• - Strona Główna

Było to szacunkowo ok. 15 osób, być może więcej – nie wszyscy najprawdopodobniej się ujawnili, najwyraźniej z różnych środowisk, spora część z nich w najmniejszym stopniu nie była zainteresowana ani wystąpieniem pani poseł, ani pytaniami, czy odpowiedziami, cały czas komunikowali się smsami z innymi osobami, robili zdjęcia i przesyłali je gdzieś, niektórzy wychodzili sobie na papierosa, ale potem wracali na salę.
Po co wracali i dlaczego cała ta zbieranina przyjechała do Wyszkowa? Z ich zachowania wynika, że nie po to, żeby wziąć udział w spotkaniu i dyskusji. Wygląda na to, że jest to jakiś odprysk od działań ogólnopolskich środowisk związanych z KOD albo pokrewnymi organizacjami, które z dużą szybkością pączkują przez podział i nikt nie jest już w stanie wymienić ich nazw. Chodziło im o dokonanie zaplanowanej z góry prowokacji. Analiza zachowania i wypowiedzi tych ludzi na spotkaniu oraz ich wpisów na forach internetowych prowadzi do wniosku, że istotą sprawy jest eksport rewolucji do naszego miasta. Tyle, że ta rewolucja dzieje się jedynie w… ich głowach, a wobec klapy dotychczasowych, półtorarocznych działań postanowili pojawiać się w różnych miejscach Polski próbując z jednej strony tworzyć wrażenie silnego ruchu, a z drugiej rozniecać niepokój w nowych miastach. Trzeba powiedzieć bowiem, że do tej pory ani płomień antypisowskiej rewolucji, ani rewolucji gender nie rozprzestrzenia się po kraju. Ot, jakieś feministki próbują podrywać kobiety do boju hasłami „macice wyklęte” i innymi bzdurami. Bez skutku. Ot, jakieś lewuski z Antify wskakują pod rządowe samochody próbując je zatrzymać, licząc na przejechanie lub potrącenie po to, żeby później po całym świecie obnosić się z tym, że pisowski reżim morduje ludzi. Bez skutku – samochody się po prostu zatrzymały, a policja usuwała z drogi prowokatorów. Ot, próbują zdobyć sejm w celu zablokowania go i przejęcia władzy. Bez skutku. Doprowadzili jedynie do kompromitacji wielu polityków PO i Nowoczesnej, którzy w tej nieudolnej próbie puczu uczestniczyli. Ot, pewien lewaczek, niejaki Diduszko został zamordowany przez „pisowskich siepaczy” podczas demonstracji, ale po zrobieniu zdjęć przez kolegów wstał, otrzepał kurz ze spodni i poszedł do domu. Niestety, odkryto mistyfikację po analizie zdjęć z monitoringu – znów nie udało się. Już niemieckie media, zgodnie z wytycznymi płynącymi zza Odry szykowały się do szerokiej akcji oczerniania demokratycznie wybranej władzy w Polsce, a tu, masz babo placek – wszystko się wydało. Ot, służby z czasów koalicji PO-PSL spaliły budkę przed ruską ambasadą w czasie Marszu Niepodległości. Ale jaja, ale jaja, ale jaja, ale jaja… i to również się wydało. Prowokacje, mistyfikacje i manipulacje to filary ustroju komunistycznego, co wykazał Józef Mackiewicz w „Zwycięstwie prowokacji”. Ale jak wynika z mojej krótkiej wyliczanki, którą przecież można kontynuować w nieskończoność, to również podstawa działania ośmiorniczkowych cwaniaczków i lewaczków budujących wytrwale III RP, a także tych, którzy bardzo pragną powrotu „państwa istniejącego jedynie teoretycznie”, ponieważ wówczas czuli się jak ryba w wodzie, a dziś… boją się po prostu, że pójdą siedzieć. No cóż, zarówno w komunie, jak i w III RP rządzą ci sami ludzie (towarzysze/towarzyszki Dukaczewski, Urban, Solorz, Walter, Stokrotka itp., itd.), więc i metody te same. Oczywiście dokooptowali sobie trochę nowych (Tusk, Michnik, Palikot, Żakowski, Kijowski, Lisek-Chytrusek itp., itd.), ale przecież przez tyle lat muszą dochodzić jacyś nowi.
Przyczyn pojawienia się zewnętrznego desantu w Wyszkowie jest z pewnością więcej np. potrzeba tworzenia „faktów” na rzecz przemysłu pogardy, czy też kreowanie czarnego pijaru, a obecność oficera medialnego z komunistycznej „Polityki” siedzącego dyskretnie pod oknem na naszym wyszkowskim spotkaniu świadczy o tym, że decydenci przemysłu pogardy testują nowe chwyty, nowe metody w terenie i obserwują uważnie ich skutek.
Bardzo interesujące są wątki wyszkowskie tej prowokacji. Zdaje się, że niewiele osób wie o tym, że miała się ona zacząć się znacznie wcześniej, bowiem pewien znany ze skandalicznych i obraźliwych wpisów na forach internetowych wyszkowski KODziarz próbował w trakcie wstępnego wystąpienia pani poseł wnieść na salę dwie dziwne paczki. Później okazało się, że były w nich sałatki, którymi jak można przypuszczać, zostaliby obrzuceni uczestnicy spotkania, albo nawet sama pani poseł. Został zatrzymany przez stojące przy drzwiach osoby i w tym momencie prowokacja została zahamowana, opóźniona i przybrała nieco inny kształt. Przeróżni filmowcy, którzy pojawili się na tym spotkaniu nie mieli w zasadzie co filmować, oprócz dwóch rozhisteryzowanych feministek. Wynika z tego, że jednym z organizatorów „akcji wyjazdowej” (to cytat z wypowiedzi internetowej jednego z awanturników) do Wyszkowa był wyszkowianin. Podkreślmy to jednak wyraźnie – KOD-u w naszym mieście nie ma. Nie jest bynajmniej znany żaden przejaw działalności tej organizacji w Wyszkowie. To rodzi frustrację jej pojedynczych zwolenników, stąd wyszkowska „akcja wyjazdowa”, w której próbowano połączyć wątłe siły lokalne z zewnętrznymi.
Marek Głowacki

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: