Wspólne działanie
(Zam: 25.02.2015 r., godz. 16.34)Każdy, kto choć raz próbował cokolwiek zorganizować – zawodowo w swojej organizacji, firmie, społecznie w szkole, organizacji pozarządowej, w parafii – wie, że nie jest łatwo namówić innych do działania. Czasem bardzo trudno przychodzi zrobić coś wspólnie… Ale gdy się to uda, korzyści są nie do przecenienia. Źle się żyje w samotności. Nawet osoby, które nie założyły rodziny, które z wyboru, „z natury” są samotnikami, potrzebują innych.
W obecnym świecie, przy tak zaawansowanym postępie technologicznym i cywilizacyjnym, co chwilę, często bezwiednie korzystamy z wytworów innych ludzi, świadczonych przez nich usług. A spotykani przez nas ludzie, ich zachowania, mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie – radości lub smutki, nadzieje lub zwątpienia…
Nieraz myślę sobie, ilu wartościowych, wspaniałych ludzi dane mi było poznać, także tu, w Wyszkowie. Jakim są skarbem, jak wiele dobrego wnieśli w moje życie, jak wiele dają innym ludziom, wśród których żyją. Niestety, bardzo często jest to niedoceniane albo niedostatecznie doceniane przez ludzi, którzy doświadczają dobra, przez ludzi, którzy – z racji sprawowanej władzy, pełnionych funkcji publicznych – powinni to nie tyle uhonorować, co wykorzystać, spożytkować. Bo to byłby najlepszy sposób na odwdzięczenie się takim dobrym, wartościowym ludziom. I to z wieloma korzyściami dla wszystkich, także nagradzających.
Przeczytałem o inicjatywie wielkopolskiej. Zaczęło się od marzenia opartego na przekonaniu, że każdy człowiek ma prawo do pracy. Prawo to mają także osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Wyzwaniem było stworzenie im warunków, w których mogliby pracować. W to marzenie uwierzyło siedem warsztatów terapii zajęciowej, organizacje pozarządowe, jednostki samorządu terytorialnego i firmy prywatne z całej Wielkopolski. Razem udowodnili, że tam, gdzie jest dobra wola, determinacja i motywacja do wspólnej pracy, marzenia mogą się stać rzeczywistością.
Zanim doszło do swoistej rewolucji, która każdemu z zaangażowanych w nią warsztatów terapii zajęciowej umożliwiła zatrudnienie co najmniej pięciu uczestników swoich zajęć, jak niemal wszędzie w Polsce, także w Wyszkowie, warsztatom tym udawało się zaktywizować zawodowo jedną osobę raz na kilka lat. Realizacja wspólnego projektu polegała na założeniu przy każdym z warsztatów spółdzielni socjalnej, w której uczestnicy zajęć – osoby z niepełnosprawnością intelektualną, którym wyjątkowo trudno odnaleźć się na otwartym rynku pracy – mieli odbywać praktyki, staże zawodowe, a wreszcie uzyskać zatrudnienie. Były to spółdzielnie socjalne osób prawnych z liderem, który był odpowiedzialny za zarządzanie spółdzielnią i wyszukiwanie jej zleceń. Tylko zapewnienie stałych zleceń spółdzielniom gwarantowało sukces całemu przedsięwzięciu. Pomysłów na działalność spółdzielni było mnóstwo. Każdy był sprawdzany pod względem rentowności, szans na realizację w kontekście zapotrzebowania na lokalnym rynku. W wyniku wspólnej pracy po kilku miesiącach udało się stworzyć katalog produktów i usług, w których produkcję/świadczenie zaangażowały się poszczególne spółdzielnie. W katalogu tym znajdują się między innymi pakowanie produktów, produkcja ceramiki użytkowej, podpałki ekologicznej, pielęgnacja zieleni, prowadzenie manufaktury mydła, prowadzenie klubokawiarni i punktów gastronomicznych, a nawet przygotowywanie półproduktów do produkcji przewodów elektrycznych. Zlecenia nie są przypadkowe. Można je było uzyskać dzięki partnerstwom lokalnym, które wspierały powstające spółdzielnie.
Sześć spółdzielni zatrudnia w chwili obecnej 30 byłych uczestników warsztatów terapii zajęciowej. Na rejestrację czeka siódma spółdzielnia. Do wielkopolskiego ośrodka wsparcia ekonomii społecznej zgłaszają się kolejne warsztaty zainteresowane wdrożeniem modelu. Wkrótce zostanie wydany podręcznik, na którym można się będzie wzorować.
Marzenia o zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością intelektualną nie udałoby się spełnić bez zaangażowania partnerów – jednostek samorządu terytorialnego i firm, które zdecydowały się zlecać niektóre ze swoich zadań spółdzielniom socjalnym. Samorządy, które podjęły decyzję o udziale w przedsięwzięciu, mogą teraz – z perspektywy czasu – ocenić korzyści wynikające z założenia spółdzielni socjalnej. Nie tylko w postaci nowych miejsc pracy i zapobiegania wykluczeniu osób należących do grona najbardziej na to narażonych, ale też napływu nowych inwestycji do gminy, większych wpływów z podatku oraz oszczędności w obszarze transferów socjalnych. Dzięki rotacji uczestników znajdują się nowe miejsca w warsztatach terapii zajęciowej i środowiskowych domach samopomocy, z których mogą korzystać nowe osoby, dotąd latami oczekujące na możliwość podjęcia rehabilitacji. Jest też istotna wartość dodana – kapitał społeczny: ogromne pokłady ludzkiej energii i chęci współdziałania na rzecz sukcesu spółdzielni, które wyzwoliły się w każdej lokalnej społeczności zaangażowanej w to przedsięwzięcie. Zainteresowanych szczegółami odsyłam na stronę Stowarzyszenia na Rzecz Spółdzielni Socjalnej spoldzielnie.org oraz na stronę pisma „JAK robić biznes społeczny” biznesspoleczny.pl, do artykułu pt. „Innowacje dla WTZ. Historia udanego eksperymentu” opublikowanego w numerze 6.
U nas, w Wyszkowie, działa jedna spółdzielnia socjalna. Od 2007 roku. Zatrudnia łącznie 9 osób, w tym 7 z niepełnosprawnością. Zajmuje się obsługą monitoringu wizyjnego miasta i prowadzi punkt xero w magistracie. Spółdzielni socjalnej osób prawnych (tworzonej przez samorząd i organizacje pozarządowe) nie mamy żadnej. Efektywność aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnością w warsztatach terapii zajęciowej jest taka, jak średnia w Polsce. Zatrudnienie udaje się znaleźć dla jednej osoby na kilka lat.
Jesienią ubiegłego roku zaproponowałem, by utworzyć w Wyszkowie nową spółdzielnię – tym razem spółdzielnię socjalną osób prawnych – która zajęłaby się organizacją dowozów osób z niepełnosprawnością z terenu całego powiatu do szkół i ośrodków dziennego pobytu (takich jak warsztaty terapii zajęciowej i środowiskowe domy samopomocy). Obecnie każdy – poszczególne gminy i ośrodki dla osób z niepełnosprawnością – „na własną rękę”, niezależnie, dowozi te osoby. Najprawdopodobniej co dzień rano i popołudniu samochody każdej z wymienionych wcześniej placówek lub opłacane przez poszczególne gminy jadą w odstępie kilku lub kilkunastu minut w podobnych kierunkach, by dowozić lub odwozić niepełnosprawnych. Mimo tego wysiłku i tak nie udaje się dowozić wszystkich, codziennie. Nawzajem nie wiemy, dokąd i skąd wozimy swoich podopiecznych. Dzięki współpracy za mniejsze pieniądze można będzie dowozić na zajęcia wszystkich.
Dwa tygodnie temu otrzymałem od starosty pismo. Z informacjami na wspomniany temat. Tylko co dalej? Czy na tym całe przedsięwzięcie ma się zakończyć? Jeśli rozwiążemy ten problem wspólnie, to może odważymy się zrobić coś jeszcze, coś bardziej ambitnego i oczekiwanego – np. stworzymy pierwsze mieszkania chronione dla osób z niepełnosprawnością, które nigdy nie będą w stanie zamieszkać samodzielnie. Przecież tylko praca, która przynosi trwałe efekty i rozwiązuje ludzkie problemy ma sens i przyniesie nam wszystkim satysfakcję, że dobrze wykorzystujemy jedyne życie, jakie mamy.
Artur Laskowski
***
Lustro – cykl felietonów autorstwa Artura Laskowskiego, polityka społecznego, społecznika, dziennikarza na stałe współpracującego z „Wyszkowiakiem”. Pisze artykuły do „lustra”, by się w nim przejrzeć, popatrzeć na siebie, na swoje wybory. Pomyśleć choć przez chwilę, co robi, dokąd zmierza. Trochę w nawiązaniu do piosenki legendarnej „Republiki” pt. „Tak… tak, to ja” i słów „w końcu ci (sobie) powiem, to co myślę, tak prosto w twarz”. Zachęca do aktywności społecznej, obywatelskiej, podaje przykłady postaw i działań, które mogą zainspirować, natchnąć do działania, zwraca uwagę na sprawy społeczne pomijane lub niezauważane na co dzień.
Nieraz myślę sobie, ilu wartościowych, wspaniałych ludzi dane mi było poznać, także tu, w Wyszkowie. Jakim są skarbem, jak wiele dobrego wnieśli w moje życie, jak wiele dają innym ludziom, wśród których żyją. Niestety, bardzo często jest to niedoceniane albo niedostatecznie doceniane przez ludzi, którzy doświadczają dobra, przez ludzi, którzy – z racji sprawowanej władzy, pełnionych funkcji publicznych – powinni to nie tyle uhonorować, co wykorzystać, spożytkować. Bo to byłby najlepszy sposób na odwdzięczenie się takim dobrym, wartościowym ludziom. I to z wieloma korzyściami dla wszystkich, także nagradzających.
Przeczytałem o inicjatywie wielkopolskiej. Zaczęło się od marzenia opartego na przekonaniu, że każdy człowiek ma prawo do pracy. Prawo to mają także osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Wyzwaniem było stworzenie im warunków, w których mogliby pracować. W to marzenie uwierzyło siedem warsztatów terapii zajęciowej, organizacje pozarządowe, jednostki samorządu terytorialnego i firmy prywatne z całej Wielkopolski. Razem udowodnili, że tam, gdzie jest dobra wola, determinacja i motywacja do wspólnej pracy, marzenia mogą się stać rzeczywistością.
Zanim doszło do swoistej rewolucji, która każdemu z zaangażowanych w nią warsztatów terapii zajęciowej umożliwiła zatrudnienie co najmniej pięciu uczestników swoich zajęć, jak niemal wszędzie w Polsce, także w Wyszkowie, warsztatom tym udawało się zaktywizować zawodowo jedną osobę raz na kilka lat. Realizacja wspólnego projektu polegała na założeniu przy każdym z warsztatów spółdzielni socjalnej, w której uczestnicy zajęć – osoby z niepełnosprawnością intelektualną, którym wyjątkowo trudno odnaleźć się na otwartym rynku pracy – mieli odbywać praktyki, staże zawodowe, a wreszcie uzyskać zatrudnienie. Były to spółdzielnie socjalne osób prawnych z liderem, który był odpowiedzialny za zarządzanie spółdzielnią i wyszukiwanie jej zleceń. Tylko zapewnienie stałych zleceń spółdzielniom gwarantowało sukces całemu przedsięwzięciu. Pomysłów na działalność spółdzielni było mnóstwo. Każdy był sprawdzany pod względem rentowności, szans na realizację w kontekście zapotrzebowania na lokalnym rynku. W wyniku wspólnej pracy po kilku miesiącach udało się stworzyć katalog produktów i usług, w których produkcję/świadczenie zaangażowały się poszczególne spółdzielnie. W katalogu tym znajdują się między innymi pakowanie produktów, produkcja ceramiki użytkowej, podpałki ekologicznej, pielęgnacja zieleni, prowadzenie manufaktury mydła, prowadzenie klubokawiarni i punktów gastronomicznych, a nawet przygotowywanie półproduktów do produkcji przewodów elektrycznych. Zlecenia nie są przypadkowe. Można je było uzyskać dzięki partnerstwom lokalnym, które wspierały powstające spółdzielnie.
Sześć spółdzielni zatrudnia w chwili obecnej 30 byłych uczestników warsztatów terapii zajęciowej. Na rejestrację czeka siódma spółdzielnia. Do wielkopolskiego ośrodka wsparcia ekonomii społecznej zgłaszają się kolejne warsztaty zainteresowane wdrożeniem modelu. Wkrótce zostanie wydany podręcznik, na którym można się będzie wzorować.
Marzenia o zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością intelektualną nie udałoby się spełnić bez zaangażowania partnerów – jednostek samorządu terytorialnego i firm, które zdecydowały się zlecać niektóre ze swoich zadań spółdzielniom socjalnym. Samorządy, które podjęły decyzję o udziale w przedsięwzięciu, mogą teraz – z perspektywy czasu – ocenić korzyści wynikające z założenia spółdzielni socjalnej. Nie tylko w postaci nowych miejsc pracy i zapobiegania wykluczeniu osób należących do grona najbardziej na to narażonych, ale też napływu nowych inwestycji do gminy, większych wpływów z podatku oraz oszczędności w obszarze transferów socjalnych. Dzięki rotacji uczestników znajdują się nowe miejsca w warsztatach terapii zajęciowej i środowiskowych domach samopomocy, z których mogą korzystać nowe osoby, dotąd latami oczekujące na możliwość podjęcia rehabilitacji. Jest też istotna wartość dodana – kapitał społeczny: ogromne pokłady ludzkiej energii i chęci współdziałania na rzecz sukcesu spółdzielni, które wyzwoliły się w każdej lokalnej społeczności zaangażowanej w to przedsięwzięcie. Zainteresowanych szczegółami odsyłam na stronę Stowarzyszenia na Rzecz Spółdzielni Socjalnej spoldzielnie.org oraz na stronę pisma „JAK robić biznes społeczny” biznesspoleczny.pl, do artykułu pt. „Innowacje dla WTZ. Historia udanego eksperymentu” opublikowanego w numerze 6.
U nas, w Wyszkowie, działa jedna spółdzielnia socjalna. Od 2007 roku. Zatrudnia łącznie 9 osób, w tym 7 z niepełnosprawnością. Zajmuje się obsługą monitoringu wizyjnego miasta i prowadzi punkt xero w magistracie. Spółdzielni socjalnej osób prawnych (tworzonej przez samorząd i organizacje pozarządowe) nie mamy żadnej. Efektywność aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnością w warsztatach terapii zajęciowej jest taka, jak średnia w Polsce. Zatrudnienie udaje się znaleźć dla jednej osoby na kilka lat.
Jesienią ubiegłego roku zaproponowałem, by utworzyć w Wyszkowie nową spółdzielnię – tym razem spółdzielnię socjalną osób prawnych – która zajęłaby się organizacją dowozów osób z niepełnosprawnością z terenu całego powiatu do szkół i ośrodków dziennego pobytu (takich jak warsztaty terapii zajęciowej i środowiskowe domy samopomocy). Obecnie każdy – poszczególne gminy i ośrodki dla osób z niepełnosprawnością – „na własną rękę”, niezależnie, dowozi te osoby. Najprawdopodobniej co dzień rano i popołudniu samochody każdej z wymienionych wcześniej placówek lub opłacane przez poszczególne gminy jadą w odstępie kilku lub kilkunastu minut w podobnych kierunkach, by dowozić lub odwozić niepełnosprawnych. Mimo tego wysiłku i tak nie udaje się dowozić wszystkich, codziennie. Nawzajem nie wiemy, dokąd i skąd wozimy swoich podopiecznych. Dzięki współpracy za mniejsze pieniądze można będzie dowozić na zajęcia wszystkich.
Dwa tygodnie temu otrzymałem od starosty pismo. Z informacjami na wspomniany temat. Tylko co dalej? Czy na tym całe przedsięwzięcie ma się zakończyć? Jeśli rozwiążemy ten problem wspólnie, to może odważymy się zrobić coś jeszcze, coś bardziej ambitnego i oczekiwanego – np. stworzymy pierwsze mieszkania chronione dla osób z niepełnosprawnością, które nigdy nie będą w stanie zamieszkać samodzielnie. Przecież tylko praca, która przynosi trwałe efekty i rozwiązuje ludzkie problemy ma sens i przyniesie nam wszystkim satysfakcję, że dobrze wykorzystujemy jedyne życie, jakie mamy.
Artur Laskowski
***
Lustro – cykl felietonów autorstwa Artura Laskowskiego, polityka społecznego, społecznika, dziennikarza na stałe współpracującego z „Wyszkowiakiem”. Pisze artykuły do „lustra”, by się w nim przejrzeć, popatrzeć na siebie, na swoje wybory. Pomyśleć choć przez chwilę, co robi, dokąd zmierza. Trochę w nawiązaniu do piosenki legendarnej „Republiki” pt. „Tak… tak, to ja” i słów „w końcu ci (sobie) powiem, to co myślę, tak prosto w twarz”. Zachęca do aktywności społecznej, obywatelskiej, podaje przykłady postaw i działań, które mogą zainspirować, natchnąć do działania, zwraca uwagę na sprawy społeczne pomijane lub niezauważane na co dzień.
Komentarze
Dodane przez ela, w dniu 26.02.2015 r., godz. 00.08
Pomysł celujący, tylko mam pytanie - kto i z jakimi niepełnosprawnościami miałby się zajmować dowożeniem?
Pomysł celujący, tylko mam pytanie - kto i z jakimi niepełnosprawnościami miałby się zajmować dowożeniem?
Współpraca
Dodane przez Bożena, w dniu 26.02.2015 r., godz. 18.10
Pan Laskowski i współpraca ha, ha, ha.
Dodane przez Bożena, w dniu 26.02.2015 r., godz. 18.10
Pan Laskowski i współpraca ha, ha, ha.
Dodane przez Chytra Rolka, w dniu 27.02.2015 r., godz. 12.21
Proszę nie ustawać w dążeniu do poprawy jakości życia ludzi niepełnosprawnych. I dzielić się z nam zarówno sukcesami, jak i problemami, które stwarzają wyszkowskie samorzady
Proszę nie ustawać w dążeniu do poprawy jakości życia ludzi niepełnosprawnych. I dzielić się z nam zarówno sukcesami, jak i problemami, które stwarzają wyszkowskie samorzady
Dodane przez do lustra, w dniu 28.02.2015 r., godz. 19.59
A to ciekawe:-) Tylko za co jest odpowiedzialny pan Artur? Gotowy budynek wyremontowany, ktosiek odpowiada jego za stan techniczny, za to by byla winda i cieplo w budynku, wczesniej za to by byly pomieszczenia wyremontowane. Jasne ze licza sie Ci dla ktorych tworzy sie warunki do rozwoju. Tylmo co zrobil Pan Artur by TAKIE warunki stworzyc...
A to ciekawe:-) Tylko za co jest odpowiedzialny pan Artur? Gotowy budynek wyremontowany, ktosiek odpowiada jego za stan techniczny, za to by byla winda i cieplo w budynku, wczesniej za to by byly pomieszczenia wyremontowane. Jasne ze licza sie Ci dla ktorych tworzy sie warunki do rozwoju. Tylmo co zrobil Pan Artur by TAKIE warunki stworzyc...
Dodane przez :), w dniu 02.03.2015 r., godz. 21.34
Krzywda nieoełnosprawnych jest naszym wyrzutem sumienia. Ile by się nie mówiło i nie robiło, to i tak wszystkiego będzie mało. Dlatego należy podziękować tym wszystkim, którzy pamiętają.
Krzywda nieoełnosprawnych jest naszym wyrzutem sumienia. Ile by się nie mówiło i nie robiło, to i tak wszystkiego będzie mało. Dlatego należy podziękować tym wszystkim, którzy pamiętają.
a
Dodane przez a, w dniu 04.03.2015 r., godz. 14.29
Tonący.... wszędzie go pogonili to wziął się za niepełnosprawnych, jak w hutniku audyt zrobią i poleci. Kto tego dwulicowego pana zatrudnia?
Dodane przez a, w dniu 04.03.2015 r., godz. 14.29
Tonący.... wszędzie go pogonili to wziął się za niepełnosprawnych, jak w hutniku audyt zrobią i poleci. Kto tego dwulicowego pana zatrudnia?
Dodane przez WcoChWaleBsięZ, w dniu 04.03.2015 r., godz. 14.59
Audyt, kto go przeprowadził i z jakimi przesłankami?
Audyt, kto go przeprowadził i z jakimi przesłankami?
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl