Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 21 grudnia 2024 r., imieniny Jana, Tomasza



Geniusz w gabinecie

(Zam: 25.02.2015 r., godz. 16.39)

Ostatnio wspominałem człowieka skromnego, który wiele dla Wyszkowa zrobił. Ale to już przeszłość. Dziś mało kto z osób odpowiedzialnych rozwiązuje jakieś społeczne problemy. Ba, mało kto próbuje się za nie zabrać.
A mimo to, chociaż kampania wyborcza dawno minęła, gazety nadal pełne są zadowolonych z siebie przedstawicieli ludu, którzy nadal wypinają piersi, coś wręczają, przemawiają, otwierają lub podsumowują.

Rzecz jasna – swoje wiekopomne osiągnięcia.
Po wyborach jeszcze przybyło nadętych jak odpustowe balony działaczy i urzędników,,demokratycznego” dworu, którzy maszerują po urzędowych korytarzach z dumną miną mówiącą – I co nam kto zrobi?
W czasie kampanii uczestniczyli w dyskusjach walcząc z oponentami jakby walczyli o życie. Teraz, na wsze czasy wygrani i namaszczeni, nie zwracają już uwagi na jakichś krytyków swoich poczynań i postawy.
Żyjąc dość długo obserwowałem już kilka fal takiego samozadowolenia różnych ekip rządowych i samorządowych. Muszę jednak przyznać, że aktualna wyszkowska fala jest wyjątkowo długa i niesie dużo piany.
Trochę niepewnie czują się jeszcze tylko świeże rodzynki w burmistrzowskim torcie, którym po raz może pierwszy od matury (bo zakładam optymistycznie, że wszyscy radni tę maturę mają) przyszło wystąpić w garniturze z okazji sesji. Również,,nawróceni” na łono jedynie słusznej drogi chodzą póki co ciszej, nie rzucając się w oczy.
A propos nawróconych (czyli tych, którzy z innych ugrupowań stopniowo przechodzili do obozu „demokratycznego przywódcy”). Zapytałem zdolnego chłopaka z KWW,,Czas na zmiany” czy nie lepiej dla niego, żeby teraz wziął przykład z wielu radnych i zaczął karierę w wyszkowskim mainstreamie. – Jesteś młody i zdolny, a przy mnie kariery raczej nie zrobisz. Przynajmniej przy tej władzy (przegrał wybory, mandat zdobył jego dobry kolega, który nierzadko od niego ściągał – nigdy odwrotnie – ale był w słusznym komitecie).
– To poczekam, usłyszałem. – Czyżbyś zapomniał jak nas uczyłeś, że tylko g…no płynie z prądem?
Zawstydzony wróciłem do literatury. Wyczytałem, że nawet najdłuższa fala w końcu znika, a balon im bardzie nadęty, tym głośniej pęka. I że na zalewającą nas falę pychy i bufonady też są sposoby. Od dawna zresztą, o czym świadczy poniższy przykład.

W gabinecie
Młody Michaił Bułhakow (skoro wg badań 19 mln Polaków nie miało w ub. roku ani jednej książki w rękach to przypomnę, że to ten od „Mistrza i Małgorzaty”, choć stawiam, że czytelnicy „Wyszkowiaka” polepszą tę niechlubną statystykę) pragnął spotkać się osobiście z ówczesną gwiazdą literatury i salonów, Włodzimierzem Majakowskim. Organizator spotkania wielokrotnie upewniał się, czy aby Misza nie palnie czegoś niewłaściwego najjaśniejszej gwieździe ówczesnego rosyjskiego parnasu. Bułhakow solennie obiecał.
Wreszcie doszło do spotkania. K. Paustowski przedstawił geniuszowi młodego literata, ale nie wzbudziło to w nim jakiegokolwiek zainteresowania. Majakowski z lekceważeniem spojrzał na pilśniowy kapelusz i idiotyczną muchę w wielkie grochy przyszłego wielkiego pisarza.
Bułhakow przestępując z nogi na nogę, czekał – wydawałoby się – pokornie na jakieś łaskawe słowo. Ale słowo nie padło, geniusz nie zwracał na niego uwagi. Więc odezwał się cicho, ale dobitnie: – Jestem przekonany, że znam pana, Włodzimierzu Władymirowiczu.
Majakowski przerwał rozmowę z Paustowskim. Była to dla niego oczywista bezczelność.
– Mhmm… Tak… Jestem przekonany, że każdy mnie zna.
– Ale ja poznałem pana w swoim gabinecie… – ciągnął Bułhakow nieubłaganie.
Słowo „gabinet” podziałało na Majakowskiego. Na twarzy pojawiło się nawet coś w rodzaju uśmiechu.
– W gabinecie… Mhmm… Tak, mówi pan, w gabinecie… – Majakowski powtarzał to słowo rozkoszując się jego rozległą semantyką – Mówcie proszę… Przypomnijcie mi z łaski swojej…
Bułhakow ciągle z tym samym pokornym wyrazem twarzy wycedził:
– Byliście w moim gabinecie na badaniu.
– A?! – geniusz rewolucji wytrzeszczył oczy.
– Bo ja syfa leczę… Jeżeli wolno mi to tak wyartykułować (za M. Bułhakow,,Pan Piłsudski” 1989).
Jerzy Osęka

***
P.S. Wszystkie tematy i odpowiedzi interesujące czytelników zostaną przeze mnie podjęte i szczegółowo wyjaśnione.

Komentarze

Wielka metafora czy głęboka aluzja?
Dodane przez roms, w dniu 25.02.2015 r., godz. 18.05
Jak znam Autora i Jego twórczość przez całe swoje życie, tak nie kumam o co Mu tym razem biega. Jeśli uczeń nie wyrasta ponad mistrza to albo uczeń gamoń, albo mistrz do dupy. Wiem, że ani jeden, ani drugi przypadek tu nie zachodzi. Cały tekst zastąpiłbym powiedzonkiem: dłużej klasztora niż przeora, ale postscriptum traktuję jako deklarację wykorzystania doświadczenia Autora dla uatrakcyjnienia życia społeczno-politycznego Wyszkowa. Może Resursa Obywatelska?
Dodane przez ela, w dniu 26.02.2015 r., godz. 00.10
Panie roms, zaczynasz pan składać sie pod burmistrza. W oczy szczypie, chodzi o tę rzeczkę?
To jak panu wykumam roms. Do d...!
Dodane przez Mów mi, w dniu 26.02.2015 r., godz. 10.31
Zapewne chodzi Ci o samego siebie, znasz Autora całe życie i Jego twórczość i jako uczeń po tylu latach nie zdołałeś wyrosnąć ponad mistrza - albo uczeń gamoń, albo mistrz do dupy. Moim zdaniem, zdradziłeś go dla Korwina, którego też nie przerosłeś, a ostatnio wstyd Ci było pokazać się u jego boku w Hutniku. Może gdybyś nie romansował na boku, a skupił się na jednym mistrzu, byś go przerósł.
Kto wymyslił określenie "demokratyczny przywódca"?
Dodane przez Kto, w dniu 26.02.2015 r., godz. 13.39
Panie Jerzy, ma Pan absolutną rację. Tylko g... i G... płynie z prądem.
Wielka metafora czy głęboka aluzja?
Dodane przez Chytra Rolka, w dniu 27.02.2015 r., godz. 12.15
Aluzja wyrażona metaforą
Dodane przez :), w dniu 02.03.2015 r., godz. 21.31
roms POległ, i siedzi już cicho :)
Odkrywcze działania pana "romsa"
Dodane przez Czytelnik, w dniu 03.03.2015 r., godz. 07.30
Największe osiągnięcie "romsa" to odkrycie "baby z jajami". Tak to wszem wobec i każdemu z osobna pan "roms" oglosił. Co jest prawdopodobne bo to dziwne zjawisko odkrył u swojej sąsiadki przed wyborami samorządowymi. Obecne jego popisy bledną przy tych wcześniejszych.
Dodane przez Roksolana, w dniu 03.03.2015 r., godz. 09.40
Proszę Pana, zaczyna mnie Pan do siebie przekonywać. Jestem właśnie po lekturze najnowszego felietonu w świeżym wydaniu Wyszkowiaka. Polecam! Do tej pory kojarzył mi się pan z szałajdzkim nowokomuchem, więc może jeden z przyszłych felietonów poświęci Pan służalczej roli mediów lokalnych na dworze naszego satrapy.
Dodane przez Listonosz, w dniu 03.03.2015 r., godz. 20.48
Naprawdę się rozkręca. Na pewno będzie ciekawie.
Dodane przez brawo, w dniu 04.03.2015 r., godz. 10.27
brawo Panie Jerzy, jest Pan jaki jest, jedni uważają tak drudzy siak, ale felietonista z Pana godny pochwały , a artykuł z najnowszego wyszkowiaka po prostu strzał 21 "oczko: BRAWO!!!! z niecierpliwością czekam na następne
Co miał się przyjrzeć władzy!
Dodane przez Ćfirek, w dniu 04.03.2015 r., godz. 11.03
...może jeden z przyszłych felietonów poświęci Pan służalczej roli mediów lokalnych na dworze naszego satrapy. Wsi24 i redaktorek naczelny jako kandydat na radnego z jednego z komitetów trójporozumienia. Żałosne
Przepisy nie zabraniają...
Dodane przez TD, w dniu 04.03.2015 r., godz. 17.07
Albo samorząd albo dziennikarstwo. Krytykuje to Rada Etyki Mediów. - Angażowanie się dziennikarzy w działalność polityczną jest sprzeczne z etyką tego zawodu.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta