• - Strona Główna

• 
  
  

Posłuchałam serca i wiem, że gdybym z powodu zwykłego lenistwa została w domu, nie darowałabym sobie, że mnie tam zabrakło. Co roku, chwilę po zakończeniu marszu żałuję, że już się skończył i z niecierpliwością czekam na następny.
Jak zwykle, po raz kolejny wzruszyłam się, gdy zobaczyłam morze biało-czerwonych flag. Po raz kolejny, zafascynowana obserwowałam napływających z każdej strony ludzi na rondo Dmowskiego, skąd marsz wyruszał. To niezwykłe doświadczenie widzieć tyle tysięcy ludzi w różnym wieku, którzy przyjeżdżają do Warszawy niemalże z całej Polski, by wziąć udział w tym niezwykłym wydarzeniu. Nie sposób policzyć, ile osób było tu w tym roku, może 70, może 80 tysięcy, a może więcej... Moim zdaniem, z roku na rok jest nas coraz więcej.
Marsz Niepodległości rozpoczął się o godzinie 14.00 i tak jak w poprzednim roku spokojnie, bez incydentów przeszedł ulicami Warszawy, by zakończyć się na błoniach Stadionu Narodowego. Spokój, jaki panował spowodował, że media nie poświęciły mu zbyt wiele uwagi. O czym można mówić, skoro nic ciekawego się nie dzieje? A skoro tak, to może należy podkręcić atmosferę? Być może dlatego, od czasu do czasu w telewizyjnych relacjach, jakiś zaniepokojony redaktorzyna mówił o łamaniu zakazu policji, czyli odpalaniu rac i petard.
Zdecydowanie większe zdenerwowanie wykazała jedna z aktorek, pani Krystyna Janda, która tego dnia na swoim Facebooku udostępniła aż dwa krótkie filmiki z Marszu Niepodległości. Pod jednym z nich napisała „Marsz Narodowców! Jezus Maria, będzie wojna! Chroń nas Boże”, pod drugim „Jezus Maria! Skąd oni mają tyle kasy?! Jaka agresja!!! Maski na twarzach”. Wpisy pani Jandy wywołały niemałe zainteresowanie komentujących. Na stronie pani Krystyny pod filmikami ukazały się m. in. takie komentarze: „Wojna bo ludzie kochający swój kraj świętują? Odpalają race, głośno śpiewają i wykrzykują hasła – toż to zbrodnia, na stos ich. Chyba czas odlajkować ten profil, bo wieje żenadą i głupotą!”, „Może mam słaby wzrok, a może autorka załączyła nie ten film do swej wypowiedzi, ale ja tu nie widzę agresji ani ludzi w maskach? No chyba, że okrzyki Cześć i chwała bohaterom to forma agresji?”, „A jakie? Bóg Honor Ojczyzna... Straszne, niech pani ucieka szybciutko”, „Ciekawe, że o pieniądze na Marsz pyta kobieta, która za rządów zarówno PiS, jak i Platformy brała garściami setki tysięcy złotych z państwowej kasy. Pani Krysiu, koszty organizacji Marszu to kilkadziesiąt tysięcy złotych z dobrowolnych datków, a nie z milionów złotych naszych podatków, które poszły na Pani teatr”, „I to pokazuje jak oni dalece są odrealnieni. Im się w pale nie mieści, że my możemy coś zrobić z czystej pasji oraz miłości, wkładając w to swój wolny czas, a nie raz swoje ciężko zarobione pieniążki...”.
11 listopada w stolicy odbyło się 15 mniejszych i większych zgromadzeń. Jednym z nich był Marsz „KOD niepodległości”. Na ten marsz nie poszłam ani ja, ani nikt z moich znajomych. Z ciekawością obejrzałam jednak telewizyjne relacje. Liczebności marszu nie będę komentowała, natomiast zwrócę uwagę na flagi na nim „obecne”. Flag biało-czerwonych było niewiele, zdecydowaną większość stanowiły niebieskie (z gwiazdkami) flagi Unii Europejskiej. Ktoś mógłby powiedzieć „A co w tym dziwnego? Przecież jesteśmy w Unii. Flaga Unii jest tak samo ważna jak nasza”. Ja jednak przypomniałam sobie odcinek mojego kochanego „Rancza”, w którym kandydat na prezydenta, były wójt Wilkowyj, Paweł Kozioł szykował się do telewizyjnego wywiadu. W jego biurze, za jego fotelem pojawiły się dwie flagi – większa (wyższa) nasza biało-czerwona i zdecydowanie mniejsza (niższa) unijna niebieska z gwiazdkami. Wywiad z Koziołem zaczynał się tak:
„Dziennikarka: – Panie prezesie nie mogę nie zacząć wywiadu od tych flag za panem. Niedobrane chyba.
Kozioł: – Bardzo dobrze dobrane. To jest dokładne odbicie mojego stanowiska.
Dziennikarka: – To znaczy?
Kozioł: To znaczy pani redaktor, że Unia jest dla nas dobra i ważna, ale Polska jest ważniejsza”.
W Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada powinniśmy świętować z biało-czerwoną, a nie unijną flagą, gdyż to Polska, a nie Unia powinna być dla nas najważniejsza, bez względu na polityczne przekonania.
Siódmy Marsz Niepodległości przeszedł do historii. W Internecie można zobaczyć wiele filmików i zdjęć. Być może jestem beksą, być może za często się wzruszam, ale moim zdaniem, nie ma piękniejszego widoku niż morze biało-czerwonych flag ciągnących się po sam horyzont. Nie ma większego wzruszenia niż hymn narodowy odśpiewany przez tysiące ludzi. Nic bardziej nie chwyta za serce, jak wykrzykiwane przez ludzi hasła „Bóg, honor, ojczyzna”, „Cześć i chwała bohaterom…”.
Znalezione w sieci: „Fakty są takie – marsz przyszedł, przeszedł i poszedł:) Patrząc na zdjęcia widać, że klimat był właściwy. Drugi rok z rzędu było spokojnie. A przecież w marszu szli zapewne ci sami ludzie, co w latach ubiegłych. Mam nadzieję, że tak proste zestawienie faktów obudzi co niektóre umysły. Poprzedni układ zaciekle walczył ze środowiskami narodowymi. PiS tego nie robi i jak widać da się żyć w zgodzie i spokoju”.
Judyta
judyta@wyszkowiak.pl

• 
  
• 
  

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: