Hubertus w Brańszczyku
(Zam: 22.11.2018 r., godz. 18.38)Stowarzyszenie BOCIAN KRiS wspólnie z wójtem gminy Brańszczyk oraz Związkiem Piłsudczyków RP Okręg Nadbużański 27 października zorganizowało jesienną imprezę jeździecką Hubertus.
Zawody rozpoczęto od zbiórki i wspólnego przejazdu ulicami Brańszczyka, który zabezpieczyła Policja oraz zawsze gotowi do pomocy strażacy z OSP Brańszczyk i OSP Trzcianka. Widok niemal 40 koni z jeźdźcami w siodłach był dość nietypowy dla okolicznych mieszkańców, a ci, którzy chcieli zobaczyć coś więcej udali się na dawne boisko ligowe przy ul. Bielińskiej, na którym odbyły się konkursy skoków, zawody kawaleryjskie oraz gonitwy za lisem. Dla wszystkich, którzy pojawili się tego dnia, by oglądać zmagania w zawodach jeździeckich, miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich w Brańszczyku przygotowało pyszny bigos, a piłsudczycy przywieźli ze sobą gorącą grochówkę. Członkowie stowarzyszenia dołożyli od siebie kiełbaski z grilla, kończąc tym samym tegoroczny sezon grillowy.
Pierwsze emocje rozpoczęły się wraz z konkursem skoków przez przeszkody. Podczas przejazdu próbnego, który miał pokazać jeźdźcom kolejność mijania przeszkód doszło do wywrotki i niezbędna była pomoc służb. Na szczęście skończyło się tylko na potłuczeniach. Przejazd był techniczny i wielu uczestników zgubiła nadmierna prędkość na pierwszej prostej. Poza czasem w tym konkursie mierzona była także liczba strąceń podczas pokonywania przeszkód i za każde z nich odejmowano 4 punkty. Czwarty czas w skokach przez przeszkody zanotował Jarosław Żmuda, który miał mniej strąceń niż Adam Garbacz, dzięki czemu ostatecznie zajął trzecie miejsce. Tomasz Więch pokonał trasę najszybciej ze wszystkich, ale przez jedno strącenie musiał zadowolić się drugim miejscem. Weronika Kuta jako jedyna pokonała trasę przejazdu bezbłędnie i ostatecznie zwyciężyła w skokach przez przeszkody.
Kolejnym etapem jeździeckiej imprezy były zawody kawaleryjskie o szablę rotmistrza Józefa Najnerta. Bardzo widowiskowy konkurs dla jeźdźców, którzy wykonać musieli kilka zadań za punkty, a zdobywca największej ich ilości w jak najkrótszym czasie wygrywał zmagania. Ostatecznie po powtórzonych przejazdach piękna szabla trafiła do rąk Jarosława Żmudy, a pozostali uczestnicy otrzymali nagrody pocieszenia.
Ostatnim z konkursów była „potęga skoku”, w której stopniowo podnosi się poprzeczkę i wygrywa ten kto, po którego przejeździe najwyższa belka pozostanie na swoim miejscu. Jeżeli podczas skoku koń strąci belkę na pierwszej przeszkodzie lub którąś z niższych belek przy drugim skoku, przejazd zostaje zaliczony. Konkurs ten był bardzo widowiskowy i w wyniku eliminacji ostatecznie na najniższym stopniu podium stanęła Weronika Kuta na koniu Cymka, która uzyskała 135 cm w drugim podejściu. Drugie miejsce natomiast zajął Alan Słowik na koniu Zirka z wynikiem 135 cm, a najwyżej tego dnia skakał Adam Garbacz na koniu Bajka, który ustanowił nieoficjalny rekord Brańszczyka oddając skok na potęgę wynoszący 143 cm.
Kolejnym etapem jesiennej imprezy jeździeckiej w Brańszczyku były mała i duża gonitwa za lisem, w której uczestnicy rywalizują ze sobą w pogoni za jednym z jeźdźców pełniącym rolę przebiegłego liska. Dla większej atrakcyjności gonitw lis miał wyznaczone nory, w których mógł się skryć przed galopującymi za nim końmi. Jeździec pragnący złapać lisa musiał zrobić to podjeżdżając od prawej strony uciekającego, w przeciwnym wypadku gonitwę się powtarza. W małej gonitwie udział wzięli najmłodsi uczestnicy Hubertusa w Brańszczyku, a lisem był Jarosław Żmuda, którego złapał Jakub Michalik jadący na koniu Miszel. W dużej gonitwie rolę lisa pełnił Adam Garbacz na koniu Bajka, któremu lisią skórę ostatecznie z ramienia zerwał Piotr Matera na koniu Heweliusz, robiąc to w bardzo widowiskowy sposób.
Po zakończeniu gonitw wszystkie konie zostały udekorowane flo, a jeźdźcy wznieśli strzemienne, czyli staropolski toast, którym żegnano odjeżdżającego gościa. Jego nazwa pochodzi od strzemienia, bowiem wznoszono go, gdy odjeżdżający kładł już nogę w strzemię końskiego siodła.
Ostatnim elementem Hubertusa było wręczenie trofeów dla najlepszych jeźdźców i nagród rzeczowych, nie zabrakło także przysmaków dla koni. Końcowa klasyfikacja w poszczególnych zawodach przedstawiała się następująco:
Skoki przez przeszkody
I miejsce – Weronika Kuta na koniu Cymka (32,38s)
II miejsce – Tomasz Więch na koniu Korgi (26,68s – 4 pkt.)
III miejsce – Jarosław Żmuda na koniu Zirka (29,15s – 4 pkt.)
Zawody kawaleryjskie o szablę rotmistrza Józefa Najnerta
I miejsce – Jarosław Żmuda na koniu Zirka
II miejsce – Mateusz Skoczeń na koniu Niespodzianka ze stajni Tumanek
III miejsce – Kamil Powierza na koniu Siwy ze stajni Tumanek
Skok na potęgę
I miejsce – Adam Garbacz na koniu Bajka (143 cm)
II miejsce – Alan Słowik na koniu Zirka (135)
III miejsce – Weronika Kuta na koniu Cymka (135 cm w drugim podejściu)
***
Mała gonitwa za lisem – Jakub Michalik na koniu Miszel ze stajni U Judyty
Duża gonitwa za lisem – Piotr Matera na koniu Heweliusz
***
Nad bezpieczeństwem uczestników cały czas czuwali strażacy z OSP Trzcianka i OSP Brańszczyk, którzy w tym roku niejednokrotnie prezentowali swoje umiejętności podczas akcji ratunkowych i pokazów.
Teren imprezy został wygrodzony dzięki głównemu sponsorowi tegorocznego Hubertusa, czyli firmie Pomelac, która ufundowała również nagrody rzeczowe w skokach i gonitwach i bez pomocy której nie udałoby się zdążyć z wszystkimi przygotowaniami.
Ponadto, szczególne podziękowania należą się stajni Konikowo oraz mieszkańcom Brańszczyka, dzięki życzliwości których tegoroczna impreza jeździecka odbyła się w ostatni weekend października.
Kolejny Hubertus, który będziemy organizować odbędzie się w pierwszą sobotę października 2019 r. Jeżeli byliście w tym roku to mamy nadzieję, że spotkamy się ponownie. Radzimy już zaznaczyć ten termin w swoich kalendarzach i śledzić naszą stronę oraz facebookowego fanpage’a.
Stowarzyszenie Bocian KRiS
Pierwsze emocje rozpoczęły się wraz z konkursem skoków przez przeszkody. Podczas przejazdu próbnego, który miał pokazać jeźdźcom kolejność mijania przeszkód doszło do wywrotki i niezbędna była pomoc służb. Na szczęście skończyło się tylko na potłuczeniach. Przejazd był techniczny i wielu uczestników zgubiła nadmierna prędkość na pierwszej prostej. Poza czasem w tym konkursie mierzona była także liczba strąceń podczas pokonywania przeszkód i za każde z nich odejmowano 4 punkty. Czwarty czas w skokach przez przeszkody zanotował Jarosław Żmuda, który miał mniej strąceń niż Adam Garbacz, dzięki czemu ostatecznie zajął trzecie miejsce. Tomasz Więch pokonał trasę najszybciej ze wszystkich, ale przez jedno strącenie musiał zadowolić się drugim miejscem. Weronika Kuta jako jedyna pokonała trasę przejazdu bezbłędnie i ostatecznie zwyciężyła w skokach przez przeszkody.
Kolejnym etapem jeździeckiej imprezy były zawody kawaleryjskie o szablę rotmistrza Józefa Najnerta. Bardzo widowiskowy konkurs dla jeźdźców, którzy wykonać musieli kilka zadań za punkty, a zdobywca największej ich ilości w jak najkrótszym czasie wygrywał zmagania. Ostatecznie po powtórzonych przejazdach piękna szabla trafiła do rąk Jarosława Żmudy, a pozostali uczestnicy otrzymali nagrody pocieszenia.
Ostatnim z konkursów była „potęga skoku”, w której stopniowo podnosi się poprzeczkę i wygrywa ten kto, po którego przejeździe najwyższa belka pozostanie na swoim miejscu. Jeżeli podczas skoku koń strąci belkę na pierwszej przeszkodzie lub którąś z niższych belek przy drugim skoku, przejazd zostaje zaliczony. Konkurs ten był bardzo widowiskowy i w wyniku eliminacji ostatecznie na najniższym stopniu podium stanęła Weronika Kuta na koniu Cymka, która uzyskała 135 cm w drugim podejściu. Drugie miejsce natomiast zajął Alan Słowik na koniu Zirka z wynikiem 135 cm, a najwyżej tego dnia skakał Adam Garbacz na koniu Bajka, który ustanowił nieoficjalny rekord Brańszczyka oddając skok na potęgę wynoszący 143 cm.
Kolejnym etapem jesiennej imprezy jeździeckiej w Brańszczyku były mała i duża gonitwa za lisem, w której uczestnicy rywalizują ze sobą w pogoni za jednym z jeźdźców pełniącym rolę przebiegłego liska. Dla większej atrakcyjności gonitw lis miał wyznaczone nory, w których mógł się skryć przed galopującymi za nim końmi. Jeździec pragnący złapać lisa musiał zrobić to podjeżdżając od prawej strony uciekającego, w przeciwnym wypadku gonitwę się powtarza. W małej gonitwie udział wzięli najmłodsi uczestnicy Hubertusa w Brańszczyku, a lisem był Jarosław Żmuda, którego złapał Jakub Michalik jadący na koniu Miszel. W dużej gonitwie rolę lisa pełnił Adam Garbacz na koniu Bajka, któremu lisią skórę ostatecznie z ramienia zerwał Piotr Matera na koniu Heweliusz, robiąc to w bardzo widowiskowy sposób.
Po zakończeniu gonitw wszystkie konie zostały udekorowane flo, a jeźdźcy wznieśli strzemienne, czyli staropolski toast, którym żegnano odjeżdżającego gościa. Jego nazwa pochodzi od strzemienia, bowiem wznoszono go, gdy odjeżdżający kładł już nogę w strzemię końskiego siodła.
Ostatnim elementem Hubertusa było wręczenie trofeów dla najlepszych jeźdźców i nagród rzeczowych, nie zabrakło także przysmaków dla koni. Końcowa klasyfikacja w poszczególnych zawodach przedstawiała się następująco:
Skoki przez przeszkody
I miejsce – Weronika Kuta na koniu Cymka (32,38s)
II miejsce – Tomasz Więch na koniu Korgi (26,68s – 4 pkt.)
III miejsce – Jarosław Żmuda na koniu Zirka (29,15s – 4 pkt.)
Zawody kawaleryjskie o szablę rotmistrza Józefa Najnerta
I miejsce – Jarosław Żmuda na koniu Zirka
II miejsce – Mateusz Skoczeń na koniu Niespodzianka ze stajni Tumanek
III miejsce – Kamil Powierza na koniu Siwy ze stajni Tumanek
Skok na potęgę
I miejsce – Adam Garbacz na koniu Bajka (143 cm)
II miejsce – Alan Słowik na koniu Zirka (135)
III miejsce – Weronika Kuta na koniu Cymka (135 cm w drugim podejściu)
***
Mała gonitwa za lisem – Jakub Michalik na koniu Miszel ze stajni U Judyty
Duża gonitwa za lisem – Piotr Matera na koniu Heweliusz
***
Nad bezpieczeństwem uczestników cały czas czuwali strażacy z OSP Trzcianka i OSP Brańszczyk, którzy w tym roku niejednokrotnie prezentowali swoje umiejętności podczas akcji ratunkowych i pokazów.
Teren imprezy został wygrodzony dzięki głównemu sponsorowi tegorocznego Hubertusa, czyli firmie Pomelac, która ufundowała również nagrody rzeczowe w skokach i gonitwach i bez pomocy której nie udałoby się zdążyć z wszystkimi przygotowaniami.
Ponadto, szczególne podziękowania należą się stajni Konikowo oraz mieszkańcom Brańszczyka, dzięki życzliwości których tegoroczna impreza jeździecka odbyła się w ostatni weekend października.
Kolejny Hubertus, który będziemy organizować odbędzie się w pierwszą sobotę października 2019 r. Jeżeli byliście w tym roku to mamy nadzieję, że spotkamy się ponownie. Radzimy już zaznaczyć ten termin w swoich kalendarzach i śledzić naszą stronę oraz facebookowego fanpage’a.
Stowarzyszenie Bocian KRiS
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl