Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 03 grudnia 2024 r., imieniny Franciszka, Ksawerego



Do Wyszkowa przyjeżdżam za spokojem i odpoczynkiem

(Zam: 19.09.2012 r., godz. 10.30)

- Nie ma takiego wyzwania, którego bym się nie podjęła – mówi Inez Bodio, która występuje w programie „Bitwa na głosy”. Jest córką posła z naszego okręgu Bartłomieja Bodio, często odwiedza Wyszków i Rogóźno. Między innymi o swoim uczestnictwie w telewizyjnym show, współpracy z Ewą Farną, przyjazdach do naszego miasta opowiedziała w wywiadzie dla „Wyszkowiaka”.

„Wszkowiak”: Skąd pomysł, żeby zgłosić się do „Bitwy na głosy”?
Inez Bodio
: - To był ostatni tydzień wakacji, chciałam go wykorzystać jak najlepiej. Dokładnie dzień przed, dowiedziałam się, że jest casting do BnG. Musiałam spróbować. Nie było to za daleko, bo do Sosnowca to tylko 30 minut autobusem. Gdyby nie Martyna Dąbek, moja klasowa koleżanka, ta przygoda nie miałaby miejsca. Poszłam, spróbowałam i do teraz w to nie wierzę.

Jak współpracuje Ci się z Ewą Farną?
- Ewa jest wspaniała. Znamy się krótko, ale utworzyły się już więzi między uczestnikami a nią. Jest wesołą i przebojową mentorką. Na próbach panuje świetna atmosfera i duuuuużo śmiechu. Bardziej sympatycznej i uśmiechniętej trenerki dostać nie mogliśmy!

Jak postrzegasz swój udział w „Bitwie na głosy”? Jako szansę na związanie przyszłości ze śpiewaniem, a może przygodę?
- Udział w bitwie to dla mnie coś nowego. Na pewno chciałabym wiązać śpiewanie z przyszłością, wiem jednak jak ciężko dostać się na polski rynek muzyczny i się na nim utrzymać. Jest to ogromna przygoda, którą trzeba przeżyć samemu. Będę miała co wspominać.

Jak wygląda praca nad kolejnymi odcinkami?
- Pracy jest bardzo, bardzo dużo. W telewizji wydaje się, że wystarczy godzina przygotowań, by wyjść i zrobić show, a to tak nie jest. Godziny prób wokalnych, choreograficznych, by całą grupą tworzyć całość i zdobyć wsparcie widzów. Ciężka praca się opłaca. Myślę, że widać to po naszych występach.

Kto Cię wspiera w walce o wygraną w „Bitwie na głosy”?
- W walce wspiera mnie cała rodzina, wszyscy znajomi. Wspiera mnie rodzina z Ameryki, z Holandii, Niemiec oraz oczywiście wszyscy krewni na terenie Polski. Mogę liczyć też na moich najlepszych przyjaciół, którzy we mnie wierzą.

Na ile ten program zmienił Twoje dotychczasowe życie?
- Jest to nowe doświadczenie dla mnie. Czuję się dziwnie, gdy ludzie odwracają się za mną w szkole, na dworze wiedząc, że jestem uczestnikiem takiego programu. Zmianą na pewno jest to, że uczę się nowych technik śpiewu i tańca.

Co jest dla Ciebie największym wyzwaniem, trudnością, jeśli chodzi o występ w tak popularnym show?
- Nie ma takiego wyzwania, którego bym się nie podjęła. Myślę jednak, że pomyłki w choreografii mogą się zdarzyć lub zapomnienie tekstu piosenki. Tego mogę się obawiać najbardziej.

Jeden ze znanych portali zatytułował informację o Tobie, „Kim jest 17-letnia córka posła? Kto zdobył serce Ewy Farnej?” Jak reagujesz na to zainteresowanie mediów?
- Reaguję na to normalnie. Każdy jest sobą i powinien dążyć do swoich marzeń, do swojego celu. Będąc w takim programie muszę się liczyć z tym, że ludzie będą się interesować moją osobą. Jako 1/16 drużyny zdobyłam serce Ewy Farnej i bardzo mi z tego powodu miło. Idąc na casting nikt nie wiedział, że jestem córką posła. Więc to, że jestem w programie zawdzięczam w stu procentach samej sobie.

Jak jest być córką posła? Czy na co dzień nauczyciele, znajomi, ludzie, z którymi się stykasz postrzegają Cię przez pryzmat znanego taty?
- Całkiem zwyczajnie jest być córką posła. Ludzie nie postrzegają mnie inaczej przez to, że mam tatę-polityka. Każdy jest sobą i najlepiej tego nie zmieniać. Oczywiście zdarzają się tacy, którzy lubią dopiec. Dla takich nie warto się uśmiechać.

Jak postrzegasz Wyszków? Często tu bywasz? Na co dzień uczysz się przecież w Katowicach.
- Bardzo lubię Wyszków, jest spokojną i ładną miejscowością. Przyjeżdżam na weekendy do Rogóźna. Jest to miejscowość niedaleko Wyszkowa. Piękna Narew, jezioro, wielkie łąki i las. Staram się tu spędzać jak najwięcej czasu. Często pracuję u taty w kawiarni. W Rząśniku mam panią, która pomaga mi podszkolić się w matematyce. W Katowicach natomiast mieszkam już 12 lat, chodzę tam do szkoły i uczę się śpiewać. Do Wyszkowa przyjeżdżam za spokojem i odpoczynkiem. Lubię tutaj chodzić do pobliskiego parku nad Bugiem. Zawsze można coś fajnego sfotografować. A u taty są najlepsze lody, w Katowicach takich nie ma.
Rozmawiała
Justyna Pochmara

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta