• - Strona Główna

Nie mniej emocji wywoływały informacje o konieczności przeniesienia domu dziecka z Dębinek. I tak np. w 2012 r. pojawił się pomysł przeniesienia placówki do bloku przy ul. Łącznej, który miało wybudować wyszkowskie TBS. Starostwo zrezygnowało jednak z tego pomysłu, gdyż uznało, że na terenie powiatu wyszkowskiego jest wiele niewykorzystanych budynków, do których można przenieść placówkę. Kolejną propozycją było przeniesienie domu dziecka do Popowa Kościelnego w gm. Somianka lub do Chrzczanki Włościańskiej w gm. Długosiodło. Potem padła propozycja wykorzystania pod potrzeby domu dziecka budynku po dawnej szkole w Kicinach („Wyszkowiak” nr 49/2012 artykuł „Targowanie o Dom Dziecka”). W 2014 r. pojawił się pomysł przeniesienia domu dziecka do budynku w Rybienku Leśnym. Na taką propozycję ostro zareagowali mieszkańcy Rybienka. W „Głosie Wyszkowa” w artykule „Mieszkańcy Rybienka nie chcą mieć domu dziecka po sąsiedzku” (artykuł ukazał się na stronie internetowej gazety 17.09.2014 r.) czytaliśmy wówczas „Ale w sprawie są też inne argumenty, które – choć nie zawarte przez mieszkańców w skardze – pojawiają się w rozmowach w cztery oczy. Mieszkańcy przyznają, że ich protest podyktowany jest również obawą o pogorszenie komfortu i bezpieczeństwa życia na osiedlu. – Mieszkańcy obawiają się, że będą burdy na osiedlu –przyznaje Czesław Lach, przewodniczący Zarządu Osiedla Rybienko Leśne, który popiera skargę swoich sąsiadów. – Ludzie chcą tu mieć trochę spokoju, bo to jest osiedle bez zakłóceń, spokojne – dodaje Czesław Lach. – Są sytuacje, że pewnych obiektów nikt nie chce, mówią, że to trudna młodzież, ale jakieś miejsce musi dla nich być, bo los i tak ich już skrzywdził. Nie ma dobrego wyjścia w tej sytuacji. Ale mieszkańcy wskazują w piśmie inne lokalizacje – mówi radny z Rybienka Leśnego, Bogusław Frąckiewicz”. W grudniu 2014 r. w nr 49 „Wyszkowiaka” pojawiła się informacja, że powiat zrezygnował z przenoszenia domu dziecka do Rybienka Leśnego (artykuł „Przeprowadzki do Rybienka raczej nie będzie”), gdyż projekt adaptacji nieruchomości, w której miałaby mieścić się placówka kosztowałby powiat około 400 tys. zł. Dyrektor domu pani Alicja Zapolska przedstawiła wówczas projekt rozwiązań w Otwocku, gdzie samorząd powiatowy wybudował dom dziecka zbliżony do rozwiązań, które mają obowiązywać od 2020 r. Tam wychowankowie, jak w prawdziwej rodzinie i pod okiem opiekunów robią zakupy, gotują, sprzątają, piorą. Propozycja na tyle spodobała się władzom powiatowym, że 1 września dzieci z Dębinek zamieszkały w dwóch nowych domach, które powstały na ul. Dworcowej w Wyszkowie tuż przy Zespole Szkół nr 1. W ostatnim numerze „Nowego Wyszkowiaka” ukazał się artykuł „Chce się mieszkać...”, w którym pani Alicja tak mówi o swoich dzieciach: „Dzisiaj mają inny poziom działania. Nie dostały niczego nadzwyczajnego, dostały to, co powinny mieć od lat. Żeby wymagać normalności, musimy ją wpierw pokazać. Jeśli chcemy, by dzieci w przyszłości zakładały rodziny, prowadziły prawidłowe domy, miały dobre relacje ze sobą i otoczeniem, to musimy powiedzieć, na czym to polega. Jeżeli chcemy, by w przyszłości zadbały o siebie, otoczenie, trzeba im to dać. A jeżeli mieszka się w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc, na uboczu i nikogo nie interesuje, jak mieszkam, kim jestem?”. Rzadko kiedy polecam przeczytanie artykułu, który ukazał się w konkurencyjnym tytule. Tym razem zachęcam do tego, gdyż na mnie zrobił wrażenie, przy nim się trochę wzruszyłam i cieszę się, że w końcu znalazło się miejsce dla dzieci, którym od dawna należało stworzyć chociaż namiastkę prawdziwego domu.

Partyjne powiązania
W „Nowym Wyszkowiaku” ukazał się artykuł „Nie czuję się pokrzywdzona”, a w nim czytamy „Misiewicze – to określenie wprowadziła na polską scenę polityczną. Nowoczesna, wskazując osoby, które dostały prace w instytucjach państwowych dzięki powiązaniom z Prawem i Sprawiedliwością. Na liście znalazła się również mieszkanka powiatu wyszkowskiego Joanna Bala, od kwietnia dyrektor Oddziału Regionalnego KRUS w Warszawie. (…) Nie czuję się pokrzywdzona, bo dobrze wykonuję swoje obowiązki. Najgorsze, że twórcy listy nie znają osób, o których piszą. To jedynie strzępki informacji, do których dotarli. Trzy zdania, a mnie nikt o nic nie pytał – podkreśla (pani Joanna Bala przyp. red.)”. Wraz ze zmianą partii rządzącej dokonywane są zmiany na wyższych stanowiskach w różnego rodzaju instytucjach państwowych. Czy jest to coś nadzwyczajnego? Moim zdaniem, nie. Czy tak być powinno? Moim zdaniem nie, gdyż o wyborze dyrektorów, kierowników i zwykłych pracowników nie powinna decydować ich partyjna przynależność, lecz ich umiejętności i wiedza. Niejeden mieszkaniec powiatu wyszkowskiego dostał pracę z partyjnego nadania w państwowych/samorządowych instytucjach. Czy każdy z nich swoją pracę wykonuje źle? Moim zdaniem nie, gdyż to nie przynależność partyjna powoduje, że albo się jest fachowcem, albo nie. Artykuł przeczytałam i pomyślałam, że szkoda, że jego autor nie pokusił się o dokonanie analizy, kto parę lat temu dostał pracę w instytucjach państwowych dzięki powiązaniom z PO lub PSL.
Judyta
judyta@wyszkowiak.pl

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: