• - Strona Główna

Przeróżni funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy typu Morozowski, Żakowski, Stokrotka, czy też Lisek Chytrusek z radości zacierali ręce do kości twierdząc, że to „atomowy” konflikt, który wcześniej czy później doprowadzi do rozłamu w obozie zmian. Ten rozłam miał być oczywisty i pewny. Ale trzeba powiedzieć, że również niektórzy niezależni publicyści harcowali bez opamiętania, podgrzewając atmosferę. Jednak dosłownie w przeddzień Święta Niepodległości nastąpił przełom w tej sprawie. Doszło do porozumienia, które otwiera drogę do procedowania reformy wymiaru sprawiedliwości w Sejmie. Zmiany w sądownictwie są absolutnie konieczne. Pisałem o tym w felietonie „Spokojnie, nic szczególnego się nie stało” na początku sierpnia tego roku. Pozwolę sobie powtórzyć podstawowe uzasadnienie konieczności zmian – mamy z jednej strony olbrzymią przewlekłość postępowań dotyczących nawet prostych spraw, z drugiej krycie przestępców, oszustów i kombinatorów przez wymiar sprawiedliwości (np. bezkarność mafii reprywatyzacyjnej). Kolejna ważna sprawa to tworzenie przez szeroko rozumiany wymiar sprawiedliwości politycznej „kryszy” nad komunistyczno-liberalnym układem III RP i włączanie się przez niego w polityczną walkę ze wszystkimi, którzy tego układu nie akceptują. Te trzy sprawy powodują, że stoczylismy się do rangi republiki bananowej, w której narodowe zasoby wypłukiwane były przez mafie w majestacie prawa. Jak potężną skalę miał ten proces to powoli sie dopiero dowiadujemy. Są oczywiście bardzo wpływowe siły, które ten stan bezwładu w naszej ojczyźnie chciałyby zachować. To, najogólniej rzecz biorąc, układ okrągłego stoliczka, czyli postkomunistyczne szajki, ośmiorniczkowe cwaniaczki oraz przeróżne krajowe i międzynarodowe mafie, a także, podobnie jak w czasach rozbiorów obce stolice, dziś przede wszystkim Berlin i Moskwa. „Kasta” sądownicza jest zasadniczym elementem tego zrakowaciałego, sprzecznego z polskim interesem układu. W tej chwili wydaje się, że zdecydowana zmiana w tym zakresie jest przesądzona. Co nie oznacza, że dokona się szybko. To jeszcze musi trochę potrwać. Piszę o tym od dawna, że dotychczasowa „dobra zmiana” to z pewnością ruch we właściwą stronę, ale to wszystko jest jeszcze bardzo płytkie, powierzchowne i łatwe do odwrócenia. Dopiero drugie kadencje, zarówno parlamentarna, jak i prezydencka mogą doprowadzić do trwalszych zmian. Konieczne jest również odsunięcie ośmiorniczkowych cwaniaczków z samorządów i zastąpienie ich nowymi, zarazem patriotycznymi i nowoczesnymi, podejmującymi współczesne wyzwania elitami. Cuchnące lokalne układziki doprowadziły bowiem w wielu miejscach, w tym w Wyszkowie do klientyzmu i stagnacji.
Felieton piszę po powrocie z warszawskiego Marszu Niepodległości. Stał się on wydarzeniem, wokół którego miało miejsce w przeszłości wyjątkowe skondensowanie prowokacji, kłamstw i manipulacji organizowanych przez zdegenerowane pseudoelity III RP. Tajna i jawna policja pod rządami PO-PSL, sprzymierzona m.in. z lewaczkami z Krytyki Politycznej oraz Hanią naszą kochaną ze stolicy dokonywała cudów, żeby rozbić marsz. Mieliśmy do czynienia nawet z płonącymi samochodami transmisyjnymi TVN-u i budkami strażniczymi przy ruskiej ambasadzie. A histeria zjednoczonych sił Mordoru we wszystkich mediach głównego nurtu dorównywała goebelsowskiej propagandzie zarówno pod względem metod, jak i intensywności przekazu. Na szczęście nic nie pomagało. Był jeszcze internet i słabe, ale rozwijające się media niezależne. Marsz co roku rósł i pomimo zmasowanej akcji wszystkich sił republiki okrągłego stoliczka przechodził zwycięsko przez Warszawę. I stał się jednym z elementów sprzeciwu w stosunku do III RP. Sprzeciwu specyficznego, ale bardzo ważnego, ponieważ docierającego ze swoim przekazem do młodych ludzi. Dopiero po objęciu władzy przez zjednoczoną prawicę w 2015 roku polscy patrioci mogą spokojnie organizować ten i inne marsze, czy inne wydarzenia związane ze świętem. Nie ma mowy o wykluczaniu ruchów narodowych z polskiej wspólnoty, co w sposób absolutnie jednoznaczny robili komuniści, lewacy wszystkich odcieni i cała koalicja PO-PSL. A dziś prowokacje organizowane przez środowisko „Gazety Wyborczej”, gotowe jak zawsze do realizowania każdej brudnej, antypolskiej roboty nie mają już wsparcia instytucji państwa. To cieszy i tym razem, że podobnie jak przed rokiem policja skutecznie zabezpieczyła wszystkie organizowane w Święto Niepodległości uroczystości, w tym marsz. Gdy piszę te słowa cieszą mnie przede wszystkim prezenty, jakie środowisko niepodlegościowo-patriotyczne otrzymało dzień przed świętem. Jest to z jednej strony porozumienie na prawicy w sprawie reformy systemu sprawiedliwości, a także sądzę, że nieprzypadkowo, krótko przed świętem ogłoszony komunikat w sprawie zmiany nazw ulic w Warszawie. Jak wiemy bowiem, w naszej kochanej stolicy mamy dziś niestety, komunistyczne gniazdo. Czerwone towarzystwo wokół „Hani naszej kochanej” postanowiło iść na konfronację z dzisiejszą władzą nie zmieniając komunistycznych nazw ulic. Ale dziś oznacza to po prostu…, że zostało to zrobione drogą administracyją. Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera ogłosił swoją decyzję w tej sprawie. Al. Armii Ludowej będzie ulicą Lecha Kaczyńskiego, inne ulice o komunistycznych nazwach zostały przemianowane na Zbigniewa Herberta, Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”, Przemysława Gintrowskiego, Grzegorza Przemyka i wiele innych godnych uczczenia osób. Razem 47 zmian. Wiwat Polska!!!!
Marek Głowacki

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: