Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 22 grudnia 2024 r., imieniny Honoraty, Zenona



„Dzieci nie kalkulują, dzieci po prostu grają w piłkę”

(Zam: 01.10.2014 r., godz. 18.13)

O kulisach rozstania z drużyną seniorów Bugu Wyszków, o szkoleniu dzieci i młodzieży oraz dalszych planach, porozmawialiśmy z byłym już szkoleniowcem Bugu, Krzysztofem Ogrodzińskim. Zapraszamy do lektury.

„Wyszkowiak”: Po spotkaniu Bugu Wyszków z Koroną Szydłowo zakończył Pan pracę szkoleniowca klubowej drużyny seniorów. Czy mógłby przybliżyć Pan okoliczności tego wydarzenia?
Krzysztof Ogrodziński – Po tym pechowym remisie (bramkę na 1:1 straciliśmy w ostatniej minucie meczu), poddałem się do dyspozycji zarządu klubu. Podkreśliłem jednak, że jestem w stanie nadal prowadzić zespół, przynajmniej do końca rundy jesiennej. Moim zdaniem, byłbym w stanie zrealizować z drużyną cel, który określiliśmy sobie jako zawodnicy i trener (pierwsza piątka tabeli – przyp. red.). Mieliśmy jeszcze sporo meczów, a tym samym sporo punktów do zdobycia. Poza tym nie chciałem kapitulować w ciężkiej sytuacji. Zarząd zadecydował inaczej – ja nie mam jednak o tę decyzję żadnego żalu. Ten zespół na pewno jest jeszcze stać na nawiązanie walki w tej rudzie. Jeśli mi by się nie udało, to po prostu sam bym zrezygnował.

Bug prowadził Pan przez niemal trzy lata – najdłużej spośród wszystkich trenerów począwszy od reaktywacji klubu pod obecną nazwą. Jak będzie Pan wspominał okres pracy z drużyną seniorów?
– Na pewno chciałbym chłopakom serdecznie podziękować za współpracę. Mam dużą satysfakcję z tego, że włączyłem do grupy seniorów swoich wychowanków z rocznika 1996, których jest kilku w kadrze. Do tego można dołączyć Szymona Salwina, który jest moim wychowankiem z Serocka. Poza tym praktycznie graliśmy cały czas chłopakami z Wyszkowa. Były fajne chwile, były też gorsze. Nikt mi nie zabierze tak niesamowitych momentów jak np. mecz z Polonią w Warszawie, przy czterech tysiącach kibiców i sztucznym oświetleniu, co otoczką przypominało spotkania w Ekstraklasie. Swoją pracę oceniam dobrze, uważam, że wykonałem dobrą robotę, jeśli chodzi o rozwój piłki nożnej w Wyszkowie. Chciałbym to kontynuować.

Kierowany przez Pana zespół praktycznie przez cały ten trzyletni okres bił się o czołowe miejsca w tabeli, przegrywając bardzo małą liczbę spotkań. Co stało się na początku tego sezonu? Jakie były według Pana przyczyny kiepskich wyników drużyny?
– Zaczęliśmy bardzo dobrze, potem niestety, było słabiej. Zabrakło nam przede wszystkim tzw. „chłodnej głowy” zarówno jeśli chodzi o zawodników, jak i o mnie. Nieco przetrzebiły nas kontuzje, w niektórych meczach (jak np. ten z Raciążem) zabrakło trochę szczęścia. Część zawodników nie dała nam takiej jakości, jakiej się spodziewałem. Ciężko jest to ocenić w połowie rundy.
Czy gdyby miałby Pan szansę na ponowne przygotowanie zespołu do obecnego sezonu, to czy zmieniłby Pan coś w samych przygotowaniach, a później w składzie drużyny czy samej taktyce na poszczególne mecze?
– Wiadomo, że taktyka jest akurat układana pod konkretnego przeciwnika, tutaj poza detalami raczej nic bym nie zmieniał. Przygotowania zawsze przeprowadzamy na maksymalnym poziomie na jaki nas stać, w warunkach pół-amatorskiej ligi. Na pewno nie zmieniłbym też personaliów. Ja wierzę w zawodników z Wyszkowa i wiem, że stać ich na walkę o najwyższe cele (co pokazaliśmy m. in. w poprzednim sezonie). Myślę, że głównie podszedłbym do tego wszystkiego inaczej mentalnie. Próbowałbym cały czas motywować chłopaków, przypominać im, że nadal możemy wygrywać.

Jakie są Pana dalsze plany w kontekście pracy związanej z prowadzeniem zespołów piłkarskich? Czy dostał Pan jakieś propozycje ze strony włodarzy Bugu Wyszków bądź też ze strony innego klubu?
– Dostałem propozycję koordynowania grup młodzieżowych w Bugu Wyszków. Dziś (tj. 29 września – przyp. red.) mam w tej sprawie spotkanie z zarządem klubu. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeśli chodzi o inne kluby, to miałem pewne propozycje, ale ja już nie chcę się cofać. W piłce seniorskiej przeżyłem już sporo. Jeżeli miałbym pracować gdzieś indziej, to na wyższym, zawodowym poziomie. W przeciwnym razie wolałbym pracować z dziećmi, młodzieżą. Dzieci nie kalkulują, dzieci po prostu grają w piłkę. Jest to wolne od układów na poziomie klubowym, związkowym, sędziowskim, itd. Mam pomysł na prowadzenie szkolenia zawodników od najmłodszych lat i chcę to robić w naszym mieście. Przykład rocznika 1996 pokazuje nam, jaki mamy w Wyszkowie potencjał. Mamy też zaangażowanych, zdolnych trenerów jak Arek Mielczarczyk czy Alan Wróbel. Wystarczy to wszystko poukładać.

Gdyby miał Pan dać nowemu szkoleniowcowi jedną radę odnośnie pracy z drużyną seniorów Bugu, to jak ona by brzmiała?
– Myślę, że akurat Artur Salamon zna się na piłce nożnej jak mało kto. Świetny zawodnik, będzie mógł chłopakom przekazać bardzo dużo ze swojego doświadczenia. Dla mnie osobiście bardzo ważne są relacje na linii zawodnik-trener. Oparte na jasnych zasadach i wzajemnych oczekiwaniach, szczere.

Na zakończenie pytanie z innej beczki – co Pan myśli na temat głośnego od dłuższego czasu pomysłu władz miasta na przeniesienie stadionu miejskiego w inne miejsce?
– Słyszałem o tym pomyśle, wielokrotnie omawialiśmy go z moimi kolegami w środowisku sportowym. Wszyscy jesteśmy za tym, żeby stadion został na obecnym miejscu i był stopniowo rozbudowywany, zarówno jeśli chodzi o dostosowanie go do warunków czysto piłkarskich, jak i lekkoatletycznych. Przez trzy lata pracy widziałem jak wiele osób korzysta ze stadionu na co dzień, kobiet i mężczyzn, zarówno osób starszych jak i uczniów, biegających czy chodzących z kijkami (nordic walking – przyp. red.). Ten stadion żyje, a rozbudowany mógłby stać się wizytówką miasta, enklawą sportu w zabudowanym blokami centrum miasta. Apeluję również do władz w sprawie budowy pełnowymiarowego boiska ze sztuczną nawierzchnią i oświetleniem. Jest to rzecz niezbędna w kontekście szkolenia młodzieży i dalszego rozwoju piłki nożnej w Wyszkowie. Bez tego będzie naprawdę ciężko.
Rozmawiał
Artur Brzeziński

Komentarze

Dodane przez KIBIC, w dniu 02.10.2014 r., godz. 18.19
Szacun dla Pana Ogrodzińskiego , jeden z nielicznych ambitnych trenerów, zdrowo myślący na sprawy sportowe młodego pokolenia i przyszłości stadionu
Dodane przez Grzegorz Gajewski, w dniu 03.10.2014 r., godz. 09.46
Pozdrawiam pana Ogrodzińskiego i podzielam wiele jego poglądów na sprawy piłki nożnej w Wyszkowie. Pozostawienie stadionu i jego rozbudowa, dla piłkarzy, lekkoatletów i dla rekreacji, szkolenie narybku piłkarskiego, oparcie pierwszej drużyny na wychowankach i uzupełniona graczami z innych terenów naszego regionu, wyszukiwanie młodych talentów już na etapie szkoły podstawowej itp. Mecze piłkarskie powinny stać na wysokim poziomie sportowym ale powinny być także widowiskiem. Gmina powinna aktywnie włączać się bo literka M(Miejski) w MKS Bug Wyszków zobowiązuje.
dzięki!
Dodane przez T, w dniu 06.10.2014 r., godz. 12.24
Duży szacunek i podziękowania dla tego Pana!
Dodane przez ps, w dniu 10.10.2014 r., godz. 19.53
moze ogrodzinski odmówił startu w wyborach i został skasowany?

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta