Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 22 grudnia 2024 r., imieniny Honoraty, Zenona



„Indywidualizm zamieniłem na jazdę w drużynie”

(Zam: 05.06.2013 r., godz. 10.30)

Po ostatnich, udanych występach na arenie krajowej, poprosiliśmy kolarza Konrada Dąbkowskiego, o krótką rozmowę na temat zmian, jakie ostatnio zaszły w jego sportowym życiu, nowym teamie oraz planach na najbliższą przyszłość.

„Wyszkowiak”: W ubiegłym sezonie podpisałeś zawodowy kontrakt z grupą BDC MarcPol Team, zamieniając tym samym kolarstwo torowe na wyścigi szosowe. Co skłoniło Cię do takiej decyzji? Jak oceniasz ją z perspektywy czasu?
Konrad Dąbkowski: - Wydaje mi się, że na szosie mam zdecydowanie więcej możliwości, perspektyw rozwoju. Na torze wszystko zaczęło się negatywnie układać, nie mogłem dojść do porozumienia z trenerem w kadrze, mało startowałem. Chciałem, żeby moja kariera nabrała rozpędu, postanowiłem przejść na szosę i podpisać zawodowy kontrakt. Porozumiałem się z grupą BDC i w tym momencie uważam, że był to dobry ruch.

Liczne sukcesy na torze uzupełniasz obecnie coraz lepszymi wynikami podczas wyścigów szosowych. Który z występów uważasz za swój największy sukces w dotychczasowej karierze?
- W karierze szosowej jest to Memoriał Andrzeja Trochanowskiego, wyścig mający rangę UCI (Międzynarodowa Unia Kolarska - przyp. redakcja), który ma duże znaczenie na arenie krajowej. Ciężko porównać to do sukcesów na torze, ponieważ wyścigi te mają zupełnie inną specyfikację. Na torze odbywają się głównie imprezy rangi mistrzowskiej, czempionaty kontynentu czy świata, natomiast na szosie jest bardzo dużo wyścigów międzynarodowych na wysokim poziomie, które nie posiadają rangi mistrzowskiej.

Obecne wyścigi szosowe w zdecydowanej mierze opierają się na jeździe ,,drużynowej”. Jak Ty odnajdujesz się w takiej formule, całkowicie dla siebie nowej, jak oceniasz swój team?
- Drużyna jest liczna, składa się z kilkunastu zawodników. Myślę, że w drugim roku moich startów to już się świetnie „dotarło”, dogadujemy się, co jak widać po ostatnich występach przekłada się również na wyniki. Tak jak już zostało powiedziane, wyścigi na szosie są zupełnie inne niż te torowe, tutaj na wynik musi pracować cała drużyna. Z indywidualizmu musiałem się więc przestawić na zupełnie inny styl, ale myślę, że się udało.

Czy stawiasz sobie w tym sezonie jakieś konkretne cele na szosie, czy mierzysz w konkretne starty?
- Oczywiście, mam swoje cele, częściowo już zrealizowane, bo jak wiadomo bez celu ciężko cokolwiek osiągnąć. Dotychczas udało mi się zgodnie z zamierzeniami pokazać się z dobrej strony na Memoriale Trochanowskiego oraz w wyścigu Bałtyk-Karkonosze. Okazało się, że naprawdę ,,mogę”. Powoli zbliżają się Mistrzostwa Polski oraz Wyścig ,,Solidarności i Olimpijczyków”. Na nich przede wszystkim skupiam swoją uwagę.

Jak szczegółowo wygląda kalendarz Twoich najbliższych startów?
- Jeszcze dziś (tj. wtorek 28 maja - przyp. redakcja) wyjeżdżam do Estonii, gdzie w czwartek zaczynam się ścigać w Tour of Estonia. Jest to czteroetapowy wyścig, o „pagórkowatym” charakterze. Będzie to dobre przygotowanie do Mistrzostw Polski, które z kolei ruszają pod koniec czerwca. Tydzień po Estonii będę się z kolei ścigał na Łotwie, potem może również w Serbii.

Twoje dotychczasowe sukcesy w wyścigach szosowych pokazały, że umiejętności sprinterskie nabyte na torze można z powodzeniem wykorzystywać, chociażby podczas finiszów grupy, które stają się niejako Twoją szosową specjalnością. Jak z kolei czujesz się na etapach typowo górskich, czy sprawiają Ci one duże kłopoty?
- Takie etapy to ogólnie duży kłopot sprinterów, a zwłaszcza mój, jako byłego kolarza torowego. Nigdy nie byłem przygotowywany do tego typu warunków jazdy, muszę wykonywać ogromną pracę, żeby dotrzymać kroku innym. Mistrzostwa Polski mają w tym sezonie charakter „pagórkowaty”. Między innymi, dlatego biorę teraz udział w szeregu imprez o podobnej charakterystyce, aby być gotowym na ciężkie podjazdy.

Od dłuższego czasu rzuca się w oczy Twoja rywalizacja z innym sprinterem, Grzegorzem Stępniakiem z grupy CCC Polsat Polkowice. Mógłbyś powiedzieć kilka słów nim i charakterystyce walki sprinterów?
- Z Grzegorzem ogólnie mam dobre kontakty, ścigałem się z nim jeszcze na torze. Nasza rywalizacja jest w dużej mierze zależna od pracy, jaką podczas wyścigu wykonuje cała drużyna. Jego team jest bardzo mocny, jednak my również robimy swoje. Myślę, że moc mamy podobną, o poszczególnych zwycięstwach decydują detale i oczywiście pomoc kolegów z zespołu.

Na zakończenie chciałbym zapytać, czego możemy życzyć Konradowi Dąbkowskiemu?
- Udanego startu w Mistrzostwach Polski i Wyścigu ,,Solidarności i Olimpiczyków”. To są moje najważniejsze starty w tym sezonie i bardzo zależy mi na dobrych wynikach.

Rozmawiał Artur Brzeziński

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta