Skarżą działania starosty
(Zam: 01.10.2014 r., godz. 18.29)Dwie oferty wpłynęły w odpowiedzi na ogłoszenie o zamiarze wynajęcia przez wyszkowskie Starostwo lokalu na potrzeby Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej, która obecnie mieści się w zabytkowym pałacu. Jedna z nich spełnia wymagania formalne. Okazuje się, że próba przeniesienia placówki może staroście Bogdanowi Pągowskiemu odbić się czkawką.
Do urzędu bowiem wpłynęła skarga na jego działania w tym zakresie.
Sprawa przeniesienia domu dziecka po raz kolejny powróciła na ostatniej sesji Rady Powiatu w ubiegłą środę 24 września.
– Od czerwca nie mieliśmy możliwości śledzenia tej sprawy i jako radni chętni jesteśmy uzyskania informacji dotyczącej całej procedury przeniesienia domu dziecka w Dębinkach – poprosił radny Waldemar Sobczak. – Chcielibyśmy, ażeby o przeniesieniu decydowała rada, a nie wąska grupa osób jaką jest zarząd czy komisja konkursowa. Istotnie, w tej sprawie trzeba podejmować skuteczne, szybkie decyzje dotyczące minimalizacji kosztów, ale musi się to odbywać przy otwartej kurtynie.
Tego typu sugestie radnych opozycyjnych to nie jedyny problem, z jakim władze powiatu muszą się zmierzyć w związku ze sprawą przeniesienia domu dziecka. Przeciwko jego powstaniu w Rybienku Leśnym przy ul. Targowej (jedna z ofert, która wpłynęła do Starostwa dotyczy właśnie tej lokalizacji) wypowiadali się ostro mieszkańcy tej dzielnicy. W skardze dostarczonej do Starostwa 10 września, pod którą podpisało się 57 osób (2 się później wycofały) czytamy: „Nie jesteśmy zainteresowani zmianą przeznaczenia tego terenu na działalność inną niż mieszkaniową jednorodzinną. Zamieszczone ogłoszenie, a tym samym działalność zarządu wskazuje jednoznacznie na naruszenia obowiązujących przepisów prawa przez działania w kierunku wyłonienia konkretnej, mieszczącej się na terenie naszego osiedla nieruchomości, której właścicielka od wielu lat nie może sprzedać. Ogłoszenie o sprzedaży widnieje na tym obiekcie od około 10 lat”. Mieszkańcy są przekonani, że to oferta z ich osiedla wpłynęła do Starostwa w odpowiedzi na pierwsze zapytanie ofertowe lecz nie spełniła wymagań formalnych. „W drugim ogłoszeniu, z 22 sierpnia znacznie obniżono standardy, jakie ma spełniać placówka, usunięto zapisy o konieczności dostosowania do potrzeb osób niepełnosprawnych, drogach wyjść ewakuacyjnych oraz szczegóły dotyczące ciągów komunikacyjnych, nie mówiąc już o tym, że usunięto zapisy o wymaganych w obiekcie pomieszczeniach, cytując jedynie zapisy rozporządzenia w sprawie funkcjonowania pieczy zastępczej. Zastanawia nas, że wymagania w tym zakresie tak szybko, bo w ciągu niespełna miesiąca spadły. Nasuwają się pytania, czy to właściciel nieruchomości ma dokonać organizacji ośrodka? Dlaczego pożądane jest, aby budynek był wybudowany w latach 1995-2014, co dyskwalifikuje budynki starsze”.
– Dobrego wyjścia z tej sytuacji nie ma, ale przynajmniej można to skonsultować z mieszkańcami Rybienka Leśnego, zorganizować jakieś zebranie, np. w szkole, porozmawiać i wytłumaczyć – uważa wiceprzewodniczący Rady i jednocześnie sołtys Drogoszewa Bogusław Frąckiewicz.
Do nieprzychylnych komentarzy na temat placówki i jej wychowanków, które ukazały się w jednej z lokalnych gazet odniósł się z kolei radny Jan Getka.
– Zrobiliście już ogromną krzywdę tym dzieciom. Doniesienia prasowe, że mieszkańcy nie chcą domu dziecka mocno odbiły się na psychice tych dzieci. Przeczytałem, że mieszkańcy uważają, że będą tam burdy, hałasy, pijaństwo – wylicza J. Getka. – Szanowni państwo, te dzieci nikogo nie zabiły, niczego nie spaliły – to są normalne dzieci, tylko skrzywdzone przez ludzi dorosłych. Byłem w domu dziecka ostatnio i pytały mnie wtedy: „Wujku, dlaczego nas tam nie chcą? Co my takiego zrobiliśmy?”.
– Zakończenie naboru ofert było 10 września i tego samego dnia wpłynął list od mieszkańców – czyli trochę wcześnie. Równocześnie ukazał się artykuł w prasie. Proszę państwa – chyba nie chodziło tutaj tylko o dobro dziecka – skomentowała Teresa Trzaska.
Obecnie Starostwo poszukuje architekta, który by ocenił, w jakim stopniu należy budynek dostosować.
– Ten budynek nie został zbudowany na potrzeby domu dziecka, lecz w innym celu. Będą potrzebne więc niewielkie dostosowania, między innymi liczby łazienek – wyjaśnia starosta Bogdan Pągowski. – Oczekujemy, że architekt zrobi nam kosztorys. Jeśli koszty będą takie, że damy radę je udźwignąć i w szybkim tempie dostosować ten budynek to prawdopodobnie spróbujemy dom przenieść.
– To jest nierzetelny artykuł, krzywdzący dzieci w placówce i bardzo krzywdzący dla mieszkańców Rybienka – ocenia dyrektor domu dziecka Alicja Zapolska i pokazuje artykuł, który ukazał się w „Głosie Wyszkowa”. – Z tego, co mi wiadomo, pod skargą podpisała się niewielka grupa mieszkańców, część z nich się w tej chwili wycofuje.
Zdaniem dyrektor, zdecydowana większość mieszkańców nie ma nic przeciwko powstaniu w pobliżu ich domów placówki tego typu.
– My, jako dorośli musimy zapewnić tym dzieciom wsparcie, którego nie mają w swoich środowiskach i rodzinach. To są normalne, dobre dzieci. Dzieci, które chodzą do szkół wyszkowskich. Nie miały żadnej kolizji z prawem i nie były notowane – broni wychowanków A. Zapolska. – Najnowsza ustawa o pieczy zastępczej mówi, że od 2020 roku domy dziecka powinny być jak najmniejsze i liczyć czternaścioro wychowanków.
Jak podkreśla dyrektor placówki, w porównaniu z warunkami mieszkalnymi w proponowanych do tej pory lokalizacjach, ta w Rybienku Leśnym najbardziej spełnia oczekiwania. Po pierwsze jest to dom, a nie szkoła czy inna instytucja.
Jak podkreśla dyrektor placówki opiekuńczej, przeniesienie domu jest konieczne. Warunki, w których mieszkają dzieci i pracują opiekunowie są dalekie od ideału. Zarówno pałac, jak i przyległe oficyny są usytuowane na podmokłym terenie, co powoduje zagrzybienie pomieszczeń.
– Budynki są wilgotne i śmierdzące. Są zagrzybione. Chociaż próbujemy środkami grzybobójczymi to likwidować, to na niewiele się zdaje. Poza tym, dzieci muszą codziennie iść kilka kilometrów do najbliższego przystanku PKS, by pojechać do szkoły – wyjaśnia A. Zapolska. – Nie mówimy o tym, że one chcą pojechać do kina, na basen, czy spotkać się ze znajomymi. One są wyrzucone poza obręb społeczeństwa. Naprawdę chętnie zamienimy ten piękny pałac na dom.
Lokalizacja w Rybienku Leśnym to już kolejna, którą powiat bierze pod uwagę. Do tej pory zastanawiano się nad budynkami, między innymi w Popowie i Kicinach. Dom dziecka usytuowany w Rybienku kosztowałby powiat 8 900 zł brutto miesięcznie – tyle wyniósłby czynsz, co w przeliczeniu na jeden metr kwadratowy daje 11 zł. Do tej kwoty dochodzą jeszcze koszty zużycia mediów. Starostwo szacuje, że zmiana lokalizacji pozwoli na wypracowanie dużych oszczędności. Samo ogrzewanie pałacu w Dębinkach generowało rokrocznie ogromne koszty. W sezonie grzewczym 2013/2014 tylko zakup oleju opałowego uszczuplił powiatową kasę o 180 000 zł.
Co z pałacem po przeniesieniu domu dziecka? Jak mówi starosta Bogdan Pągowski, część terenu nie wchodzi w skład zabytkowego parku, dlatego można by go podzielić na działki budowlane i sprzedać, a pałac z parkiem spieniężyć oddzielnie, o ile nie pojawi się żadna propozycja korzystna finansowo dla powiatu na wykorzystanie tej nieruchomości.
Skargą od mieszkańców Rybienka Leśnego zajmie się powiatowa komisja rewizyjna.
A.B.
Sprawa przeniesienia domu dziecka po raz kolejny powróciła na ostatniej sesji Rady Powiatu w ubiegłą środę 24 września.
– Od czerwca nie mieliśmy możliwości śledzenia tej sprawy i jako radni chętni jesteśmy uzyskania informacji dotyczącej całej procedury przeniesienia domu dziecka w Dębinkach – poprosił radny Waldemar Sobczak. – Chcielibyśmy, ażeby o przeniesieniu decydowała rada, a nie wąska grupa osób jaką jest zarząd czy komisja konkursowa. Istotnie, w tej sprawie trzeba podejmować skuteczne, szybkie decyzje dotyczące minimalizacji kosztów, ale musi się to odbywać przy otwartej kurtynie.
Tego typu sugestie radnych opozycyjnych to nie jedyny problem, z jakim władze powiatu muszą się zmierzyć w związku ze sprawą przeniesienia domu dziecka. Przeciwko jego powstaniu w Rybienku Leśnym przy ul. Targowej (jedna z ofert, która wpłynęła do Starostwa dotyczy właśnie tej lokalizacji) wypowiadali się ostro mieszkańcy tej dzielnicy. W skardze dostarczonej do Starostwa 10 września, pod którą podpisało się 57 osób (2 się później wycofały) czytamy: „Nie jesteśmy zainteresowani zmianą przeznaczenia tego terenu na działalność inną niż mieszkaniową jednorodzinną. Zamieszczone ogłoszenie, a tym samym działalność zarządu wskazuje jednoznacznie na naruszenia obowiązujących przepisów prawa przez działania w kierunku wyłonienia konkretnej, mieszczącej się na terenie naszego osiedla nieruchomości, której właścicielka od wielu lat nie może sprzedać. Ogłoszenie o sprzedaży widnieje na tym obiekcie od około 10 lat”. Mieszkańcy są przekonani, że to oferta z ich osiedla wpłynęła do Starostwa w odpowiedzi na pierwsze zapytanie ofertowe lecz nie spełniła wymagań formalnych. „W drugim ogłoszeniu, z 22 sierpnia znacznie obniżono standardy, jakie ma spełniać placówka, usunięto zapisy o konieczności dostosowania do potrzeb osób niepełnosprawnych, drogach wyjść ewakuacyjnych oraz szczegóły dotyczące ciągów komunikacyjnych, nie mówiąc już o tym, że usunięto zapisy o wymaganych w obiekcie pomieszczeniach, cytując jedynie zapisy rozporządzenia w sprawie funkcjonowania pieczy zastępczej. Zastanawia nas, że wymagania w tym zakresie tak szybko, bo w ciągu niespełna miesiąca spadły. Nasuwają się pytania, czy to właściciel nieruchomości ma dokonać organizacji ośrodka? Dlaczego pożądane jest, aby budynek był wybudowany w latach 1995-2014, co dyskwalifikuje budynki starsze”.
– Dobrego wyjścia z tej sytuacji nie ma, ale przynajmniej można to skonsultować z mieszkańcami Rybienka Leśnego, zorganizować jakieś zebranie, np. w szkole, porozmawiać i wytłumaczyć – uważa wiceprzewodniczący Rady i jednocześnie sołtys Drogoszewa Bogusław Frąckiewicz.
Do nieprzychylnych komentarzy na temat placówki i jej wychowanków, które ukazały się w jednej z lokalnych gazet odniósł się z kolei radny Jan Getka.
– Zrobiliście już ogromną krzywdę tym dzieciom. Doniesienia prasowe, że mieszkańcy nie chcą domu dziecka mocno odbiły się na psychice tych dzieci. Przeczytałem, że mieszkańcy uważają, że będą tam burdy, hałasy, pijaństwo – wylicza J. Getka. – Szanowni państwo, te dzieci nikogo nie zabiły, niczego nie spaliły – to są normalne dzieci, tylko skrzywdzone przez ludzi dorosłych. Byłem w domu dziecka ostatnio i pytały mnie wtedy: „Wujku, dlaczego nas tam nie chcą? Co my takiego zrobiliśmy?”.
– Zakończenie naboru ofert było 10 września i tego samego dnia wpłynął list od mieszkańców – czyli trochę wcześnie. Równocześnie ukazał się artykuł w prasie. Proszę państwa – chyba nie chodziło tutaj tylko o dobro dziecka – skomentowała Teresa Trzaska.
Obecnie Starostwo poszukuje architekta, który by ocenił, w jakim stopniu należy budynek dostosować.
– Ten budynek nie został zbudowany na potrzeby domu dziecka, lecz w innym celu. Będą potrzebne więc niewielkie dostosowania, między innymi liczby łazienek – wyjaśnia starosta Bogdan Pągowski. – Oczekujemy, że architekt zrobi nam kosztorys. Jeśli koszty będą takie, że damy radę je udźwignąć i w szybkim tempie dostosować ten budynek to prawdopodobnie spróbujemy dom przenieść.
– To jest nierzetelny artykuł, krzywdzący dzieci w placówce i bardzo krzywdzący dla mieszkańców Rybienka – ocenia dyrektor domu dziecka Alicja Zapolska i pokazuje artykuł, który ukazał się w „Głosie Wyszkowa”. – Z tego, co mi wiadomo, pod skargą podpisała się niewielka grupa mieszkańców, część z nich się w tej chwili wycofuje.
Zdaniem dyrektor, zdecydowana większość mieszkańców nie ma nic przeciwko powstaniu w pobliżu ich domów placówki tego typu.
– My, jako dorośli musimy zapewnić tym dzieciom wsparcie, którego nie mają w swoich środowiskach i rodzinach. To są normalne, dobre dzieci. Dzieci, które chodzą do szkół wyszkowskich. Nie miały żadnej kolizji z prawem i nie były notowane – broni wychowanków A. Zapolska. – Najnowsza ustawa o pieczy zastępczej mówi, że od 2020 roku domy dziecka powinny być jak najmniejsze i liczyć czternaścioro wychowanków.
Jak podkreśla dyrektor placówki, w porównaniu z warunkami mieszkalnymi w proponowanych do tej pory lokalizacjach, ta w Rybienku Leśnym najbardziej spełnia oczekiwania. Po pierwsze jest to dom, a nie szkoła czy inna instytucja.
Jak podkreśla dyrektor placówki opiekuńczej, przeniesienie domu jest konieczne. Warunki, w których mieszkają dzieci i pracują opiekunowie są dalekie od ideału. Zarówno pałac, jak i przyległe oficyny są usytuowane na podmokłym terenie, co powoduje zagrzybienie pomieszczeń.
– Budynki są wilgotne i śmierdzące. Są zagrzybione. Chociaż próbujemy środkami grzybobójczymi to likwidować, to na niewiele się zdaje. Poza tym, dzieci muszą codziennie iść kilka kilometrów do najbliższego przystanku PKS, by pojechać do szkoły – wyjaśnia A. Zapolska. – Nie mówimy o tym, że one chcą pojechać do kina, na basen, czy spotkać się ze znajomymi. One są wyrzucone poza obręb społeczeństwa. Naprawdę chętnie zamienimy ten piękny pałac na dom.
Lokalizacja w Rybienku Leśnym to już kolejna, którą powiat bierze pod uwagę. Do tej pory zastanawiano się nad budynkami, między innymi w Popowie i Kicinach. Dom dziecka usytuowany w Rybienku kosztowałby powiat 8 900 zł brutto miesięcznie – tyle wyniósłby czynsz, co w przeliczeniu na jeden metr kwadratowy daje 11 zł. Do tej kwoty dochodzą jeszcze koszty zużycia mediów. Starostwo szacuje, że zmiana lokalizacji pozwoli na wypracowanie dużych oszczędności. Samo ogrzewanie pałacu w Dębinkach generowało rokrocznie ogromne koszty. W sezonie grzewczym 2013/2014 tylko zakup oleju opałowego uszczuplił powiatową kasę o 180 000 zł.
Co z pałacem po przeniesieniu domu dziecka? Jak mówi starosta Bogdan Pągowski, część terenu nie wchodzi w skład zabytkowego parku, dlatego można by go podzielić na działki budowlane i sprzedać, a pałac z parkiem spieniężyć oddzielnie, o ile nie pojawi się żadna propozycja korzystna finansowo dla powiatu na wykorzystanie tej nieruchomości.
Skargą od mieszkańców Rybienka Leśnego zajmie się powiatowa komisja rewizyjna.
A.B.
Komentarze
sprzedac wszystko co sie da
Dodane przez aaa, w dniu 01.10.2014 r., godz. 21.13
"Jak mówi starosta Bogdan Pągowski, część terenu nie wchodzi w skład zabytkowego parku, dlatego można by go podzielić na działki budowlane i sprzedać, a pałac z parkiem spieniężyć oddzielnie, o ile nie pojawi się żadna propozycja korzystna finansowo dla powiatu na wykorzystanie tej nieruchomości."
Dodane przez aaa, w dniu 01.10.2014 r., godz. 21.13
"Jak mówi starosta Bogdan Pągowski, część terenu nie wchodzi w skład zabytkowego parku, dlatego można by go podzielić na działki budowlane i sprzedać, a pałac z parkiem spieniężyć oddzielnie, o ile nie pojawi się żadna propozycja korzystna finansowo dla powiatu na wykorzystanie tej nieruchomości."
Bicie piany
Dodane przez Czerwony Nos, w dniu 02.10.2014 r., godz. 09.02
Trochę późno na rozstrzygnięcia, zmarnowano 4 ostatnie lata, to niech poczekają do wyboru naowej Rady Powiatu. Przyjdzie Mróz z szałajdą to sprzeda się pałac Borkowi na przykład.
Dodane przez Czerwony Nos, w dniu 02.10.2014 r., godz. 09.02
Trochę późno na rozstrzygnięcia, zmarnowano 4 ostatnie lata, to niech poczekają do wyboru naowej Rady Powiatu. Przyjdzie Mróz z szałajdą to sprzeda się pałac Borkowi na przykład.
skarżą działania starosty
Dodane przez ....., w dniu 02.10.2014 r., godz. 13.52
W Trzciance jest duża szkoła , pusta i prosi się o zagospodarowanie.Codziennie starosta przejeżdża koło niej. A może nie chce mieć blisko swojej posesji DOMU DZIECKA.
Dodane przez ....., w dniu 02.10.2014 r., godz. 13.52
W Trzciance jest duża szkoła , pusta i prosi się o zagospodarowanie.Codziennie starosta przejeżdża koło niej. A może nie chce mieć blisko swojej posesji DOMU DZIECKA.
Dodane przez nn, w dniu 02.10.2014 r., godz. 15.16
Nie tylko w Trzciance jest duża szkoła, jest jeszcze kilka innych zamkniętych w naszym powiecie, tylko lepiej wynająć "pustostan" co nie może go sprzedać, od koleżanki i najlepiej przed wyborami, bo po wyborach może już ktoś inny będzie decydował.
Nie tylko w Trzciance jest duża szkoła, jest jeszcze kilka innych zamkniętych w naszym powiecie, tylko lepiej wynająć "pustostan" co nie może go sprzedać, od koleżanki i najlepiej przed wyborami, bo po wyborach może już ktoś inny będzie decydował.
Dodane przez wielącak, w dniu 04.10.2014 r., godz. 18.11
w Nowych Wielątkach też stoi duża pusta szkoła. Wójt sprzeda lub wynajmie koledze.
w Nowych Wielątkach też stoi duża pusta szkoła. Wójt sprzeda lub wynajmie koledze.
Dodane przez observer, w dniu 06.10.2014 r., godz. 21.05
Jak widzę sami prawdziwi Polacy, katolicy którym na sercu leży dobro bliźniego zwłaszcza dzieci, pokrzywdzonych przez los. Najlepiej by było gdyby umieścic te dzieci jak najdalej od nas, na zabitą wieś, z dala od cywilizacji, szkoły ośrodków kultury, kina, itp. Niech sczezną w głuszy, byle jak najdalej od nas? Niech Ci wszyscy, którzy tak przeszkadzaja te dzieci wreszcie się ujawnia z imienia i nazwiska. Wstydzą się? Bo na co dzień sa przeciez porządnymi Polakami-katolikami.
Jak widzę sami prawdziwi Polacy, katolicy którym na sercu leży dobro bliźniego zwłaszcza dzieci, pokrzywdzonych przez los. Najlepiej by było gdyby umieścic te dzieci jak najdalej od nas, na zabitą wieś, z dala od cywilizacji, szkoły ośrodków kultury, kina, itp. Niech sczezną w głuszy, byle jak najdalej od nas? Niech Ci wszyscy, którzy tak przeszkadzaja te dzieci wreszcie się ujawnia z imienia i nazwiska. Wstydzą się? Bo na co dzień sa przeciez porządnymi Polakami-katolikami.
Dodane przez Feliks, w dniu 06.10.2014 r., godz. 23.04
observer -otwiera oczy na poziom naszych samorządowych elit. Uśpić te dzieci może? Organy sprzedać, premia dla radnych będzie.
observer -otwiera oczy na poziom naszych samorządowych elit. Uśpić te dzieci może? Organy sprzedać, premia dla radnych będzie.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl