• - Strona Główna

. fot. Justyna Pochmara

Do tej pory diety były wyliczane w stosunku do najniższego wynagrodzenia za pracę (jeśli kwota ta rosła, diety automatycznie też). Radny A. Szczerba chciał, by były stałe – dla przewodniczącej Rady 1 900 zł (zamiast obecnych 1 987 zł), dla wiceprzewodniczących rady i przewodniczących komisji 1 400 (dziś jest to 1 750 zł), dla pozostałych radnych 1 000 zł (zamiast 1 225 zł). Zmiany uzasadniał faktem, że na przestrzeni ostatnich lat różnica między wysokością diety przewodniczącego rady a pozostałych radnych malała (a obowiązki pozostały niezmienione).

Kto na co daje
Większość opowiedziała się za rozpatrzeniem projektu uchwały autorstwa A. Szczerby. Jednocześnie ta sama większość zagłosowała przeciw proponowanym kwotom.
– Pan radny tworzy wrażenie, że tylko on wypełnia obowiązki, a reszta chce działać przeciw społeczeństwu. Radny Szczerba jest w dużym błędzie i nie wiem, co ma na celu – oświadczył Jan Abramczyk. – Nie widzę pana radnego w szkołach, na spotkaniach, gdzie większość radnych decyduje o przeznaczeniu swoich diet. Ja nie obnoszę się z tym. Ostatnio w Szkole Podstawowej nr 1 na turnieju tańca wraz z kolegą Hryniewiczem ufundowaliśmy prywatnie nagrody. Nikomu o tym nie mówiliśmy, bo uważaliśmy, że to nasz obowiązek. Diety są przekazywane na paczki świąteczne i inne cele. Nikt nikogo do niczego w tej sprawie nie zmusza i nie potrzeba tworzenia jakichś oddzielnych kont – argumentował. – To co jest robione do tej pory, to wystarczy, nie trzeba żadnych uchwał.
Elżbieta Piórkowska wyraziła oburzenie w imieniu pozostałych radnych.
– Działalność społeczna, o jakiej się mówi w prasie, to nie jest tylko praca za darmo, bo my traktujemy pracę radnych nie jako sposób zarobkowania – oznajmiła. – Słownik mówi, że działalność społeczna to działalność ukierunkowana na innych ludzi i tak też to traktujemy. Nie chcemy, by uderzano w nas populistycznymi hasłami, demagogią. Wybory już się zakończyły – czas iść do pracy, do ludzi, społeczeństwa, by pokazać, że my, radni jesteśmy dla niego. Nieważne, jaką dietę dostajemy, nie traktujemy tego jako zarobkowanie.

Głos sołtysów
Radna Kazimiera Białek mówiła w podobnym tonie.
– Wiem jak wygląda praca sołtysa, ile trzeba się nachodzić, napracować – podkreśliła. – Jestem sołtysem dwanaście lat, dużo robię dla mieszkańców, być z nimi to cała przyjemność – robić dla nich spotkania, wigilie. Tam się widzi łzy, radość, a pieniądz nie jest najważniejszy. Pieniądz umiejmy dawać tam, gdzie potrzebują, a nie ujmować.
– Szesnaście lat jestem sołtysem – uwagi, że sołtys siedzi na sesji piętnaście minut i bierze dietę to jest obrażenie (dieta za udział sołtysa w sesji wynosi 262,50 zł – przyp. red.) – oznajmił sołtys Kamieńczyka Marek Curuł. – My ciężko pracujemy, jesteśmy gospodarzami na własnym terenie w imieniu burmistrza. Organizujemy wszystko co jest możliwe dla mieszkańców – od zajmowania się śmieciami po festyny. Każdy na swojej wsi walczy o te sprawy. Jeśli ktoś nie wie co to praca, niech przyjedzie na spotkanie, posłucha mieszkańców i zobaczy jak sołtys nieraz obrywa, a stara się pracować rzetelnie. My nie dostajemy na paliwo, telefony, jeśli ktoś w dniu sesji pracuje, musi wziąć urlop. Jak coś organizujemy, to zawsze dokładamy pieniędzy, a i tak sołtys potem słyszy, że zarobił.
– Nie wiem skąd ta dyskusja, bo na komisji nie dotykałem tematu diety sołtysów, uchwała też tego nie dotyczy – zastrzegł Adam Szczerba. – Wszelkie wypowiedzi, które tu padły, nie są moje. Jeśli pan Abramczyk uważa, że ja sądzę, że tylko ja słusznie pracuję, to tylko pana Abramczyka subiektywna opinia. Ja nic takiego nie mówiłem.

Radni, którzy się na uroczystościach mijają
– To czysta hipokryzja. Szuka pan oszczędności, ale kiedy były podejmowane uchwały oszczędnościowe, to pan głosował przeciw – zwrócił się do A. Szczerby Wojciech Rojek. – Pan albo nie zakończył kampanii, albo zaczął już kolejną. Był czas, kiedy diety były zamrożone. Wnioskuję, by zakończyć dyskusję.
Sławomir Wróbel również polemizował z wnioskodawcą uchwały.
– Kolega Adam Szczerba ocenia według siebie. Jest pan tylko na tych spotkaniach, gdzie jest lista obecności do podpisania, bo boi się pan potrącenia diety – powiedział. – Na innych uroczystościach pana nie widziałem. Ja nie chcę mówić komu i ile ze swojej diety dałem. Najlepiej pomóc i nic nie mówić.
– Jeśli mnie pan nie widzi, to przykro. Na tych uroczystościach, na których bywam, to z kolei nie widzę pana – podkreślił Adam Szczerba. – Nigdy za swoją nieobecność diety nie brałem (radny może dostać dietę, o ile nieobecność usprawiedliwi – przyp. red.). Mówienie, że szkoda mi pieniędzy jest niezasadne – zauważył. – Diety zamroziliśmy na rok, a potem podnieśliśmy skokowo. Obniżenie diet to nie temat kampanii, tylko rzetelnego podejścia do wyborców – dodał.
Za uchwałą obniżającą diety zagłosował jedynie sam jej autor – Adam Szczerba. Przeciw było 16 radnych, wstrzymało się 3.
J.P.

. fot. Justyna Pochmara

. fot. Justyna Pochmara

. fot. Justyna Pochmara

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: