Przykro słuchać
(Zam: 16.11.2010 r., godz. 12.18)Mieczysław Pękul, wójt Gminy Brańszczyk, spotkał się z mieszkańcami wsi Poręby. Zamiast gromkich braw, usłyszał wiele trudnych pytań. Porażający był sposób, w jaki na nie odpowiadał.
Starający się o wybór na czwartą kadencję wójt Gminy Brańszczyk jeździ ze swoim sztabem po wioskach. Sołtysi organizują mu „debaty” mieszkańców z kandydatami na wójta i radnych. Podczas jednego z takich spotkań w szkole w Porębie wyszło jednak na jaw, czym są te spotkania. Oprócz Mieczysława Pękula, Andrzeja Łapińskiego i Maryli Puścian oraz kilku innych osób ze sztabu wójta byli wszyscy jego kandydaci na radnych z tego okręgu wyborczego. Konkurentów reprezentował jedynie Radosław Komor i jeden jego kandydat do rady gminy.
– Nie zostałem powiadomiony o dzisiejszym spotkaniu – wyznał Komor. – Dowiedziałem się „pocztą pantoflową”.
Gdy dano mu głos, by się zaprezentował, jeden z uczestników głośno, bez skrępowania i z lekceważeniem ocenił jego szanse, a raczej ich brak. Sytuację uratowali inni zebrani, którzy szybko uciszyli napastliwego komentatora.
Najwyraźniej strategią wójta na uzyskanie głosów wyborców i pozostanie na kolejną kadencję jest prezentacja zrealizowanych inwestycji. Jednak zanim odczytał listę dokonań i planów na przyszłość tłumaczył się, czemu gmina Brańszczyk znalazła się na szarym końcu listy w Rankingu Europejska Gmina - Europejskie Miasto 2010 opublikowanym przez „Gazetę Prawną”. Ranking wskazuje, które samorządy w Polsce mogą poszczycić się największymi osiągnięciami w pozyskiwaniu środków unijnych. Jednak wójt Pękul nie podał nazwy rankingu, nie podał dokładnej informacji, kto i gdzie posłużył się tym rankingiem (a podał to prof. dr hab. Wiesław Przybylski – również kandydat na wójta Gminy Brańszczyk - na łamach „Wyszkowiaka”). Na koniec zebrania wójt pokpił sobie z rankingu podkreślając, że w niego nie wierzy. Nawet, jeśli jest prawdziwy, a gmina Brańszczyk, jest w nim na szarym końcu, to należy się cieszyć z tego, w jak dostatnim kraju żyjemy, skoro w gminie – jego zdaniem – tyle udało się zrobić.
Nikt nie skomentował wyjaśnień wójta w tym zakresie. Za to gdy skończył opowiadać o swoich osiągnięciach, zamiast braw usłyszał lawinę skarg i trudnych pytań. Szybko też dał się wyprowadzić z równowagi. Sposób, w jaki zwracał się do ludzi, którzy się żalili i zwierzali ze swoich potrzeb, był porażający. Przez ostatnie lata uczestniczyłem w wielu gorących spotkaniach, sesjach rady miejskiej w Wyszkowie – nie przypominam sobie, bym gdziekolwiek spotkał się z czymś podobnym. Zacytuję tylko kilka pytań z sali i odpowiedzi wójta.
– Brakuje odcinka drogi o długości około 1 kilometra na Dudowiźnie od strony Przyjm do drogi Brokowskiej. Przez 4 lata nic nie zostało zrobione w tym kierunku, a kałuże i dziury w drodze bardzo utrudniają przejazd. Kolejna sprawa to oświetlenie, które zostało założone z jednej strony Dudowizny. Druga strona nadal czeka. W Udrzynie zrobiono dużo większy odcinek drogi, więc dlaczego nie można zrobić 1km na Dudowiźnie?
Wójt na to: - 1 kilometr to tylko 1 kilometr, więc… nie tak dużo, by dojść czy dojechać złą drogą do domu. W Udrzynie czekali na drogę 12 lat. Ostatecznie złożono wniosek o dofinansowanie inwestycji ze środków unijnych na latach 2007-2013 i udało się ją zrobić.
Kolejny głos.
– W Porębie Kocęby został uszkodzony wjazd do mojej posesji, pisałam pisma do gminy cztery razy, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi! Wjazd przed uszkodzeniem był zrobiony z naszych prywatnych pieniędzy, a w chwili obecnej jest w stanie fatalnym uniemożliwiającym dojście z podwórka do drogi bez zmoczenia butów. Przechodzące tędy do szkoły dzieci muszą wychodzić na środek jezdni, żeby ominąć ten zalany wjazd. Stwarza to dla nich dodatkowe zagrożenie. Był sołtys i oglądał, ale odpowiedzi do tej pory nie ma żadnej!
Długo i nieprzekonująco tłumaczył się Mieczysław Pękul, dlaczego ani razu nie odpowiedział na podania mieszkanki. W końcu przeprosił. Ale w chwilę potem, gdy pytano o zły stan drogi w Porębie Kocęby domagając się jej remontu, nie wytrzymał:
- Tak, ma Pani rację, to ja ponoszę winę. Przepraszam, że źle wybudowałem tę drogę.
A gdy zadano kolejne pytanie, jak to jest, że osoby z dobrze usytuowanych finansowo rodzin dostają pracę w takich gminnych placówkach, jak szkoła czy przedszkole – wójt już się zupełnie nie kontrolował:
– O tym, kogo zatrudnić w szkole decyduje dyrektor danej placówki. Przyprowadzi mi Pani takiego dyrektora szkoły, który powiedział, że jest inaczej, to jeszcze tego samego dnia odszczeka, co powiedział!
Przykro było słuchać tego, co, a przede wszystkim jak mówił do zebranych mieszkańców Mieczysław Pękul. Widać, że jest wyraźnie poirytowany i zmęczony polityką, rozmowami z ludźmi. Zła to wróżba dla mieszkańców. Czy zmieni się sposób załatwiania przez niego spraw wyborców, jeśli to jemu zdecydują się w najbliższą niedzielę powierzyć ster w gminie Brańszczyk na kolejne cztery lata, skoro u schyłku trzeciej kadencji tak się zachowuje?
Artur Laskowski
– Nie zostałem powiadomiony o dzisiejszym spotkaniu – wyznał Komor. – Dowiedziałem się „pocztą pantoflową”.
Gdy dano mu głos, by się zaprezentował, jeden z uczestników głośno, bez skrępowania i z lekceważeniem ocenił jego szanse, a raczej ich brak. Sytuację uratowali inni zebrani, którzy szybko uciszyli napastliwego komentatora.
Najwyraźniej strategią wójta na uzyskanie głosów wyborców i pozostanie na kolejną kadencję jest prezentacja zrealizowanych inwestycji. Jednak zanim odczytał listę dokonań i planów na przyszłość tłumaczył się, czemu gmina Brańszczyk znalazła się na szarym końcu listy w Rankingu Europejska Gmina - Europejskie Miasto 2010 opublikowanym przez „Gazetę Prawną”. Ranking wskazuje, które samorządy w Polsce mogą poszczycić się największymi osiągnięciami w pozyskiwaniu środków unijnych. Jednak wójt Pękul nie podał nazwy rankingu, nie podał dokładnej informacji, kto i gdzie posłużył się tym rankingiem (a podał to prof. dr hab. Wiesław Przybylski – również kandydat na wójta Gminy Brańszczyk - na łamach „Wyszkowiaka”). Na koniec zebrania wójt pokpił sobie z rankingu podkreślając, że w niego nie wierzy. Nawet, jeśli jest prawdziwy, a gmina Brańszczyk, jest w nim na szarym końcu, to należy się cieszyć z tego, w jak dostatnim kraju żyjemy, skoro w gminie – jego zdaniem – tyle udało się zrobić.
Nikt nie skomentował wyjaśnień wójta w tym zakresie. Za to gdy skończył opowiadać o swoich osiągnięciach, zamiast braw usłyszał lawinę skarg i trudnych pytań. Szybko też dał się wyprowadzić z równowagi. Sposób, w jaki zwracał się do ludzi, którzy się żalili i zwierzali ze swoich potrzeb, był porażający. Przez ostatnie lata uczestniczyłem w wielu gorących spotkaniach, sesjach rady miejskiej w Wyszkowie – nie przypominam sobie, bym gdziekolwiek spotkał się z czymś podobnym. Zacytuję tylko kilka pytań z sali i odpowiedzi wójta.
– Brakuje odcinka drogi o długości około 1 kilometra na Dudowiźnie od strony Przyjm do drogi Brokowskiej. Przez 4 lata nic nie zostało zrobione w tym kierunku, a kałuże i dziury w drodze bardzo utrudniają przejazd. Kolejna sprawa to oświetlenie, które zostało założone z jednej strony Dudowizny. Druga strona nadal czeka. W Udrzynie zrobiono dużo większy odcinek drogi, więc dlaczego nie można zrobić 1km na Dudowiźnie?
Wójt na to: - 1 kilometr to tylko 1 kilometr, więc… nie tak dużo, by dojść czy dojechać złą drogą do domu. W Udrzynie czekali na drogę 12 lat. Ostatecznie złożono wniosek o dofinansowanie inwestycji ze środków unijnych na latach 2007-2013 i udało się ją zrobić.
Kolejny głos.
– W Porębie Kocęby został uszkodzony wjazd do mojej posesji, pisałam pisma do gminy cztery razy, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi! Wjazd przed uszkodzeniem był zrobiony z naszych prywatnych pieniędzy, a w chwili obecnej jest w stanie fatalnym uniemożliwiającym dojście z podwórka do drogi bez zmoczenia butów. Przechodzące tędy do szkoły dzieci muszą wychodzić na środek jezdni, żeby ominąć ten zalany wjazd. Stwarza to dla nich dodatkowe zagrożenie. Był sołtys i oglądał, ale odpowiedzi do tej pory nie ma żadnej!
Długo i nieprzekonująco tłumaczył się Mieczysław Pękul, dlaczego ani razu nie odpowiedział na podania mieszkanki. W końcu przeprosił. Ale w chwilę potem, gdy pytano o zły stan drogi w Porębie Kocęby domagając się jej remontu, nie wytrzymał:
- Tak, ma Pani rację, to ja ponoszę winę. Przepraszam, że źle wybudowałem tę drogę.
A gdy zadano kolejne pytanie, jak to jest, że osoby z dobrze usytuowanych finansowo rodzin dostają pracę w takich gminnych placówkach, jak szkoła czy przedszkole – wójt już się zupełnie nie kontrolował:
– O tym, kogo zatrudnić w szkole decyduje dyrektor danej placówki. Przyprowadzi mi Pani takiego dyrektora szkoły, który powiedział, że jest inaczej, to jeszcze tego samego dnia odszczeka, co powiedział!
Przykro było słuchać tego, co, a przede wszystkim jak mówił do zebranych mieszkańców Mieczysław Pękul. Widać, że jest wyraźnie poirytowany i zmęczony polityką, rozmowami z ludźmi. Zła to wróżba dla mieszkańców. Czy zmieni się sposób załatwiania przez niego spraw wyborców, jeśli to jemu zdecydują się w najbliższą niedzielę powierzyć ster w gminie Brańszczyk na kolejne cztery lata, skoro u schyłku trzeciej kadencji tak się zachowuje?
Artur Laskowski
Komentarze
Porażająco stronniczy
Dodane przez Brrr, w dniu 03.12.2010 r., godz. 21.03
Porażająco stronniczy jest autor tego artykułu. Chce sobie i żonie załatwić pracę?
Dodane przez Brrr, w dniu 03.12.2010 r., godz. 21.03
Porażająco stronniczy jest autor tego artykułu. Chce sobie i żonie załatwić pracę?
Prawda
Dodane przez Prawda, w dniu 08.12.2010 r., godz. 15.21
Jak to jest Panie Burmistrzu, że odwołany ze stanowiska pseudo redaktor nadal pracuje w gazecie? W prywatnej gazecie by "poleciał" a w tej redagowanej za pieniądze podatników? Burmistrz daje zielone światło to można pisać co się chce i nie ponosić żadnej odpowiedzialności. Artykuł tak jak jego twórca żałosny.
Dodane przez Prawda, w dniu 08.12.2010 r., godz. 15.21
Jak to jest Panie Burmistrzu, że odwołany ze stanowiska pseudo redaktor nadal pracuje w gazecie? W prywatnej gazecie by "poleciał" a w tej redagowanej za pieniądze podatników? Burmistrz daje zielone światło to można pisać co się chce i nie ponosić żadnej odpowiedzialności. Artykuł tak jak jego twórca żałosny.
asd
Dodane przez asd, w dniu 20.10.2011 r., godz. 09.30
No i się autor napisał....popisał. Odpoczywa obecnie na zielonej trawce:)
Dodane przez asd, w dniu 20.10.2011 r., godz. 09.30
No i się autor napisał....popisał. Odpoczywa obecnie na zielonej trawce:)
as
Dodane przez as, w dniu 04.10.2012 r., godz. 13.03
Autor to pachołek proboszcza, postawa zatem nie dziwi.
Dodane przez as, w dniu 04.10.2012 r., godz. 13.03
Autor to pachołek proboszcza, postawa zatem nie dziwi.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl