Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 22 grudnia 2024 r., imieniny Honoraty, Zenona



O przemyśle obrzucania błotem

(Zam: 19.02.2014 r., godz. 17.21)

– Lżenie, poniżanie, obrzucanie błotem Lecha Kaczyńskiego ciągle trwa, eskaluje, zatacza coraz szerszy krąg – uważa Sławomir Kmiecik, który temu zjawisku poświęcił książki „Przemysł pogardy” oraz „Przemysł pogardy 2”. Na zaproszenie wyszkowskiego Klubu Gazety Polskiej gościł 14 lutego w miejskiej bibliotece.

Tytuł obu publikacji pochodzi od tytułu tekstu dziennikarza i publicysty Piotra Zaremby. Sławomir Kmiecik, jak sam mówił, zajmuje się dowcipem politycznym, pisał m.in. szopki satyryczne. Punktem przełomowym stał się dla niego 10 kwietnia 2010 r.
– To wszystko zostało w tyle, katastrofa smoleńska zmieniła moją twórczość – podkreślał. – Te książki nie mają końca – gdyby było trzeba, jutro byłbym w stanie stworzyć trzeci tom.
Zdaniem Sławomira Kmiecika, pogarda wobec braci Kaczyńskich trwa. Odróżnia on przy tym krytykę polityków, która jest zjawiskiem ogólnoświatowym, i tzw. przemysł pogardy, który rozwinął się w Polsce.
– Nigdzie nie unika się przecież ostrych słów wobec polityków, ale nigdzie tak jak u nas nie miało to charakteru ciągłego procederu. Jeśli prześledzimy najnowszą historię polityczną Polski, to nigdy nikogo w ten sposób nie lżono – wyjaśniał.
Sławomir Kmiecik podawał przykłady prezydentów Polski.
– W przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego stosowano blokadę informacyjną, jeśli chodzi na przykład o picie przez niego alkoholu – mówił. – Bronisław Komorowski na początku prezydentury miał całą serię wpadek i gaf. A co, gdyby zdarzyły się one Lechowi Kaczyńskiemu, gdyby wypił z kieliszka królowej Szwecji, pod pachą niósł wydruk z Wikipedii, gdyby Barackowi Obamie sugerował, żeby pilnował żony, bo może go zdradzać? Te wpadki Bronisława Komorowskiego zostały teraz wyciszone, zablokowane, bo nie jest tak, że nagle człowiek przestaje popełniać lapsusy.
W przemyśle pogardy, według autora, brały udział głównie media – od gazet, po radio, telewizję, Internet oraz opozycyjni politycy. Wymieniał określenia stosowane wobec braci Kaczyńskich, przeważnie z użyciem słów powszechnie uznawanych za wulgarne.
– Istnienie przemysłu pogardy jest prawdą. Tych, którzy mówią, że to wymysł pytam, jakim cudem napisałem książki o czymś, co nie istnieje – argumentował.
Pierwsza z nich mówi o tym, jak odnoszono się do Lecha Kaczyńskiego przed i po katastrofie smoleńskiej, druga jest o obu braciach i m.in. o przemyśle pogardy wobec nich za granicą.
– Takie słowa jak „paranoik”, czy „psychopata” były określeniami stosowanymi na porządku dziennym – podkreślał.
Co uruchomiło według niego tę lawinę pogardzania? Wybory w 2005 r. i objęcie najwyższych funkcji w państwie przez Kaczyńskich – prezydenta i premiera.
– Jarosław i Lech stali się wrogami publicznymi numer jeden – zaznaczył. – Określenie „kaczyzm” nawiązywało do faszyzmu, sugerowało system niedemokratyczny autorytarny.
Jako przykład S. Kmiecik podał wywiad Mikołaja Kunicy z Teresą Bochwic przeprowadzony z okazji zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego na prezydenta. Według gościa, dziennikarz nie pytał o wspomnienia o Lechu Kaczyńskim, ale o to, czy się dziwnie zachowuje, czy krzyczy na ludzi itp.
– W każdej redakcji dziennikarz ma kilkadziesiąt, kilkaset zdjęć do dyspozycji, a wybierano do publikacji te z grymasem, wykrzywioną sylwetką z intencją ośmieszenia – podkreślał.
Podawał dalsze przykłady – według gościa słynna fotografia Lecha Kaczyńskiego z mistrzostw piłkarskich w Austrii, na której trzymał szalik kibica do góry nogami, była robiona w fazie, kiedy odwracał go na właściwą stronę.
Dlaczego to wszystko?
– Lech Kaczyński był ogromnym zagrożeniem, nie bał się wielkich celów, myślenia o Polsce jako kraju suwerennym w Europie, które będzie szanowało takie pojęcia jak ojczyzna, niepodległość, prawo, sprawiedliwość itp. – mówił.
Publicysta podczas dwugodzinnego spotkania odpowiadał na pytania gości, podpisywał swoje książki, które można była ona miejscu kupić.
Przy okazji spotkania organizatorzy wyemitowali sześciominutowy film przygotowany na 20-lecie „Gazety Polskiej”, w którym swoimi refleksami dzielili się dziennikarze, redaktor naczelny pisma Tomasz Sakiewicz.
Prowadzący spotkanie Marek Głowacki informował też o zbiórce podpisów w obronie Lasów Państwowych, w którą włączył się wyszkowski Klub Gazety Polskiej.
– Lasy Państwowe są w Europie stawiane za wzór, jeśli chodzi o gospodarkę leśną. Wypracowały około miliarda złotych rezerwy i zainteresowało to rządzących – mówił. – Doszło do blitzkriegu, w ramach którego rządzący w tym roku zabiorą Lasom ok. 800 mln zł, w przyszłym kolejne 800 mln zł.
W najbliższym czasie wyszkowski Klub Gazety Polskiej planuje spotkanie z reżyserką, dziennikarką Aliną Czerniakowską i prezentację filmu „Dywizja nastolatków” o konspiracyjnej młodzieży po 1944 r.
J.P.

 
Spotkanie ze Sławomirem Kmiecikiem
fot. Justyna Pochmara

 
Spotkanie ze Sławomirem Kmiecikiem
fot. Justyna Pochmara

 
Spotkanie ze Sławomirem Kmiecikiem
fot. Justyna Pochmara

 
Spotkanie ze Sławomirem Kmiecikiem
fot. Justyna Pochmara

Komentarze

Dodane przez Anonim, w dniu 19.02.2014 r., godz. 20.04
Wiele POżywki mediom mainstreamu zapewniają sami działacze. Często nie potrafią oprzeć się parciu na szkło, ale jak to często bywa, nie potrafią też obronić się przed prowokacją i manipulacją ze strony resortowych wyjadaczy.
Dodane przez Królowa Bona, w dniu 19.02.2014 r., godz. 20.38
Często mam takie samo wrażenie. Dlatego cieszę się, i sama byłam przeciwna pomysłowi Tuska na debatę z J. Kaczyńskim. Nie mam obaw co do merytoryki prezesa, ale do zmanipulowanego przekazu, nad którym przez kolejny miesiąc pastwiła by się cała skompromitowana Polska.
Dodane przez O.N.A., w dniu 19.02.2014 r., godz. 21.26
Mam pewien żal do prawicy, że przez wszystkie te lata u władzy nie potrafiła zadbać o jakość mediów. dzieliła łupy w zarządach i komisjach czy radach. Kiedy pożegnała się z władzą okazało się, że nie potrafi na tyle skutecznie się zorganizować aby zbudować własny medialny oręż. Samo szydzenie z Lecha Kaczyńskiego powoli staje się niemodne. Ludzie zaczęli głośno bronić jego imienia, a najlepiej wychodzi to w porównaniu z Wałęsą, Kwaśniewskim czy Komorowskim. Różnica klas po przefiltrowaniu medialnych manipulacji jest ogromna. Konkludując ostatnie zdanie dopowiem - postaw tych panów przed obiektywnym okiem kamery a ujrzysz ich nagusieńkich, nieporadnych i bezbronnych.
a ufo
Dodane przez aaa, w dniu 20.02.2014 r., godz. 09.02
Śmiechu warta PiS-iorska demagogia. A argumenty na poziomie przedszkolaka. UFO też podobno nie istnieje apowstalo na jego temat setki jak nie tysiące książek.
Ufo, ufo ci się śniło, może POlecisz albo odlecisz
Dodane przez Jątek, w dniu 20.02.2014 r., godz. 11.16
Czytałeś Mroza? - Nie, a dlaczego? :) :) :) Bo to taki sam Bul jak Bul hrabia Komorowski.
Dodane przez Jacek, w dniu 20.02.2014 r., godz. 18.42
Protestuję! Mimo wszystko nie chciałbym już Mroza widzieć nawet na stołku zastępcy burmistrza, gdzie go porównywać z prezydętym
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 20.02.2014 r., godz. 19.30
Książki pana Sławomira Kmiecika przemawiją faktami. Są świetnie udokumentowane. Z p. O.N.A nie mogę zgodzić się, że szydzenie z Lecha Kaczyńskiego stało się niemodne ( co to zresztą za słowo w tym kontekście). Co prawda na celowniku jest w tej chwili przede wszystkim Jarosław i co do niego metody "polskich" polityków i resortowych dzieci z merdiów nie zmieniły się w najmniejszym stopniu. Ale proszę zwrócić uwagę, jak ohydnie atakuje się córkę Lecha i Marii Kaczyńskich. To ze względu na ojca. A o samym Lechu od czasu do czasu spotykam najohydniejsze wypowiedzi. Jeżeli jednk ma Pani w tej sprawie wątpliwości to prosiłbym o zapoznanie się z rozdziałem książki "Przemysł pogardy 2" zatytułowanym "Śmierć, która bawi ...". Na ok. 50 stronach autor prezentuje naigrywanie się przemysłu pogardy z martwego Lecha Kaczyńskiego. To w wiekszości cytaty z krótkim omówieniem.
Dodane przez Ela, w dniu 20.02.2014 r., godz. 19.31
Lżenie z pamięci o Lechu Kaczyńskim, to przejaw wskaźnik poziomu jaki reprezentuje obecna władza i służalcze merdia. Wspomnieć Niesiołowskiego.
zaproszenie
Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 20.02.2014 r., godz. 22.15
W imieniu Klubu Gazety Polskiej w Wyszkowie zapraszam na kolejne spotkanie. Odbędzie się w bibliotece 27 lutego (czwartek) o godz. 18.00. Tym razem dotyczyć będzie tematyki Żołnierzy Wyklętych. Zaprezentujemy film pani Aliny Czerniakowskiej "Dywizja nastolatków" o antykomunistycznej konspiracji młodzieży po 1944 roku. Będzie również spotkanie i rozmowa z autorką filmu, która już wielokrotnie w Wyszkowie gościła.
Dodane przez O.N.A., w dniu 21.02.2014 r., godz. 08.05
Panie Głowacki może użyłam niezbyt fortunnego określenia na coś co wśród starszej młodzieży, po lewackich studiach socjologicznych i nie tylko było uważanie za qool. Była to swoista "moda" na rozpoczynanie spotkań towarzyskich od serii kawałów na temat prezydenta Kaczyńskiego. Kto był w tyle i nie potrafił dołożyć od siebie, był jak trąba. Stąd ta "moda". Sytuacja się odwróciła, od jakiegoś czasu taki żarty nie wzbudzają już tej fałszywej radości, nastąpiła jakaś głębsza refleksja i przestało to być już qool (nie wiem czy dobrze napisałam to słowo), ale mam nadzieję, że wiadomo wszystkim o co chodzi. Szczeniactwo jakby dojrzało. Pozdrawiam.
Dodane przez Ali, w dniu 21.02.2014 r., godz. 16.49
Trafne określenie. Warszawska socjologia to genderowe lewactwo. Szczuki, Środy i pederaści.
Dodane przez Anonim, w dniu 22.02.2014 r., godz. 10.03
To raczej - socjopatia!
Dodane przez Anonim, w dniu 22.02.2014 r., godz. 21.44
Panie Głowacki, a udawanie Wyklętych a jednocześnie bieganie po prokuraturach nie jest przejawem pogardy i dla czytelników i dla Wyklętych?
Dodane przez czas na rechot, w dniu 23.02.2014 r., godz. 15.07
"... Cóż to jest za niesforny i lekkomyślny naród ci Ukraińcy. Nie posłuchali polskiego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który wczoraj dobrotliwie ich przestrzegał, że usunięcie Janukowycza stworzy lukę ustrojowo-prawną. To jest co prawda trochę tak, jakby przestrzegał przed ukaraniem złodzieja, bo stworzy lukę biznesową, ale przecież z dobrego serca im radził. A oni wzięli i usunęli Janukowycza, ot tak, bez planu i namysłu. W ogóle machnęli ręką na lukę i odwołali głowę państwa. Ukraińcy w gorącej wodzie kąpani, nawet nie poczekali na rezultat posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, które dla ich dobra Komorowski zapowiedział w przyszłym tygodniu. No i teraz mają lukę. Ale mało tego, nie usłuchali także innych porad Komorowskiego, który wczoraj był "mowny ponad zwykłą miarę i mądrych sentencyj pełen". Tak się rozochocił przed kamerami, że zaczął namawiać Ukraińców, żeby oprócz z Unią, jeszcze się z Rosją dogadali. Pyszny jest ten nasz prezydent. Majdan, który powstał, ufortyfikował się i walczy przeciwko putinowskiej próbie ponownego zawładnięcia Ukrainą, ten Majdan według geniusza z Budy Ruskiej ma się dogadać z Putinem. I jednocześnie ma się ugodzić z Brukselą, której propozycja stowarzyszeniowa została odrzucona pod naciskiem właśnie Putina. Takie cuda wianki obmyśla nasza głowa państwa, kiedy ma chwilę wolnego od obmyślania strategii krajowej. Ukraińska zapalczywość spowodowała również, że porozumienie wynegocjowane przez ministrów Polski, Niemiec i Francji z prezydentem Ukrainy miało żywot jętki jednodniówki. Jeszcze atrament na nim nie wysechł, a sygnatariusz Janukowycz czmychnął ze stolicy. A zanim po zbiegu kurz opadł, już został odsunięty od władzy przez parlament, który w ekspresowym tempie wybrał nowego przewodniczącego. Ukraiński ekspres toczy się w takim tempie, że można tylko pozazdrościć. I to jest szansa, że nie potoczy się jak w Polsce, gdzie zanim żeśmy się otrząsnęli z euforii i zabrali do roboty, to już nam wciśnięto sowieckiego namiestnika za prezydenta, wmówiono jaskiniowy antykomunizm, rusofobię i dziką lustrację. Wystarczyło, żeby powstała pokraka zwana III RP, gdzie ubecy i sowieccy agenci decydują kto jest zdrajcą a kto patriotą. Jeśli Ukraińcom uda się utrzymać to tempo, to być może unikną przechwycenia władzy przez załgane elity z korzeniami w ichniej KPP..."
Podobno Marek Eychler jest ostatnim na mazowszu bajarzem, co to jeszcze straszy dzieci Kaczyńskim.
Dodane przez Ela, w dniu 24.02.2014 r., godz. 19.07
Od jakiegoś czasu w zamian straszenia Frankensteinem Kaczyńskim, którego już nawet dzieci się nie boją - POdsuwa nam się filozofię "NiC" - Nic się nie uda, Nic się nie zmieni, Nic nie warto robić. Nie idę na wybory... :)
Dodane przez $$$, w dniu 24.02.2014 r., godz. 20.01
Jak nie ma argumentów przeciwko np. podniesieniu emerytury wieku produkcyjnego do śmierci, to się straszy. Faktycznie, że na nikogo to już nie działa.
nie ma tematu
Dodane przez w.k, w dniu 25.02.2014 r., godz. 23.43
Na warszawskiej socjologii nie ma takich klimatów , by o osobach zmarłych wskutek katastrof lotniczych opowiadać dowcipy. Jakieś bzdury są tu wypisywane. Inne sprawy są też obecnie ważniejsze na warszawskich socjologiach, np poziom płacy minimalnej, jakość programów dydaktycznych i tego typu aktualne problemy.
Dodane przez Dwa fronty..., w dniu 26.02.2014 r., godz. 10.40
A lewacki dzień "porno" na UW to też wymysł?
po co nam uniwersytety?
Dodane przez on, w dniu 26.02.2014 r., godz. 11.43
Zlikwidować ten lewacko-trockistowsko-leninowsko-kuroniowsko-michnikowsko-balcerowiczowsko-tuskowski Uniwersytet !!! Mamy jeden słuszny i najlepszy w świecie uniwersytet w Toruniu przecież (Wyższa Szkoła coś tam, coś tam im. Proroka Rydzyka) i starczy (znaczy ten trzeciego wieku).

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta