Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 22 grudnia 2024 r., imieniny Honoraty, Zenona



Nie jestem politykiem

(Zam: 26.03.2014 r., godz. 16.49)

Naprawdę nie jestem politykiem. W stronę polityki patrzę, lecz jakoś nie mnie do niej nie ciągnie. Żyję tak, jak żyje większość ludzi. Mam znajomych, przyjaciół, rodzinę. Spotykam się z nimi, rozmawiam o dzieciach, pracy, kieckach, wyjazdach, obejrzanych filmach, przeczytanych książkach. Czasami rozmawiamy również o polityce, tej wielkiej i tej naszej, lokalnej.

 
Okiem rzuciłam
Przy kawce, przy winku, trochę ponarzekamy, trochę ponaprawiamy świat i rozchodzimy się do swoich domów, zajmujemy się swoimi sprawami. Tak to przeważnie wygląda.
Jednak wydarzenia na Ukrainie spowodowały, że wielu ludzi zaczęło bardziej systematycznie i z większą uwagą śledzić to, co się tam dzieje. Wielu nagle uświadomiło sobie, że świat wcale nie jest taki bezpieczny, jak mogło się nam wydawać. To wcale nie takie oczywiste, że zapanował już pokój po wsze czasy, że wszystkie wojny w naszym regionie już się odbyły, historia się skończyła i będziemy żyć spokojnie. Oto nagle okazało się, że nasz święty spokój może być bardzo kruchy i przemijający. I to nie kiedyś tam, za wiele lat, ale tu i teraz.
Każdy naród ma prawo żyć i rozwijać się zgodnie ze swoją kulturą, swoimi zwyczajami. Każdy naród ma prawo do wolności, tej zewnętrznej i spokoju, tego wewnętrznego. To piękne hasła i chcielibyśmy, aby były one szanowane i przestrzegane. Chcemy wierzyć, że na pewno będą. Chcemy słyszeć, że wszystko będzie dobrze. Zaklinanie rzeczywistości i pobożne życzenia to jednak za mało. Cóż, struś też wierzy, że wystarczy, gdy schowa głowę w piasek i pozbędzie się strachu.
Jesteśmy sąsiadem Rosji, rządzonej przez Władimira Putina. Dlatego też powinniśmy być stale czujni. Tymczasem mam wrażenie, że świadomość zagrożenia płynącego ze strony Rosji wielu Polaków wyparło ze swojego myślenia.
Kiedyś, za komuny, uczono nas w szkole o wielkich, śmiałych planach przebudowy społeczeństwa radzieckiego, o sukcesach kolejnych pięciolatek, wspaniałym rozwoju przemysłu i o nowoczesnym socjalistycznym rolnictwie w Kraju Rad. O niezwyciężonej Armii Czerwonej, niosącej bratnią pomoc i wyzwolenie. Nie uczyliśmy się natomiast o Katyniu, o wielkim głodzie na Ukrainie, o masowych deportacjach, o setkach tysięcy „bezprizornych” – bezdomnych sierot. Nie uczyliśmy się o masowej wywózce Tatarów krymskich z rozkazu Stalina.
A mimo to, większość Polaków uważała wówczas, że z Ruskimi trzeba uważać, nie można im ufać, a przyjaźń z nimi, w którą nakazuje wierzyć władza, to zwykła lipa i oszustwo.
Po rozpadzie Związku Radzieckiego część byłych republik uzyskało suwerenność, powstały Litwa, Łotwa i Estonia, Białoruś, Ukraina, Armenia, Gruzja. Groźny sąsiad odsunął się na wschód, chociaż wciąż pozostał sąsiadem (Obwód Kaliningradzki). Imperium zaczęło się rozpadać. Spod kurateli sowieckiej wyrwały się tzw. demoludy – Czechosłowacja, NRD, Węgry, Bułgaria oraz my – Polska. A właściwie Polska Rzeczpospolita Ludowa, która stała się Rzecząpospolitą Polską.
Chcieliśmy wówczas uwierzyć, że rosyjski niedźwiedź stracił pazury i nie będzie nam już zagrażał. Coraz powszechniejsze stawało się przekonanie, że mówienie o niebezpieczeństwie ze wschodu to rusofobia, bo przecież mamy inne czasy. Wielu uwierzyło, że jesteśmy prawdziwymi dziećmi szczęścia, bo przyszło nam żyć w świecie bez wojen.
Tymczasem pojawienie się Putina i jego działania wyraźnie wskazywały, że marzenie o odbudowie imperium, bliskie wielu Rosjanom, można realizować. O ile konflikt w Czeczenii łatwo było światu uznać za wewnętrzną sprawę Rosji, to wojna w Gruzji w 2008 roku była ewidentną agresją. Gdyby nie śmiała postawa naszego prezydenta, Lecha Kaczyńskiego, który przekonał prezydentów Litwy, Estonii i Ukrainy oraz premiera Łotwy i wraz z nimi pojawił się w Tbilisi (trwała wojna!), może już dziś nie byłoby wolnej Gruzji. Wówczas to prezydent RP powiedział: „Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a potem może czas na mój kraj, na Polskę!”.
Dziś te słowa sprzed sześciu lat są coraz częściej przywoływane i cytowane. To dobrze. Problem jednak w tym, że cytują je ludzie, którzy do tej pory je wykpiwali, czyli politycy, którzy jeszcze niedawno zapewniali nas gorliwie, że Polska jest najbardziej bezpieczna w swojej tysiącletniej historii (!). To oni wmawiali nam, że nie jest nam potrzebna żadna tarcza antyrakietowa, że jedynym realnym zagrożeniem mogą być terroryści i zorganizowane grupy przestępcze. To oni mówili, że Polska nie potrzebuje wydawać pieniędzy na armię. To oni mówili, że mamy doskonałe stosunki z Rosją, oparte na wzajemnym zaufaniu i poszanowaniu, a Putin to mąż stanu i można, a nawet trzeba mu wierzyć. Ten, kto myśli i mówi inaczej to zwykły oszołom, rusofob, zwolennik spiskowych teorii dziejów, krótko mówiąc głupek.
I oto nagle wyniknęła sprawa Ukrainy, która drogą szantażu gospodarczego i politycznego miała pójść na pełną współpracę w Rosją, co było równoznaczne z utratą jej samodzielności. Nieoczekiwanie na drodze tej współpracy stanęli jednak zwykli obywatele, którzy powiedzieli „Nie!”. Najpierw na kijowskim Majdanie, w wielomiesięcznym proteście, potem w wielu innych miejscach. Gdy padły strzały, gdy Janukowycz schronił się pod opiekuńczymi skrzydłami Putina, gdy Putin zaczął grozić – świat nagle dostrzegł, że Rosja wcale nie jest taka milutka.
Referendum w sprawie przynależności Krymu przypominało stare sowieckie metody. Np. okazało się, że w Sewastopolu za przyłączeniem Krymu do Federacji Rosyjskiej oddano 123 proc. głosów. Kabiny wyborcze były w barwach rosyjskiej flagi. Wobec powszechnego „poparcia” ludności, Rosja uznała Krym za suwerenne państwo, a zaraz potem Putin podpisał traktat o przyjęciu Krymu w skład Federacji Rosyjskiej.
Otworzyły się oczy naszej władzy. Nagle słyszymy, że Putin to despota, że niedemokrata, że nie można mu ufać, że to zwykły drań. Polacy dowiadują się nagle, że nie są wcale bezpieczni, że wojska mamy mało i jest ono słabe, że Unia wcale nie wyrywa się do pomocy. Błogie przekonanie o wiecznym pokoju pryska.
Ja też nagle stwierdziłam, że jednak się boję. Nie wiem, co dalej będzie się działo na Ukrainie i w jaki sposób wpłynie to na nasze życie. Mam dorosłego syna z wojskową książeczką w kieszeni…
„Szanowny prezydent Rosji Putin uważa cały świat po prostu za kretynów i baranów” – to słowa jednego z ukraińskich publicystów.
Nie jestem politykiem, ale coś mi się zdaje, że te słowa jak ulał pasują do tych wszystkich, którzy jeszcze parę miesięcy temu wmawiali nam, że najważniejsza jest ciepła woda w kranie, tu i teraz.
Judyta
judyta@wyszkowiak.pl

Komentarze

Nie jestem politykiem
Dodane przez Cieć, w dniu 27.03.2014 r., godz. 01.25
Powinna Pani pomyśleć żeby może nim jednak zostać. Przynajmniej w skali samorządowej. Czytam wszystkie Pani felietony i chciałbym móc zagłosową na Panią.
Dobre i na temat
Dodane przez Zołza, w dniu 27.03.2014 r., godz. 11.00
Do Wandy i Pirxa Dodane przez C14, w dniu 25.03.2014 r., godz. 20.19 Tfusk zachowuje się jak smarkacz. Teraz mówi o zagrożeniu rosyjskim, wykorzystuje falę naturalnego zainteresowania i zaniepokojenia tym, co się dzieje z naszymi przyjaciółmi na Ukrainie. Obecnie premier mówi to, co mówił śp. Lech Kaczyński i PiS. Jednak z drugiej strony przez lata szef polskiego rządu uważał Władimira Putina za wiarygodnego partnera. Odpowiadając oponentom politycznym wskazywał, że nie będzie rozpętywał wojny z Rosją. Oddał śledztwo dotyczące tragedii smoleńskiej Rosji, bandyckiemu krajowi. Teraz, skoro premier zmienił zdanie o polityce Rosji, ma dobrą okazję, by zażądać od Putina zwrotu wraku i dowodów kluczowych dla śledztwa.
POlska z ręką w nocnikku, POdziękować POddanemu Berlina i Moskwy Tuskowi
Dodane przez Zły, w dniu 27.03.2014 r., godz. 12.25
Berlin w strachu przed zemstą Putina. Niemcy budują gazoport, który zaszkodzi Polsce.
Żeby nam nic nie umknęło
Dodane przez Grześ, w dniu 27.03.2014 r., godz. 17.30
Pani Judyto, pisze pani w dzisiejszym felietonie o tym, co właśnie Tfusk i jego banda sztucznie wykreowali. O zasianiu w narodzie strachu. Jak to, że 1 września nasze dzieci mogą nie dojśc do szkoły. Ale pal licho te ich strachy. Tak dziady straszyli, że się POgubili. POwinien Tfusk POwiedzieć strasząc Rosją, że dzieci mogą do szkoły nie dojśc 17 września. Rocznice mu się pomyliły. Na tym strachu chce się Tfusk wykreować na zbawcę narodu, męża stanu jakim nie jest i nigdy już nie będzie. Jego miejsce jest w celi. Przed zakusami Rosii ostrzegał nas szczerze prezydent Kaczyński, a Tfusk wchodząc teraz w jego buty próbuje zbic POlityczny kapitał prze wyborami do europarlamentu. Na nic to, wszyscy wiemy, że jest małym, cynicznym cwaniaczkiem. Skończmy z tą szałajdą i tam i tu. "Dzisiaj oficjalnie spot wyborczy zaprezentowała PO. "Prawdziwą stawką tych wyborów jest bezpieczeństwo Polski, dlatego są tak ważne" - mówi w nim premier Donald Tusk. PO przekonuje tam, że Polska potrzebuje stabilnej pozycji w Europie, zaufania sojuszników, silnej gospodarki oraz przewidywalnego przywództwa." - Przewidywalne przywództwo, a jeszcze wczoraj nadstawiał się Moskwie.
Nie chcę takiej PO-lski!
Dodane przez TD, w dniu 27.03.2014 r., godz. 20.03
Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że gen. Kiszczak wróci do wysokiej emerytury, jaką otrzymywał jeszcze niedawno, w wysokości 8,5 tys. zł. To bardzo niebezpieczny precedens, który może wysadzić w powietrze ustawę dezubekizacyjną i jakąkolwiek próbę odebrania funkcjonariuszom części profitów za udział w grupie przestępczej, jakim była bezpieka PRL-owska.
Dodane przez POkłosie, w dniu 27.03.2014 r., godz. 21.22
To woła o pomstę do nieba! Narodzie otrząśnij się z tej komuno-zydowskiej traumy!!! Ludzie zacznijcie dbać o siebi na wzajem, bvo ci na których tak ochoczo głosujecie zauważają was tylko podczas kampanii wyborczych. POtem dbaja tylko o siebie.
Dodane przez Zdzich, w dniu 28.03.2014 r., godz. 00.17
Dla matek niepełnosprawnych dzieci ten rząd Tuska nie ma pieniędzy, na POdniesienie emeryturek dla żydokomuny ma. Jedyna rada to pozbawić tę zgraję zaplecza w samorządach. Na jesieni wybory samorządowe, w maju do PE. POkażmy co o tym myślimy.
Dodane przez Jątek, w dniu 28.03.2014 r., godz. 07.04
Panie premierze, Putin jest ok, jaka wojna, jaki 1 września? Oddał pan w jego czyste przecież ręce całe śledztwo smoleńskie, choć nie musiał. Co się nagle stało, że zmienił pan na jego temat zdanie? Mam w to uwierzyć, szkoda, ze nie widzi pan swojej śmieszności, nawet Marek "wawa" Eychler za panem już nie nadąża. W końcu sam się przekonał, że Kaczyńscy w tym jak i w wielu innych tematach mieli i maja rację. Pana czeka trybunał stanu. Im szybciej tym dla Polski lepiej.
Jerzy Zelnik o powstającym filmie "Smoleńsk"
Dodane przez (...), w dniu 28.03.2014 r., godz. 07.45
Zelnik - decyzja Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który odrzucił wniosek o dotację dla filmu. PISF twierdził m. in, że film jest "przewidywalny". "Przewidywalny" jest według nich dlatego, że chcą się trzymać innej "przewidywalności", czyli raportów pani Anodiny i pana Millera. (...) Mam wrażenie, że eksperci PISF wystraszyli się, że to film niebezpieczny, bo "antyrosyjski", źle widziany przez władzę, że krzywo na nich spojrzy establishment. Ale tydzień później rządowa linia propagandowa uległa radykalnej zmianie, teraz już ślepo nie ufamy rosyjskim władzom. Patrząc na to, co na przestrzeni ostatnich tygodni robi Putin, może naprawdę opamiętamy się i ograniczymy zaufanie do tego Wielkiego Brata (...)
Kwintesencja
Dodane przez O.N.A., w dniu 28.03.2014 r., godz. 08.08
... prezydent RP (Lech Kaczyński) powiedział: "Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a potem może czas na mój kraj, na Polskę!" Dziś te słowa sprzed sześciu lat są coraz częściej przywoływane i cytowane. To dobrze. Problem jednak w tym, że cytują je ludzie, którzy do tej pory je wykpiwali, czyli politycy, którzy jeszcze niedawno zapewniali nas gorliwie, że Polska jest najbardziej bezpieczna w swojej tysiącletniej historii (!). To oni wmawiali nam, że nie jest nam potrzebna żadna tarcza antyrakietowa, że jedynym realnym zagrożeniem mogą być terroryści i zorganizowane grupy przestępcze. To oni mówili, że Polska nie potrzebuje wydawać pieniędzy na armię. To oni mówili, że mamy doskonałe stosunki z Rosją, oparte na wzajemnym zaufaniu i poszanowaniu, a Putin to mąż stanu i można, a nawet trzeba mu wierzyć. Ten, kto myśli i mówi inaczej to zwykły oszołom, rusofob, zwolennik spiskowych teorii dziejów, krótko mówiąc głupek.
nie jestem politykiem...
Dodane przez Jan4P, w dniu 28.03.2014 r., godz. 21.27
Pani Judyto, mogłaby Pani z powodzeniem zostać, jeśli nie politykiem, to skutecznym samorządowcem. Z Pani felietonów płynie wiele szczerej troski o naszą Ojczyznę, tę dużą i małą. Potrafi Pani świetnie diagnozować problemy i ma niesamowity zmysł przenikliwej obserwacji. Mój głos ma Pani na pewno. Pozdrawiam.
Dodane przez Królowa Bona, w dniu 29.03.2014 r., godz. 18.56
A myślicie, ze ludzie dadzą się nabrać na tę Tuskową przemianę? To zauroczenie było bardzo chwilowe, napewno nie docięgnie na tym dobrego wyniku dla PO w wyborach do EU.
:)
Dodane przez RD, w dniu 29.03.2014 r., godz. 21.11
A PełO w naszym okręgu do parlamentu eurropejskiego jako jedynkę wystawiło eksperta od korupcji Julkę Piterę, od słynnej afery "dorszowej". Co saksończyk ma na jej temat do POwiedzenia?
Skłaniam do poważnych przemyśleń dla dużej części naszych rodaków.
Dodane przez TD, w dniu 30.03.2014 r., godz. 11.28
Dla tych z nas, którzy w wyborach kierowali się bardzo wąskim interesem własnej grupy. Było ich sporo bo Platforma do perfekcji opanowała metodę kupowania obietnicami całych środowisk, dzielenia ludzi, napuszczania jednych na drugich, wzajemnego przeciwstawiania. Warto popatrzeć na to jak głosowali leśnicy, którym dziś łupi się Lasy Państwowe? Nauczyciele, których się masowo zwalnia? Lekarze ze szpitali na których kręci się dziś lody? Rodzice, których dzieci muszą iść do nieprzygotowanych dla 6-latków szkół? Gołym okiem można było, zwłaszcza po pierwszej kadencji PO, zobaczyć jaka jest metoda rządzenia tej ekipy. A jednak, większość naszych rodaków uznała iż liczy się tylko tu i teraz, obietnica życia bez wymagań, przyzwolenie na różne deale i nieprawości. Że psychologiczny nacisk ze strony mediów uzasadnia odłożenie kategorii, która powinna być w wyborach kluczowa: dobra całej wspólnoty, myślenia państwowego, elementarnej wrażliwości, szukania sprawiedliwości. Dziś, gdy skutki tych rządów trafiają w poszczególne grupy, poszkodowani dziwią się, że zostali sami. Że mało kogo interesuje los Lasów Państwowych, szpitali, opiekunów niepełnosprawnych, zwalnianych nauczycieli. Mnie to jednak nie dziwi. Gdy władzę trzyma formacja postrzegająca życie społeczne i państwowe jako wilczą walkę o dostęp do dóbr, która liczy się tylko z siłą i wierzy tylko w siłę, gdy wielokrotnie dostaje ona od wyborców komunikat iż to się podoba, to więzi społeczne wspólnoty ulegają rozkładowi.
Dodane przez Królowa Bona, w dniu 30.03.2014 r., godz. 17.48
Wszystkim odbiła "ZielonaWyspa". SĄ tacy za PO szczególnie co dzięki temu budżetowemu korytu mogą dziś ferie spędzać na "Zielonych" - Wyspach Kanaryjskich. Mam marzną wtedy nosy na Mrozie. Obudź sie narodzie i zastanów się, w czyje ręce POwierzyłeś swój los.
Dodane przez Kazik, w dniu 01.04.2014 r., godz. 20.55
Mówi się, że Polacy mają dobrą ale krótką pamięc. Ciekawe jak tym razem sobie pościelimy.
Dodane przez Stan, w dniu 02.04.2014 r., godz. 17.25
Jedno wiem na pewno, PO musi oddać władzę.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta