilka naszych układów, ale nie z premiery, nowych. Na festiwalu tańczono muzykę ludową, my trochę stylizowaliśmy się, podporządkowałyśmy pod ten trend. Jesteśmy przyzwyczajone do tańczenia na „obcych” scenach, poradziłyśmy sobie bez problemu. Takie wyjazdy to okazja do podpatrzenia czegoś ciekawego, nowych technik, układów.
Z pewnością możemy niedługo spodziewać się przyjazdu zespołu gospodarzy, którego występ – jak zapewnia Irena Zdunek – będzie niezapomnianym przeżyciem.
– Czekamy na przyjazd zespołu 25 czerwca, to ukraiński zespół miejscowy, „Barwinek” – I. Zdunek namawia do obejrzenia pokazu. – Dobrze by było, gdyby nasze okoliczne dziecięce zespoły folklorystyczne ten koncert obejrzały. Myśmy go widzieli – to mistrzostwo świata, wielka klasa. Dzieci robią piruet za piruetem i stają sztywno, nawet nie drgną. Koncert nie odbędzie się w „Hutniku”, tylko w plenerze – gdzie, to jest dopiero ustalane. Planujemy dać dwa oddzielne koncerty i jeden wspólny.
E.E.
– Byliśmy jedyną reprezentacją, którą zajął się konsulat – opowiada opiekunka zespołu, Irena Zdunek. – Razem z konsulem udzielałyśmy wywiadu dla telewizji, wręczył nam upominek, kwiaty. Było tyle krajów i tylko nasz konsul był obecny. Nie sposób było źle zatańczyć.
W ubiegłym roku impreza miała charakter konkursowy, w tym organizatorzy zrezygnowali z tej formuły. Jak mówi I. Zdunek, to dobre posunięcie.
– Było sporo nowych reprezentacji, przedtem niektóre kraje nie chciały ich wystawiać, bo uważały, że nie mają szans – wyjaśnia opiekunka zespołu. –W tym roku pierwszy raz przyjechała Łotwa, Turcja, Serbia. Rzeczywiście, część ekip może nie miałaby dużych szans w konkursie, ale za to było ciekawie, bo pojawił się nowy folklor, nowe znajomości, nowe kontakty, przede wszystkim inna kultura, inna muzyka, obyczaje.
Oprócz artystycznych pokazów sylabianki miały także okazje do wielu wycieczek i poznania ważnych miejsc w Winnicy.
– Było dużo spotkań integracyjnych młodzieży, organizatorzy dbali o to, by dzieci spędzały ze sobą dużo czasu – przyznaje Irena Zdunek. – Kontakty się nawiązywały, mamy już trzy zaproszenia – od Chińczyków, Serbów, Turków. Najbardziej realny jest chyba wyjazd do Belgradu, ale to na razie wszystko w sferze organizacyjnej.
Motywem przewodnim przeglądu był folklor, a dziewczęta z Wyszkowa poproszono, by zatańczyły układ, tzw. Jackson, i publiczność nagrodziła je owacją na stojąco.
–Najstarszy był zespół z Rosji, uczestnicy mieli nawet po 23 lata, my byliśmy w średnim wieku – wspomnieniami z Ukrainy dzieli się jedna z sylabianek, Marianna Wrzosek. – U nas najmłodsze były dwunastolatki. Zaprezentowałyśmy kilka naszych układów, ale nie z premiery, nowych. Na festiwalu tańczono muzykę ludową, my trochę stylizowaliśmy się, podporządkowałyśmy pod ten trend. Jesteśmy przyzwyczajone do tańczenia na „obcych” scenach, poradziłyśmy sobie bez problemu. Takie wyjazdy to okazja do podpatrzenia czegoś ciekawego, nowych technik, układów.
Z pewnością możemy niedługo spodziewać się przyjazdu zespołu gospodarzy, którego występ – jak zapewnia Irena Zdunek – będzie niezapomnianym przeżyciem.
– Czekamy na przyjazd zespołu 25 czerwca, to ukraiński zespół miejscowy, „Barwinek” – I. Zdunek namawia do obejrzenia pokazu. – Dobrze by było, gdyby nasze okoliczne dziecięce zespoły folklorystyczne ten koncert obejrzały. Myśmy go widzieli – to mistrzostwo świata, wielka klasa. Dzieci robią piruet za piruetem i stają sztywno, nawet nie drgną. Koncert nie odbędzie się w „Hutniku”, tylko w plenerze – gdzie, to jest dopiero ustalane. Planujemy dać dwa oddzielne koncerty i jeden wspólny.
E.E.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl