Ta historia nadal żyje…
(Zam: 19.08.2017 r., godz. 07.25)W Łętownicy, wsi na Podlasiu, powstał mural upamiętniający dramatyczne walki żołnierzy polskich z siłami Werhmachtu w 1939 r. Jego autorem jest wyszkowianin Piotr Karsznia, który pracując nad malowidłem z relacji mieszkańców poznał wojenne historie tamtych ziem.
Na te ziemie pojechał Piotr Karsznia. Z inicjatywy wójta Jarosława Cukiermana, naprzeciwko pomnika upamiętniającego poległych na polach Łętownicy, powstał mural autorstwa wyszkowianina. Oszczędne w kolorystyce, ale wymowne malowidło powstało na równoległej do ulicy ścianie remizy strażackiej – budynku, który w czasie dramatycznych walk września 1939 r. służył jako szpital.
– Na pierwszym planie jest ciężki karabin WZ, który był używany podczas walk. Polacy walczyli do końca, aż zabrakło im amunicji. Była tu potężna bitwa artyleryjska – opisuje swój mural Piotr Karsznia. – W tle znajduje się obsługa Boforsa – to małe działko 37 mm, które robiło tu spustoszenia. Niemcy przy Boforsach robili sobie zdjęcia, była to dla nich wyjątkowa broń, której się bali. Mamy na muralu też oficera pokazującego placem kierunek ataku – dodaje.
Miejscowe władze samorządowe, mieszkańcy dbają o upamiętnianie wydarzeń z września 1939 r.
– Przejeżdżał tędy pan i widząc ten mural przeżegnał się. Tutaj społeczeństwo ma tak zakorzenioną pamięć o wydarzeniach wojennych, jak wiarę chrześcijańską. Te historie cały czas tu żyją. W małych społecznościach tradycja jest bardzo pielęgnowana – podkreśla Piotr Karsznia. – Ja znam te zdarzenia nie z książek, ale z relacji świadków, osób tu spotkanych, ta historia tutaj żyje – mówi.
W niedalekim Andrzejewie, blisko miejscowego kościoła, w 2016 r. także powstał mural, którego Piotra Karsznia jest współautorem (wraz z Rafałem Roskowińskim). Malowidło jest artystyczną wizją zdarzeń sprzed 78 lat.
Murale to nowoczesna forma upamiętniania ważnych dla lokalnych społeczności wydarzeń i osób. Równie ważne jest prowadzenie badań, zbieranie informacji od świadków i materialnych śladów historii. Tym zajmuje się Stowarzyszenie Wizna 1939 r., które w Andrzejewie i Łętownicy prowadzi badania mające na celu zebranie jak największej ilości wspomnień, relacji na temat bitwy. Członkowie stowarzyszenia przeprowadzili już pierwsze badania z użyciem wykrywaczy metali na polu, gdzie, według relacji świadków i historycznych zdjęć, byli stłoczeni żołnierze polscy wzięci do niewoli. Charakterystycznym punktem odniesienia na fotografiach dokumentujących te zdarzenia jest wiatrak. Dziś po nim nie ma śladu, ale są mieszkańcy, którzy potrafią z dużą dokładnością wskazać, gdzie stał i dać wskazówki do poszukiwań pasjonatom historii. W miejscu, gdzie stał kiedyś wiatrak, członkowie stowarzyszenia spod ziemi wykopali m.in. odłamki, lotki od moździerzy, guzik niemiecki, polską pięciogroszówkę itp. Prace te dokumentowała ekipa TVP przygotowująca program „Było, nie minęło”. Miejscowi zatrzymywali się, by przyjrzeć się pracom lub podzielić informacjami. Na miejscu był także wójt Andrzejewa Michał Rutkowski.
J.P.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl