Świt nowej ery dla niepełnosprawnych
(Zam: 29.05.2013 r., godz. 10.30)Wyszkowscy samorządowcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych zajmujących się pomocą osobom z niepełnosprawnościami uważają, że Konwencja ONZ, ratyfikowana przez państwo polskie we wrześniu ubiegłego roku niesie ze sobą ogromne szanse, ale ma też wymagania względem samorządów.
Drogie wymagania. Czy samorząd wyszkowski poradzi sobie z nowymi obowiązkami przyjdzie nam ocenić za jakiś czas. Bezspornym pozostaje, że dobre rozwiązania wymagają zarówno pracy, jak i... współpracy.
Debata publiczna „Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych – początek nowej ery” została zorganizowana przez starostę powiatu wyszkowskiego we współpracy z wyszkowskim kołem Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, któremu przewodzi Urszula Mikołajczyk. Spotkanie odbyło się 17 maja w auli Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Wyszkowie.
- Od każdego z nas zależy, jak będziemy wcielać zasady konwencji w życie – powiedział na wstępie starosta Bogdan Pągowski. – Papież Franciszek mówi, byśmy budowali nowoczesne państwo, ale dla wszystkich. Byśmy na równych szansach korzystali z jego dobrodziejstw.
Anna Machalica-Pułtorak, prezes Stowarzyszenia „Otwarte drzwi” i przewodnicząca Zarządu Polskiego Forum Osób Niepełnosprawnych opowiedziała o polskiej drodze do konwencji.
- Na ratyfikację konwencji czekaliśmy kilka lat. Mówiono wówczas, że Polski na to nie stać. Nie pomagały nasze naciski, apele, lobbing. Dopiero presja ze strony komisji europejskiej wymusiła takie stanowisko. Niestety, na podpisie się skończyło. Nie został utworzony żaden fundusz na wdrożenie nowych zasad. W praktyce oznacza to, że konwencja jest w naszych rękach.
A. Machalica-Pułtorak zwróciła też uwagę na interesy biznesowe i spaczony system zatrudniania osób z niepełnosprawnościami.
- Roczny budżet Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych wynosi 5 000 000 000 zł. Z tych pieniędzy 3 000 000 000 otrzymują firmy-pracodawcy w drodze tzw. systemu refundowania wynagrodzeń. W praktyce oznacza to, że człowiek dotknięty niepełnosprawnością nie korzysta nawet w najmniejszym stopniu z tych środków.
Dziś bardzo często zapomina się o godności człowieka, która jest źródłem wszystkich praw i możliwości. Osoby z dysfunkcjami mają szczególnie trudno. Często odmawia się im wolności wyboru i prawa decydowania o własnym życiu. Mimo że konwencja daje nowe światło na prawa niepełnosprawnych, to po części została przez państwo polskie potraktowana po macoszemu z powodu... błędnego tłumaczenia. O tej kuriozalnej sytuacji opowiedziała dr nauk prawnych Monika Zima-Parjaszewska z Zarządu Głównego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.
- Obowiązki wynikające z konwencji dla państwa i dla każdego z nas są olbrzymie. Ten dokument ratyfikowany był przez wiele państw, a my ciągle zwlekaliśmy. Mogłabym recytować ilość stanowisk, opinii, które wysyłaliśmy do rządu. Pytaliśmy, jak możecie tłumaczyć tekst konwencji błędnie w stosunku do oryginalnego brzmienia – mówiła. – Ci, którzy ją tłumaczyli, myśleli chyba, że mają do czynienia z osobami, które zupełnie nie znają języków obcych i nie będą w stanie odnaleźć oryginalnego brzmienia. Stało się tak nie dlatego, że w ministerstwie nie zna się języków, ale dlatego, że tekst konwencji ma ogromne znaczenie.
Konwencja wprowadza bardzo wiele nowych definicji. Jedną z nich jest racjonalne dostosowanie. Oznacza to, że wszystko, co w danym kraju powstaje powinno być dostosowane do obywateli. Polska przetłumaczyła pojęcie jako usprawnienie. W praktyce termin będzie rozumiany jako usprawnienie niepełnosprawnego, a nie dostosowanie społeczeństwa. Co więc skłoniło państwo polskie do takiego podejścia?
- Trochę chodzi o pieniądze. Wyobraźmy sobie pracodawcę, który mógłby zamontować windę i dostosować stanowisko pracy dla niepełnosprawnej osoby, ale tłumaczy, że nie ma pieniędzy. Konwencja mówi: to mnie nie interesuje. Jeśli koszty inwestycji są proporcjonalne do sytuacji finansowej przedsiębiorcy, to musi je pokryć. Oznacza to, że trzeba sprawdzić, ile taki przedsiębiorca zarabia i jaką korzyść przyniesie dostosowanie – wyjaśnia M. Zima. – Jeśli się okaże, że nie zrobił nic w tym kierunku, choć mógł, to ponosi odpowiedzialność za niedostosowanie racjonalne rzeczywistości do potrzeb osób z niepełnosprawnościami.
O kulejącym systemie wsparcia środowiskowego dla dorosłych osób z niepełnosprawnościami mówiła Zofia Pągowska, kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy w Warszawie.
- W Polsce stworzyliśmy system placówek, a nie system rehabilitacji osób w tych placówkach. Powinniśmy tworzyć sieć małych domów, gdzie osoby z niepełnosprawnościami będą żyły w otwartym środowisku.
Z. Pągowska jest zdania, że w instytucjach, jakimi są domy pomocy społecznej ludzie żyją trochę w oderwaniu od rzeczywistości.
- Pensjonariusze DPS-ów bardzo często nie wiedzą, jak wygląda cukier, bo herbata zawsze jest posłodzona, czy bochenek chleba, bo zawsze dostają gotowe kromki.
Po wystąpieniach prelegentów przyszła pora na wysłuchanie zdania tych, których ta dyskusja dotyczyła. Ania i Adrian z wyszkowskiego PSOUU opowiadali, jak w codziennym życiu brakuje im pomocy i wsparcia. Gorzkie słowa powędrowały też w stronę urzędników i przedstawicieli kościoła.
- Szkoda, że urzędnicy nie przejmują się losem niepełnosprawnych. Widzę też małe zainteresowanie ze strony kościoła i księży – powiedział Adrian.
Ostatnią częścią piątkowego spotkania było rozstrzygnięcie konkursu literacko-plastycznego „Tak widzę Twój świat”. W konkursie wzięło udział 48 prac (16 w części literackiej i 32 w części plastycznej). W części plastycznej zwyciężyli Karolina Chojnowska, Zuzanna Fijałkowska i Julia Krajewska (kategoria do lat 10), Adam Balczyński, Ewelina Choszczyk, Aleksandra Orłowska (kategoria do lat 16), Agata Dylewska, Paulina Kalinowska i Małgorzata Baranowska oraz Olga Świeżyk (kategoria powyżej 16 lat). W części literackiej laureatami zostali Barbara Kędzior, Adam Nasiadka i Kalina Kędzior. Nagrody ufundowali starosta wyszkowski, wójt Rząśnika, wójt Somianki, wójt Długosiodła, burmistrz Wyszkowa i PSOUU.
A.B.
Debata publiczna „Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych – początek nowej ery” została zorganizowana przez starostę powiatu wyszkowskiego we współpracy z wyszkowskim kołem Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, któremu przewodzi Urszula Mikołajczyk. Spotkanie odbyło się 17 maja w auli Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Wyszkowie.
- Od każdego z nas zależy, jak będziemy wcielać zasady konwencji w życie – powiedział na wstępie starosta Bogdan Pągowski. – Papież Franciszek mówi, byśmy budowali nowoczesne państwo, ale dla wszystkich. Byśmy na równych szansach korzystali z jego dobrodziejstw.
Anna Machalica-Pułtorak, prezes Stowarzyszenia „Otwarte drzwi” i przewodnicząca Zarządu Polskiego Forum Osób Niepełnosprawnych opowiedziała o polskiej drodze do konwencji.
- Na ratyfikację konwencji czekaliśmy kilka lat. Mówiono wówczas, że Polski na to nie stać. Nie pomagały nasze naciski, apele, lobbing. Dopiero presja ze strony komisji europejskiej wymusiła takie stanowisko. Niestety, na podpisie się skończyło. Nie został utworzony żaden fundusz na wdrożenie nowych zasad. W praktyce oznacza to, że konwencja jest w naszych rękach.
A. Machalica-Pułtorak zwróciła też uwagę na interesy biznesowe i spaczony system zatrudniania osób z niepełnosprawnościami.
- Roczny budżet Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych wynosi 5 000 000 000 zł. Z tych pieniędzy 3 000 000 000 otrzymują firmy-pracodawcy w drodze tzw. systemu refundowania wynagrodzeń. W praktyce oznacza to, że człowiek dotknięty niepełnosprawnością nie korzysta nawet w najmniejszym stopniu z tych środków.
Dziś bardzo często zapomina się o godności człowieka, która jest źródłem wszystkich praw i możliwości. Osoby z dysfunkcjami mają szczególnie trudno. Często odmawia się im wolności wyboru i prawa decydowania o własnym życiu. Mimo że konwencja daje nowe światło na prawa niepełnosprawnych, to po części została przez państwo polskie potraktowana po macoszemu z powodu... błędnego tłumaczenia. O tej kuriozalnej sytuacji opowiedziała dr nauk prawnych Monika Zima-Parjaszewska z Zarządu Głównego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.
- Obowiązki wynikające z konwencji dla państwa i dla każdego z nas są olbrzymie. Ten dokument ratyfikowany był przez wiele państw, a my ciągle zwlekaliśmy. Mogłabym recytować ilość stanowisk, opinii, które wysyłaliśmy do rządu. Pytaliśmy, jak możecie tłumaczyć tekst konwencji błędnie w stosunku do oryginalnego brzmienia – mówiła. – Ci, którzy ją tłumaczyli, myśleli chyba, że mają do czynienia z osobami, które zupełnie nie znają języków obcych i nie będą w stanie odnaleźć oryginalnego brzmienia. Stało się tak nie dlatego, że w ministerstwie nie zna się języków, ale dlatego, że tekst konwencji ma ogromne znaczenie.
Konwencja wprowadza bardzo wiele nowych definicji. Jedną z nich jest racjonalne dostosowanie. Oznacza to, że wszystko, co w danym kraju powstaje powinno być dostosowane do obywateli. Polska przetłumaczyła pojęcie jako usprawnienie. W praktyce termin będzie rozumiany jako usprawnienie niepełnosprawnego, a nie dostosowanie społeczeństwa. Co więc skłoniło państwo polskie do takiego podejścia?
- Trochę chodzi o pieniądze. Wyobraźmy sobie pracodawcę, który mógłby zamontować windę i dostosować stanowisko pracy dla niepełnosprawnej osoby, ale tłumaczy, że nie ma pieniędzy. Konwencja mówi: to mnie nie interesuje. Jeśli koszty inwestycji są proporcjonalne do sytuacji finansowej przedsiębiorcy, to musi je pokryć. Oznacza to, że trzeba sprawdzić, ile taki przedsiębiorca zarabia i jaką korzyść przyniesie dostosowanie – wyjaśnia M. Zima. – Jeśli się okaże, że nie zrobił nic w tym kierunku, choć mógł, to ponosi odpowiedzialność za niedostosowanie racjonalne rzeczywistości do potrzeb osób z niepełnosprawnościami.
O kulejącym systemie wsparcia środowiskowego dla dorosłych osób z niepełnosprawnościami mówiła Zofia Pągowska, kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy w Warszawie.
- W Polsce stworzyliśmy system placówek, a nie system rehabilitacji osób w tych placówkach. Powinniśmy tworzyć sieć małych domów, gdzie osoby z niepełnosprawnościami będą żyły w otwartym środowisku.
Z. Pągowska jest zdania, że w instytucjach, jakimi są domy pomocy społecznej ludzie żyją trochę w oderwaniu od rzeczywistości.
- Pensjonariusze DPS-ów bardzo często nie wiedzą, jak wygląda cukier, bo herbata zawsze jest posłodzona, czy bochenek chleba, bo zawsze dostają gotowe kromki.
Po wystąpieniach prelegentów przyszła pora na wysłuchanie zdania tych, których ta dyskusja dotyczyła. Ania i Adrian z wyszkowskiego PSOUU opowiadali, jak w codziennym życiu brakuje im pomocy i wsparcia. Gorzkie słowa powędrowały też w stronę urzędników i przedstawicieli kościoła.
- Szkoda, że urzędnicy nie przejmują się losem niepełnosprawnych. Widzę też małe zainteresowanie ze strony kościoła i księży – powiedział Adrian.
Ostatnią częścią piątkowego spotkania było rozstrzygnięcie konkursu literacko-plastycznego „Tak widzę Twój świat”. W konkursie wzięło udział 48 prac (16 w części literackiej i 32 w części plastycznej). W części plastycznej zwyciężyli Karolina Chojnowska, Zuzanna Fijałkowska i Julia Krajewska (kategoria do lat 10), Adam Balczyński, Ewelina Choszczyk, Aleksandra Orłowska (kategoria do lat 16), Agata Dylewska, Paulina Kalinowska i Małgorzata Baranowska oraz Olga Świeżyk (kategoria powyżej 16 lat). W części literackiej laureatami zostali Barbara Kędzior, Adam Nasiadka i Kalina Kędzior. Nagrody ufundowali starosta wyszkowski, wójt Rząśnika, wójt Somianki, wójt Długosiodła, burmistrz Wyszkowa i PSOUU.
A.B.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl