Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 22 grudnia 2024 r., imieniny Honoraty, Zenona



„Show biznes może wyssać jak frytkę”

(Zam: 31.07.2013 r., godz. 10.30)

Mahikan to sześcioosobowa grupa młodych mężczyzn z Wyszkowa, grająca rockmetal. Pod tą nazwą funkcjonują od początku wiosny 2012 r. Jak mówią o sobie, muzyka, którą tworzy zespół, łączy upodobania muzyczne wszystkich jego członków, co skutkuje metalową mieszanką ciężkości i melodyjności.

„Wyszkowiak”: Co zaliczasz do dotychczasowych sukcesów zespołu?
Paweł Bernat:
- Założenie tego zespołu to nasz pierwszy sukces. Braliśmy udział w kilku poważniejszych konkursach z większym lub mniejszym powodzeniem. Warto wyróżnić tutaj wygranie nagrody publiczności w konkursie GAPA 2012, udział w finale konkursu Fonografika Young Stage vol. II, III miejsce w Przeglądzie Kapel Studenckich PKS vol. II w Białymstoku, czy ostatnio dojście do półfinałów Otwartych Wtorków z NuPlays w Progresji. Koncertujemy głównie w Warszawie, jednak mamy na koncie kilka koncertów wyjazdowych, jak Juwenalia w Dąbrowie Górniczej, czy też koncert w Toruniu w ramach trasy koncertowej Materii, gdzie zagraliśmy wspólnie z nimi i zespołem Budge.

Zarejestrowaliście swoje utwory?
- Jakiś czas temu nagraliśmy płytkę demo „Dzień Nieunikniony”. Znajduje się tam osiem naszych autorskich numerów. Inne nie zostały nagrane lub zostały zapomniane. Trudno powiedzieć, ile utworów udało się stworzyć, szczególnie, że ciągle dochodzą nowe.

O czym śpiewacie?
- Chcemy, aby nasze teksty były interpretowane przez odbiorców – dla każdego ten sam tekst może oznaczać co innego. Spotkaliśmy się z interpretacjami naszych kawałków, których sami się nie spodziewaliśmy i to jest świetne. Nie ma u nas „klucza odpowiedzi”, jak w szkole. Każdy może wyciągnąć coś dla siebie. Ogólnie mówiąc, nasze teksty są odzwierciedleniem naszych obserwacji, przemyśleń na temat tego, co się dzieje wokół nas, kierunku w którym zmierza świat i sytuacji w jakiej się znajduje.

Gracie covery?
- Tak, czasem, jednak nie jest to zasadą i często robimy to w ramach bisu. Graliśmy takie kawałki jak na przykład „Płytki dołek” – Hunter, „Ace of Spades” z repertuaru grupy Motorhead.

Wasz zespół zdobywa coraz większą popularność, jesteście gotowi na ewentualną sławę?
- Nie zamierzamy się przed tym bronić (śmiech). Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy jeszcze na etapie piaskownicy. Oczywiście chcemy, żeby było o nas głośno, ale najpierw czeka nas wiele pracy nad i ze sobą. Zdajemy sobie z tego sprawę, więc z pokorą szykujemy formę, by było nas stać na więcej.

Czy mieliście już okazję poznać znanych muzyków?
- Tak, np. Marka Piekarczyka na after party po koncercie TSA. Powiedział on nam, że granie w zespole o małej/średniej sławie daje niejednokrotnie większe poczucie spełnienia niż bycie w mainstreamie. „Uważajcie, bo show biznes potrafi wyssać człowieka jak frytkę” – to jego słowa.

Jakie macie priorytety?
- Naszym zespołowym priorytetem jest to, żeby robić swoje i cały czas iść do przodu.

Jak to się stało, że właśnie w takim składzie dziś tworzycie zespół? Jak się poznaliście?
- Ja, Mops, Łosiu i Gerard, byliśmy założycielami, znaliśmy się już z podstawówki. Gerard odszedł po kilku latach. Ciężko było znaleźć nowego gitarzystę, jednak udało się i tak zaczął grać z nami Artur, zwany również Demonem. Z nim rozstaliśmy się stosunkowo niedawno, niemal od razu zastąpił go Damian Endrzejczak, którego możliwości poznaliśmy już w zaprzyjaźnionej kapeli Wparkustraszy (wtedy jeszcze Crossover). Przez cały czas od powstania szukaliśmy wokalisty. Wiosną 2012 r. dołączył więc Garbus, który odpowiedział na nasze ogłoszenia podczas jednego z wyszkowskich koncertów i zastąpił Łosia na pozycji głównego wokalisty. Najnowszym pełnoprawnym członkiem, tzw. Ostatnim Mahikaninem jest Jasiu Kędzior, którego jeszcze niedawno można było usłyszeć tylko jako gościa na płytce demo czy też na koncertach.

Kiedy powstał zespół i w jakich okolicznościach?
- Zespół powstał spontanicznie. Kilku przyjaciół w wieku gimnazjalnym postanowiło założyć kapelę. Uczyliśmy się grać na instrumentach od zera. Od początku naszej przygody z muzyką graliśmy razem tworząc i dopieszczając nasz spontaniczny pomysł jakim był zespół, wtedy jeszcze nazywający się Haqah.

Dlaczego dziś nazywacie się Mahikan?
- Nazwę zmieniliśmy, gdy doszedł do nas Garbus. Wtedy też nastąpił pewien przełom. Muzyką i kapelą zaczęliśmy zajmować się nieco bardziej poważnie. Nazwa była też swojego rodzaju nowym początkiem i możliwością ruszenia naprzód z większą świeżością.

Czy macie jakieś wypróbowane sposoby na radzenie sobie z przedkocenrtowym stresem?
- Zdecydowanie piwo! To oczywiście żart. Ostatnio stres jest już mniejszy, chociaż czasami nadchodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Chyba najlepiej po prostu szybko wyjść i zacząć łoić heavy metal, a wtedy już nie może być mowy o stresie.

Macie wsparcie bliskich, przyjaciół, czy spotkaliście osoby, które wam złorzeczyły?
- Zawsze nas wspierano. Nigdy nie spotkaliśmy się z negatywnymi opiniami, szczególnie na początku naszej „kariery”. Z perspektywy czasu widzimy, jak wiele umiejętności nam wtedy brakowało, a mimo to nigdy nikt nie starał się nam dopiec czy sprawić, że sami zwątpimy w to, co robimy. Od zawsze nas wspierali i zapewne wspierać nas będą nasi rodzice. Bez nich to wszystko byłoby niemal niemożliwe. Młoda kapela musi mieć sprzęt, żeby ćwiczyć, salę prób, czy chociażby transport na koncert. 15-latkowie (bo w takim wieku zaczynaliśmy grać), praktycznie nie mają szansy sami sobie tego zapewnić. W tym wszystkim pomagali nam właśnie rodzice.

Gdzie ćwiczyliście? Gdzie odbywały się próby?
- Było kilka miejsc. Na początku, przez bardzo krótki czas graliśmy w mieszkaniu u Mopsa. Potem przeprowadziliśmy się do garażu w moim domu, aż wreszcie wylądowaliśmy w Pomelacu, gdzie gramy do dzisiaj. Utwory powstawały przez cały okres trwania kapeli, niektóre nawet najstarsze po delikatnym odświeżeniu zostały nagrane i są obecnie prezentowane przez nas na koncertach.

Gdzie nagrywacie swoje utwory?
- Demo nagrywaliśmy w studiu Black Rose w Goworowie. Teraz zamierzamy nagrać przyszłe kawałki nieco bardziej profesjonalnie. Sami raczej nie bawimy się w nagrywanie. Wolimy zostawić to komuś, kto ma niezbędny do tego sprzęt i większe doświadczenie.

W jaki sposób można zapoznać się z Waszą twórczością?
- Najłatwiej to zrobić przez nasz fanpage na facebooku (facebook.com/MahikanPL). Są tam dostępne nasze kawałki, staramy się też na bieżąco informować o przyszłych koncertach, czy innych wydarzeniach dotyczących kapeli. Ostatnio również istnieje możliwość ściągania naszej muzyki z portalu NuPlays, do czego serdecznie zachęcamy.

Jak wygląda Wasze życie na co dzień?
- Studiujemy w Warszawie (Politechnika, Uniwersytet Warszawski, Polsko-Japońska Wyższa Szkoła Technik Komputerowych). Mops, Ja i Łosiu studiujemy w szkole muzycznej tzw. Komedzie w Warszawie, gdzie niedługo ma dołączyć także Damian. Garbus już dawno ma to za sobą. Dzięki temu, że wszyscy często przebywamy w stolicy łatwo zebrać nam się na próby czy dogadać w kwestii koncertów.

Co jest najbardziej motywujące do działania w Waszym przypadku?
- To nasze zamiłowanie do muzyki. Nie bez znaczenia jest też atmosfera w zespole. Fajnie jest pojechać razem na koncert, poznać nowych ludzi, zagrać, a potem się wyluzować. Zdecydowanie wolimy to niż oglądanie telewizji.

Wasze fanki pewnie chciałyby wiedzieć, czy macie dziewczyny?
- Większość z nas już ma partnerki i to nie dzięki wabikowi jakim jest zespół. Przynajmniej tak nam się wydaje. Damian jest ciągle wolny, także zachęcamy. Fajny chłopak i zdolny!

Nad czym teraz pracujecie? Jakie plany macie?
- Ciągle powstają nowe kawałki. Chcemy też nieco pokoncertować w te wakacje, może jakaś EP’ka z 3-4 utworami. Kto wie? Jednak priorytet to koncerty i nowy materiał.

O czym marzycie jako zespół?
- Jednym z naszych marzeń jest zagranie na głównej scenie festiwalu Woodstock, chcielibyśmy też nagrać profesjonalną płytę, którą ktoś wyda. To nasze główne marzenia.

Rozmawiała
Paulina Dąbrowska

Skład:
Paweł Bernat – bas (21 lat)
Damian Endrzejczak – gitara (21 lat)
Jacek „Mops” Walczak – perkusja (21 lat)
Bartłomiej „Łoś” Trzciński – bitara/backing wokal (21 lat)
Mariusz „Garbus” Garwoliński – wokal (29 lat)
Jan Kędzior – wokal (22 lata)

Komentarze

gitarzyści
Dodane przez mieszkaniec, w dniu 06.09.2013 r., godz. 20.40
Panie Pawle, gitarzyści od was nie odchodzą tylko ich wyrzucacie! Proszę więc nie powtarzać ciągle głupot.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta