Przejechane kilometry, efekty mizerne
(Zam: 12.02.2014 r., godz. 18.17)W tym roku zima kazała długo na siebie czekać. Jednak wraz z jej nadejściem dała już nie raz o sobie znać pieszym i kierowcom, zmagającym się z trudnymi warunkami drogowymi w całym kraju.
Nie inaczej jest na drogach powiatowych i gminnych w gminie Brańszczyk. Skargi na ciężkie warunki na drogach słychać z każdej strony. Kwestię tę poruszono podczas sesji 24 stycznia.
Prawie co roku wraz z nadejściem pierwszych opadów śniegu można usłyszeć stwierdzenie, że zima zaskoczyła drogowców. Podobnie było na początku obecnej zimy. Jak powiat długi i szeroki (może za wyjątkiem gminy Rząśnik), słychać było narzekanie na utrzymanie gminnych i powiatowych dróg. Drogowcy bronią swoich racji, zrzucając winę na ciężkie zimowe warunki, piesi i kierowcy mówią swoje.
– Nie ukrywam, że zima w tym roku nas zaskoczyła – stwierdził na sesji w Brańszczyku kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej Zygmunt Denis.
Opady śniegu i marznącego deszczu w połowie stycznia pozostawiły trwały ślad na drogach w postaci nieznikającej gołoledzi. Z. Denis tłumaczył, że to przede wszystkim wina deszczu, a następnie srogich mrozów tuż na początku stycznia.
– Nie dysponowaliśmy samą mieszanką solną, aby móc zwalczyć problem gołoledzi – dodał.
Mieszanka solno
-piaskowa nie zdała
egzaminu
Z. Denis twierdzi, że mieszanka solno-piaskowa nie przyniosła oczekiwanych efektów, ponieważ nie zdołała rozpuścić grubych pokryw lodowych zalegających na drogach.
Potęgujący mróz dawał się we znaki na tyle, że praca piaskarek dawała ograniczone efekty. Rozpuszczony śnieg wkrótce zamarzał pogarszając sytuację. Kierownik stwierdził, że odpowiada za utrzymanie odpowiedniego stanu dróg w trakcie zimy, jednak nie widzi wyłącznie swojej winy.
– W ciągu kilku dni wysypaliśmy 24 piaskarki, a efektów nie widać, w poprzednich zimach było inaczej – zauważył. – W przyszłości powinniśmy dysponować większymi środkami finansowymi, co umożliwiłoby zakup większych zapasów mieszanek solno-piaskowych i soli – wymieniał Z. Denis.
Radni zauważyli, że pewne odcinki dróg w gminie nie są w ogóle odśnieżane.Wspomnieli o drodze, która prowadzi z Białegobłota Kurzy do Nowej Wsi oraz na końcowym odcinku Trzcianki.
– W Nowej Wsi, Dalekiem Tartaku czy na Białymbłocie Starej Wsi występują boczne dróżki, o których w trakcie odśnieżania się nie pamięta – tłumaczył radny Andrzej Skłucki.
– Nastąpiła zmiana kierowcy, i osoba, która odśnieża drogi w Białymbłocie może najzwyczajniej jeszcze tych dróżek nie znać – tłumaczył się Z. Denis.
Do tego wspomniał, że zbyt stary sprzęt nie jest w stanie dotrzeć do miejsca, o którym mowa.
– Powinniśmy się zastanowić nad zakupem dodatkowego samochodu – zauważył radny Sławomir Sowa. – Po intensywnych opadach musi być szybka reakcja. Tam, gdzie ruch samochodów jest duży, w efekcie mamy tarkę, a nie drogę – dodał.
Czarne drogi
to nie wyjście
Zgodnie z porozumieniem zawartym przez gminę z powiatem posypywane piaskiem mają być odcinki na łukach dróg, zakrętach, skrzyżowaniach oraz obok przystanków autobusowych.
Jednak radni uznali, że aby zadbać o większe bezpieczeństwo mieszkańców należy posypywać również proste odcinki dróg samym piaskiem. Czesław Bębenek, mieszkaniec Knurowca, odniósł się do sytuacji jaka panowała na drodze w Knurowcu.
– Co prawda w Knurowcu nie ma żadnych zakrętów, jednak można by posypać odrobiną piachu po drodze – zauważył. – Jako kierowcy przyzwyczajamy się do trudnych warunków, ale nie powinniśmy żałować piachu dla zapewnienia bezpieczeństwa użytkownikom drogi – podkreślił.
– Pomysł sypania samym piaskiem byłby dobrym rozwiązaniem, ale tylko do czasu – zauważył Z. Denis. – Przy temperaturze minus 10 st. C technicznie niemożliwe jest uzupełnianie piaskarki piaskiem – dodał. – Piasek po prostu zamarza, tworzą się bryły uniemożliwiające posypywanie – dodał.
Zdaniem wójta Pękula, kwestia zimowego utrzymania dróg wiąże się z wieloma uwarunkowaniami – ważna jest dobra organizacja i przygotowanie do zimy, ale przede wszystkim pieniądze.
– Większe pieniądze w bezpośredni sposób poprawiłyby utrzymanie dróg, wydajemy jednak tyle, na ile nas stać – zaznacza.
Zaproponował, aby w przyszłości wydzielić 10 procent środków finansowych z funduszy sołeckich, co dałoby łączną kwotę 30 tys. zł i zwiększyłoby wydajność zimowego utrzymania dróg. Pomysł jednak nie został zauważony przez obecnych na sesji.
– Jest źle, ale nie jest tragicznie – zauważył radny Sławomir Gałązka. – Nie było przecież sytuacji, że ktoś nie mógł dojechać do pracy, czy do szkoły. W tym momencie potrzeba pokory i cierpliwości. Przyjdzie wiosna, mieszkańcy będą chcieli budowy chodników, a pieniędzy może nie wystarczyć, jeśli je teraz rozsypiemy na drogach – zauważył.
M.P.
Prawie co roku wraz z nadejściem pierwszych opadów śniegu można usłyszeć stwierdzenie, że zima zaskoczyła drogowców. Podobnie było na początku obecnej zimy. Jak powiat długi i szeroki (może za wyjątkiem gminy Rząśnik), słychać było narzekanie na utrzymanie gminnych i powiatowych dróg. Drogowcy bronią swoich racji, zrzucając winę na ciężkie zimowe warunki, piesi i kierowcy mówią swoje.
– Nie ukrywam, że zima w tym roku nas zaskoczyła – stwierdził na sesji w Brańszczyku kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej Zygmunt Denis.
Opady śniegu i marznącego deszczu w połowie stycznia pozostawiły trwały ślad na drogach w postaci nieznikającej gołoledzi. Z. Denis tłumaczył, że to przede wszystkim wina deszczu, a następnie srogich mrozów tuż na początku stycznia.
– Nie dysponowaliśmy samą mieszanką solną, aby móc zwalczyć problem gołoledzi – dodał.
Mieszanka solno
-piaskowa nie zdała
egzaminu
Z. Denis twierdzi, że mieszanka solno-piaskowa nie przyniosła oczekiwanych efektów, ponieważ nie zdołała rozpuścić grubych pokryw lodowych zalegających na drogach.
Potęgujący mróz dawał się we znaki na tyle, że praca piaskarek dawała ograniczone efekty. Rozpuszczony śnieg wkrótce zamarzał pogarszając sytuację. Kierownik stwierdził, że odpowiada za utrzymanie odpowiedniego stanu dróg w trakcie zimy, jednak nie widzi wyłącznie swojej winy.
– W ciągu kilku dni wysypaliśmy 24 piaskarki, a efektów nie widać, w poprzednich zimach było inaczej – zauważył. – W przyszłości powinniśmy dysponować większymi środkami finansowymi, co umożliwiłoby zakup większych zapasów mieszanek solno-piaskowych i soli – wymieniał Z. Denis.
Radni zauważyli, że pewne odcinki dróg w gminie nie są w ogóle odśnieżane.Wspomnieli o drodze, która prowadzi z Białegobłota Kurzy do Nowej Wsi oraz na końcowym odcinku Trzcianki.
– W Nowej Wsi, Dalekiem Tartaku czy na Białymbłocie Starej Wsi występują boczne dróżki, o których w trakcie odśnieżania się nie pamięta – tłumaczył radny Andrzej Skłucki.
– Nastąpiła zmiana kierowcy, i osoba, która odśnieża drogi w Białymbłocie może najzwyczajniej jeszcze tych dróżek nie znać – tłumaczył się Z. Denis.
Do tego wspomniał, że zbyt stary sprzęt nie jest w stanie dotrzeć do miejsca, o którym mowa.
– Powinniśmy się zastanowić nad zakupem dodatkowego samochodu – zauważył radny Sławomir Sowa. – Po intensywnych opadach musi być szybka reakcja. Tam, gdzie ruch samochodów jest duży, w efekcie mamy tarkę, a nie drogę – dodał.
Czarne drogi
to nie wyjście
Zgodnie z porozumieniem zawartym przez gminę z powiatem posypywane piaskiem mają być odcinki na łukach dróg, zakrętach, skrzyżowaniach oraz obok przystanków autobusowych.
Jednak radni uznali, że aby zadbać o większe bezpieczeństwo mieszkańców należy posypywać również proste odcinki dróg samym piaskiem. Czesław Bębenek, mieszkaniec Knurowca, odniósł się do sytuacji jaka panowała na drodze w Knurowcu.
– Co prawda w Knurowcu nie ma żadnych zakrętów, jednak można by posypać odrobiną piachu po drodze – zauważył. – Jako kierowcy przyzwyczajamy się do trudnych warunków, ale nie powinniśmy żałować piachu dla zapewnienia bezpieczeństwa użytkownikom drogi – podkreślił.
– Pomysł sypania samym piaskiem byłby dobrym rozwiązaniem, ale tylko do czasu – zauważył Z. Denis. – Przy temperaturze minus 10 st. C technicznie niemożliwe jest uzupełnianie piaskarki piaskiem – dodał. – Piasek po prostu zamarza, tworzą się bryły uniemożliwiające posypywanie – dodał.
Zdaniem wójta Pękula, kwestia zimowego utrzymania dróg wiąże się z wieloma uwarunkowaniami – ważna jest dobra organizacja i przygotowanie do zimy, ale przede wszystkim pieniądze.
– Większe pieniądze w bezpośredni sposób poprawiłyby utrzymanie dróg, wydajemy jednak tyle, na ile nas stać – zaznacza.
Zaproponował, aby w przyszłości wydzielić 10 procent środków finansowych z funduszy sołeckich, co dałoby łączną kwotę 30 tys. zł i zwiększyłoby wydajność zimowego utrzymania dróg. Pomysł jednak nie został zauważony przez obecnych na sesji.
– Jest źle, ale nie jest tragicznie – zauważył radny Sławomir Gałązka. – Nie było przecież sytuacji, że ktoś nie mógł dojechać do pracy, czy do szkoły. W tym momencie potrzeba pokory i cierpliwości. Przyjdzie wiosna, mieszkańcy będą chcieli budowy chodników, a pieniędzy może nie wystarczyć, jeśli je teraz rozsypiemy na drogach – zauważył.
M.P.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl