• - Strona Główna

Poniedziałkowe spotkanie, które odbyło się 16 marca godz. 17.00 w stołówce Zespołu Szkół z zastępcą burmistrza Anetą Kowalewską oraz naczelnikiem wydziału edukacji Urzędu Miejskiego Sławomirem Cieślakiem, zdominowała sprawa stołówek szkolnych. Rodzice są niezadowoleni z jakości potraw serwowanych przez firmę cateringową i dopytywali o przyczynę likwidacji stołówek szkolnych. Jak twierdzili, na 1 000 uczniów z obiadów szkolnych korzysta obecnie 70 osób. Według nich, w czasie gdy funkcjonowała stołówka szkolna korzystało z posiłków około 700 uczniów. Z sali padały pytania: „dlaczego likwidowaliście te stołówki”, „dlaczego nie konsultowano tego z rodzicami? Przecież to my płacimy za te obiady”, „czy zostało to zrobione ze względu na oszczędności, jeżeli tak, ile pieniędzy udało się na tym zaoszczędzić?”.
Rodzicie podkreślali różnicę pomiędzy posiłkami serwowanymi przez stołówkę szkolną, a tymi przygotowanymi firmę, która obecnie dowozi jedzenie do szkoły. Uczestnicy spotkania stwierdzili, że dzieci otrzymują w ramach posiłku zupę z proszku w plastikowych opakowaniach, gdyż tak jest najtaniej, a firma musi zarobić.
– Moje dziecko zaczyna dzień od treningu o godzinie 7.00, następnie ma zajęcia lekcyjne i znowu trening. W domu jest o godzinie 17.00 i cały ten czas ma funkcjonować bez ciepłego posiłku? – pytała jedna z matek.
Szkoła ma dużą stołówkę i całe zaplecze potrzebne do jej funkcjonowania. Brakuje jedynie zgody na jej ponowne uruchomienie. Aneta Kowalewska wyjaśniła, że obecna władza nie przewiduje powrotu do systemu stołówek.
– Ale dlaczego? – dopytali rodzice. – Pani przychodzi do nas na spotkanie, żeby wysłuchać głosu społeczeństwa i mówi nam pani, że nie ma powrotu do stołówek? To po co my tu siedzimy i rozmawiamy, skoro my mówimy sobie, a władza sobie?
Wiceburmistrz zapewniła, że jest umówiona na spotkanie z właścicielem firmy obsługującej szkołę i zadba o to, by jakość jedzenia była lepsza. Jednocześnie zaprosiła rodziców do urzędu, gdzie przedstawi szczegółowe wyliczenia dotyczące oszczędności powstałych w wyniku likwidacji stołówki.
Uczestnicy spotkania poruszyli również kwestię dostępności hali sportowej. W szkole są klasy o profilu sportowym. Dzieci z tych klas chcą rozwijać swoje umiejętności także poza zajęciami, chociażby w szkolnych klubach sportowych. Niestety, czas kiedy uczniowie mogą korzystać z hali jest ograniczony, bo odbywają się tam m.in. treningi KS Camper Wyszków, różnego rodzaju imprezy, zarządca wynajmuje też obiekt osobom prywatnym.
W związku z dużym zapotrzebowaniem na korzystanie z hali, wśród uczestników spotkania pojawiło się pytanie, czy nie należałoby wybudować oddzielnej hali sportowej dla szkoły. Aneta Kowalewska zauważyła, że gmina Wyszków to nie tylko miasto, ale także okoliczne wsie. Według niej, podobny problem jest między innymi w Leszczydole Starym, gdzie hali nie ma w ogóle, czy w Szkole Podstawowej nr 2, gdzie dzieci ćwiczą na korytarzach. Według A. Kowalewskiej nie ma mowy o budowie nowego obiektu przy Zespole Szkół, w grę wchodzi jedynie ustalenie godzin korzystania z obecnej hali.
– Jakie są priorytety dla gminy? Czy firma, która płaci od godziny 16.00 za grupę 8 mężczyzn, czy trening siatkówki dla 60 dzieci? – pytał jeden z nauczycieli wychowania fizycznego.
Rodzice poruszyli sprawę sprzątania szkoły. Twierdzili oni, że budynek sprzątany jest dopiero po zakończeniu zajęć.
– Proszę sobie wyobrazić stan niesprzątanej łazienki, przez którą przechodzi co przerwa kilkuset uczniów. Około godziny 11.00 tam nie da się już wejść – zwróciła się do A. Kowalewskiej jedna z matek.
Jak zapewniał dyrektor Zespołu Szkół Zbigniew Szczerba, szkoła zrezygnowała już z usług dotychczasowej firmy sprzątającej. Wyjaśnił, że w najbliższym czasie zostanie rozpisany przetarg lub wystosowane zapytanie ofertowe, które pozwoli wyłonić nowego wykonawcę na usługi sprzątania. Dodał również, że od trzech dni inna firma dba o czystość w szkole.
Nauczyciele Zespołu Szkół poruszyli problem dotyczący wstrzymania wypłaty dodatków do pensji za pracę z dziećmi niepełnosprawnymi. Sławomir Cieślak stwierdził, że dotychczas pieniądze te wypłacano niezgodnie z prawem, dlatego zostały wstrzymane.
Małgorzata Karłowicz, trenerka pływania, zwróciła uwagę na brak pieniędzy na starty w zawodach pływackich. Powiedziała, że szkoła na rok 2015 ma na ten cel 15 000 zł, podczas gdy jeden wyjazd dla 50 zawodników to koszt około 8 000 zł.
– Będziemy poruszali ten problem na najbliższym spotkaniu z panem dyrektorem. Chcę znaleźć sposób, żeby gmina mogła dopłacać to tych wyjazdów, bo wiem jak duże jest to obciążenie dla budżetu szkoły – odpowiedziała A. Kowalewska.
– Problem polega na tym, że żeby przeznaczyć jakiekolwiek dodatkowe środki na cokolwiek innego niż mamy w budżecie, to musimy komuś zabrać – dodał S. Cieślak.
– Ja tak naprawdę nie widzę celowości tego zebrania. Państwo stawiają nas w takiej sytuacji, że my musimy komuś zabrać. To nie jest do końca tak, że jest jakaś suma pieniędzy i że trzeba komuś zabierać. Bo woda w basenie będzie, niezależnie od tego czy klasy sportowe z niej skorzystają czy nie. Poza tym jeżeli mówimy o zabieraniu pieniędzy, to ja się zastanawiam, bo czytam w prasie, że przeznaczono 10 000 zł na warsztaty pejzażowe dla dorosłych. Czy nie lepiej dać te pieniądze na wyjazdy sportowe? A jeżeli dorośli ludzie chcą się bawić, to niech się bawią za swoje pieniądze. Ale nie kosztem naszych dzieci – podsumowała jedna z matek.
J.W.

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: