Chaotyczne ścieżki
(Zam: 21.11.2012 r., godz. 10.30)Drogi donikąd, brak oznakowań, zbyt duże odległości między namalowanymi ikonami rowerów na ścieżkach rowerowych, wreszcie brak ich ujednolicenia pod względem m.in. koloru czy wysokości. Takie krytyczne uwagi zgłaszają rowerzyści, regularnie korzystający z wyszkowskich ścieżek rowerowych.
Za rowerami przemawia wiele względów, ten środek transportu właściwie wpisał się już w krajobraz Europy Zachodniej. Na rowerach jeżdżą do sklepu gospodynie domowe i urzędnicy do pracy, obok parkingów samochodowych są specjalne miejsca ze stojakami na dwuślady, w wielu miastach funkcjonują też publiczne wypożyczalnie rowerów. Również u nas coraz bardziej docenia się jazdę na rowerze jako formę oszczędnego i ekologicznego podróżowania. Coraz większa popularność dwuśladów wiąże się m.in. z ekonomicznością takiego środka transportu, większą mobilnością na drodze, wpisuje się też w modę na zdrowy i aktywny model życia, na ekologię. Rowerem dotrzemy tam, dokąd samochodem nie zawsze można, łatwiej znaleźć miejsce na zaparkowanie. W Wyszkowie działa kilka stowarzyszeń, dla których wycieczki, rajdy rowerowe, to jedna z form działalności, m.in. „Leśna Szkoła”, Klub Ekologiczny, Stowarzyszenie Przyjaciół Wyszkowa, Puszczy Białej i Kamienieckiej, Klub Przyjaciół Wyszkowa. Wielu miłośników dwóch kółek zwraca jednak uwagę na warunki, stworzone dla bezpieczeństwa i wygody rowerzystów. Jeden z czytelników zwrócił naszą uwagę na kilka – ważnych jego zdaniem – problemów.
– Ścieżka rowerowa powinna spełniać pewne kryteria – mówi. – Przede wszystkim powinna być gładka, bez wielkich różnic wysokości, tymczasem wiele z nich przecinają wysokie krawężniki, zjechać łatwo, nie zawsze tak da się wjechać, chyba że ktoś uprawia kolarstwo wyczynowe.
Rozmówca podaje za przykład ul. Prostą, przyznaje, że w jej przypadku ścieżka została stworzona długo po powstaniu chodnika, jednak sądzi, że nawet w przypadkach nowo budowanych dróg czy chodników nie zawsze wszystkie detale są dopracowane. Ścieżki rowerowe, uwzględniane w projektach, są jednym z elementów, wpływających na dodatkowe punktowanie przy ubieganiu się o dofinansowanie zewnętrzne. Miasto planuje i prowadzi do stworzenia sieci ścieżek, połączenia ich, stąd pojawiają się na starych ulicach.
– Łatwo namalować rower na chodniku, i już jest ścieżka – stwierdza czytelnik. – Pomijając fakt, że te znaki są w za dużej odległości, przydałby się normalny znak pionowy.
Dodaje, że przeciętny użytkownik widzi różne absurdy, niektóre można łatwo rozwiązać, poprzez np. zniwelowanie krawężników na szerokości ścieżki. Każdy, kto ma podobne spostrzeżenia, ma szansę zgłosić swoje uwagi na spotkaniu w poniedziałek 26 listopada o godz. 17.00 w sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego. O kwestiach tych dyskutowano 15 listopada na sesji Rady Miejskiej. Radni zwracali uwagę m.in. na brak jednolitości w układzie wyszkowskich ścieżek rowerowych (różne kolory kostki), zbyt małą liczbę oznakowań poziomych (namalowane rowery). Władze miasta zapewniały, że problemy te są im znane i zamierzają sukcesywnie je rozwiązywać. Poruszana już nieraz kwestia „barwności” ścieżek wynika z prostej zależności – budowane są przez zarządców dróg. Tych w naszym mieście jest kilku, każdy z nich sam wybiera wykonawców i materiał. Nie ma możliwości zmusić ich wszystkich, by decydowali się na jeden kolor.
– Drogi rozpoznajemy po znakach, nie kolorach – Grzegorz Nowosielski zwrócił uwagę. – W przyszłym roku będziemy domalowywać rowery na kostce. Nie wpłyniemy na kolor, oznakować możemy.
Radny Szczerba mówił o podobnym problemie, który zgłosił nasz czytelnik – krawężnikach.
– Na ul. Zakolejowej są one zbyt wysokie – stwierdził. – Mają 5 cm, z wjechaniem na nie starsi mogą mieć problem.
Adam Mróz przyznał, że może się zdarzyć, że wjazd będzie miał więcej niż 2 cm, nie zawsze jest to wynikiem błędu.
– Czasem usytuowanie podziemnych urządzeń nie pozwala na to, czasem np. potrzeba odwodnienia – mówił.
Zapowiedział, że gmina chce rozmawiać z użytkownikami ścieżek i w tym celu organizuje spotkanie, na którym będzie można podać przykłady różnych utrudnień w ruchu rowerowym.
E.E.
– Ścieżka rowerowa powinna spełniać pewne kryteria – mówi. – Przede wszystkim powinna być gładka, bez wielkich różnic wysokości, tymczasem wiele z nich przecinają wysokie krawężniki, zjechać łatwo, nie zawsze tak da się wjechać, chyba że ktoś uprawia kolarstwo wyczynowe.
Rozmówca podaje za przykład ul. Prostą, przyznaje, że w jej przypadku ścieżka została stworzona długo po powstaniu chodnika, jednak sądzi, że nawet w przypadkach nowo budowanych dróg czy chodników nie zawsze wszystkie detale są dopracowane. Ścieżki rowerowe, uwzględniane w projektach, są jednym z elementów, wpływających na dodatkowe punktowanie przy ubieganiu się o dofinansowanie zewnętrzne. Miasto planuje i prowadzi do stworzenia sieci ścieżek, połączenia ich, stąd pojawiają się na starych ulicach.
– Łatwo namalować rower na chodniku, i już jest ścieżka – stwierdza czytelnik. – Pomijając fakt, że te znaki są w za dużej odległości, przydałby się normalny znak pionowy.
Dodaje, że przeciętny użytkownik widzi różne absurdy, niektóre można łatwo rozwiązać, poprzez np. zniwelowanie krawężników na szerokości ścieżki. Każdy, kto ma podobne spostrzeżenia, ma szansę zgłosić swoje uwagi na spotkaniu w poniedziałek 26 listopada o godz. 17.00 w sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego. O kwestiach tych dyskutowano 15 listopada na sesji Rady Miejskiej. Radni zwracali uwagę m.in. na brak jednolitości w układzie wyszkowskich ścieżek rowerowych (różne kolory kostki), zbyt małą liczbę oznakowań poziomych (namalowane rowery). Władze miasta zapewniały, że problemy te są im znane i zamierzają sukcesywnie je rozwiązywać. Poruszana już nieraz kwestia „barwności” ścieżek wynika z prostej zależności – budowane są przez zarządców dróg. Tych w naszym mieście jest kilku, każdy z nich sam wybiera wykonawców i materiał. Nie ma możliwości zmusić ich wszystkich, by decydowali się na jeden kolor.
– Drogi rozpoznajemy po znakach, nie kolorach – Grzegorz Nowosielski zwrócił uwagę. – W przyszłym roku będziemy domalowywać rowery na kostce. Nie wpłyniemy na kolor, oznakować możemy.
Radny Szczerba mówił o podobnym problemie, który zgłosił nasz czytelnik – krawężnikach.
– Na ul. Zakolejowej są one zbyt wysokie – stwierdził. – Mają 5 cm, z wjechaniem na nie starsi mogą mieć problem.
Adam Mróz przyznał, że może się zdarzyć, że wjazd będzie miał więcej niż 2 cm, nie zawsze jest to wynikiem błędu.
– Czasem usytuowanie podziemnych urządzeń nie pozwala na to, czasem np. potrzeba odwodnienia – mówił.
Zapowiedział, że gmina chce rozmawiać z użytkownikami ścieżek i w tym celu organizuje spotkanie, na którym będzie można podać przykłady różnych utrudnień w ruchu rowerowym.
E.E.
Komentarze
Dodane przez Na dwóch kółkach, w dniu 21.11.2012 r., godz. 17.32
Szkoda,że pan burmistrz Mróz nawet nie zająkał się na temat nagminnego tarasowania ścieżki rowerowej pod Pingwinem. Na debacie o bezpieczeństwie też o tym nie wspomniał, a będąc byłym strażnikiem miejskim powinien być na take sprawy wyczulony, niestety...
Szkoda,że pan burmistrz Mróz nawet nie zająkał się na temat nagminnego tarasowania ścieżki rowerowej pod Pingwinem. Na debacie o bezpieczeństwie też o tym nie wspomniał, a będąc byłym strażnikiem miejskim powinien być na take sprawy wyczulony, niestety...
Dodane przez Bożena, w dniu 21.11.2012 r., godz. 21.54
Sama lubię jeździć rowerem. Poprzedni wpis natknał mnie na zadanie pytania czy i miejska straż jest na te sytuację pod pingwinem ślepa? Zadje się, że ma wszelkie uprawnienia z pouczeniem włącznie!
Sama lubię jeździć rowerem. Poprzedni wpis natknał mnie na zadanie pytania czy i miejska straż jest na te sytuację pod pingwinem ślepa? Zadje się, że ma wszelkie uprawnienia z pouczeniem włącznie!
Dodane przez x-men, w dniu 22.11.2012 r., godz. 09.47
co wy upominacie się o ścieżki dla rowerzystów, jak ludzie na chodniku na Prostej są zagrożeni. widzialem tę feralną studzienkę i nie obchodzi mnie czyja to instalacja, mogę na niej zęby połamać i uważam, ze to będzie Mikołajczyka wina. Gmina nie zdaje egzaminu. Mydli oczy tematami zastępczymi.
co wy upominacie się o ścieżki dla rowerzystów, jak ludzie na chodniku na Prostej są zagrożeni. widzialem tę feralną studzienkę i nie obchodzi mnie czyja to instalacja, mogę na niej zęby połamać i uważam, ze to będzie Mikołajczyka wina. Gmina nie zdaje egzaminu. Mydli oczy tematami zastępczymi.
Dodane przez s-men, w dniu 25.11.2012 r., godz. 07.50
Najwieksza głupota to jest w parku, kiedyś z naprzeciwka mnie o mało nie rozjechał, bo on jechał ścieżką a ja szedłem chodnikiem. Z każdej strony od 3 Maja i od Joselewicza ścieżka jest inaczej zaznaczona. Jak ktos nie wierzy to zapraszm na spacer.
Najwieksza głupota to jest w parku, kiedyś z naprzeciwka mnie o mało nie rozjechał, bo on jechał ścieżką a ja szedłem chodnikiem. Z każdej strony od 3 Maja i od Joselewicza ścieżka jest inaczej zaznaczona. Jak ktos nie wierzy to zapraszm na spacer.
Dodane przez tomasz, w dniu 25.11.2012 r., godz. 15.21
najlepsza ścieżka rowerowa jest przez most.prawdziwy hardcor jak jada 2 osoby z naprzeciwka rowerami.
najlepsza ścieżka rowerowa jest przez most.prawdziwy hardcor jak jada 2 osoby z naprzeciwka rowerami.
dwuślad
Dodane przez bike, w dniu 26.11.2012 r., godz. 09.31
Rower jest pojazdem jednośladowym :)
Dodane przez bike, w dniu 26.11.2012 r., godz. 09.31
Rower jest pojazdem jednośladowym :)
Kolory to jakaś pomyłka. Kostka to też pomyłka
Dodane przez Gienek, w dniu 28.11.2012 r., godz. 09.57
Tłumaczenie, że różni są zarządcy to tylko pokazanie bezmyślności, niekompetencji władz. Czy w dzisiejszych czasach nie ma rozwiniętych form komunikacji? Czy zarządcaa drogi krajowej będzie odczuje różnicę między ceną kostki czerwonej i szarej? Czy będzie dla niego wielką trudnością zmiana koloru na taki pasujący w mieście? Warszawa wielkie miasto, a jeszcze ani razu nie znalazłem się w sytuacji, gdzie stałem na środku chodnika i nie wiedziałem, która jego część jest dla pieszych, a która dla rowerzystów. Przy Pułtuskiej będę miał taki problem zawsze. Kolory wybierał jakiś idiota.
Dodane przez Gienek, w dniu 28.11.2012 r., godz. 09.57
Tłumaczenie, że różni są zarządcy to tylko pokazanie bezmyślności, niekompetencji władz. Czy w dzisiejszych czasach nie ma rozwiniętych form komunikacji? Czy zarządcaa drogi krajowej będzie odczuje różnicę między ceną kostki czerwonej i szarej? Czy będzie dla niego wielką trudnością zmiana koloru na taki pasujący w mieście? Warszawa wielkie miasto, a jeszcze ani razu nie znalazłem się w sytuacji, gdzie stałem na środku chodnika i nie wiedziałem, która jego część jest dla pieszych, a która dla rowerzystów. Przy Pułtuskiej będę miał taki problem zawsze. Kolory wybierał jakiś idiota.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl