Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 23 grudnia 2024 r., imieniny Sławomiry, Wiktorii



Serce i rozum

(Zam: 24.06.2015 r., godz. 17.09)

Do kierowania ludźmi, reprezentowania ich i dbania o ich interesy przydatne są co najmniej dwie cechy. Dobrze jest mieć serce po właściwej stronie, czyli mówiąc prościej, wrażliwość społeczną i rozum, który podpowie jak należy działać. W konflikcie w wyszkowskim szpitalu zabrakło jednego i drugiego, i dlatego małe miasteczko było na oczach całej Polski przez tyle dni angażując bezcenny czas wybitnego profesora ministra i samej premier, która musiała tłumaczyć ministra jak niegdyś rzecznicy Wałęsy swego szefa.

Konflikt ciągnący się przez kilka lat udowodnił na pewno, że wyszkowskim decydentom zabrakło serca. Ministrowi zresztą też, o czym świadczyła jego pierwsza wypowiedź. Stąd tak wielka arogancja naszych przedstawicieli, pewność siebie i przekonanie, że maluczcy nie mają racji. A jak się o nią upomną, to można ich np. wyrzucić dyscyplinarnie. Niewiele brakowało, aby ta taktyka się powiodła. Gdy rozmawiałem z pielęgniarkami po raz pierwszy kilka godzin po otrzymaniu wypowiedzeń, czuły się bezradne i bezbronne. Były bardziej załamane niż bojowo nastawione. Nie dlatego, że brakło im odwagi, ale z jednej strony czuły siłę i pewność siebie dyrekcji, a z drugiej pełne osamotnienie, że nikt dotąd nie chciał im pomóc, choć wielokrotnie o to prosiły. Bały się, że znów tak będzie. Mówiły o przygotowaniach do strajku, ale bez niezbędnej determinacji. Bardziej chodziło im o wywołanie zainteresowania ich problemem niż o prawdziwy strajk. Tylko, że władza przegięła w swej arogancji. Nie tylko przycisnęła je do ściany, ale je w tę ścianę wbiła nie dając żadnego pola manewru. To arogancja władzy wywołała w nich determinację i w efekcie siłę oraz potrzebę szukania sojuszników. Władzy zabrakło nie tylko serca, ale i rozumu. W efekcie zdolności przewidywania. Najpierw liczyli na brak solidarności pielęgniarek. Zawiedli się.
Nie przewidzieli, że kobiety znajdą sojuszników. Bo choć minister dziękował lokalnym władzom, a te władze ministrowi, to bez zaangażowania posłów PiS-u pielęgniarki byłyby przegrane. Bo bez posłów media też nie kiwnęłyby palcem. Trzeba też dodać rolę działaczy wyszkowskiego PiS-u, którzy potrafili (liczba mnoga jest jak najbardziej na miejscu) skutecznie zainteresować i ściągnąć Arkadiusza Czartoryskiego i Henryka Kowalczyka dosłownie w kilka godzin.
Bez w/w nie byłoby nadzwyczajnej sesji. Arogancja władzy i tutaj dała o sobie znać. Posłów próbowano traktować z równym lekceważeniem jak pielęgniarki. Bo to przecież posłowie opozycji... Niespodziewanie dla władzy nie udało się też rozbić solidarności środowiska. Członkowie wyszkowskiej koalicji rządzącej powiatem zlekceważyli te dwa sygnały ostrzegawcze. Zabrakło rozumu. Dlatego, choć lawina już ruszyła i widać było, że nikt już jej nie zatrzyma, to w czasie sesji nadal szli w zaparte stosując stare sztuczki.
Np. na samym początku radna z rządzącej koalicji (zresztą lekarka), apeluje o przywrócenie wyrzuconych do pracy, ale nie proponuje przyjęcia jakiegoś stanowiska w tej sprawie. Gdy radny Sobczak proponuje przegłosować takie stanowisko, przewodniczący Rady p. Jacek Bachański nie dopuszcza do głosowania. Zresztą stronniczość przewodniczącego Bachańskiego biła wszystko, co w życiu widziałem. A widziałem wiele... I to straszenie, że przerwie sesję (w końcu przerwał). Tyle, że te wszystkie sztuczki dały efekt odwrotny, bo dziewczyny zobaczyły wreszcie, że nie są same.
Teraz chwila oddechu. Ale nie wszystkie problemy wyszkowskiego szpitala zostały rozwiązane. Nie wszystkie ujawniły się publicznie. W tle są też dyskusje o pieniądzach i zasługach. Przecież nikt ze strajkujących nie ukrywał, że bezpośrednią przyczyną zaostrzenia konfliktu była nagroda przyznana dyrektorce. Najpierw 40 tys., później obniżona. Może dlatego dyr. Domżała przyrównała swoją nagrodę do jałmużny mówiąc o jałmużnie dla dyrektorów. Władza nie wie bowiem, że wysokie place uprzywilejowanych nie rażą, jeśli i ci biedniejsi też mogą godnie żyć. Jeśli nie, to mamy rewolucje.
Jerzy Osęka

PS. Zbliżają się wybory parlamentarne. Wyszków miał wielu „własnych” parlamentarzystów, ale niewiele z tego pożytku. Może by wśród pielęgniarek poszukać kogoś, kto również w parlamencie mógłby z podobną determinacją dbać o interesy całej społeczności lokalnej.

Komentarze

Dodane przez A., w dniu 24.06.2015 r., godz. 22.33
Czy uważa Pan, że pani Pyt mołaby zostać wyszkowską przedstawicielką, kandydatką do jesiennych wyborów? Pociągnęłaby za sobą wyborców?
Minister i lokalne władze
Dodane przez Chytra Rolka, w dniu 25.06.2015 r., godz. 05.22
Słyszeliście? chwalą nas. My ich, a oni nas.
TAK TRZYMAC PANIE OSĘKA
Dodane przez ''JAN SEBASTTIAN BAH'', w dniu 25.06.2015 r., godz. 09.27
Panie Bachaniski tego się nie spodziewałem po Panu.Zachował się Pan nie fer w stosunku do problemu pielęgniarek. Znajomy. Panie Osęka teraz jest Pan sobą,więcej takich tematów.
Dodane przez Krzysiek, w dniu 25.06.2015 r., godz. 15.38
Może Bachański także miał doczynienia z ofuconą pielęgniarką. Takie naprawdę są.
Dodane przez Anonim, w dniu 26.06.2015 r., godz. 16.46
Zwłaszcza pielęgniarki powinny mieć "wielkie serce" dla pacjętów. Nasze Wyszkowskie pielęgniarki rozum to mają, ale czy wszystkie mają serce ?
Dodane przez Barbara, w dniu 26.06.2015 r., godz. 22.22
Ja to widze tak: dostały co chciały, więc teraz podwijać rękawy i do uczciwej roboty.
Znam was z bliska i wiem czym pachniecie siostry
Dodane przez Siostra, w dniu 28.06.2015 r., godz. 10.05
W parlamencie? Nie sądzę, pielęgniarki szybko zapomniały o tych, którzy wsarli je jako pierwsi. W podziękowaniach zarysowało się koniunkturalne pozycjonowanie. Nie jest to do końca fair. Czy taki przedstawiciel w sejmie potrafiłby troszczyć się równo o wszystkich, czy jak z podziękowaniami wybierze sobie te "szczególne" osoby i media. Nie dajmy się już na to nabrać. Medialnych celebrytów mamy dość w naszym parlamencie, pielęgniarki niech się wezmą uczciwie za swoją pracę.
Dodane przez Barbara, w dniu 28.06.2015 r., godz. 11.44
Zgadza się, panie dostały co chciały a my mogliśmy zobaczyć jaki temu wszystkiemu towarzyszył poziom. Sami odpowiedzcie sobie - czy tacy ludzie mają nas reprezentować? Panie stały się medialne, więc miejmy to na uwadze i wszelkie zaobserwowane dąsy i fochy z ich strony czyńmy medialnymi. Niech nie myślą, że mając podwyżki, ich kaprysy dalej będą tolerowane. Teraz podwijać rękawy i do uczciwej roboty. Zwykłe coś za coś.
Dodane przez Wiesiek, w dniu 28.06.2015 r., godz. 18.21
Ostatnie trzy komentarze pisze ta sama osoba,ktora przegrala walke. Sieroto piszesz,zeby pielegniarki wzięły sie za uczciwa prace? A co im zarzucasz nie uczciwość? Czy one zgarniaja nie uczciwie ogromne nagrody tak jak Domzalowa? Czy biorą lapowki? Czy pacjenci nie otrzymuja zleceń? Nie bądź zalosna, nic tym kobietom nie mozna zarzucic,pracuja ciezko,odpowiedzialnie i z godnoscia. Ktoś tam zarzuca im,ze nie usmiechaja sie, do czego maja sie usmiechac do dramatow i tragedii jakie są w udziale cierpiacych pacjentow? Nie oceniajcie według swoich chorych wymyslow. Pomyślcie lepiej o sobie ,jacy jesteście dla innych.
Dodane przez osevatorre, w dniu 28.06.2015 r., godz. 22.06
Tak czy inaczej, wygranym zawsze powinien być pacjent.
Dodane przez ola, w dniu 29.06.2015 r., godz. 08.40
generalnie w kraju jest coś grubo nie tak, jak trzeba wszystko co sie prawnie należy wyrywać władzy z gardła! taka dystrybucja finansów publicznych i wszelkich przewilejów, które sobie fundują rządzący, jest nadal niedopuszczalna: jest to prosta droga do rewolucji - jestem za!!!
Dodane przez Barbara, w dniu 29.06.2015 r., godz. 09.00
Wiesiu, który piszesz wiele komentarzy pod wieloma nikami, wytłumacz mi na czym polega szczególna zasługa panów Wójcika, Nowosielskiego? Zwykły czytelnik wie tyle ile przeczyta w prasie. Panie zadowolone, spoczęły na laurach, czy knują kolejne związane z przywilejami protesty? Wybory przed nami, może trzeba pójść na całość. A co tam, biedne siostry.
Dodane przez pracownik, w dniu 29.06.2015 r., godz. 11.04
Kto, jak nie związki przekonywały wcześniej pielęgniarki, aby godziły się na takie, a nie inne warunki w imię oszczędności ? Teraz, kiedy pani Pyt i jej koleżanki dowiedziały się jakie dyrektorka dostawała nagrody w czasie, gdy one traciły zrobiły taki raban? To związki są przyczyną utraty tylu praw pracowniczych, to one przekonują pracowników, że z czegoś muszą zrezygnować, że taka konieczność. Dawniej jak rząd chciałby zabrać jakieś przywileje pracownicze, naród wyszedłby na ulice i nie pozwoliłby. Odkąd działają związki tyle przywilejąw pracowniczych nam zabrano. Jeżeli sami nie będziemy walczyć o swoje, to ktoś czyniąc to za nas, sam skorzysta.
Dodane przez Do pracownika, w dniu 29.06.2015 r., godz. 14.26
To co napisalas bardzo dobrze swiadczy o zwiazkach,ktore wczuwaly sie w finansowa sytuacje szpitala,kiedy okazało sie,ze mozna dzielić niewyobrazalnie duze pieniadze dla wybranych, kiedy to dyrektorka bez zenady helpi sie w ogromnych nagrodach nie mówiąc o zarobkach i innych tylko wiadomych korzysciach,to chyba trzeba byc tepota aby nie zareagowac na to bezprawie. Strajk pokazal o wyjątkowym bezprawnym dzialaniu Domzalowej o jej trosce tylko i wylacznie o siebie,rodzine ktora zatrudniła i wybrana grupę pracownikow. O takich i innych sprawach mozna by pisac duzo. Jezeli piszesz o zwiazkach ktore zabrały ci przywileje to napisz jakie,bo zapewne sama o tym nie wiesz. Jezeli ktoś ci zabrał jakies przywileje to mogła to zrobic tylko dyrekcja. Nie pisz głupot bo tylko tym obciazasz Domzalowa.
Dodane przez pracownki, w dniu 29.06.2015 r., godz. 17.47
Kto pozwolił na to, żeby pracować do 12 godzin na dobę- było 8 następne 2 były 50, następne 2 były 100. Dziś za nadgodziny mogą oddać wolne 1/1 kiedy firmie się podoba. Co wtedy robiły związki? Obecnie za przepracowane niedziele oddają wolny dzień w tygodniu 1/1. I to wszystko dla pracowników? Na takie zmiany nie powinny pozwolić związki zawodowe. Dyrekcja musiałaby respektować prawo, nie mogłaby ot tak sobie robić co jej się chce. Związki zawodowe to dziś fikcja, prężnie działają tylko przed wyboramy, aby jakieś nazwisko wylansować. Dlaczego słyszymy o związkak przed wyborami, a nie ze walczyły ze zmianami krzywdzacymi pracowników wtedy, kiedy je wprowadzano? Jeżeli rząd noże zmienić prawo pracy bez konsultacji ze związkami, to po cho....ę one istnieją?

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta