„Nie mam oporu, żeby krzyczeć z radości”
(Zam: 08.05.2013 r., godz. 10.30)Joanna Zglec – energiczna, pełna pasji 25-latka, której całym życiem jest fitness i wszelkie jego odmiany, zwłaszcza zumba. Historia Asi jest bardzo inspirująca, motywuje młode osoby do działania i wiary we własne możliwości.
„Wyszkowiak”: - Ponad 5 lat temu otworzyłaś własny klub, zajęcia prowadzisz sama, radzisz sobie świetnie. Jak Ci się to udaje?
Joanna Zglec: - Już od kilku lat pasjonuje mnie fitness, tu ciągle pojawia się coś nowego inspirującego, cały czas się czegoś uczę. Teraz odkrywam zumbę, która jest fuzją tańca i fitnessu inspirowaną latynoskimi rytmami. Zajęcia te dają mnóstwo radości i pozytywnej energii, pozwoliły mi zupełnie się otworzyć i wyluzować. Prowadząc je nie mam oporu, żeby krzyczeć z radości, a energia płynąca od uczestniczek daje mi siłę i motywację do dalszej pracy.
A jak było na początku, kiedy zaczynałaś swoją przygodę z fitnessem?
- Początki nie były łatwe, musiałam przezwyciężyć swoje słabości. Zawsze byłam osobą spokojną, zamkniętą w sobie i raczej wstydliwą, czyli posiadałam cechy, które nie pasowały do instruktora fitness. To stanowiło dla mnie barierę, obawy przed tym, aby stanąć przed grupą i poprowadzić zajęcia. Musiałam z tym walczyć i z biegiem czasu było coraz łatwiej, szczególnie dzięki pomocy męża, który mnie zawsze wspiera i motywuje.
W którym momencie swojego życia poczułaś, że to jest właśnie Twoja pasja?
- Zainteresowanie fitnessem pojawiło się w szkole średniej, wtedy brałam udział w mistrzostwach Polski w aerobiku. Od tamtej pory nieustannie zgłębiałam swoją wiedzę na ten temat. Po ukończeniu szkoły oraz zdobyciu funduszy zrobiłam kurs instruktora fitness ze specjalnością nowoczesne formy gimnastyki oraz kilka innych szkoleń, które miały mi pomóc w prowadzeniu zajęć.
Kierunek studiów, które ukończyłaś, czyli geodezja i kartografia, nie ma nic wspólnego z tym, czym dziś się zajmujesz, skąd taki wybór?
- Początkowo zarabianie na życie wiązałam z kierunkiem studiów, jednak po zdobyciu tytułu instruktora pojawił się pomysł otworzenia klubu fitness. Otwierając go miałam 20 lat i raczej nie myślałam o zagrożeniach i odpowiedzialności wynikającej z prowadzenia własnej działalności. Tym bardziej, że jestem osobą raczej myślącą pozytywnie. Nie traktowałam też wtedy tego jako sposób na zarabianie pieniędzy, a bardziej jako możliwość pogłębiania swojej pasji poprzez praktykę i zdobywanie środków na dalsze szkolenia. Brałam pod uwagę podjęcie dodatkowej pracy, która da mi stabilizację finansową. Ale po kilku miesiącach okazało się, że mogę połączyć pasję i zarabianie na życie. Dzięki temu mogłam też uczęszczać na warsztaty, szkolenia i zdobyć dyplom trenera personalnego. Jestem szczęśliwa, bo mogę łączyć te dwie rzeczy tak ważne w moim życiu.
Jak wyglądały gorsze momenty, były takie w ogóle?
- Czasem, gdy prowadziłam zbyt dużo zajęć, pojawiały się chwile zwątpienia i chęci poddania, ale trwały one zawsze krótko, bo po weekendowym odpoczynku wracałam na zajęcia znów z pozytywnym nastawieniem i wtedy myślałam – co ja miałabym robić, jeśli nie właśnie to?
Występują u Ciebie jeszcze popularne zakwasy, czy już dawno zapomniałaś, co to takiego?
- Zdarzają się, wtedy stosuję naprzemienną kąpiel lub masaż i znów jestem gotowa do pracy. Zawsze boję się kontuzji, która nie pozwoliłaby mi na dalsze prowadzenie zajęć. Czasem zdarzy mi się jakiś uraz, ale nigdy nie było to nic poważnego.
Jak dbasz o siebie?
- Na pewno staram się właściwie odżywiać, ale nie wynika to z potrzeby dbania o linię, lecz ze świadomości, jak ważne jest, by dostarczać organizmowi odpowiednich składników. Właściwa ilość snu też jest niezbędna, szczególnie wtedy, gdy jestem zmęczona.
Jaka jest Twoja życiowa filozofia?
- Staram się dobre wzorce czerpać od osób, które spotykam na swojej drodze. Takimi głównymi zasadami, którymi kieruję się w życiu jest to, aby postępować zgodnie ze swoim sumieniem, a ludzi traktować tak jak ja chciałabym być traktowana przez innych.
Co zawdzięczasz swojej pasji?
- Dała mi dużo dobrego, nie tylko sprawność fizyczną. Dzięki niej spotkałam i spotykam na swojej drodze mnóstwo wspaniałych ludzi. Poznałam kilka osób, które kiedyś przyszły do mnie na zajęcia, a teraz są mi bardzo bliskie. Poza tym, stałam się bardziej otwarta, a nad pewnością i wiarą w siebie dalej pracuję.
Jakie są zalety fitnessu?
- Ta aktywność przynosi tyle korzyści, że ciężko byłoby wszystko wymienić, m.in. jest doskonałym sposobem na zgrabną i szczupłą sylwetkę, wzmacnia serce i jego wydolność, utrzymuje mięśnie w dobrej kondycji, wzmacnia odporność, zmniejsza stres i daje poczucie zadowolenia.
Z Twojej inicjatywy w jednym z wyszkowskich klubów odbył się I Charytatywny Maraton Zumby. Skąd wziął się pomysł, jak wyglądało to wydarzenie?
- Pomysł pojawił sie już dawno, tuż po ukończeniu szkolenia, czekałam tylko na możliwość realizacji, czyli znalezienia miejsca, sponsorów. Przy planowaniu maratonu pomyślałam, że mogłabym pomóc zwierzakom ze schroniska, więc zadaniem każdej osoby chcącej wziąć udział w tej imprezie było przyniesienie karmy, która następnie została przekazana do schroniska. W maratonie uczestniczyło blisko sto osób, taniec i ćwiczenia trwały trzy godziny.
To bardzo długo, nikt nie zasłabł?
- Nie, nikt nie zasłabł, większość pań dzielnie wytrzymała do końca maratonu. Wszyscy byli zmęczeni, ale też naładowani pozytywną energią. Ja natomiast byłam szczęśliwa i miałam poczucie, że maraton mogę zaliczyć do udanych. Dało mi to motywację do zorganizowania kolejnego, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku.
Ile godzin dziennie spędzasz na ćwiczeniach?
- To zależy od sezonu. W tygodniu ćwiczę około trzy godziny dziennie, a w weekendy staram się odpoczywać, choć nierzadko jest to również aktywny odpoczynek.
Twój dom wolny jest od tematu fitnessu, czy tam również w jakiś sposób się nim zajmujesz?
- W domu w wolnych chwilach także ćwiczę, muszę przygotowywać się do zajęć, ułożyć choreografię do zajęć zumby lub zumbatomic, ułożyć plany treningowe do treningów personalnych lub po prostu zgłębiam swoją wiedzę na temat fitnessu czytając książki i ciekawe artykuły.
Jakie masz plany na przyszłość?
- Mam już w planach kilka szkoleń i chciałabym zorganizować jeszcze w tym roku II Charytatywny Maraton Zumby. Pierwszy, który odbył się 13 kwietnia cieszył się sporym zainteresowaniem i mogliśmy dzięki temu pomóc zwierzakom. Było to dla mnie ważne osiągnięcie, mam nadzieję, że takich jeszcze sporo, bo to dopiero początek.
P.D.
Joanna Zglec: - Już od kilku lat pasjonuje mnie fitness, tu ciągle pojawia się coś nowego inspirującego, cały czas się czegoś uczę. Teraz odkrywam zumbę, która jest fuzją tańca i fitnessu inspirowaną latynoskimi rytmami. Zajęcia te dają mnóstwo radości i pozytywnej energii, pozwoliły mi zupełnie się otworzyć i wyluzować. Prowadząc je nie mam oporu, żeby krzyczeć z radości, a energia płynąca od uczestniczek daje mi siłę i motywację do dalszej pracy.
A jak było na początku, kiedy zaczynałaś swoją przygodę z fitnessem?
- Początki nie były łatwe, musiałam przezwyciężyć swoje słabości. Zawsze byłam osobą spokojną, zamkniętą w sobie i raczej wstydliwą, czyli posiadałam cechy, które nie pasowały do instruktora fitness. To stanowiło dla mnie barierę, obawy przed tym, aby stanąć przed grupą i poprowadzić zajęcia. Musiałam z tym walczyć i z biegiem czasu było coraz łatwiej, szczególnie dzięki pomocy męża, który mnie zawsze wspiera i motywuje.
W którym momencie swojego życia poczułaś, że to jest właśnie Twoja pasja?
- Zainteresowanie fitnessem pojawiło się w szkole średniej, wtedy brałam udział w mistrzostwach Polski w aerobiku. Od tamtej pory nieustannie zgłębiałam swoją wiedzę na ten temat. Po ukończeniu szkoły oraz zdobyciu funduszy zrobiłam kurs instruktora fitness ze specjalnością nowoczesne formy gimnastyki oraz kilka innych szkoleń, które miały mi pomóc w prowadzeniu zajęć.
Kierunek studiów, które ukończyłaś, czyli geodezja i kartografia, nie ma nic wspólnego z tym, czym dziś się zajmujesz, skąd taki wybór?
- Początkowo zarabianie na życie wiązałam z kierunkiem studiów, jednak po zdobyciu tytułu instruktora pojawił się pomysł otworzenia klubu fitness. Otwierając go miałam 20 lat i raczej nie myślałam o zagrożeniach i odpowiedzialności wynikającej z prowadzenia własnej działalności. Tym bardziej, że jestem osobą raczej myślącą pozytywnie. Nie traktowałam też wtedy tego jako sposób na zarabianie pieniędzy, a bardziej jako możliwość pogłębiania swojej pasji poprzez praktykę i zdobywanie środków na dalsze szkolenia. Brałam pod uwagę podjęcie dodatkowej pracy, która da mi stabilizację finansową. Ale po kilku miesiącach okazało się, że mogę połączyć pasję i zarabianie na życie. Dzięki temu mogłam też uczęszczać na warsztaty, szkolenia i zdobyć dyplom trenera personalnego. Jestem szczęśliwa, bo mogę łączyć te dwie rzeczy tak ważne w moim życiu.
Jak wyglądały gorsze momenty, były takie w ogóle?
- Czasem, gdy prowadziłam zbyt dużo zajęć, pojawiały się chwile zwątpienia i chęci poddania, ale trwały one zawsze krótko, bo po weekendowym odpoczynku wracałam na zajęcia znów z pozytywnym nastawieniem i wtedy myślałam – co ja miałabym robić, jeśli nie właśnie to?
Występują u Ciebie jeszcze popularne zakwasy, czy już dawno zapomniałaś, co to takiego?
- Zdarzają się, wtedy stosuję naprzemienną kąpiel lub masaż i znów jestem gotowa do pracy. Zawsze boję się kontuzji, która nie pozwoliłaby mi na dalsze prowadzenie zajęć. Czasem zdarzy mi się jakiś uraz, ale nigdy nie było to nic poważnego.
Jak dbasz o siebie?
- Na pewno staram się właściwie odżywiać, ale nie wynika to z potrzeby dbania o linię, lecz ze świadomości, jak ważne jest, by dostarczać organizmowi odpowiednich składników. Właściwa ilość snu też jest niezbędna, szczególnie wtedy, gdy jestem zmęczona.
Jaka jest Twoja życiowa filozofia?
- Staram się dobre wzorce czerpać od osób, które spotykam na swojej drodze. Takimi głównymi zasadami, którymi kieruję się w życiu jest to, aby postępować zgodnie ze swoim sumieniem, a ludzi traktować tak jak ja chciałabym być traktowana przez innych.
Co zawdzięczasz swojej pasji?
- Dała mi dużo dobrego, nie tylko sprawność fizyczną. Dzięki niej spotkałam i spotykam na swojej drodze mnóstwo wspaniałych ludzi. Poznałam kilka osób, które kiedyś przyszły do mnie na zajęcia, a teraz są mi bardzo bliskie. Poza tym, stałam się bardziej otwarta, a nad pewnością i wiarą w siebie dalej pracuję.
Jakie są zalety fitnessu?
- Ta aktywność przynosi tyle korzyści, że ciężko byłoby wszystko wymienić, m.in. jest doskonałym sposobem na zgrabną i szczupłą sylwetkę, wzmacnia serce i jego wydolność, utrzymuje mięśnie w dobrej kondycji, wzmacnia odporność, zmniejsza stres i daje poczucie zadowolenia.
Z Twojej inicjatywy w jednym z wyszkowskich klubów odbył się I Charytatywny Maraton Zumby. Skąd wziął się pomysł, jak wyglądało to wydarzenie?
- Pomysł pojawił sie już dawno, tuż po ukończeniu szkolenia, czekałam tylko na możliwość realizacji, czyli znalezienia miejsca, sponsorów. Przy planowaniu maratonu pomyślałam, że mogłabym pomóc zwierzakom ze schroniska, więc zadaniem każdej osoby chcącej wziąć udział w tej imprezie było przyniesienie karmy, która następnie została przekazana do schroniska. W maratonie uczestniczyło blisko sto osób, taniec i ćwiczenia trwały trzy godziny.
To bardzo długo, nikt nie zasłabł?
- Nie, nikt nie zasłabł, większość pań dzielnie wytrzymała do końca maratonu. Wszyscy byli zmęczeni, ale też naładowani pozytywną energią. Ja natomiast byłam szczęśliwa i miałam poczucie, że maraton mogę zaliczyć do udanych. Dało mi to motywację do zorganizowania kolejnego, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku.
Ile godzin dziennie spędzasz na ćwiczeniach?
- To zależy od sezonu. W tygodniu ćwiczę około trzy godziny dziennie, a w weekendy staram się odpoczywać, choć nierzadko jest to również aktywny odpoczynek.
Twój dom wolny jest od tematu fitnessu, czy tam również w jakiś sposób się nim zajmujesz?
- W domu w wolnych chwilach także ćwiczę, muszę przygotowywać się do zajęć, ułożyć choreografię do zajęć zumby lub zumbatomic, ułożyć plany treningowe do treningów personalnych lub po prostu zgłębiam swoją wiedzę na temat fitnessu czytając książki i ciekawe artykuły.
Jakie masz plany na przyszłość?
- Mam już w planach kilka szkoleń i chciałabym zorganizować jeszcze w tym roku II Charytatywny Maraton Zumby. Pierwszy, który odbył się 13 kwietnia cieszył się sporym zainteresowaniem i mogliśmy dzięki temu pomóc zwierzakom. Było to dla mnie ważne osiągnięcie, mam nadzieję, że takich jeszcze sporo, bo to dopiero początek.
P.D.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl