„Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?”
(Zam: 23.10.2013 r., godz. 16.02)Zdecydowanie to najgorętszy temat najbliższego posiedzenia Sejmu. Jestem zasypany listami od rodziców zatroskanych o los swoich pociech. Jedno pytanie, niby proste, a jakże skomplikowane...
Aby odpowiedzieć, trzeba zapytać, jak jest na świecie, jak zrobili to inni. W większości krajów europejskich sześciolatki chodzą do szkoły. Więc może pomysł nie jest najgorszy? Trzeba jednak zapytać, czy polski system jest gotowy. Nawet Ministerstwo ocenia, że co dziesiąta szkoła ma problem. To jest wystarczający argument, aby poczekać z decyzją, aż szkoły będą w pełni przygotowane. Obawiam się, że organizatorzy referendum zrobili wszystko, by decyzja była inna.
Wszystko co dzieje się w tej sprawie, to zamieszanie wokół spraw drugorzędnych.
Omijamy kluczowe pytanie, czego chcemy nauczyć nasze dzieci. Skupiamy się na kwestiach technicznych – czy szkołę zaczynamy w wieku sześciu czy siedmiu lat. Czy podstawówka ma mieć sześć czy osiem lat. Niestety, wszystkie z pięciu pytań proponowanych w referendum całkowicie omijają główny problem. Dyskutujemy o zmianie formy! Nikt nie zauważa, że system edukacji, mimo zmian formalnych, cały czas uczy tych samych treści. Od ucznia wymaga się, aby znał regułki, daty i fakty na pamięć. Zupełnie ignoruje się konieczność funkcjonowania w świecie natychmiastowego dostępu do informacji. System edukacji uczy wiedzy, nie ucząc jak z niej korzystać. Od ucznia wymaga się suchych niepotrzebnych informacji. Funduje się uczniom zupełny brak przygotowania do życia i kompletne ignorowanie relacji społecznych. Wyposażony w znajomość dat, wzorów, twierdzeń uczeń jest zupełnie bezradny wobec kolegów z zagranicy. Uczniowie z zagranicy posiadają wiedzę jak żyć i pracować w dwudziestym pierwszym wieku. Jak korzystać z najnowszych technologii, jak pracować w grupie, odnaleźć miejsce w zespole, osiągnąć sukces. Otrzymałem w tej sprawie tysiące listów. Wszyscy prosili, abym poparł zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Popieram, bo co dziesiąty sześciolatek nie ma zapewnionych właściwych warunków.
Nikt do mnie nie napisał, abym poparł likwidację obowiązku przedszkolnego. Nikt nie prosił o likwidację gimnazjów, nikt nie oczekiwał zakazu likwidacji szkół, w których nie ma uczniów.
Nikt nie oczekiwał, aby zwiększyć licealistom ilość godzin historii. Zastanawiam się, jak to się stało, że w projekcie referendum, te pytania są równorzędne z pytaniem o sześciolatki. Jak to się stało, że pod tymi kwestiami podpisało się milion osób skoro, dla większości, najważniejszy jest los sześciolatków?
Po co łączono te sprawy? Bardzo źle się stało, że o tych wszystkich sprawach posłowie będą musieli zdecydować w tym samym głosowaniu. Uważam, że zatroskani rodzice i dziadkowie sześciolatków mają prawo czuć się oszukani. Ja czuję się oszukany powiązaniem tak odległych spraw w jednym głosowaniu. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że słuszna sprawa została użyta do politycznej batalii. Kolejne pytania w referendum całkowicie rozmywają jego pierwotny sens. Poprzez takie upolitycznienie sprawy referendum cała sprawa ma wielkie szanse, aby upaść! Być może paradoksalnie, ta zastępcza dyskusja nad formą doprowadzi wreszcie do dyskusji nad treścią. Może wreszcie w publicznej debacie odpowiemy sobie, jakiej edukacji potrzebujemy. Czego chcemy nasze dzieci nauczyć i jaki start w życie im zaproponować. Może rozpoczniemy wreszcie dyskusję nad treścią, a formę dopasujemy później. Musimy doprowadzić do sytuacji, gdy nikt nie będzie się obawiał posłać dziecka do szkoły skrojonej na jego miarę i odpowiadającej na jego potrzeby. Czas na poważną debatę o edukacji; o zadaniach treściach..., a nie o formie.
Bartłomiej Bodio
Wszystko co dzieje się w tej sprawie, to zamieszanie wokół spraw drugorzędnych.
Omijamy kluczowe pytanie, czego chcemy nauczyć nasze dzieci. Skupiamy się na kwestiach technicznych – czy szkołę zaczynamy w wieku sześciu czy siedmiu lat. Czy podstawówka ma mieć sześć czy osiem lat. Niestety, wszystkie z pięciu pytań proponowanych w referendum całkowicie omijają główny problem. Dyskutujemy o zmianie formy! Nikt nie zauważa, że system edukacji, mimo zmian formalnych, cały czas uczy tych samych treści. Od ucznia wymaga się, aby znał regułki, daty i fakty na pamięć. Zupełnie ignoruje się konieczność funkcjonowania w świecie natychmiastowego dostępu do informacji. System edukacji uczy wiedzy, nie ucząc jak z niej korzystać. Od ucznia wymaga się suchych niepotrzebnych informacji. Funduje się uczniom zupełny brak przygotowania do życia i kompletne ignorowanie relacji społecznych. Wyposażony w znajomość dat, wzorów, twierdzeń uczeń jest zupełnie bezradny wobec kolegów z zagranicy. Uczniowie z zagranicy posiadają wiedzę jak żyć i pracować w dwudziestym pierwszym wieku. Jak korzystać z najnowszych technologii, jak pracować w grupie, odnaleźć miejsce w zespole, osiągnąć sukces. Otrzymałem w tej sprawie tysiące listów. Wszyscy prosili, abym poparł zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Popieram, bo co dziesiąty sześciolatek nie ma zapewnionych właściwych warunków.
Nikt do mnie nie napisał, abym poparł likwidację obowiązku przedszkolnego. Nikt nie prosił o likwidację gimnazjów, nikt nie oczekiwał zakazu likwidacji szkół, w których nie ma uczniów.
Nikt nie oczekiwał, aby zwiększyć licealistom ilość godzin historii. Zastanawiam się, jak to się stało, że w projekcie referendum, te pytania są równorzędne z pytaniem o sześciolatki. Jak to się stało, że pod tymi kwestiami podpisało się milion osób skoro, dla większości, najważniejszy jest los sześciolatków?
Po co łączono te sprawy? Bardzo źle się stało, że o tych wszystkich sprawach posłowie będą musieli zdecydować w tym samym głosowaniu. Uważam, że zatroskani rodzice i dziadkowie sześciolatków mają prawo czuć się oszukani. Ja czuję się oszukany powiązaniem tak odległych spraw w jednym głosowaniu. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że słuszna sprawa została użyta do politycznej batalii. Kolejne pytania w referendum całkowicie rozmywają jego pierwotny sens. Poprzez takie upolitycznienie sprawy referendum cała sprawa ma wielkie szanse, aby upaść! Być może paradoksalnie, ta zastępcza dyskusja nad formą doprowadzi wreszcie do dyskusji nad treścią. Może wreszcie w publicznej debacie odpowiemy sobie, jakiej edukacji potrzebujemy. Czego chcemy nasze dzieci nauczyć i jaki start w życie im zaproponować. Może rozpoczniemy wreszcie dyskusję nad treścią, a formę dopasujemy później. Musimy doprowadzić do sytuacji, gdy nikt nie będzie się obawiał posłać dziecka do szkoły skrojonej na jego miarę i odpowiadającej na jego potrzeby. Czas na poważną debatę o edukacji; o zadaniach treściach..., a nie o formie.
Bartłomiej Bodio
Komentarze
Dodane przez Wlad, w dniu 23.10.2013 r., godz. 19.03
A o czym właściwie do pana piszą?
A o czym właściwie do pana piszą?
Dodane przez grzesiek, w dniu 23.10.2013 r., godz. 20.52
"Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?" Jestem za zniesieniem obowiązku szkolnego w ogóle. Nie potrzebne są żadne debaty na tema edukacji. To rodzice mają decydować czego ma się uczyć ich dziecko. Kropka
"Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?" Jestem za zniesieniem obowiązku szkolnego w ogóle. Nie potrzebne są żadne debaty na tema edukacji. To rodzice mają decydować czego ma się uczyć ich dziecko. Kropka
Dodane przez Magda, w dniu 23.10.2013 r., godz. 21.55
Podstawową rzeczą, o którą walczymy my rodzice to prawo decydowania o tym co jest najlepsze dla naszego dziecka, bo to my je najlepiej znamy. Poza tym szkoły w Polsce nie są przygotowane na przyjęcie tak małych dzieci i nie ma co porównywać się do innych krajów Europy. Wielka Brytania wycofuje się z tego pomysłu bo okazuje się, że wczesne posyłanie dzieci do szkoły wcale nie jest dla nich dobre..
Podstawową rzeczą, o którą walczymy my rodzice to prawo decydowania o tym co jest najlepsze dla naszego dziecka, bo to my je najlepiej znamy. Poza tym szkoły w Polsce nie są przygotowane na przyjęcie tak małych dzieci i nie ma co porównywać się do innych krajów Europy. Wielka Brytania wycofuje się z tego pomysłu bo okazuje się, że wczesne posyłanie dzieci do szkoły wcale nie jest dla nich dobre..
Dodane przez ewka, w dniu 23.10.2013 r., godz. 22.24
A ja chcę zniesienia prac domowych. Dzieci siedzą w szkole po 7-8 godzin to chyba dość czasu, żeby się czegoś nauczyć. Kiedy mają odpoczywać, rozwijać swoje zainteresowania, skoro muszą jeszcze ślęczeć nad lekcjami w domu?
A ja chcę zniesienia prac domowych. Dzieci siedzą w szkole po 7-8 godzin to chyba dość czasu, żeby się czegoś nauczyć. Kiedy mają odpoczywać, rozwijać swoje zainteresowania, skoro muszą jeszcze ślęczeć nad lekcjami w domu?
Dodane przez ignac, w dniu 24.10.2013 r., godz. 11.38
wielka glupota
wielka glupota
Dodane przez Zonk, w dniu 24.10.2013 r., godz. 12.00
Nie do końca uczy takich samych treści. SeX edukacja każe dziewczynkom na marchewki zakładać prezerwatywy. Nie wiem tylko czy już sześciolatkom czy trochę starszym? To prawdziwy POstęp.
Nie do końca uczy takich samych treści. SeX edukacja każe dziewczynkom na marchewki zakładać prezerwatywy. Nie wiem tylko czy już sześciolatkom czy trochę starszym? To prawdziwy POstęp.
Dodane przez Golem, w dniu 24.10.2013 r., godz. 13.05
Ubieranie chłopców w sukieneczki... niech burmistrzowie dla przykładu POprzebierają się za transwestytów i zrobią tourne PO przedszkolach.
Ubieranie chłopców w sukieneczki... niech burmistrzowie dla przykładu POprzebierają się za transwestytów i zrobią tourne PO przedszkolach.
Co 10?
Dodane przez TD, w dniu 24.10.2013 r., godz. 18.50
Bodio - "Otrzymałem w tej sprawie tysiące listów. Wszyscy prosili, abym poparł zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Popieram, bo co dziesiąty sześciolatek nie ma zapewnionych właściwych warunków ". Okazuje się, że zaledwie 15% dzieci z rocznika 2007 roku rodzice zdecydowali się posłać do klasy pierwszej i stało się to mimo bardzo licznych reklam w zaprzyjaźnionych z rządem telewizjach za grube miliony, które mimo baraku środków na wszystko, MEN jednak znalazło. Jednocześnie opublikowany został raport NIK o przygotowaniu szkół do przyjęcia 6-latków, z którego wynika, że aż 80% szkół, nie jest do tego przygotowanych.
Dodane przez TD, w dniu 24.10.2013 r., godz. 18.50
Bodio - "Otrzymałem w tej sprawie tysiące listów. Wszyscy prosili, abym poparł zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Popieram, bo co dziesiąty sześciolatek nie ma zapewnionych właściwych warunków ". Okazuje się, że zaledwie 15% dzieci z rocznika 2007 roku rodzice zdecydowali się posłać do klasy pierwszej i stało się to mimo bardzo licznych reklam w zaprzyjaźnionych z rządem telewizjach za grube miliony, które mimo baraku środków na wszystko, MEN jednak znalazło. Jednocześnie opublikowany został raport NIK o przygotowaniu szkół do przyjęcia 6-latków, z którego wynika, że aż 80% szkół, nie jest do tego przygotowanych.
Dodane przez Inka (mała inka), w dniu 24.10.2013 r., godz. 21.56
Od ucznia wymaga się, aby znał regułki, daty i fakty na pamięć. - uważam, że po zaliczeniu podstawy -takiej ogólnej ogłady, dalej sami, może z rodzicami powinniśmy decydować co wkuwać a czego nie. Po co humanista ma zawalać sobie głowę matematyką, która w późniejszym życiu ogranicza się do liczenia pieniędzy, podatków i rachunków do zapłaty.?
Od ucznia wymaga się, aby znał regułki, daty i fakty na pamięć. - uważam, że po zaliczeniu podstawy -takiej ogólnej ogłady, dalej sami, może z rodzicami powinniśmy decydować co wkuwać a czego nie. Po co humanista ma zawalać sobie głowę matematyką, która w późniejszym życiu ogranicza się do liczenia pieniędzy, podatków i rachunków do zapłaty.?
Dodane przez Fan, w dniu 25.10.2013 r., godz. 12.07
Edukacja wpajana często jest zupełnie nieprzydatna w późniejszym życiu. Teraz głównie chodzi aby jak najwcześniej zrobić z nas wyrobników, taniej siły roboczej na potrzeby zachodnich korporacji.
Edukacja wpajana często jest zupełnie nieprzydatna w późniejszym życiu. Teraz głównie chodzi aby jak najwcześniej zrobić z nas wyrobników, taniej siły roboczej na potrzeby zachodnich korporacji.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl