Sport uczy pokory i determinacji
(Zam: 19.09.2012 r., godz. 10.30)Wybitni sportowcy, legendy piłki siatkowej, Jan Such i Edward Skorek, gościli w Zespole Szkół w Wyszkowie. W hali sportowej WOSiR-u mówili o swoich karierach i odpowiadali na pytania młodzieży.
Siatkarze są kolejnymi sportowcami uczestniczącymi w jednym z cyklu spotkań z mistrzami sportu, organizowanych przez szkołę. Ostatnie, które odbyło się 14 września, prowadziły: Wioleta Rosłoniec i Magdalena Osik (strażniczki ognia olimpijskiego) oraz Joanna Siporska i Angelika Piecuska (dziennikarki). Wykonano hymn olimpijski, przed zebranymi zatańczyli również Paulina Mikulec i Damian Petrykowski.
Jan Such ma za sobą 13 lat kariery w reprezentacji, jak sam twierdzi, przeżył wiele smutnych, ale i pięknych momentów.
– Taki jest sport, trzeba wyciągać wnioski – mówił. – Uczy pokory i determinacji, dążenia do celu.
Już w szkole podstawowej reprezentował szkołę w piłce ręcznej, siatkówce i koszykówce, po ukończeniu AWF grał w reprezentacji Polski, występował też we Włoszech i USA. W oficjalnych meczach siatkarskich reprezentował Polskę 102 razy. Uczestniczył w igrzyskach olimpijskich w Monachium (1972), mistrzostwach świata w Sofii w 1970 r. i w mistrzostwach Europy w Mediolanie w 1971 r. Podczas sezonu 2011/2012 został trenerem Campera Wyszków.
Drugi gość, Edward Skorek, to mistrz świata i mistrz olimpijski, członek siatkarskiej Galerii Sław „Volleyball Hall of Fame”, 284-krotny reprezentant Polski (1964-1976), zwany przez kolegów „Szablą”. Trzykrotny olimpijczyk (Meksyk 1968, Monachium 1972 i Montreal 1976). Był kapitanem drużyny, która w Meksyku w 1974 zdobyła mistrzostwo świata oraz na igrzyskach olimpijskich w Montrealu w 1976 – mistrzostwo olimpijskie.
– Nie zawsze się wygrywa – stwierdził. – Ale trzeba mieć cel i do niego dążyć.
Zebrani byli zainteresowani m.in. osobą trenera Huberta Wagnera, czasem, który goście poświęcili siatkówce, poza siatkarskimi pasjami. Usłyszeli, że Wagner wzorem Japończyków prowadził wielogodzinne treningi, trwające przed i po obiedzie. Żeby przygotować zawodników do gorącego klimatu, zorganizował obóz wysokogórski w Pirenejach. Intensywne ćwiczenia spowodowały, że sportowcy mieli większą pojemność płuc i lepiej natlenioną krew. Ci, których przeraziły mordercze, ośmiogodzinne treningi, usłyszeli, że dawniej mecze trwały zazwyczaj ponad trzy godziny. Zdarzyło się, że Polacy grali ponad 3,5 h przy 30 st. C i zepsutej klimatyzacji, ktoś podobno w trakcie meczu stracił 7 kg wagi.
– To gra zespołowa – tłumaczył Skorek, odpowiadając na pytanie o najbardziej cenionego zawodnika. – Każdy miał wkład w mecz, kiedyś nie było specjalizacji: blokowanie, atakowanie. Jednak do najwybitniejszych zaliczam Tomasza Wójtowicza.
Jan Such na pytanie o moment zwątpienia przyznał się, że miał taki, chciał zostawić siatkówkę.
– Mieliśmy ostatnie spotkanie z Niemcami, walczyliśmy o brąz i przegraliśmy. Wtedy zastanawiałem się, czy kontynuować karierę – opowiadał.
Siatkarz zdradził też, że poza siatkówką jego wielką pasją jest jazda na nartach, której oddał się po zaprzestaniu gry zawodowej. Został nawet instruktorem dla nauczycieli akademickich. Po krótkiej rozmowie goście rozdawali autografy, następnie przeprowadzono trening z udziałem zawodników z Campera Wyszków, Ostrołęki i drużyn akademickich z Politechniki Warszawskiej i Olsztyna.
E.E.
Jan Such ma za sobą 13 lat kariery w reprezentacji, jak sam twierdzi, przeżył wiele smutnych, ale i pięknych momentów.
– Taki jest sport, trzeba wyciągać wnioski – mówił. – Uczy pokory i determinacji, dążenia do celu.
Już w szkole podstawowej reprezentował szkołę w piłce ręcznej, siatkówce i koszykówce, po ukończeniu AWF grał w reprezentacji Polski, występował też we Włoszech i USA. W oficjalnych meczach siatkarskich reprezentował Polskę 102 razy. Uczestniczył w igrzyskach olimpijskich w Monachium (1972), mistrzostwach świata w Sofii w 1970 r. i w mistrzostwach Europy w Mediolanie w 1971 r. Podczas sezonu 2011/2012 został trenerem Campera Wyszków.
Drugi gość, Edward Skorek, to mistrz świata i mistrz olimpijski, członek siatkarskiej Galerii Sław „Volleyball Hall of Fame”, 284-krotny reprezentant Polski (1964-1976), zwany przez kolegów „Szablą”. Trzykrotny olimpijczyk (Meksyk 1968, Monachium 1972 i Montreal 1976). Był kapitanem drużyny, która w Meksyku w 1974 zdobyła mistrzostwo świata oraz na igrzyskach olimpijskich w Montrealu w 1976 – mistrzostwo olimpijskie.
– Nie zawsze się wygrywa – stwierdził. – Ale trzeba mieć cel i do niego dążyć.
Zebrani byli zainteresowani m.in. osobą trenera Huberta Wagnera, czasem, który goście poświęcili siatkówce, poza siatkarskimi pasjami. Usłyszeli, że Wagner wzorem Japończyków prowadził wielogodzinne treningi, trwające przed i po obiedzie. Żeby przygotować zawodników do gorącego klimatu, zorganizował obóz wysokogórski w Pirenejach. Intensywne ćwiczenia spowodowały, że sportowcy mieli większą pojemność płuc i lepiej natlenioną krew. Ci, których przeraziły mordercze, ośmiogodzinne treningi, usłyszeli, że dawniej mecze trwały zazwyczaj ponad trzy godziny. Zdarzyło się, że Polacy grali ponad 3,5 h przy 30 st. C i zepsutej klimatyzacji, ktoś podobno w trakcie meczu stracił 7 kg wagi.
– To gra zespołowa – tłumaczył Skorek, odpowiadając na pytanie o najbardziej cenionego zawodnika. – Każdy miał wkład w mecz, kiedyś nie było specjalizacji: blokowanie, atakowanie. Jednak do najwybitniejszych zaliczam Tomasza Wójtowicza.
Jan Such na pytanie o moment zwątpienia przyznał się, że miał taki, chciał zostawić siatkówkę.
– Mieliśmy ostatnie spotkanie z Niemcami, walczyliśmy o brąz i przegraliśmy. Wtedy zastanawiałem się, czy kontynuować karierę – opowiadał.
Siatkarz zdradził też, że poza siatkówką jego wielką pasją jest jazda na nartach, której oddał się po zaprzestaniu gry zawodowej. Został nawet instruktorem dla nauczycieli akademickich. Po krótkiej rozmowie goście rozdawali autografy, następnie przeprowadzono trening z udziałem zawodników z Campera Wyszków, Ostrołęki i drużyn akademickich z Politechniki Warszawskiej i Olsztyna.
E.E.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl