Historia pewnej znajomości
(Zam: 18.03.2015 r., godz. 17.02)Ponieważ, mimo upływu czasu, często czytam i słucham opinii na temat moich jakoby niejednoznacznych relacji z Grzegorzem Nowosielskim i niepewności co do ich dalszego biegu, czuję potrzebę wyłożenia wszystkiego równie prosto jak chłop tłumaczy krowie na pastwisku. Inaczej to się ode mnie nie odczepi.
Pana Grzegorza poznałem w 2000 r., gdy moja firma świadczyła usługi dla Poczty Polskiej, a on spełniał przy tym szereg pomocniczych funkcji. Obserwując go dobre dwa lata uznałem, że młody, ambitny, po studiach prawniczych chłopak ma spory potencjał. Do tego skromny, pracowity, punktualny i solidny (naprawdę tak się wówczas prezentował i chyba nie dlatego tylko, że jeździł 20-letnim samochodem i sprawował dość podrzędne stanowisko). Do tego nie był powiązany z władzą, ani z biznesem (w tamtych czasach też stanowiło to poważny problem). Do tego rozumiał i „łapał” co się do niego mówiło, co wbrew pozorom nie jest takie powszechne.
Trudno się więc dziwić, że postanowiłem mu pomóc. Mi również, gdy byłem młody, pomagali inni, też nie mając pewności co ze mnie wyrośnie.
W kampanii mój faworyt potwierdził większość swoich zalet i dlatego m.in. wygrał z doświadczonym i mocnym burmistrzem Malinowskim. Pierwsze miesiące nowego burmistrza też były obiecujące, mimo braku doświadczenia. Zaangażował się w sprawę FSO (naprawdę już niedługo opiszę wreszcie cały proces, a także interesującą wielu sprzedaż maszyn), zapewnił o ochronie skarpy nadbużańskiej, z dystansem podchodził do umizgów i wiernopoddańczych zachowań przedstawicieli biznesu, czego przykładem jest opowiedziana mi historyjka z pierwszego półrocza sprawowania władzy.
Będąc na imieninach u jednego z najpoważniejszych biznesmenów w mieście, w pewnym momencie musiał pójść tam, gdzie nawet król chodzi pieszo. Spytał więc gospodarza, gdzie jest łazienka. Ten, zamiast pokazać, wziął go za rękę i rozpychając tłum gości z gromkim okrzykiem – burmistrz do toalety! – torował mu drogę. Wówczas opowiadał mi to, zaśmiewając się z owego biznesmena i jego manier (chociaż pójście świeżego burmistrza na imieniny do biznesmena w pierwszym okresie urzędowania dawało trochę do myślenia, że przyjdzie czas, gdy nie będzie się ze służalczości śmiał, tylko mu ona posmakuje).
Szybko więc pojawiły się i kłopoty. A to tzw. afera PEC, a to sprawa maszyn po FSO, a to przetargi wygrywane przez firmy „krzak” czy poważne przedsięwzięcia jak wydobywanie piasku z rzeki, za które miały odpowiadać firmy słupy i wiele innych, w których mieliśmy totalnie różne zdania. Dlatego z końcem 2004 r. po ostatecznym załatwieniu spraw związanych z przejęciem majątku po FSO nasze drogi się rozeszły i od tamtej pory przestałem się czuć odpowiedzialny za to, co robi mój wychowanek.
Cicha pomoc
Nic nie jest jednak takie proste. Więc mimo zerwanej współpracy co pewien czas miałem wizyty pana burmistrza, gdy miał jakieś problemy i chciał się poradzić. Kontaktami tymi nie chwalił się ani on, ani ja. Tym bardziej, że nie zmieniały one istoty naszych relacji Na przełomie 2007/2008 r. pojawił się poważniejszy problem. Za pełną aprobatą burmistrza, choć bez niezbędnych formalności, powstał w Wyszkowie zakład, który nie miał prawa istnieć przy ówczesnych przepisach prawa lokalnego. Przyczepili się do niego ekolodzy, radni i jedna z gazet. Powstał problem, co z tym zrobić, bo maszyny zamontowane, ludzie na nich pracują, a właściciele zainwestowali kupę kasy.
– Pomóż, to i ty zarobisz – prosił i kusił burmistrz. – Inwestorzy ci zapłacą za wyprostowanie sprawy (akurat w najlepsze procesowaliśmy się o wynagrodzenie za FSO, więc już nie obiecywał, że zapłaci gmina).
Ponieważ miejsca pracy uznałem za ważny argument, a pecunia non olet, to pomogłem, choć łatwo nie było. Zapytałem jednego z dwóch inwestorów, dlaczego tak poszedł na skróty, zamiast zbadać dokładnie sytuację prawną, choćby tak podstawową jak plan zagospodarowania przestrzennego. – Jak mówi mi gospodarz miasta, żeby śmiało budować, bo wyprostowanie formalności on bierze na siebie to wahałby się pan? – odpowiedział pytaniem (ze wstydem zauważyłem, że ja więcej razy uwierzyłem w słowo burmistrza).
Dodatkowym argumentem miało być zawarcie ugody w sprawie FSO, do której zresztą nie doszło. Oczywiście przy okazji prostowania dużej inwestycji p. Grzegorz prosił mnie i o drobniejsze przysługi, jak choćby napisanie przemówienia z okazji otwarcia pomnika żołnierzy wyklętych.
Później – mimo incydentalnych spotkań i rozmów, także o sprawach Wyszkowa – nasze drogi się definitywnie rozeszły. I nie ma możliwości, aby się kiedykolwiek zeszły.
Jerzy Osęka
Trudno się więc dziwić, że postanowiłem mu pomóc. Mi również, gdy byłem młody, pomagali inni, też nie mając pewności co ze mnie wyrośnie.
W kampanii mój faworyt potwierdził większość swoich zalet i dlatego m.in. wygrał z doświadczonym i mocnym burmistrzem Malinowskim. Pierwsze miesiące nowego burmistrza też były obiecujące, mimo braku doświadczenia. Zaangażował się w sprawę FSO (naprawdę już niedługo opiszę wreszcie cały proces, a także interesującą wielu sprzedaż maszyn), zapewnił o ochronie skarpy nadbużańskiej, z dystansem podchodził do umizgów i wiernopoddańczych zachowań przedstawicieli biznesu, czego przykładem jest opowiedziana mi historyjka z pierwszego półrocza sprawowania władzy.
Będąc na imieninach u jednego z najpoważniejszych biznesmenów w mieście, w pewnym momencie musiał pójść tam, gdzie nawet król chodzi pieszo. Spytał więc gospodarza, gdzie jest łazienka. Ten, zamiast pokazać, wziął go za rękę i rozpychając tłum gości z gromkim okrzykiem – burmistrz do toalety! – torował mu drogę. Wówczas opowiadał mi to, zaśmiewając się z owego biznesmena i jego manier (chociaż pójście świeżego burmistrza na imieniny do biznesmena w pierwszym okresie urzędowania dawało trochę do myślenia, że przyjdzie czas, gdy nie będzie się ze służalczości śmiał, tylko mu ona posmakuje).
Szybko więc pojawiły się i kłopoty. A to tzw. afera PEC, a to sprawa maszyn po FSO, a to przetargi wygrywane przez firmy „krzak” czy poważne przedsięwzięcia jak wydobywanie piasku z rzeki, za które miały odpowiadać firmy słupy i wiele innych, w których mieliśmy totalnie różne zdania. Dlatego z końcem 2004 r. po ostatecznym załatwieniu spraw związanych z przejęciem majątku po FSO nasze drogi się rozeszły i od tamtej pory przestałem się czuć odpowiedzialny za to, co robi mój wychowanek.
Cicha pomoc
Nic nie jest jednak takie proste. Więc mimo zerwanej współpracy co pewien czas miałem wizyty pana burmistrza, gdy miał jakieś problemy i chciał się poradzić. Kontaktami tymi nie chwalił się ani on, ani ja. Tym bardziej, że nie zmieniały one istoty naszych relacji Na przełomie 2007/2008 r. pojawił się poważniejszy problem. Za pełną aprobatą burmistrza, choć bez niezbędnych formalności, powstał w Wyszkowie zakład, który nie miał prawa istnieć przy ówczesnych przepisach prawa lokalnego. Przyczepili się do niego ekolodzy, radni i jedna z gazet. Powstał problem, co z tym zrobić, bo maszyny zamontowane, ludzie na nich pracują, a właściciele zainwestowali kupę kasy.
– Pomóż, to i ty zarobisz – prosił i kusił burmistrz. – Inwestorzy ci zapłacą za wyprostowanie sprawy (akurat w najlepsze procesowaliśmy się o wynagrodzenie za FSO, więc już nie obiecywał, że zapłaci gmina).
Ponieważ miejsca pracy uznałem za ważny argument, a pecunia non olet, to pomogłem, choć łatwo nie było. Zapytałem jednego z dwóch inwestorów, dlaczego tak poszedł na skróty, zamiast zbadać dokładnie sytuację prawną, choćby tak podstawową jak plan zagospodarowania przestrzennego. – Jak mówi mi gospodarz miasta, żeby śmiało budować, bo wyprostowanie formalności on bierze na siebie to wahałby się pan? – odpowiedział pytaniem (ze wstydem zauważyłem, że ja więcej razy uwierzyłem w słowo burmistrza).
Dodatkowym argumentem miało być zawarcie ugody w sprawie FSO, do której zresztą nie doszło. Oczywiście przy okazji prostowania dużej inwestycji p. Grzegorz prosił mnie i o drobniejsze przysługi, jak choćby napisanie przemówienia z okazji otwarcia pomnika żołnierzy wyklętych.
Później – mimo incydentalnych spotkań i rozmów, także o sprawach Wyszkowa – nasze drogi się definitywnie rozeszły. I nie ma możliwości, aby się kiedykolwiek zeszły.
Jerzy Osęka
Komentarze
Ile jest cukru w cukrze, demokracji w wyszkowskiej demokracji...
Dodane przez Marko, w dniu 18.03.2015 r., godz. 17.47
Wyszkowska demokracja pod patronatem "demokratycznego przywódcy" zaczyna przypominać tort, z którego władza wybiera sobie jedynie rodzynki, czyli te rzeczy, które władzy pasują. W sprawach trudnych, modna ostatnio demokracja staje się dla rządzących niewygodna...
Dodane przez Marko, w dniu 18.03.2015 r., godz. 17.47
Wyszkowska demokracja pod patronatem "demokratycznego przywódcy" zaczyna przypominać tort, z którego władza wybiera sobie jedynie rodzynki, czyli te rzeczy, które władzy pasują. W sprawach trudnych, modna ostatnio demokracja staje się dla rządzących niewygodna...
Dodane przez demokrata, w dniu 18.03.2015 r., godz. 18.10
Demokratyczny przywódca kazał swoim aby nie rozmawiali z śmiertelny wrogiem, Osęką. Ostatnio słyszałem rozmowę, jak ty możesz utrzymywać kontakt z tą osobą. Nieźle Jurek ugodził tą ekipę
Demokratyczny przywódca kazał swoim aby nie rozmawiali z śmiertelny wrogiem, Osęką. Ostatnio słyszałem rozmowę, jak ty możesz utrzymywać kontakt z tą osobą. Nieźle Jurek ugodził tą ekipę
Przecie z "demokratyczny przywódca" potrafi wysłuchac każdego.
Dodane przez Lipa, w dniu 18.03.2015 r., godz. 19.06
Cytat z GN „Żeby dogadać się, trzeba najpierw ludzi wysłuchać, dowiedzieć się, czego tak naprawdę oczekują. Oczywiście, potrafię godzić, bo to jest w ogóle cechą polityki. W polityce nie wygrywa się indywidualnie, tylko zbiorowo. Jestem demokratycznym przywódcą. Szanuję różne wrażliwości polityczne, bo przecież w moim komitecie i otoczeniu są osoby głosujące na różne partie. Mam określone poglądy polityczne, ale też potrafię zaakceptować inne”.
Dodane przez Lipa, w dniu 18.03.2015 r., godz. 19.06
Cytat z GN „Żeby dogadać się, trzeba najpierw ludzi wysłuchać, dowiedzieć się, czego tak naprawdę oczekują. Oczywiście, potrafię godzić, bo to jest w ogóle cechą polityki. W polityce nie wygrywa się indywidualnie, tylko zbiorowo. Jestem demokratycznym przywódcą. Szanuję różne wrażliwości polityczne, bo przecież w moim komitecie i otoczeniu są osoby głosujące na różne partie. Mam określone poglądy polityczne, ale też potrafię zaakceptować inne”.
Do demokrata
Dodane przez Jacek, w dniu 18.03.2015 r., godz. 19.36
czy nieźle Jurek ugodził tą ekipę? Ważniejsze jest, że pan Jurek pisze prawdę, której się nie boi przytoczyć. A, że niektórych prawda w oczy kole, to już inna sprawa.
Dodane przez Jacek, w dniu 18.03.2015 r., godz. 19.36
czy nieźle Jurek ugodził tą ekipę? Ważniejsze jest, że pan Jurek pisze prawdę, której się nie boi przytoczyć. A, że niektórych prawda w oczy kole, to już inna sprawa.
Dodane przez ..., w dniu 18.03.2015 r., godz. 21.17
Zagadka: Kto 15 lat temu po pijaku opowiadał, że chce zapisać się do jakiejkolwiek partii, byleby w życiu nie musieć pracować?
Zagadka: Kto 15 lat temu po pijaku opowiadał, że chce zapisać się do jakiejkolwiek partii, byleby w życiu nie musieć pracować?
Dodane przez Ułan, w dniu 18.03.2015 r., godz. 23.14
Jest też historia o tym jak 13 lat temu dziwił się jak to taki weterynarz z Długosiodła co krowom zaglądał w d..., może być starostą?
Jest też historia o tym jak 13 lat temu dziwił się jak to taki weterynarz z Długosiodła co krowom zaglądał w d..., może być starostą?
Dodane przez knom, w dniu 19.03.2015 r., godz. 06.56
A wie Pan o nieprawidłowościach przy procedurach z pozwoleniami na uruchomienie w Wyszkowie cynkowni na WCMB? To podobno do dzisiaj śmierdząca sprawa skutecznie chowana pod dywan. A przecież w powietrzu wisi kolejny, cuchnący prezent od władzuni w postaci spalarni.
A wie Pan o nieprawidłowościach przy procedurach z pozwoleniami na uruchomienie w Wyszkowie cynkowni na WCMB? To podobno do dzisiaj śmierdząca sprawa skutecznie chowana pod dywan. A przecież w powietrzu wisi kolejny, cuchnący prezent od władzuni w postaci spalarni.
Dodane przez Przyglądamy się, w dniu 19.03.2015 r., godz. 08.36
Osęka stworzył potwora to teraz niech go unicestwi.Przez te kilkanaście lat wiele rzeczy przykrych się zdarzyło. Żeby nie było tak, że teraz podwyższa stawkę za swoje milczenie. Dziwne, że przemówienie związane z żołnierzami wyklętymi zamówił Nowosielski u Osęki.
Osęka stworzył potwora to teraz niech go unicestwi.Przez te kilkanaście lat wiele rzeczy przykrych się zdarzyło. Żeby nie było tak, że teraz podwyższa stawkę za swoje milczenie. Dziwne, że przemówienie związane z żołnierzami wyklętymi zamówił Nowosielski u Osęki.
Dodane przez Czerwony Nos, w dniu 19.03.2015 r., godz. 09.58
Nasuwa się pytanie czy pan Grześ w ogóle jest samodzielny w mysleniu, no i kto zastąpił mu pana Jurka?
Nasuwa się pytanie czy pan Grześ w ogóle jest samodzielny w mysleniu, no i kto zastąpił mu pana Jurka?
Dodane przez Kamieńczyk, w dniu 19.03.2015 r., godz. 10.53
Uczeń przerósł mistrza?
Uczeń przerósł mistrza?
Dodane przez ~(), w dniu 19.03.2015 r., godz. 12.32
jak zdrowa jest cynkownia? wystarczy pojechać troszeczkę dalej w stronę leszczydołu starego, hala z białej blachy, a na dachu, a na dachu tam gdzie wychodzą wyciągi żółto, całe place, co to jest za cholerstwo, może jakieś związki siarki, na pewno zdrowe tak powiedzą
jak zdrowa jest cynkownia? wystarczy pojechać troszeczkę dalej w stronę leszczydołu starego, hala z białej blachy, a na dachu, a na dachu tam gdzie wychodzą wyciągi żółto, całe place, co to jest za cholerstwo, może jakieś związki siarki, na pewno zdrowe tak powiedzą
Fruwa Mroza marynara i jeszcze się njie rozpuściła
Dodane przez S., w dniu 19.03.2015 r., godz. 14.40
Od lata ubr monitorujemy tę plamę. Jest też systematycznie fotografowana. Gromadzone są informacje. Już był jeden radny, który zrobił sobie w cynkowni przedwyborczą sesję próbując za pomocą nowokomucha uspokoić nas, że wszystko jest w porządku. Stracił stołek i przestał być radnym.
Dodane przez S., w dniu 19.03.2015 r., godz. 14.40
Od lata ubr monitorujemy tę plamę. Jest też systematycznie fotografowana. Gromadzone są informacje. Już był jeden radny, który zrobił sobie w cynkowni przedwyborczą sesję próbując za pomocą nowokomucha uspokoić nas, że wszystko jest w porządku. Stracił stołek i przestał być radnym.
Dodane przez xxx., w dniu 19.03.2015 r., godz. 14.44
Kasa i jeszcze raz kasa. Kto dopchał się do koryta, ten się nasyci. Kto nie, to mu pozostało pisać felietony. Czy w końcu ktoś zacznie działać bezinteresownie dla spoleczeństwa, a nie dla zbicia łatwej fortuny? Mam nadzieję, że Bóg sprawiedliwie wszystkich oceni.
Kasa i jeszcze raz kasa. Kto dopchał się do koryta, ten się nasyci. Kto nie, to mu pozostało pisać felietony. Czy w końcu ktoś zacznie działać bezinteresownie dla spoleczeństwa, a nie dla zbicia łatwej fortuny? Mam nadzieję, że Bóg sprawiedliwie wszystkich oceni.
Dodane przez O.N.A., w dniu 19.03.2015 r., godz. 18.41
Kto wie co robi i ma o czym pisać, niech robi i pisze. Nie potrzeba Boga w to mieszać, sami ocenimy i piszących i opisywanych. Panie Jerzy, proszę pisać. Tutaj Ludzie sami wyciągają wnioski.
Kto wie co robi i ma o czym pisać, niech robi i pisze. Nie potrzeba Boga w to mieszać, sami ocenimy i piszących i opisywanych. Panie Jerzy, proszę pisać. Tutaj Ludzie sami wyciągają wnioski.
Dodane przez Anonim, w dniu 19.03.2015 r., godz. 22.48
Powinniśmy mieć żal do Pana Panie Jerzy, ze na własnej piersi wychowales nam takiego burmistrza.
Powinniśmy mieć żal do Pana Panie Jerzy, ze na własnej piersi wychowales nam takiego burmistrza.
Dodane przez Tak było, w dniu 20.03.2015 r., godz. 18.26
Panie Jerzy, czytelnicy boki zrywają opowiadając sobie historię pewnego tekstu z ulotki wyborczej Nowosielskiego. Maczał Pan w tym palce? Chodzi o teks, że GN jest prawnikiem i pracował w kancelarii w Niemczech. Na co kolega Andrzejewski przypomniał mu, że prawnikiem jest, ale prawa kanonicznego, i że w kancelarii w Niemczech, to pracował, ale przy jej remoncie.
Panie Jerzy, czytelnicy boki zrywają opowiadając sobie historię pewnego tekstu z ulotki wyborczej Nowosielskiego. Maczał Pan w tym palce? Chodzi o teks, że GN jest prawnikiem i pracował w kancelarii w Niemczech. Na co kolega Andrzejewski przypomniał mu, że prawnikiem jest, ale prawa kanonicznego, i że w kancelarii w Niemczech, to pracował, ale przy jej remoncie.
Dodane przez aa, w dniu 20.03.2015 r., godz. 19.59
A może ktoś zajmie się, "złem" jakie w powietrze wypuszcza Winkowski.....
A może ktoś zajmie się, "złem" jakie w powietrze wypuszcza Winkowski.....
praca w kancelarii i akcja Małysz
Dodane przez J.Osęka, w dniu 20.03.2015 r., godz. 22.18
Ulotki o pracy w niemieckiej kancelarii akurat nie pisałem , ale pamiętam list D. Andrzejewskiego na ten temat . Pamiętam natomiast i pisałem o podobnej sprawie czyli ,, wielkim udziale ,, GN w akcji promocyjnej związanej z Małyszem podczas MS w Lahti . Miał tam faktycznie ważne zadanie jak najwyżej trzymać kij od transparentu . Wywiązał się zresztą z tego naprawdę dobrze .
Dodane przez J.Osęka, w dniu 20.03.2015 r., godz. 22.18
Ulotki o pracy w niemieckiej kancelarii akurat nie pisałem , ale pamiętam list D. Andrzejewskiego na ten temat . Pamiętam natomiast i pisałem o podobnej sprawie czyli ,, wielkim udziale ,, GN w akcji promocyjnej związanej z Małyszem podczas MS w Lahti . Miał tam faktycznie ważne zadanie jak najwyżej trzymać kij od transparentu . Wywiązał się zresztą z tego naprawdę dobrze .
Dodane przez Grall, w dniu 21.03.2015 r., godz. 00.54
Pamiętamy, właściwie akcją z Małyszem nasz demokrata wszedł do wyszkowskiego showbiznesu...
Pamiętamy, właściwie akcją z Małyszem nasz demokrata wszedł do wyszkowskiego showbiznesu...
Dodane przez Tak było, w dniu 21.03.2015 r., godz. 09.10
A to, że się chwalił, że odpowiadał za kontrakt Poczty Polskiej z Polskim Związkiem Narciarskim dotyczący popularnego wtedy znaczka z lecącym Małyszem? Poczta później długo nie wywiązywała się ze swoich zobowiązań. Smród był na całą Polskę. Poszukam w it tej sprawy, choć wiem, że nasz pryncypał niewiele miał tam do powiedzenia, a się tylko przechwalał, to jednak. Jak z tą kancelarią w Niemczech.
A to, że się chwalił, że odpowiadał za kontrakt Poczty Polskiej z Polskim Związkiem Narciarskim dotyczący popularnego wtedy znaczka z lecącym Małyszem? Poczta później długo nie wywiązywała się ze swoich zobowiązań. Smród był na całą Polskę. Poszukam w it tej sprawy, choć wiem, że nasz pryncypał niewiele miał tam do powiedzenia, a się tylko przechwalał, to jednak. Jak z tą kancelarią w Niemczech.
Radził się Pana, ale także
Dodane przez POrażka, w dniu 21.03.2015 r., godz. 11.27
Przez 12 lat radził się byłej naczelnik od promocji, czy uważa pan, że Wyszków w tym względzie osiągnął poziom wypromowania adekwatny do włożonych w to ogromnych środków? Takie małe Długosiodło ma "Grzybobranie" i stałą markę związaną z zawodami MTB, a u nas marką mają być "Dni Wyszkowa"! Komunistyczny, odgrzebywany od czsu do czasu relikt.
Dodane przez POrażka, w dniu 21.03.2015 r., godz. 11.27
Przez 12 lat radził się byłej naczelnik od promocji, czy uważa pan, że Wyszków w tym względzie osiągnął poziom wypromowania adekwatny do włożonych w to ogromnych środków? Takie małe Długosiodło ma "Grzybobranie" i stałą markę związaną z zawodami MTB, a u nas marką mają być "Dni Wyszkowa"! Komunistyczny, odgrzebywany od czsu do czasu relikt.
Zamienił stryjek siekierkę na kijek
Dodane przez Syn marnotrawny, w dniu 21.03.2015 r., godz. 16.27
A wywołany Dariusz Andrzejewski? To przecież ziomek burmistrza co mógłby z nim przysłowiowe "konie kraść". Zastanawia jego nagły zwrot w karierze i ponowne wypłynięcie na fali wyszkowskiego PiS. Nowosielak zamienił sobie nim Warpluna?
Dodane przez Syn marnotrawny, w dniu 21.03.2015 r., godz. 16.27
A wywołany Dariusz Andrzejewski? To przecież ziomek burmistrza co mógłby z nim przysłowiowe "konie kraść". Zastanawia jego nagły zwrot w karierze i ponowne wypłynięcie na fali wyszkowskiego PiS. Nowosielak zamienił sobie nim Warpluna?
do Syn marnotrawny
Dodane przez -xy, w dniu 21.03.2015 r., godz. 19.33
Tak też zauważyłem, nagle wielka gwiazda, a przecież trzeba Warpasa na kogoś zamienić. I oto jest.
Dodane przez -xy, w dniu 21.03.2015 r., godz. 19.33
Tak też zauważyłem, nagle wielka gwiazda, a przecież trzeba Warpasa na kogoś zamienić. I oto jest.
Dodane przez Szałajda, w dniu 22.03.2015 r., godz. 08.41
Mamhaka jest uzależniony od Nowosilcowa. Dlatego nie wierzcie w żadną jego opozycyjność. W powiecie już zupełnie nic nie znaczy, ale w gminie musi dbać o kilka korytek dla swoich, a przede wszystkim o swoje w PWiK.
Mamhaka jest uzależniony od Nowosilcowa. Dlatego nie wierzcie w żadną jego opozycyjność. W powiecie już zupełnie nic nie znaczy, ale w gminie musi dbać o kilka korytek dla swoich, a przede wszystkim o swoje w PWiK.
Maniery biznesmena
Dodane przez Kamila, w dniu 22.03.2015 r., godz. 18.01
Maniery burmistrza, co pod przymilnym uśmieszkiem kryje fałsz. Ile osób już się o tym przekonało... I ciągle nabierają się na to kolejne.
Dodane przez Kamila, w dniu 22.03.2015 r., godz. 18.01
Maniery burmistrza, co pod przymilnym uśmieszkiem kryje fałsz. Ile osób już się o tym przekonało... I ciągle nabierają się na to kolejne.
Dodane przez xxx., w dniu 22.03.2015 r., godz. 21.57
Nikt mu nie udowodni ani kłamstw, ani machlojek. Z tąd ten uśmieszek.
Nikt mu nie udowodni ani kłamstw, ani machlojek. Z tąd ten uśmieszek.
Dodane przez Anonim, w dniu 22.03.2015 r., godz. 22.00
Jak się jest tak potężnym, to można się tak uśmiechać. Kto mu udowodni, że "łże jak pies"?
Jak się jest tak potężnym, to można się tak uśmiechać. Kto mu udowodni, że "łże jak pies"?
Dodane przez :), w dniu 23.03.2015 r., godz. 00.43
Sam siebie nie oszuka. I pora na nasz uśmieszek :)
Sam siebie nie oszuka. I pora na nasz uśmieszek :)
Oj kłamca, kłamca.
Dodane przez Antek, w dniu 23.03.2015 r., godz. 06.36
Oj łże, łże. Chyba już weszło mu to do sposobu bycia. Łże rano, łże wieczorem. Wszystkich interesantów ostrzegam -pamięta was i waszą sprawę tak długu jak jesteście w gabinecie - a później dla tego kłamcy nie istniejecie ani wy ani wasza sprawa. Jesli ktoś nie wierzy proszę sprawdzić. Ja się srogo na tym zawiodełem.
Dodane przez Antek, w dniu 23.03.2015 r., godz. 06.36
Oj łże, łże. Chyba już weszło mu to do sposobu bycia. Łże rano, łże wieczorem. Wszystkich interesantów ostrzegam -pamięta was i waszą sprawę tak długu jak jesteście w gabinecie - a później dla tego kłamcy nie istniejecie ani wy ani wasza sprawa. Jesli ktoś nie wierzy proszę sprawdzić. Ja się srogo na tym zawiodełem.
Dodane przez S., w dniu 23.03.2015 r., godz. 08.23
Wystarczy, że sam sobie zaprzecza, co do tej jego "demokratyczności". Dyskryminacja Wyszkowiaka, najatarszej gazety w mieście, jest tego potwierdzeniem. Proponuję zmienić mu przydomek z "demokratyczny" na "arogancki przywódca".
Wystarczy, że sam sobie zaprzecza, co do tej jego "demokratyczności". Dyskryminacja Wyszkowiaka, najatarszej gazety w mieście, jest tego potwierdzeniem. Proponuję zmienić mu przydomek z "demokratyczny" na "arogancki przywódca".
Dodane przez liczący, w dniu 23.03.2015 r., godz. 08.49
Panie Jerzy, pan znajomość drogo nasze miasto kosztuje. Zyskaliśmy niekompetentnego burmistrza, który kosztuje nas 12 tysięcy miesięcznie czyli 144 tys rocznie, nie rozwiązując żadnego problemu nurtujące nasze miasto. Wydział promocji zajmował się jedynie promocją burmistrza, teraz osoba z tego wydziału została wiceburmistrzem. Koszt ok. 10 tysięcy miesięcznie czyli 120 tysięcy rocznie. Wydział promocji nadal działa czyli kierownik plus kilku pracowników to kolejne 120 tysięcy rocznie. Czyli w promocję obecnego wywalamy w błoto 240 tysięcy rocznie, nie mówiąc, że pani wice nie zna się na oświacie i sporcie, nie wiem jak na kulturze, czyli kolejne obniżenie poziomu oświaty, brak modernizacji obiektów sportowych i rozwoju sportu w Wyszkowie. Dalsze wydatki w błoto to wydatki zapewniające zapewnienie władzy obecnemu czyli np. wydatki na sołtysów. Burmistrz chce wydać po ok. 250 zlotych na sołtysa na miesiąc czyli jest 26 sołtysów czyli 6,5 tysiąca miesięcznie czyli ok. 80 tysięcy rocznie. Następne wydatki to żeby nikt nie podskoczył w radzie gminy i nikt się nie stawiał to zatrudnianie na dodatkowe niepotrzebne etaty. Liczę tą armię zatrudnionych po urzędach, spółkach komunalnych i innych instytucjach ok. 40 dodatkowych osób. Licząc po 2,5 tysiąca miesięcznie czyli 100 tysięcy razy 12 czyli około 1,2 miliona. Pani Lidii stworzono stanowisko pełnomocnika do spraw senioralnych ale dano też odpowiedni budżet na rozrywkę dla seniorów. Jeśli by tak podliczyć ogólnie te niepotrzebne wydatki to wychodzi mi ok. 1,5 miliona złotych rocznie. Ile jest tak naprawdę źle wydanych albo wyrzuconych w błoto. A ile nas kosztują złe zarządzanie. Sama strata dofinansowania na III i IV etap obwodnicy śródmiejskiej to 24 miliony. Panie Jerzy i co pan na to?
Panie Jerzy, pan znajomość drogo nasze miasto kosztuje. Zyskaliśmy niekompetentnego burmistrza, który kosztuje nas 12 tysięcy miesięcznie czyli 144 tys rocznie, nie rozwiązując żadnego problemu nurtujące nasze miasto. Wydział promocji zajmował się jedynie promocją burmistrza, teraz osoba z tego wydziału została wiceburmistrzem. Koszt ok. 10 tysięcy miesięcznie czyli 120 tysięcy rocznie. Wydział promocji nadal działa czyli kierownik plus kilku pracowników to kolejne 120 tysięcy rocznie. Czyli w promocję obecnego wywalamy w błoto 240 tysięcy rocznie, nie mówiąc, że pani wice nie zna się na oświacie i sporcie, nie wiem jak na kulturze, czyli kolejne obniżenie poziomu oświaty, brak modernizacji obiektów sportowych i rozwoju sportu w Wyszkowie. Dalsze wydatki w błoto to wydatki zapewniające zapewnienie władzy obecnemu czyli np. wydatki na sołtysów. Burmistrz chce wydać po ok. 250 zlotych na sołtysa na miesiąc czyli jest 26 sołtysów czyli 6,5 tysiąca miesięcznie czyli ok. 80 tysięcy rocznie. Następne wydatki to żeby nikt nie podskoczył w radzie gminy i nikt się nie stawiał to zatrudnianie na dodatkowe niepotrzebne etaty. Liczę tą armię zatrudnionych po urzędach, spółkach komunalnych i innych instytucjach ok. 40 dodatkowych osób. Licząc po 2,5 tysiąca miesięcznie czyli 100 tysięcy razy 12 czyli około 1,2 miliona. Pani Lidii stworzono stanowisko pełnomocnika do spraw senioralnych ale dano też odpowiedni budżet na rozrywkę dla seniorów. Jeśli by tak podliczyć ogólnie te niepotrzebne wydatki to wychodzi mi ok. 1,5 miliona złotych rocznie. Ile jest tak naprawdę źle wydanych albo wyrzuconych w błoto. A ile nas kosztują złe zarządzanie. Sama strata dofinansowania na III i IV etap obwodnicy śródmiejskiej to 24 miliony. Panie Jerzy i co pan na to?
Dodane przez ..., w dniu 23.03.2015 r., godz. 10.28
Ale zawsze świni można napluć pod nogi i odwrócić się plecami.
Ale zawsze świni można napluć pod nogi i odwrócić się plecami.
Dodane przez Pies, w dniu 23.03.2015 r., godz. 11.21
Świnia świni d... ślini.
Świnia świni d... ślini.
Dodane przez Anonim, w dniu 23.03.2015 r., godz. 11.50
D...ę ślini, ale nie za "fryko".
D...ę ślini, ale nie za "fryko".
Dodane przez Hołota z Pułtuskiej, w dniu 23.03.2015 r., godz. 16.37
A jakże, ślinią sobie wzajemnie d..., za publiczne łupy
A jakże, ślinią sobie wzajemnie d..., za publiczne łupy
Dodane przez do Hołoty z Pułtuskiej, w dniu 24.03.2015 r., godz. 09.56
Dobry jesteś w te klocki. Trafnie piszesz. Pozdrawiam.
Dobry jesteś w te klocki. Trafnie piszesz. Pozdrawiam.
Panie Jerzy.
Dodane przez Fan, w dniu 24.03.2015 r., godz. 12.26
Koleiny świetny felieton. Pozdrawiam
Dodane przez Fan, w dniu 24.03.2015 r., godz. 12.26
Koleiny świetny felieton. Pozdrawiam
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl