• - Strona Główna

– zmiana sposobu wyboru władz samorządowych z mianowania w czasach komunistycznych przez pierwszych sekretarzy na wolny wybór po 1990 roku oraz rewolucja w ich finansowaniu poprzez jednoznaczne określenie przydziału funduszy z budżetu centralnego, przypadającego na samorząd gminny i określenie podatków lokalnych. W praktyce oznacza to, że za komuny mieliśmy atrapę samorządu, po 1990 roku możemy się sami rządzić, co nie oznacza oczywiście, że jakiś konkretny problem lokalny nie mógł być rozwiązany przed zmianami lepiej, szybciej, czy skuteczniej. Demokracja ma bowiem swoje wady, które prowadzą czasem wręcz do absurdów, co obserwujemy również w funkcjonowaniu naszych wyszkowskich samorządów.
Zostałem zaproszony na obchody 25-lecia samorządu gminnego do „Hutnika” przez pana burmistrza i moim pierwszym odruchem było, żeby nie iść. Przyczyna jest dość prosta. Napatrzyłem się bowiem dużo przez te lata, kiedy byłem radnym (w tym również jako przewodniczący Rady Miejskiej) na to bagienko określane jako gminny samorząd. Na rządy cynicznych cwaniaczków, którzy usta mają pełne wielkich słów, a na co dzień zajmują się manipulacjami, kupowaniem ludzi lub osaczaniem ich i eliminacją, gdy chcą zachować niezależność. Napatrzyłem się na niekompetencję, brak zaangażowania w sprawy publiczne i skuteczne maskowanie tego poprzez poukładaną koalicję i podporządkowanych dziennikarzy, sługusów władzy. Te negatywne zjawiska, zaobserwowane przeze mnie w latach 2006-2008 spowodowały moją rezygnację z funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej, kiedy uznałem, że jestem ewentualnie potrzebny jedynie jako kwiatek do kożucha, a rola ta nie odpowiadała mi w najmniejszym stopniu. Tak więc, po kolejnych kilku latach nie za bardzo miałem chęć udać się na spotkanie organizowane przez tych samych ludzi, którzy takie bagienko u nas w Wyszkowie urządzili. A jednak poszedłem do „Hutnika” na uroczyste obchody 25-lecia samorządu. Powodowała mną z jednej strony ciekawość, jak oni to zorganizują, z drugiej uznałem, że może spotkam tam kogoś, kogo gdzie indziej spotkać nie mogę. Nie wiem, kto był głównym mózgiem tej uroczystości. Chętnie bym się dowiedział, ale obawiam się, że to się nie uda. W sumie z poznawczego punktu widzenia padło tam wiele informacji, które gdzie indziej trudno byłoby znaleźć. Także nie powiem, dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy. Jednakowoż okazała sala „Hutnika” była od początku wypełniona mniej więcej w jednej trzeciej, ale w pewnym momencie, po ok. półtorej godzinie od rozpoczęcia uroczystości goście zaczęli cienkim strumyczkiem opuszczać główną salę naszego domu kultury. Nie wiem, kto dotrwał do końca. Ja zwątpiłem po ok. 2 godzinach. Wychodząc ujrzałem panów z firmy cateringowej przygotowujących poczęstunek, na który dotarło pewnie niewiele więcej niż 20 osób. Jeszcze ciekawszym spostrzeżeniem był dla mnie fakt, że nie zauważyłem obecności żadnego z wcześniejszych burmistrzów. A mieliśmy ich dwóch, oprócz oczywiście miłościwie nam panującego burmistrza Grzegorza Nowosielskiego. Byli to pan Krzysztof Zamczewski, który był pionierem ruchu samorządowego w Wyszkowie i pierwszym burmistrzem po zmianach w 1990 roku oraz pan Jan Malinowski, który rządził kolejne dwie kadencje. Powiem szczerze, jest to dla mnie bardzo ciekawe, dlaczego nie dotarli na uroczystość. Nie dostali zaproszenia? Nie mogli, czy też nie mieli ochoty pojawiać się w towarzystwie swojego następcy? A jeżeli nie mieli ochoty, to dlaczego?

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: