Camper nie wykorzystał szansy, będzie piąty mecz w Lubinie
(Zam: 23.04.2014 r., godz. 16.46)W ostatni weekend rywalizacja półfinałowa I ligi siatkarzy pomiędzy Camperem Wyszków a Cuprumem Lubin przeniosła się do Wyszkowa. W piątek podopieczni trenera Jana Sucha triumfowali 3:1, w sobotę jednak nie potrafili przypieczętować awansu do finału ligi i ulegli 1:3.
Decydujący mecz w najbliższą środę w Lubinie.
Przypomnijmy, że po dwóch pierwszych spotkaniach w Lubinie, Camper remisował z Cuprumem w meczach 1:1. Idealnym scenariuszem dla drużyny trenera Sucha były dwa zwycięstwa we własnej hali i spokojne przygotowywanie się do meczu o mistrzostwo ligi. Plan ten udało się zrealizować jedynie połowicznie.
Pierwsze spotkanie, rozegrane w hali WOSiR w piątek 11 kwietnia, transmitowane było również przez stację Orange Sport. Kibice, zarówno ci zgromadzeni w hali jak i przed telewizorami, obejrzeli bardzo wyrównany mecz. Premierową odsłonę lepiej rozpoczęli goście, którzy uzyskali trzypunktowe prowadzenie. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną stratę odrobił jednak Camper. Potem obie drużyny toczyły bardzo wyrównane zawody, a wynik oscylował w okolicach remisu. W wyszkowskiej drużynie brylowali Wójcik i Kaczorowski, w szeregach rywali wyróżniał się natomiast Łukasz Łapszyński, regularnie punktował również Szymon Romać. Wyszkowianie zdołali wytrzymać bardzo emocjonującą końcówkę i po błędzie jednego z gości wygrali 25:23.
W drugiej odsłonie obraz gry długo nie ulegał zmianie. Do drugiej przerwy technicznej oba zespoły wymieniały ciosy w ataku. W ostatniej fazie seta wyszkowianie zdołali wypracować sobie przewagę (18:15). W dużej mierze była to zasługa Łukasza Kaczorowskiego, który bombardował rywali zarówno w ataku, jak i w polu zagrywki. W samej końcówce gospodarzom, niestety zabrakło koncentracji. Trudne serwisy Łapszyńskiego w połączeniu z nieskutecznością wyszkowskich atakujących sprawiły, że Cuprum zdołał odrobić straty i doprowadzić do gry na przewagi, którą lubinianie ostatecznie wygrali 27:25.
Trzecia partia upływała również pod znakiem walki punkt za punkt, z lekkim jednak wskazaniem na wyszkowski Camper. Podopieczni trenera Sucha byli wyraźnie podrażnieni przegraną drugą odsłoną i mocno wzięli się do roboty. Rywale oczywiście stawiali opór ze wszystkich sił, w postaci dobrych ataków Łapszyńskiego i Kordysza. Set należał jednak do gospodarzy, którzy po emocjonującej końcówce wygrali 25:23.
W czwartej odsłonie widać było, że z gości zeszło powietrze. Wyszkowianie cyklicznie budowali swoją przewagę punktową, która w połowie partii osiągnęła poziom pięciu oczek (17:12). W samej końcówce siatkarze Cuprumu próbowali po raz ostatni zerwać się do walki, wyszkowianie jednak kontrolowali sytuację. Zwycięstwo 25:21, dało jednocześnie triumf 3:1 w całym meczu i było wielkim krokiem w stronę finału ligi.
Camper Wyszków – Cuprum Lubin 3:1 (25:23, 25:27, 25:23, 25:21)
Camper: Konrad Woroniecki, Sebastian Wójcik, Paweł Pietkiewicz, Łukasz Kaczorowski, Waldemar Świrydowicz, Dariusz Szulik, Adrian Stańczak (libero), a także: Maciej Główczyński, Bartosz Zrajkowski, Jakub Urbanowicz, Tomasz Rutecki.
Wydawało się, ze porażka stawia zespół z Lubina pod ścianą, jednak w pewnym sensie znalazł się pod nią również Camper. W przypadku przegranej bowiem rywalizacja miała wrócić na Dolny Śląsk, a wszyscy dobrze wiedzą, jak ciężko jest wywieźć zwycięstwo z hali Cuprumu. Oba zespoły przystąpiły więc do sobotniej rywalizacji niezwykle zmotywowane.
W pierwszym secie wyszkowianie dobrze rozpoczęli rywalizację, jednak z każdą kolejną akcją inicjatywę przejmowali goście. Ponownie dobre zawody rozgrywał Łapszyński, którego bardzo aktywnie wspierał Szymon Romać. Wyszkowianie nie potrafili znaleźć receptę na ten duet i ostatecznie przegrali 19:25.
W drugiej odsłonie role się odwróciły i ton grze nadawali gospodarze. Coraz więcej punktów zdobywał Maciej Główczyński, który skutecznie atakował, a w dodatku psuł rywalom dużo krwi na siatce blokując. W połowie seta podopieczni trenera Sucha zaczęli odjeżdżać rywalom i ostatecznie wygrali 25:20.
Trzecią odsłonę można z całą odpowiedzialnością określić jako „siatkarski horror”. Początkowo jego lepszymi aktorami byli goście, którzy dzięki trzem blokom z rzędu w wykonaniu Łukasza Kadziewicza, wypracowali sobie trzypunktową przewagę. Utrzymali ją zaledwie do pierwszej przerwy technicznej (8:8). Po wznowieniu gry lubinianie ponownie „odjechali”, tym razem aż na pięć punktów (17:12). Trener Such wprowadził na boisko Jakuba Urbanowicza w miejsce Łukasza Kaczorowskiego. Zmiana ta, w połączeniu ze świetną serią bloków w wykonaniu Macieja Główczyńskiego, pozwoliły wyszkowianom na odrobienie strat i wyjście na prowadzenie 19:17. Gdy wydawało się, że rywale całkowicie się pogubili, pomocną dłoń podali im gospodarze, którzy zaczęli w samej końcówce nieskutecznie atakować. Rywale zdołali odrobić straty i doprowadzić do walki na przewagi. Obie drużyny miały podczas niej swoje szanse na zwycięstwo, jedną z nich wykorzystał w końcu Cuprum. Po bloku na Pawle Pietkiewiczu rywale wygrali 33:31 i objęli prowadzenie w meczu.
W czwartym secie wyszkowianie wyraźnie stracili cały animusz. Od niemal samego początku dominowali rywale. Lubinianie bardzo dobrze grali blokiem, a swój koncert w ataku kontynuował Łukasz Łapszyński. Camper zaliczał jedynie pojedyncze udane akcje, które nie mogły odwrócić losów tego seta. Ostatecznie gospodarze ulegli 17:25, tym samym przegrywając w całym spotkaniu 1:3.
Camper Wyszków – Cuprum Lubin 1:3 (19:25, 25:20, 31:33, 17:25)
Camper: Konrad Woroniecki, Sebastian Wójcik, Paweł Pietkiewicz, Łukasz Kaczorowski, Maciej Główczyński, Dariusz Szulik, Adrian Stańczak (libero), a także: Bartosz Zrajkowski, Jakub Urbanowicz, Tomasz Rutecki, Dominik Zalewski.
Taki wynik oznacza, że o wejściu do finału zadecyduje piąty mecz. Tak jak przed rokiem w ćwierćfinale, tak i w tym sezonie w półfinale, lepszego dwójki Camper i Cuprum, wyłoni spotkanie w Lubinie. To już w najbliższą środę (16 kwietnia). Wszyscy będziemy mocno trzymać kciuki za wyszkowską drużynę, która pokazała już w tym sezonie, że w Lubinie można wygrywać.
MKS Będzin sensacyjnie wyeliminowany przez siedlecki KPS
Olbrzymiej sensacji dokonali za to w ostatni weekend siatkarze KPS-u Siedlce, którzy wygrali dwa spotkania we własnej hali (3:1 oraz 3:0) i tym samym wyeliminowali z finału I ligi faworyta rozgrywek – Banimex Będzin. W dodatku podopieczni trenera Sławomira Gerymskiego ograli rywali w naprawdę dobrym stylu, co stawia ich, o czym trzeba mówić głośno, w roli faworytów całej ligi. Miejmy nadzieję, że w najbliższą środę w ślady siedlczan pójdą siatkarze Campera i będziemy mieli „mazowiecki” finał I ligi.
Turu
Przypomnijmy, że po dwóch pierwszych spotkaniach w Lubinie, Camper remisował z Cuprumem w meczach 1:1. Idealnym scenariuszem dla drużyny trenera Sucha były dwa zwycięstwa we własnej hali i spokojne przygotowywanie się do meczu o mistrzostwo ligi. Plan ten udało się zrealizować jedynie połowicznie.
Pierwsze spotkanie, rozegrane w hali WOSiR w piątek 11 kwietnia, transmitowane było również przez stację Orange Sport. Kibice, zarówno ci zgromadzeni w hali jak i przed telewizorami, obejrzeli bardzo wyrównany mecz. Premierową odsłonę lepiej rozpoczęli goście, którzy uzyskali trzypunktowe prowadzenie. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną stratę odrobił jednak Camper. Potem obie drużyny toczyły bardzo wyrównane zawody, a wynik oscylował w okolicach remisu. W wyszkowskiej drużynie brylowali Wójcik i Kaczorowski, w szeregach rywali wyróżniał się natomiast Łukasz Łapszyński, regularnie punktował również Szymon Romać. Wyszkowianie zdołali wytrzymać bardzo emocjonującą końcówkę i po błędzie jednego z gości wygrali 25:23.
W drugiej odsłonie obraz gry długo nie ulegał zmianie. Do drugiej przerwy technicznej oba zespoły wymieniały ciosy w ataku. W ostatniej fazie seta wyszkowianie zdołali wypracować sobie przewagę (18:15). W dużej mierze była to zasługa Łukasza Kaczorowskiego, który bombardował rywali zarówno w ataku, jak i w polu zagrywki. W samej końcówce gospodarzom, niestety zabrakło koncentracji. Trudne serwisy Łapszyńskiego w połączeniu z nieskutecznością wyszkowskich atakujących sprawiły, że Cuprum zdołał odrobić straty i doprowadzić do gry na przewagi, którą lubinianie ostatecznie wygrali 27:25.
Trzecia partia upływała również pod znakiem walki punkt za punkt, z lekkim jednak wskazaniem na wyszkowski Camper. Podopieczni trenera Sucha byli wyraźnie podrażnieni przegraną drugą odsłoną i mocno wzięli się do roboty. Rywale oczywiście stawiali opór ze wszystkich sił, w postaci dobrych ataków Łapszyńskiego i Kordysza. Set należał jednak do gospodarzy, którzy po emocjonującej końcówce wygrali 25:23.
W czwartej odsłonie widać było, że z gości zeszło powietrze. Wyszkowianie cyklicznie budowali swoją przewagę punktową, która w połowie partii osiągnęła poziom pięciu oczek (17:12). W samej końcówce siatkarze Cuprumu próbowali po raz ostatni zerwać się do walki, wyszkowianie jednak kontrolowali sytuację. Zwycięstwo 25:21, dało jednocześnie triumf 3:1 w całym meczu i było wielkim krokiem w stronę finału ligi.
Camper Wyszków – Cuprum Lubin 3:1 (25:23, 25:27, 25:23, 25:21)
Camper: Konrad Woroniecki, Sebastian Wójcik, Paweł Pietkiewicz, Łukasz Kaczorowski, Waldemar Świrydowicz, Dariusz Szulik, Adrian Stańczak (libero), a także: Maciej Główczyński, Bartosz Zrajkowski, Jakub Urbanowicz, Tomasz Rutecki.
Wydawało się, ze porażka stawia zespół z Lubina pod ścianą, jednak w pewnym sensie znalazł się pod nią również Camper. W przypadku przegranej bowiem rywalizacja miała wrócić na Dolny Śląsk, a wszyscy dobrze wiedzą, jak ciężko jest wywieźć zwycięstwo z hali Cuprumu. Oba zespoły przystąpiły więc do sobotniej rywalizacji niezwykle zmotywowane.
W pierwszym secie wyszkowianie dobrze rozpoczęli rywalizację, jednak z każdą kolejną akcją inicjatywę przejmowali goście. Ponownie dobre zawody rozgrywał Łapszyński, którego bardzo aktywnie wspierał Szymon Romać. Wyszkowianie nie potrafili znaleźć receptę na ten duet i ostatecznie przegrali 19:25.
W drugiej odsłonie role się odwróciły i ton grze nadawali gospodarze. Coraz więcej punktów zdobywał Maciej Główczyński, który skutecznie atakował, a w dodatku psuł rywalom dużo krwi na siatce blokując. W połowie seta podopieczni trenera Sucha zaczęli odjeżdżać rywalom i ostatecznie wygrali 25:20.
Trzecią odsłonę można z całą odpowiedzialnością określić jako „siatkarski horror”. Początkowo jego lepszymi aktorami byli goście, którzy dzięki trzem blokom z rzędu w wykonaniu Łukasza Kadziewicza, wypracowali sobie trzypunktową przewagę. Utrzymali ją zaledwie do pierwszej przerwy technicznej (8:8). Po wznowieniu gry lubinianie ponownie „odjechali”, tym razem aż na pięć punktów (17:12). Trener Such wprowadził na boisko Jakuba Urbanowicza w miejsce Łukasza Kaczorowskiego. Zmiana ta, w połączeniu ze świetną serią bloków w wykonaniu Macieja Główczyńskiego, pozwoliły wyszkowianom na odrobienie strat i wyjście na prowadzenie 19:17. Gdy wydawało się, że rywale całkowicie się pogubili, pomocną dłoń podali im gospodarze, którzy zaczęli w samej końcówce nieskutecznie atakować. Rywale zdołali odrobić straty i doprowadzić do walki na przewagi. Obie drużyny miały podczas niej swoje szanse na zwycięstwo, jedną z nich wykorzystał w końcu Cuprum. Po bloku na Pawle Pietkiewiczu rywale wygrali 33:31 i objęli prowadzenie w meczu.
W czwartym secie wyszkowianie wyraźnie stracili cały animusz. Od niemal samego początku dominowali rywale. Lubinianie bardzo dobrze grali blokiem, a swój koncert w ataku kontynuował Łukasz Łapszyński. Camper zaliczał jedynie pojedyncze udane akcje, które nie mogły odwrócić losów tego seta. Ostatecznie gospodarze ulegli 17:25, tym samym przegrywając w całym spotkaniu 1:3.
Camper Wyszków – Cuprum Lubin 1:3 (19:25, 25:20, 31:33, 17:25)
Camper: Konrad Woroniecki, Sebastian Wójcik, Paweł Pietkiewicz, Łukasz Kaczorowski, Maciej Główczyński, Dariusz Szulik, Adrian Stańczak (libero), a także: Bartosz Zrajkowski, Jakub Urbanowicz, Tomasz Rutecki, Dominik Zalewski.
Taki wynik oznacza, że o wejściu do finału zadecyduje piąty mecz. Tak jak przed rokiem w ćwierćfinale, tak i w tym sezonie w półfinale, lepszego dwójki Camper i Cuprum, wyłoni spotkanie w Lubinie. To już w najbliższą środę (16 kwietnia). Wszyscy będziemy mocno trzymać kciuki za wyszkowską drużynę, która pokazała już w tym sezonie, że w Lubinie można wygrywać.
MKS Będzin sensacyjnie wyeliminowany przez siedlecki KPS
Olbrzymiej sensacji dokonali za to w ostatni weekend siatkarze KPS-u Siedlce, którzy wygrali dwa spotkania we własnej hali (3:1 oraz 3:0) i tym samym wyeliminowali z finału I ligi faworyta rozgrywek – Banimex Będzin. W dodatku podopieczni trenera Sławomira Gerymskiego ograli rywali w naprawdę dobrym stylu, co stawia ich, o czym trzeba mówić głośno, w roli faworytów całej ligi. Miejmy nadzieję, że w najbliższą środę w ślady siedlczan pójdą siatkarze Campera i będziemy mieli „mazowiecki” finał I ligi.
Turu
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl