Świetlica zamiast drogi
(Zam: 15.01.2014 r., godz. 16.56)Powodów do radości nie mają mieszkańcy Lipin w gminie Zabrodzie. Przebudowa tamtejszej ulicy Osiedlowej po raz kolejny wypadła z gminnego budżetu na nowy rok – tak zdecydowali radni na ostatniej sesji 30 grudnia. Zamiast tego ma powstać nowa świetlica w Gaju.
W kwietniu 2013 r. poprzedni wójt Zabrodzia Adam Ołdak podpisał z Urzędem Marszałkowskim porozumienie w sprawie dofinansowania świetlicy w Gaju w wysokości 100 000 zł. Wspólnota mieszkańców wsi do inwestycji miała dołożyć kolejne 150 000 zł. Ponadto w umowie zapisano, że budowa powinna się zakończyć do 30 października 2014 r. wraz z wydaną decyzją na użytkowanie. W ciągu kolejnych 7 lat od oddania świetlicy do użytku to na gminie miał spoczywać obowiązek jej utrzymania.
– Jest to pokaźny budynek o wymiarach siedemnaście na jedenaście metrów. Kosztorys pierwszego etapu tej inwestycji wyniósł 250 000 zł, natomiast drugi etap, czyli wybudowanie i wszystkie prace związane z oddaniem go do użytku według kosztorysu mają wynieść ponad 300 000 zł – wyjaśnił wójt Tadeusz Michalik. – W tej chwili jest mi trudno mówić o celowości tej inwestycji.
Mając na uwadze duże koszty związane z budową ośrodka kultury w Gaju, wójt zaproponował radnym rozwiązanie, jego zdaniem, mniej bolesne.
– Rozmawiałem z prezesem Lokalnej Grupy Działania „Równiny Wołomińskiej”, która opiniuje wnioski na dofinansowanie inwestycji. Zaproponował nam zerwanie umowy podpisanej przez marszałka i śp. Adama Ołdaka i złożenie nowego wniosku, z tym że na kwotę 300 000 zł.
Jak dodał wójt, prezes LGD gwarantował pozytywne rozstrzygnięcie.
– Gdybyśmy przyjęli takie finansowanie, projekt najprawdopodobniej odciągnąłby się w czasie, natomiast byłoby to dla nas mniej bolesne i dodatkowo moglibyśmy przeprowadzić jeszcze inną inwestycję – uważa T. Michalik. – Na dzień dzisiejszy musimy znaleźć 305 679,34 zł, a minimalny koszt utrzymania tego budynku w ciągu siedmiu lat to dodatkowo 280 000-300 000 zł.
Radni zdecydowali jednak o przystąpieniu do inwestycji według pierwotnego porozumienia i tym samym szukając finansowania wyrzucili z załącznika inwestycyjnego przebudowę Osiedlowej.
– Nie będę dyskutował z decyzją Rady, bo to ona jest władna, a ja jestem tylko wykonawcą poleceń – skwitował wójt.
Takiego stanowiska Rady nie mogli też zrozumieć licznie zgromadzeni na sesji mieszkańcy Lipin.
– Mamy już duży ośrodek w Zabrodziu, za który do tej pory spłacamy kredyty. Wszyscy przecież możemy z niego korzystać. Pięć minut drogi po asfalcie i będą (mieszkańcy Gaju – przyp. red.) na miejscu – mówiła wyraźnie wzburzona Halina Krawczyk, była sołtys Lipin. – Jednym się zabiera dojazd do domu, a drugim daje na kulturę. Co wybory obiecujecie nam tę drogę i robicie z nas kompletnych idiotów.
– To nie jest tak, że gmina inwestuje tylko w Gaj – próbował studzić nastroje przewodniczący Rady Andrzej Garbarczyk. – Gaj ma pieniądze. Wyłożył na projekt i gwarantuje nam kolejne pieniądze ze sprzedaży działek. My jesteśmy jak gdyby tylko wykonawcą. Pytaliśmy prezesa LGD, jaką daje gwarancję, że otrzymamy te 300 000 zł. Powiedział, że 99 procent. Mogłoby się więc okazać, że byśmy stracili nawet te 100 000, które w tej chwili mamy już zagwarantowane.
Rozwiązanie pozytywnie ocenione przez większość radnych za zupełnie bezzasadne uznał też Jan Ślendak.
– Uważam, że propozycja przedstawiona przez wójta była do przyjęcia. Pieniądze były niemalże na talerzu, tylko je wziąć. Nie zgodzili się, bo trzeba raz dwa budować świetlicę w Gaju. Takie podarki po 300 000 czy 400 000 zł każda wieś by chciała przyjąć – mówił J. Ślendak. – A te działki? To są zwykłe żwirowiska. Na dzień dzisiejszy są warte 5-7 zł za metr. Samo ich uporządkowanie będzie kosztowało około 100 000 zł. A my się pakujemy w taką dziurę. Zamykamy szkoły, mało dajemy na przedszkola, a innym robimy takie prezenty. Jestem przeciwny takiemu budżetowi.
Wątpliwości co do świetlicy miał także wiceprzewodniczący Rady Wacław Sternik.
– Do chwili obecnej nie mamy umowy ze wspólnotą wiejską, nie wiemy jaki jest obszar działek i jaka jest ich wartość – powiedział.
– To jest unikalne przedsięwzięcie, jeśli chodzi o gminę. Decyzja mieszkańców była taka, aby wnieść wkład własny i spróbować zrobić coś, co według doświadczeń innych miejsc, gdzie takie rzeczy powstały nie jest obciążeniem dla budżetu i funkcjonuje – próbował wyjaśnić Stefan Szyszko z rady sołeckiej w Gaju. – Nasza inwestycja spełnia wymagania formalne, była szeroko konsultowana, każdy mógł przyjść i wnieść swoje zastrzeżenia
Przy dziewięciu głosach za, dwóch przeciw i czterech wstrzymujących się uchwała budżetowa została przyjęta.
Jak zapewnił wójt, na dniach chce podpisać porozumienie z mieszkańcami Gaju na przekazanie na rzecz gminy tamtejszych działek.
A.B.
– Jest to pokaźny budynek o wymiarach siedemnaście na jedenaście metrów. Kosztorys pierwszego etapu tej inwestycji wyniósł 250 000 zł, natomiast drugi etap, czyli wybudowanie i wszystkie prace związane z oddaniem go do użytku według kosztorysu mają wynieść ponad 300 000 zł – wyjaśnił wójt Tadeusz Michalik. – W tej chwili jest mi trudno mówić o celowości tej inwestycji.
Mając na uwadze duże koszty związane z budową ośrodka kultury w Gaju, wójt zaproponował radnym rozwiązanie, jego zdaniem, mniej bolesne.
– Rozmawiałem z prezesem Lokalnej Grupy Działania „Równiny Wołomińskiej”, która opiniuje wnioski na dofinansowanie inwestycji. Zaproponował nam zerwanie umowy podpisanej przez marszałka i śp. Adama Ołdaka i złożenie nowego wniosku, z tym że na kwotę 300 000 zł.
Jak dodał wójt, prezes LGD gwarantował pozytywne rozstrzygnięcie.
– Gdybyśmy przyjęli takie finansowanie, projekt najprawdopodobniej odciągnąłby się w czasie, natomiast byłoby to dla nas mniej bolesne i dodatkowo moglibyśmy przeprowadzić jeszcze inną inwestycję – uważa T. Michalik. – Na dzień dzisiejszy musimy znaleźć 305 679,34 zł, a minimalny koszt utrzymania tego budynku w ciągu siedmiu lat to dodatkowo 280 000-300 000 zł.
Radni zdecydowali jednak o przystąpieniu do inwestycji według pierwotnego porozumienia i tym samym szukając finansowania wyrzucili z załącznika inwestycyjnego przebudowę Osiedlowej.
– Nie będę dyskutował z decyzją Rady, bo to ona jest władna, a ja jestem tylko wykonawcą poleceń – skwitował wójt.
Takiego stanowiska Rady nie mogli też zrozumieć licznie zgromadzeni na sesji mieszkańcy Lipin.
– Mamy już duży ośrodek w Zabrodziu, za który do tej pory spłacamy kredyty. Wszyscy przecież możemy z niego korzystać. Pięć minut drogi po asfalcie i będą (mieszkańcy Gaju – przyp. red.) na miejscu – mówiła wyraźnie wzburzona Halina Krawczyk, była sołtys Lipin. – Jednym się zabiera dojazd do domu, a drugim daje na kulturę. Co wybory obiecujecie nam tę drogę i robicie z nas kompletnych idiotów.
– To nie jest tak, że gmina inwestuje tylko w Gaj – próbował studzić nastroje przewodniczący Rady Andrzej Garbarczyk. – Gaj ma pieniądze. Wyłożył na projekt i gwarantuje nam kolejne pieniądze ze sprzedaży działek. My jesteśmy jak gdyby tylko wykonawcą. Pytaliśmy prezesa LGD, jaką daje gwarancję, że otrzymamy te 300 000 zł. Powiedział, że 99 procent. Mogłoby się więc okazać, że byśmy stracili nawet te 100 000, które w tej chwili mamy już zagwarantowane.
Rozwiązanie pozytywnie ocenione przez większość radnych za zupełnie bezzasadne uznał też Jan Ślendak.
– Uważam, że propozycja przedstawiona przez wójta była do przyjęcia. Pieniądze były niemalże na talerzu, tylko je wziąć. Nie zgodzili się, bo trzeba raz dwa budować świetlicę w Gaju. Takie podarki po 300 000 czy 400 000 zł każda wieś by chciała przyjąć – mówił J. Ślendak. – A te działki? To są zwykłe żwirowiska. Na dzień dzisiejszy są warte 5-7 zł za metr. Samo ich uporządkowanie będzie kosztowało około 100 000 zł. A my się pakujemy w taką dziurę. Zamykamy szkoły, mało dajemy na przedszkola, a innym robimy takie prezenty. Jestem przeciwny takiemu budżetowi.
Wątpliwości co do świetlicy miał także wiceprzewodniczący Rady Wacław Sternik.
– Do chwili obecnej nie mamy umowy ze wspólnotą wiejską, nie wiemy jaki jest obszar działek i jaka jest ich wartość – powiedział.
– To jest unikalne przedsięwzięcie, jeśli chodzi o gminę. Decyzja mieszkańców była taka, aby wnieść wkład własny i spróbować zrobić coś, co według doświadczeń innych miejsc, gdzie takie rzeczy powstały nie jest obciążeniem dla budżetu i funkcjonuje – próbował wyjaśnić Stefan Szyszko z rady sołeckiej w Gaju. – Nasza inwestycja spełnia wymagania formalne, była szeroko konsultowana, każdy mógł przyjść i wnieść swoje zastrzeżenia
Przy dziewięciu głosach za, dwóch przeciw i czterech wstrzymujących się uchwała budżetowa została przyjęta.
Jak zapewnił wójt, na dniach chce podpisać porozumienie z mieszkańcami Gaju na przekazanie na rzecz gminy tamtejszych działek.
A.B.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl