O tym, co daleko i blisko
(Zam: 17.10.2012 r., godz. 10.30)Wyszkowski Uniwersytet Trzeciego Wieku rozpoczął zajęcia po wakacyjnej przerwie. Inauguracja miała miejsce 10 października w auli plebanii parafii św. Idziego w Wyszkowie. Tematyka wykładów poruszała zagadnienia zarówno bardzo bliskie słuchaczom, jak i te egzotyczne.
W tym roku Uniwersytet po raz pierwszy rozpoczyna działalność jako stowarzyszenie, jego prezesem jest Anna Balcerkiewicz, w skład zarządu wchodzą: Teresa Tomaszuk, Danuta Groszyk, Bożenna Jankowska, Barbara Pieńczuk, Marianna Ślubowska, Barbara Mioduchowska. Wszystkie chętne osoby, pragnące przedstawić swoje pomysły i pomóc w organizacyjnych sprawach, przedstawiciele stowarzyszenia zachęcają do współpracy. Dzięki przychylności parafii na czas remontu WOK „Hutnik” spotkania seniorów odbywać się mają w plebanii. Składki za udział w UTW prawdopodobnie nie ulegną zmianie, Stowarzyszeniu udało się uzyskać 1 000 zł darowizny od dyrekcji wyszkowskiej huty szkła, pieniądze będą przeznaczone m.in. na wyjazdy do Pułtuska, wynagrodzenia dla wykładowców. Jak zapewnił koordynator UTW, Artur Laskowski, stowarzyszenie będzie w dalszym ciągu szukać sponsorów, by w ten sposób zapewniać środki na bieżącą działalność oraz okazjonalne wyjazdy.
Seniorzy tego dnia wysłuchali dwóch wykładów profesora Janusza Bielskiego, znanego im wcześniej z prelekcji o pierwotnych plemionach Etiopii. Tematem tego spotkania była historia i kultura Tybetu, w którym czas jakby się zatrzymał, choć zauważalne są już powolne, ale nieodwracalne zmiany, spowodowane wpływami Chin. Słuchacze zapoznali się z historią i specyfiką położenia geograficznego tego regionu. Otoczony górami, suchy i zimny kraj, zamieszkany przez ok. 2 mln ludzi, w którym życie toczy się między izolacją a wpływami chińskimi, okazał się ciekawym tematem wykładu. Seniorzy z zainteresowaniem wysłuchali o trudnej historii, skomplikowanych relacjach z Chinami oraz codziennym życiu Tybetańczyków. Są prostymi i religijnymi ludźmi, Tybet był państwem teokratycznym, rządzonym przez dalajlamę. Zdjęcia z podróży, którą do Tybetu odbył profesor, przybliżyły wszystkim przedmioty opisów: stolicę Lhasę, zabytki, świątynie, ludzi, klasztory, krajobraz. Wiele przeźroczy przedstawiało klasztory, mnichów, modlących się ludzi i modlitewne młynki, charakterystyczne dla tego kraju.
– To republika mnichów – mówił profesor. – Religia spełnia ważna rolę z codziennym życiu mieszkańców. Są pobożni, odbywają pielgrzymki.
Zdjęcia ukazywały wnętrza świątyń i zwykłych domów, niezastąpionym zwierzęciem w Tybecie jest jak. Daje mięso, mleko, i masło, będące popularnym paliwem do kaganków. Jest przystosowane do trudnych warunków klimatycznych i wysokiego ciśnienia. Ludność Tybetu różni się od Chińczyków, zarówno wyglądem, jak i kulturą, jednak ta enklawa powoli traci na odrębności, ponieważ coraz więcej mieszkańców przeludnionych Chin sprowadza się do słabo zaludnionego Tybetu. Wraz z nimi pojawiają się szklane wieżowce.
– Gdy nasze prawnuki tam pojadą, może tam być już jak wszędzie – skomentował profesor.
Tybetańczycy nie są w stanie temu zaradzić ani kulturowo, ani politycznie. Akty protestu, jak powstania czy samospalenia mnichów, nie dają efektów, i może dlatego dalajlama próbuje uspokoić nastroje, co niektórzy biorą mu za złe. Wykładowca wrócił do kwestii duchowości, do potrzeby wyznawania religii. Mieszkańcy Tybetu często wyjeżdżają do Nepalu, by tam bez przeszkód oddawać się modlitwom. Słuchacze usłyszeli kilka ciekawostek, m.in. o kontrowersyjnym „pochówku” tybetańskim (zwłoki są pozostawiane na wzgórzach na pastwę drapieżnych ptaków), istnieniu świętego jeziora, z którego nie wolno nawet łowić ryb, specyficznym klaskaniu na koniec wypowiedzi w dyskusjach mnichów (gdy rozprawia kilkadziesiąt osób, słychać ciągłe klaskanie).
– Tybetańczycy mają małe potrzeby – profesor tłumaczył skromny wygląd domów i ich mieszkańców. – Klimat i życie jest tam surowe, szybko „niszczy” ludzi. Postęp pozwala na lżejsze życie, jednak tradycyjna kultura wtedy zanika.
Drugi wykład dotyczył już spraw bliższych życiu słuchaczy, jego tematem było poczucie samotności, jego uwarunkowania i różne odczuwanie przez seniorów polskich i amerykańskich. Na wstępie profesor zauważył, że starość stereotypowo kojarzy się właśnie z samotnością, smutkiem, może dlatego, że w tym okresie życia jest wiele czasu na przemyślenia o minionych latach. Prelegent przytoczył kilka antycznych i współczesnych teorii na temat przyczyn starzenia się, po czym zacytował Magdalenę Samozwaniec, według której starym się jest wówczas, kiedy po powiedzeniu tego głośno w towarzystwie nikt się nie śmieje i nie zaprzecza.
– Każdy inaczej się starzeje – zauważył. – Wpływ na to mają nie tylko choroby, również problemy bytowe, zdolności społeczne, sytuacja rodzinna.
Słuchacze usłyszeli o trzech rodzajach starości: społecznej (poczucie izolacji, wykluczenia ze społeczeństwa), emocjonalnej (niska samoocena) i egzystencjalnej (poczucie bezsensu swojego życia, nudy, apatia, niechęć do kontaktów z innymi). Profesor przeprowadzał swego czasu badania na temat odczucia samotności wśród naszych i amerykańskich seniorów. Ankiety wypełniali m.in. słuchacze wyszkowskiego UTW. Pytani mieli określić swoje poczucie samotności, sprecyzować, który rodzaj ich dotyczy najbardziej, ankiety pomogły również wskazać grupę najbardziej na nią narażoną. Dla Polaków jest to bardziej dojmujące uczucie, 27 proc. stwierdziło, że samotność jest bardzo duża (12 proc. w USA), 71 proc., że średnia (40 proc. w USA), tylko 2 proc. Polaków uważa, że odczucie samotności jest niskie (w USA aż 48 proc.). Bardziej na doznanie samotności narażone są kobiety, mieszkańcy prowincji, kobiety z wyższej klasy społecznej, osoby z niskim i wysokim wykształceniem, pozostający w związkach (szczęśliwsi mają być rozwodnicy i wdowy), ubożsi. Starość jest inaczej doświadczana w Polsce i za oceanem. Amerykanie są aktywniejsi, pogodniejsi, uczestniczą w różnego rodzaju organizacjach i spotkaniach, chętnie podróżują. By złagodzić poczucie samotności, warto ich naśladować, zapisywać się do klubów seniora. UTW, zaangażować się w działalność charytatywną, sportową, uczyć się, znaleźć pasję, hobby.
– Starzenie się powodują czynniki przyrodnicze, społeczno-ekonomiczne i kulturowe – zakończył wykład. – Trzeba zrozumieć, co musi być, a co jest od nas zależne.
Pierwsze tego roku spotkanie zakończyło się występem zespołu śpiewaczego „Wrzos”. Następne zaplanowano na 23 października, autokar do Pułtuska wyjedzie spod WOK „Hutnik” o godz. 16.00. Wykłady w Wyszkowie odbędą się 7 listopada.
E.E.
Seniorzy tego dnia wysłuchali dwóch wykładów profesora Janusza Bielskiego, znanego im wcześniej z prelekcji o pierwotnych plemionach Etiopii. Tematem tego spotkania była historia i kultura Tybetu, w którym czas jakby się zatrzymał, choć zauważalne są już powolne, ale nieodwracalne zmiany, spowodowane wpływami Chin. Słuchacze zapoznali się z historią i specyfiką położenia geograficznego tego regionu. Otoczony górami, suchy i zimny kraj, zamieszkany przez ok. 2 mln ludzi, w którym życie toczy się między izolacją a wpływami chińskimi, okazał się ciekawym tematem wykładu. Seniorzy z zainteresowaniem wysłuchali o trudnej historii, skomplikowanych relacjach z Chinami oraz codziennym życiu Tybetańczyków. Są prostymi i religijnymi ludźmi, Tybet był państwem teokratycznym, rządzonym przez dalajlamę. Zdjęcia z podróży, którą do Tybetu odbył profesor, przybliżyły wszystkim przedmioty opisów: stolicę Lhasę, zabytki, świątynie, ludzi, klasztory, krajobraz. Wiele przeźroczy przedstawiało klasztory, mnichów, modlących się ludzi i modlitewne młynki, charakterystyczne dla tego kraju.
– To republika mnichów – mówił profesor. – Religia spełnia ważna rolę z codziennym życiu mieszkańców. Są pobożni, odbywają pielgrzymki.
Zdjęcia ukazywały wnętrza świątyń i zwykłych domów, niezastąpionym zwierzęciem w Tybecie jest jak. Daje mięso, mleko, i masło, będące popularnym paliwem do kaganków. Jest przystosowane do trudnych warunków klimatycznych i wysokiego ciśnienia. Ludność Tybetu różni się od Chińczyków, zarówno wyglądem, jak i kulturą, jednak ta enklawa powoli traci na odrębności, ponieważ coraz więcej mieszkańców przeludnionych Chin sprowadza się do słabo zaludnionego Tybetu. Wraz z nimi pojawiają się szklane wieżowce.
– Gdy nasze prawnuki tam pojadą, może tam być już jak wszędzie – skomentował profesor.
Tybetańczycy nie są w stanie temu zaradzić ani kulturowo, ani politycznie. Akty protestu, jak powstania czy samospalenia mnichów, nie dają efektów, i może dlatego dalajlama próbuje uspokoić nastroje, co niektórzy biorą mu za złe. Wykładowca wrócił do kwestii duchowości, do potrzeby wyznawania religii. Mieszkańcy Tybetu często wyjeżdżają do Nepalu, by tam bez przeszkód oddawać się modlitwom. Słuchacze usłyszeli kilka ciekawostek, m.in. o kontrowersyjnym „pochówku” tybetańskim (zwłoki są pozostawiane na wzgórzach na pastwę drapieżnych ptaków), istnieniu świętego jeziora, z którego nie wolno nawet łowić ryb, specyficznym klaskaniu na koniec wypowiedzi w dyskusjach mnichów (gdy rozprawia kilkadziesiąt osób, słychać ciągłe klaskanie).
– Tybetańczycy mają małe potrzeby – profesor tłumaczył skromny wygląd domów i ich mieszkańców. – Klimat i życie jest tam surowe, szybko „niszczy” ludzi. Postęp pozwala na lżejsze życie, jednak tradycyjna kultura wtedy zanika.
Drugi wykład dotyczył już spraw bliższych życiu słuchaczy, jego tematem było poczucie samotności, jego uwarunkowania i różne odczuwanie przez seniorów polskich i amerykańskich. Na wstępie profesor zauważył, że starość stereotypowo kojarzy się właśnie z samotnością, smutkiem, może dlatego, że w tym okresie życia jest wiele czasu na przemyślenia o minionych latach. Prelegent przytoczył kilka antycznych i współczesnych teorii na temat przyczyn starzenia się, po czym zacytował Magdalenę Samozwaniec, według której starym się jest wówczas, kiedy po powiedzeniu tego głośno w towarzystwie nikt się nie śmieje i nie zaprzecza.
– Każdy inaczej się starzeje – zauważył. – Wpływ na to mają nie tylko choroby, również problemy bytowe, zdolności społeczne, sytuacja rodzinna.
Słuchacze usłyszeli o trzech rodzajach starości: społecznej (poczucie izolacji, wykluczenia ze społeczeństwa), emocjonalnej (niska samoocena) i egzystencjalnej (poczucie bezsensu swojego życia, nudy, apatia, niechęć do kontaktów z innymi). Profesor przeprowadzał swego czasu badania na temat odczucia samotności wśród naszych i amerykańskich seniorów. Ankiety wypełniali m.in. słuchacze wyszkowskiego UTW. Pytani mieli określić swoje poczucie samotności, sprecyzować, który rodzaj ich dotyczy najbardziej, ankiety pomogły również wskazać grupę najbardziej na nią narażoną. Dla Polaków jest to bardziej dojmujące uczucie, 27 proc. stwierdziło, że samotność jest bardzo duża (12 proc. w USA), 71 proc., że średnia (40 proc. w USA), tylko 2 proc. Polaków uważa, że odczucie samotności jest niskie (w USA aż 48 proc.). Bardziej na doznanie samotności narażone są kobiety, mieszkańcy prowincji, kobiety z wyższej klasy społecznej, osoby z niskim i wysokim wykształceniem, pozostający w związkach (szczęśliwsi mają być rozwodnicy i wdowy), ubożsi. Starość jest inaczej doświadczana w Polsce i za oceanem. Amerykanie są aktywniejsi, pogodniejsi, uczestniczą w różnego rodzaju organizacjach i spotkaniach, chętnie podróżują. By złagodzić poczucie samotności, warto ich naśladować, zapisywać się do klubów seniora. UTW, zaangażować się w działalność charytatywną, sportową, uczyć się, znaleźć pasję, hobby.
– Starzenie się powodują czynniki przyrodnicze, społeczno-ekonomiczne i kulturowe – zakończył wykład. – Trzeba zrozumieć, co musi być, a co jest od nas zależne.
Pierwsze tego roku spotkanie zakończyło się występem zespołu śpiewaczego „Wrzos”. Następne zaplanowano na 23 października, autokar do Pułtuska wyjedzie spod WOK „Hutnik” o godz. 16.00. Wykłady w Wyszkowie odbędą się 7 listopada.
E.E.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl