• - Strona Główna

Awaria silników i tajemnicze eksplozje to, według Antoniego Macierewicza, przyczyny katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem.
- Najpierw następuje awaria silnika centralnego. Potem dochodzi do awarii obu generatorów. Krótko mówiąc – zaczyna brakować prądu. Samolot, jeszcze będąc w powietrzu, po dwóch eksplozjach, mniej więcej na 18 metrach zostaje pozbawiony jakiegokolwiek zasilania i spada na ziemię – mówił gość. – Są dwa wielkie miejsca eksplozji, których świadectwo znajduje się na ziemi w postaci kręgów, jeden o promieniu 14 metrów, drugi 9 metrów.
Według raportu Jerzego Millera, to splot nieszczęśliwych okoliczności był przyczyną katastrofy. Obniżenie wysokości lotu poniżej wymaganego minimum, nadmierna prędkość schodzenia, trudne warunki atmosferyczne i spóźnione odejście na drugi krąg doprowadziły do zderzenia z drzewami, oderwania lewego skrzydła, utraty sterowności i upadku na ziemię. A. Macierewicz z takimi wyjaśnieniami zdecydowanie się nie zgadza.
- Tak samo jak byliśmy wstrząśnięci skalą tej tragedii, tak nie powstało nam w głowach, by było możliwe, że rząd nie podejmie wszystkich wysiłków, jakie są tylko możliwe, żeby to wyjaśnić – uznał. – Trudno sobie wyobrazić rząd, który cały wysiłek, zamiast poświęcić na wyjaśnienie, poświęcił na to, żeby do prawdy nie dojść. Nie wyobrażaliśmy sobie, że premier rządu odda całe śledztwo i wszystkie dowody w ręce tej strony, na którą trzeba patrzeć przynajmniej z ostrożnością.
Dlaczego więc zespół parlamentarny ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, na którego czele stoi Antonii Macierewicz powstał dopiero na przełomie czerwca i lipca 2010 r., po trzech miesiącach od tragedii? A. Macierewicz nie odpowiada jednoznacznie.
- Zrobiliśmy tak z głupoty, z naiwności, z takiego zawierzenia, które wielu z nas w Polsce się udzieliło, z tego nastroju, kiedy mówiono, że wszyscy jesteśmy tak strasznie poruszeni tą katastrofą – stwierdził. – Z tych łez redaktorów i redaktorek, które jeszcze tydzień wcześniej o panu prezydencie Lechu Kaczyńskim mówili najgorsze rzeczy, najobrzydliwsze wyzwiska. Dopiero po śmierci prezydenta mogliście państwo zobaczyć ten cały poczet zdjęć pana prezydenta, których nigdy nie widzieliście, bo pokazywane były tylko te z wykrzywioną twarzą, te, jak się potknął, jak rozwiewały mu się włosy – tłumaczył. – Nagle okazało się, że te same redakcje mają całe katalogi, całe stosy zdjęć pokazujące prawdziwego, ciepłego, dobrego, mądrego, wybitnego polityka, człowieka, męża i ojca. Człowieka, który dbał nie tylko o rodzinę, ale przede wszystkim o Polskę.
Równocześnie dodał, że próby zorganizowania specjalnego zespołu były podejmowane już kilka dni po tragedii.
- Zespół parlamentarny jest formą działania sejmu, strukturą przewidzianą w regulaminie sejmu, jest unormowany i umocowany prawnie, ale jest też prawdą, że ma najmniejsze ze wszystkich organów sejmu możliwości działania w takiej sytuacji. Najlepsze ma oczywiście komisja śledcza – wyjaśniał. – Po kilku dniach zwróciliśmy się więc o powołanie komisji śledczej – odmówiono nam. W związku z tym zwróciliśmy się o powołanie specjalnej komisji nadzwyczajnej, która by się składała po jednym pośle z każdego ugrupowania i której celem byłoby monitorowanie, nadzorowanie tych organów śledczych, które miałyby działać w tej sprawie i informowanie sejmu i opinii publicznej o tym, co się dzieje w śledztwie. Też nam odmówiono.
Zdaniem A. Macierewicza, do tej pory żaden naród nie był doświadczony podobną katastrofą, która wydarzyła się u nas – w dziejach historii, owszem dochodziło do katastrof lotniczych, ale żadna z nich nie miała tak straszliwych skutków.
- Prezydenckie samoloty nie spadają, to nie jest możliwe – podkreślił. – Nie jest możliwe, dlatego, że każdy naród, każda służba specjalna dokłada tyle wysiłku, tyle starań, pieniędzy i uwagi, by samolot, którym ma lecieć prezydent ochronić. To się po prostu nie zdarza. Nie ma naturalnych katastrof samolotów, którym latają prezydenci. Nie odnotowano w dziejach świata sytuacji, w której samolot z prezydentem na pokładzie i całą elitą ulega wypadkowi.
Do katastrofy smoleńskiej doszło 3 lata temu 10 kwietnia. Na pokładzie samolotu lecącego do Rosji na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej znajdowało się 96 osób, w tym para prezydencka, ostatni prezydent RP na uchodźstwie, wicemarszałkowie, prezesi instytucji publicznych, posłowie, senatorowie, członkowie rodzin katyńskich wraz z osobami towarzyszącymi, przedstawiciele sił zbrojnych, funkcjonariusze BOR-u i załoga. Prace nad wyjaśnieniem przyczyn są w dalszym ciągu prowadzone w Rosji. 13 kwietnia Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej po raz kolejny oświadczył, że wszystkie dowody związane z katastrofą, w tym wrak Tu-154, czarne skrzynki pozostaną na terytorium Rosji do momentu zakończenia śledztwa. Ponadto, strona rosyjska oczekuje od Polski próbek głosów kilku ofiar, które są niezbędne do przeprowadzenia ekspertyzy fonoskopijnej.
A.B.

Komentarze

Napisz komentarz

• Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
• Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
• Za treść komentarza odpowiada jego autor.
• Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl

Imię:

Tytuł:

Komentarz: