„Lądem, morzem, rzeką”
(Zam: 24.06.2015 r., godz. 16.48)Jerzy Dziubłowski to człowiek, który fotografuje niemal całe życie. Z aparatem przemierza Polskę, a także nadbużańskie tereny. Swoje podróże odbywa pieszo, na rowerze, kajaku, łódce czy jachcie. Kilkadziesiąt swoich zdjęć zaprezentował na wystawie zatytułowanej „Lądem, morzem, rzeką”, zorganizowanej w Galerii PeKaP w Wyszkowie.
Z wykształcenia geodeta, z zamiłowania fotograf i podróżnik. Jerzy Dziubłowski to człowiek pełen pasji, który chętnie dokumentuje na zdjęciach ulotne chwile swoich niezwykłych wojaży i ciekawych przygód. Jego fotograficzna wrażliwość wyczulona jest na pejzaż, naturę i jej detale, ale nie znaczy to, że nie fotografuje ludzi. Na wystawie można zobaczyć kilkadziesiąt zdjęć autorstwa Jerzego Dziubłowskiego, ale jest to niewielka część jego archiwum, które liczy sobie kilka tysięcy fotografii. Te prezentowane w PeKaP-ie pochodzą z lat 1968-2015. Syn Jerzego Dziubłowskiego, Przemysław Dziubłowski, przekonuje, że jest to niereprezentatywna część, gdyż jego ojciec, nigdy nie pozuje do własnych zdjęć, a na tych wybranych widnieje „aż” na czterech.
– Od kiedy tylko pamiętam, tata robił zdjęcia – powiedział Przemysław Dziubłowski podczas wernisażu, który odbył się w piątek, 12 czerwca w Galerii PeKaP. – Sprzęt nie jest istotny, najistotniejsza jest chęć robienia zdjęć, a ta chęć u taty była wielka zawsze, od kiedy tylko pamiętam – stwierdził. – To co tata lubi fotografować, to wszelkie formy aktywności: wycieczki piesze, rowerowe, spływy kanadyjkowe, narty, góry. Mamy mnóstwo sfotografowanych wspomnień, pokazujących dziką naturę, lasy. Ten lokalny patriotyzm, którego tacie tak bardzo zazdroszczę, powoduje że mamy świetną dokumentację tego co się działo i tego co się dzieje wokół miasta. I to jest wielka rzecz. To niezwykła dokumentacja tego, co przeżyliśmy wspólnie – mówił Przemysław Dziubłowski.
Po takiej zapowiedzi autor wystawy, wyraźnie zawstydzony i onieśmielony zwyczajnie zaprosił gości do oglądania zdjęć i zadawania pytań. Dodał tylko, że najstarsza fotografia pochodzi z roku 1968 i przedstawia wyszkowski port LOK.
– Jak widać ze zdjęć, na jachcie jest tak samo jak w domu, trzeba gotować, zmywać odkurzać – podsumował Jerzy Dziubłowski.
Wernisaż odbył się z inicjatywy Stowarzyszenie Form Artystycznych i Turystycznych „Format”.
P.D.
– Od kiedy tylko pamiętam, tata robił zdjęcia – powiedział Przemysław Dziubłowski podczas wernisażu, który odbył się w piątek, 12 czerwca w Galerii PeKaP. – Sprzęt nie jest istotny, najistotniejsza jest chęć robienia zdjęć, a ta chęć u taty była wielka zawsze, od kiedy tylko pamiętam – stwierdził. – To co tata lubi fotografować, to wszelkie formy aktywności: wycieczki piesze, rowerowe, spływy kanadyjkowe, narty, góry. Mamy mnóstwo sfotografowanych wspomnień, pokazujących dziką naturę, lasy. Ten lokalny patriotyzm, którego tacie tak bardzo zazdroszczę, powoduje że mamy świetną dokumentację tego co się działo i tego co się dzieje wokół miasta. I to jest wielka rzecz. To niezwykła dokumentacja tego, co przeżyliśmy wspólnie – mówił Przemysław Dziubłowski.
Po takiej zapowiedzi autor wystawy, wyraźnie zawstydzony i onieśmielony zwyczajnie zaprosił gości do oglądania zdjęć i zadawania pytań. Dodał tylko, że najstarsza fotografia pochodzi z roku 1968 i przedstawia wyszkowski port LOK.
– Jak widać ze zdjęć, na jachcie jest tak samo jak w domu, trzeba gotować, zmywać odkurzać – podsumował Jerzy Dziubłowski.
Wernisaż odbył się z inicjatywy Stowarzyszenie Form Artystycznych i Turystycznych „Format”.
P.D.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl