Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 23 grudnia 2024 r., imieniny Sławomiry, Wiktorii



Człowiek orkiestra

(Zam: 18.03.2015 r., godz. 17.13)

Kamil Wykowski (26 lat) – trener drużyny futbolu amerykańskiego Rhinos Wyszków, kulturysta, kabareciarz z aspiracjami politycznymi, człowiek wielu talentów o pogodnym usposobieniu i z mnóstwem pomysłów na siebie. Niepoprawny optymista, podczas rozmowy zaraża pozytywną energią.
Kamil zdradził „Wyszkowiakowi” kilka ciekawostek na swój temat, wyjaśnił jak skutecznie dążyć do celu i realizować własne marzenia.

„Wyszkowiak”: Działałeś do tej pory na różnych polach – sport, rozrywka, próbowałeś swoich sił w wyborach do Rady Miejskiej, wygląda na to, że jesteś bardzo wszechstronny, jakie masz jeszcze pomysły na siebie?
Kamil Wykowski:
– Znajomi często mi mówią, że jestem człowiekiem orkiestrą. Uważam, że fajnie jest robić w życiu różne rzeczy. Mimo że czasami mój zapał do pewnych spraw szybko mija, to zdobywam kolejne doświadczenia. Pomysłów na siebie mam wiele, bardzo różnych, ale jeszcze o tym usłyszycie.

Jak znajdujesz czas na wszystkie swoje aktywności, jak wygląda Twój dzień?
– Tak naprawdę, wszystko kręci się wokół kulturystyki. Posiłki, które są zaplanowane na konkretne godziny, powodują, że całą dobę ustalam dzień wcześniej. Trochę to brzmi dziwnie i nienormalnie, ale da sie przyzwyczaić. Wstaję wcześnie rano i kładę się dosyć wcześnie spać, wszystko dla odpowiedniej regeneracji organizmu. Nie mam czasu na przyjemności, ale jeśli tylko znajdę chwilę, urywam się na spacer z dziewczyną, psem, umówię się ze znajomymi czy wyskoczę na przejażdżkę motocyklem.

Podnosisz ciężary, jak wspomniałeś, zajmujesz się kulturystyką, podczas zawodów prezentujesz swoje umięśnienie na scenie. Od czego się zaczęło?
– Podnoszeniem ciężarów zajmuję się już bardzo długo. Zaczynałem w gimnazjum, gdzie jedyną siłownią jak dla większości w tamtych czasach, była własna piwnica. Ławka, sztanga i zestaw ciężarów. Fascynacja ówczesnymi gwiazdami filmów akcji i ich sylwetkami, spowodowała, że sam chciałem być taki jak oni. A przygoda z kulturystyką tak naprawdę zaczęła się w tym roku w Gdańsku na Debiutach Kulturystycznych. Wcześniej uprawiałem ten sport amatorsko, teraz mogę powiedzieć, że stałem sie kulturystą.

Choć dopiero zaczynasz działać w tej dyscyplinie masz już spore wsparcie, nie tylko bliskich, ale także kibiców i zaplecze sponsorskie.
– Zgadza się. Dużo zawdzięczam mojej dziewczynie Żanecie, która w każdej chwili jest przy mnie i mnie wspiera. Moim motywatorem i zarazem partnerem treningowym jest mój najserdeczniejszy przyjaciel Wojtek. Nie mogę zapomnieć o moim trenerze Bogdanie Borkowskim, który zauważył we mnie potencjał i postanowił mi zaufać. Ogromnym wsparciem są osoby, które śledzą mój profil na Facebooku „Debiutant”. Piszą do mnie, motywują mnie, codziennie otrzymuję wiele miłych wiadomości. Aktualnie sponsoruje mnie Rafał Flis i jego firma odzieżowa NPCWear Poland. Za pomoc i wiarę we mnie, pomimo małego stażu zawodniczego – wielkie dzięki.

Choć, póki co, trudno mówić o sukcesach, bo jesteś na starcie kulturystycznej kariery, to co, do tej pory możesz uznać za swoje największe osiągnięcie, a co chciałbyś osiągnąć?
– Moim najważniejszym osiągnięciem jest to, że pokonałem swoje słabości. Nie dałem się pokusom oraz nie dopuszczałem myśli o rezygnacji, choć czasem było bardzo ciężko. To jest mój największy sukces. Planuję być najlepszy w swojej kategorii i mocno do tego celu dążę. Obecnie przygotowuję się na Mistrzostwa Polski w Kielcach, które odbędą się w kwietniu.

Jak wyglądają Twoje przygotowania do tego wydarzenia?
– Przygotowania składają się z wielu czynników. Między innymi z dobranego systemu treningowego, żywieniowego i suplementacyjnego. Dodatkowo dochodzą sesje pozowań przed lustrem oraz tworzenie układów dowolnych, czyli prezentacja indywidualna na scenie do podkładu muzycznego. Bardzo żmudny proces, który trwa bardzo długo aż do uzyskania potencjalnej formy. To ciężka praca.

Z czego musiałeś zrezygnować, aby realizować pasję?
– Z wielu rzeczy, głównie związanych z dietą. Rygor żywieniowy wyklucza cukry oraz zbędny tłuszcz, powoduje, że z braku tych substancji stajesz się nie do zniesienia. Wyobraź sobie, że nie jesz nic słodkiego przez 4 miesiące! Inni nie potrafią wytrzymać tygodnia, dnia, godziny, a ja muszę wytrzymać kilka miesięcy.

Twoja muskulatura jest imponująca, jak dużo czasu poświęcasz ćwiczeniom na siłowni?
– Dziękuję za takie stwierdzenie, choć wiem, że jestem w stanie osiągnąć większy poziom, ale nie wszystko od razu. Na siłowni spędzam większość tygodnia. Codzienne treningi siłowe i cardio sprawiają, że jestem na wysokich obrotach przez cały dzień, ale to mi sprawia wielką przyjemność.

Czy kiedykolwiek wykorzystałeś swoją siłę w codziennym życiu? Czy ktoś próbował Cie sprowokować do bójki?
– Tak, bywały sytuacje, że ktoś chciał się zmierzyć, ale nie jestem osobą, która daje się sprowokować. Jestem spokojny i nie wchodzę w pyskówki. Z biegiem czasu człowiek dojrzewa i konsekwencje pewnych czynów mogą być dla niego końcem wszystkiego. Jestem sportowcem, dalej chcę się tego trzymać.

Potrafiłbyś żyć bez sportu?
– Od zawsze byłem aktywnie fizycznie. Nie lubię stać w miejscu, lubię coś robić. Od najmłodszych lat uczestniczyłem w przeróżnych zawodach sportowych. To mnie nakręca i daje poczucie bycia lepszym. Dodatkowo lubię rywalizację, nie wyobrażam sobie życia bez aktywności.

Jesteś członkiem Rhinosów, mało tego, jesteś trenerem drużyny i jednym z jej pomysłodawców. Jak to się stało, że zacząłeś grać w futbol amerykański?
– Zawsze interesowałem się FA. Potężni faceci, którzy uderzają w siebie. To było coś dla mnie, niestety zdawało się być nieosiągalne bo tej dyscypliny w Polsce nie było. Teraz już jest i na początku udało mi się zaciągnąć do drużyny w Warszawie, a w końcu stworzyć grupę w Wyszkowie. Rhinosi są dla mnie bardzo ważni. Ta drużyna to moje dziecko, które stworzyłem. Coś wyjątkowego.

Byłeś też kandydatem na radnego Rady Miejskiej, skąd ten pomysł? Interesujesz się polityką?
– Nie interesuję się polityką, zostałem kandydatem po namowie kolegi. Później okazało się, że cieszyłem sie sporym poparciem, co mnie bardzo podbudowało.

Nie udało się wygrać wyborów, ale co by było, gdyby…? Jak sobie wyobrażasz swoją działalność jako radny?
– Działam w strefie aktywności fizycznej, więc chciałbym jak najwięcej pod tym kątem zmienić. Na dzień dzisiejszy marnie to wygląda. Wyszków nie rozwija sie pod tym względem, a szkoda, bo ma sporo talentów, ale nikt ich nie widzi i z czasem wygasną.

Czy planujesz kandydować podczas przyszłych wyborów?
– To się okaże. Pozwólmy spisać się nowym radnym i sprawdźmy, czy faktycznie są w stanie tyle wnieść dobrego dla miasta, co wnosili do swoich kampanii wyborczych.

Paradoksalnie wobec powyższego tematu, jako licealista działałeś w kabarecie, który założyłeś z kolegami, czy nadal uchodzisz za zgrywusa?
– Trochę tak, jestem osobą tryskającą energią. Kabaret założyliśmy razem z Czarkiem i Maćkiem, nazywał się „CKM” od pierwszych liter naszych imion. Udało się kilka razy wystąpić w różnych miejscach. Był to licealny pomysł, który nie trwał długo. Ale z chłopakami nadal się kumplujemy i każde nasze spotkanie przypomina niezły skecz.

Co w życiu jest dla Ciebie najważniejsze?
– Aby być szczęśliwym i uczciwym wobec samego siebie. Jeśli będziemy pozerami, to prędzej czy później odbije się to na nas w negatywny sposób. Trzeba być sobą i wyznaczać sobie cele, priorytety, a życie stanie sie łatwiejsze. Moje motto brzmi „Cały świat usuwa sie z drogi człowiekowi, który wie dokąd zmierza”. Te słowa mnie zawsze napędzają do działania.

Jak podsumujesz wydarzenia minionych lat, te wszystkie rzeczy, które robiłeś, czy żałujesz czegokolwiek, coś byś zmienił, czegoś nie zrobił?
– Niczego nie żałuję, to nie ma sensu. Cieszę się chwilą obecną. Nie patrzę wstecz, nie analizuję, idę cały czas przed siebie.

Rozmawiała
Paulina Dąbrowska

Komentarze

Dodane przez Jan, w dniu 18.03.2015 r., godz. 22.24
Więcej takich ludzi. Gratuluję rodzicom oraz dziewczynie tego młodego człowieka.
Dodane przez ela, w dniu 19.03.2015 r., godz. 09.19
A z jakiego komitetu startował do rady gminy nasz bohater?
Wybory
Dodane przez Anonim, w dniu 19.03.2015 r., godz. 19.09
Był kandydatem do Rady Powiatu a nie Rady Miejskiej. Startował z komitetu pożytecznych idiotów demokratycznego przywódcy, na czele z trenerem od mordobicia.
Dodane przez xxx, w dniu 19.03.2015 r., godz. 20.01
Musza go dobrze rozreklamować, żeby miał większe szanse w następnych wyborach.
Zrobiony na zająca
Dodane przez Uwiedziony - zawiedziony, w dniu 19.03.2015 r., godz. 22.38
Jak sam powiedział, do kandydowania namówił go kolega. A, że do powiatu, to szałajda zrobiła z dobrego (niezorientowanego) chłopaka zająca. Czyli dostarczyciela punktów pod lidera listy - pana od dyskotekowych chłopców od mordobicia. Dał się wciągnąć w niehonorową ekipę pazernych na łatwy grosz typków. Teraz z pewnością sam widzi gdzie jest jego miejsce w tym szyku. I nie ma jako trener słodko z naszą władzunią, która obcego sportu w naszym mieście sobie nie życzy, która działa na przetrzymanie chłopców licząc, że odcięci od miejskich środków sami się zniechęcą. Taka jest smutna rzeczywistość. Ja trzymam kciuki i życzę powodzenia, nie tylko u kobiet.
Dodane przez Jacek, w dniu 20.03.2015 r., godz. 07.35
Chłopak w polityce jeszcze zielony, dlatego zapłacił frycowe jako powiatowy zając.
Dodane przez Pablo, w dniu 20.03.2015 r., godz. 12.39
Do przodu chłopaki. Stańcie się dumą Wyszkowa.
Dodane przez obserwator, w dniu 23.03.2015 r., godz. 09.26
panie Kamilu wszyscy wiedza ze od gimnazjum zaczela sie przygoda ze sterydami.naiwne tlumaczenie ze dieta i trening zdzialaly cuda sa klamstwem. bo wystarczy spojrzec na forme kiedy odstawione sa srodki wspomagajace.maleje pan w oczach
Dodane przez Hołota z Pułtuskiej, w dniu 23.03.2015 r., godz. 16.25
Sterydy. Zjadłem kotleta z piersi kurczaka, a dietetyczka krzyczy na mnie - toc to sterydowa bomba. Chłopaczkom 11 letnim rośnie po tym broda a 12 letnie dziewczynki odkrywają swoje pierwsze kurze łapki!
Dodane przez Anonim, w dniu 23.03.2015 r., godz. 18.26
Nawozy mineralne to też sterydy- pełno ich w mące, ziemniakach, warzywach i owocach. Po nich wcześnie i szybko wszystko rośnie, a przede wszystkim rak. To co tam sterydy dla sportowców. Oni wiedzą, że to im szkodzi. My wszystko jemy i nic się o tym nie mówi. Koncerny nawozowe już dbają o to, żeby o tym było cicho. Mam ogród i produkuję swoje warzywa bez sztucznych nawozów. Nigdy nie urosły takie, jak te z targu, lub markietu. Szkoda mi tylko małych dzieci.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta