Witaj szkoło, żegnaj kaso
(Zam: 29.08.2012 r., godz. 10.30)Szare zeszyty, metalowe cyrkle, klasyczne tornistry z odblaskami, z charakterystycznym zapięciem – tak swoje szkolne lata pamiętają starsi czytelnicy. Najczęściej we wspomnieniach tych występują mundurki czy fartuszki szkolne, z odpinanymi białymi kołnierzykami i tarcze szkolne, których – nie wiadomo czemu – nie można było nosić na gumce.
Czerwieniejące korale jarzębin to sygnał, że zbliża się koniec wakacji. Czas ten traktowany jest przez uczniów ambiwalentnie, z jednej strony to powrót do szkoły, obowiązków, z drugiej strony wtedy właśnie młody człowiek może przeglądać, wybierać i przebierać w kolorowych kredkach, flamastrach, zeszytach, blokach, pachnących świeżością. Każdy zna ten zapach nowych rzeczy, radość w domu przy wykładaniu z torby zakupów. Do tego oczywiście dochodzą nowe ubrania, buty, bo po wakacjach często się okazuje, że spodnie sięgają do kostek, zaś kapcie dawno się zdarły. Dla dzieci jest to, rzecz jasna – atrakcja, rodzice widzą to w innej perspektywie. To koszty, czas spędzony na poszukiwaniach odpowiednich rozmiarów, kolorów, fasonów, nużące wędrówki po sklepach, porównywanie ofert i cen, narzekanie na destrukcyjne talenty pociech, które każdą, nawet tytanową odzież, potrafią zedrzeć i zaplamić do cna. Można rozpoznać tych rodziców po zrozpaczonym spojrzeniu, którym omiatają półki i karteczkach z listą zakupów, które mną w dłoniach. I to jeszcze nie początek przygody z podręcznikami, która sama w sobie jest kolejną „atrakcją” szkolnych zakupów. Dawno minął czas, gdy wybierało się je z tych, pozostawionych przez starszy rocznik. Leżały na szkolnych parapetach i każdemu zależało, żeby jak najszybciej skompletować dla siebie te najmniej „zczytane”. Na końcu książki była lista użytkowników danego podręcznika, można więc było zlokalizować tego odpowiedzialnego za ewentualny „wkład własny” do jego treści, tj. dorysowane wąsy czy okulary.
Podręcznikowy zawrót głowy
Obecnie sprawa jest bardziej skomplikowana. Jest kilka wydawnictw oferujących podręczniki do różnych typów szkół i na różnym poziomie. Najpopularniejsze to m.in. WSiP, Operon, Nowa Era. Nie wszystkie klasy czy typy szkół w poszczególnych placówkach pracują na tych samych, nie zawsze też wybierają te same książki z danego kompletu. Jeżeli w rodzinie dzieci chodzą np. do jednej podstawówki i dwóch różnych szkół średnich (nie zapominajmy o gimnazjum), może się zdarzyć, że nie jest możliwe przekazywanie sobie podręczników. To nie tylko problem organizacyjny, generuje to przede wszystkim koszty. Występuje ponadto kwestia zmian podstaw programowych, programów. Po każdej należy zmieniać treść podręcznika, i nawet jeśli jest to nieznaczna modyfikacja, nie zmienia to faktu, że wydawane są nowe książki, stare zaś nie są do użytku. To może być nowy układ treści, np. dodane pytania pod tekstem, odwołania do innych dzieł kultury, nowy dział w stałym układzie, inny układ rozdziałów, jeden duży temat rozbity na dwa rozdziały lub odwrotnie.
Zmiany podręczników budzą kontrowersje. Jedni wskazują na to, że ingerencja jest czysto kosmetyczna, niewymagająca naprawdę zakupu nowego, i jest wynikiem nacisku lobby wydawniczego. Inni bronią tych działań, zwracają uwagę na konieczność dostosowania treści do nowoczesnego kształcenia. Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło działania, umożliwiające używanie tych samych podręczników przez kilka roczników. Podpisano nowelizację rozporządzenia w sprawie dopuszczania do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczania do użytku szkolnego podręczników, wprowadzono przepis ograniczający możliwość składania wniosku o dopuszczenie do użytku szkolnego kolejnych wydań podręcznika, w którym zmieniono nie więcej niż 20 proc. treści. Można go złożyć nie wcześniej niż po trzech latach od dnia dopuszczenia do użytku szkolnego podręcznika w wersji pierwotnej. Minister Krystyna Szumilas w czerwcu tego roku podała, że na dwanaście roczników szkolnych, dziewięć ma możliwość uczenia się z podręczników używanych.
Rodzicu, łap się za kieszeń
Jeżeli dzieci nie mogą uczyć się z podręczników po starszym rodzeństwie, i jest ich w domu dwoje, troje, rodzice mogą wydać nawet do 1 000 zł. Minimalna cena kompletu to ok. 200-300 zł, najdroższe kosztują ok. 500 zł. Nic dziwnego, że wielu korzysta z antykwariatów, odwiedza punkty sprzedaży używanych podręczników. Młodsze dzieci muszą mieć jeszcze flamastry, bloki, klej, bibułę, nożyczki, farby, kredki, plastelinę, pościel, piżamki (do przedszkola), wszystkie – strój sportowy, kapcie, plecaki. W społemowskim sklepie „Krasnal”, specjalizującym się w tego typu artykułach, już zauważa się większą sprzedaż, choć jak zaznaczają sprzedawcy, prawdziwy boom przed nami. Za parę kapci trzeba zapłacić ok. 30 zł, podobnie jak za piżamkę, pościel przedszkolna to wydatek ok. 70-80 zł, za poduszkę zapłacimy ok. 10 zł, małe ręczniki z ulubionymi bajkowymi bohaterami kosztują ok. 5 zł. Zakupy tego typu, mimo wielości asortymentu, nie kosztują tak wiele, jak kupno podręczników. Często kupujący dzielą je na dwie raty, dokonują ich w odstępie dwóch pensji. Sprzedawczyni z Domu Książki na ul. Kościuszki mówi, że ceny „podstawówkowe” w porównaniu z ubiegłym rokiem poszły w górę, szczególnie jest to widoczne na WSiP, które podniosły cenę jednostkową nawet o 3 zł. Zasadniczo droższe są podręczniki językowe (średnio 60-90 zł). Przeciętna cena jednej książki to 30 zł, ćwiczeniówek – 16-20 zł. Nowe podręczniki obowiązują w kl. IV szkoły podstawowej, za komplet używany w SP 1, płaci się 480 zł. Komplet do klas 1-3 w podstawówkach kosztuje w granicach 218-236 zł, do kl. IV (bez atlasów) – 480 zł, klas 5-6 – ok. 300 zł. Przykładowo za podręcznik do j. angielskiego do kl. 1-3 zapłacimy ok. 60 zł, do religii – 25,50 zł. Pierwszoklasiści z gimnazjum zapłacą ok. 500 zł, w starszych klasach nie potrzeba już atlasów, więc cena spadnie o ok. 100 zł. Nie wszystkie książki są już na rynku, np. te z nowych podstaw programowych, z liceum ogólnokształcącego, technikum. Pierwszoklasiści mają test poziomujący, określający ich zdolności językowe, po nich, we wrześniu, najlepiej kupić właściwe podręczniki językowe.
Gdzie oszczędności
W sklepach z używanymi podręcznikami. I to nawet o 50 proc. Nic dziwnego, że klienci wciąż przychodzą i dopytują o konkretne wydania. Problemem punktów z tanimi podręcznikami jest zapas tych, których już nikt nie kupi, bo są po prostu nieaktualne. W Wyszkowie dwa takie sklepy mieszczą się przy ul. 11 Listopada, oba cieszą się zainteresowaniem kupujących. W jednym sprzedawczyni potwierdza, że ludzie chętnie odwiedzają jej sklep, który prowadzi od sześciu lat. Najczęściej zainteresowani są książkami gimnazjalnymi. Skompletowanie wszystkich nie zawsze jest możliwe, ćwiczeniówki trzeba dokupić oddzielnie, jednak można zamówić konkretny zestaw, wtedy pojawiające się sukcesywnie pozycje są odkładane. Dziennie może przyjść nawet sześćdziesiąt osób, choć zdarzają się gorsze dni, gdy sklep odwiedza ich kilkanaście. W następnym punkcie sprzedawca stwierdza, że sytuacja na wtórnym rynku podręczników nie jest dobra.
– Do czwartych klas są nowe, z następnych mam aż nadmiar – wylicza. – Praktycznie co roku wchodzi jakaś nowa podstawa programowa i sprzedaż spada.
Dla antykwariatów sytuacja, w której często zmieniają się książki, nie jest dobra, podobnie zresztą jak dla kupujących. Pan stwierdza, że to już widać, wcześniej o tej porze notował wyższą sprzedaż. W ofercie ma inne książki, beletrystykę, słowniki, albumy, komiksy. Jednak to podręczniki są głównie sprzedawane. Rządowy program „Wyprawka szkolna” zakłada dofinansowanie tych zakupów. Dotyczy to rodzin najbiedniejszych, wielodzietnych lub takich, w których jest osoba niepełnosprawna. Informacji o procedurze można szukać na stronie resortu edukacji albo na www.rzecznikrodzicow.pl. Znajduje się tam zakładka „Zwrot za podręczniki”. Fundacja przygotowała gotowe wnioski, które należy wypełnić. Dokumenty potrzebne do uzyskania dofinansowania to właśnie wniosek, uzasadnienie i rachunek za książki. Wniosek składa się u dyrektora szkoły. Niezbędne jest dołączenie do niego uzasadnienia, w którym należy napisać: „zgodnie z ustawą z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, art. 7 pkt. 8, prosimy o pomoc, jako rodzina wielodzietna”. Uczniowie klas 1-3 podstawówki mogą liczyć na 180 zł, klasy IV i niepełnosprawnych uczniów klas 4-6 – 210 zł, niepełnosprawni uczniowie gimnazjum – 325, uczniowie klasy I szkół ponadgimnazjalnych – 352 zł.
Jak żyć?...
Pytani o zdanie na temat podręczników klienci zasadniczo stwierdzali jedno – drogo. Dużo gorzkich słów padło też na temat zmiany podstaw programowych i konieczności kupna nowych książek.
– Mam taką sytuację, że dzieci nie mogą wziąć ich po rodzeństwie – mówi jedna osoba. – Mam więc w domu stertę makulatury, komu mam ją zanieść w podziękowaniu za reformy?
Inna mama narzeka na trudności z kupnem używanych książek do pierwszych klas podstawówki. Dużo w nich się pisze, rysuje, stąd są w pewnym sensie ćwiczeniówkami.
– Ja pisałam w zeszytach i blokach, nie w książkach – stwierdza. – I tak było lepiej. Teraz jest lepiej, ale nie dla rodziców.
Rozmówcy pytają o sens i realne możliwości, granice ciągłych zmian, które według nich generalnie nic nowego nie wnoszą do zakresu wiedzy. Mówią o zamianie rozdziałów czy nowych pytaniach, wspominają, że niektórzy nauczyciele rozsądnie podchodzili do tego i nie wymagali nowych podręczników. Starsi wspominają czasy bezpłatnych wymian książek z poszczególnych klas w szkole. Ktoś wspomina, że czytał wypowiedź przedstawiciela jednego z wydawnictw, który przekonywał, że jedna książka kosztuje tylko tyle, co kieszonkowy kryminał. Pyta, czy pan ten wyposażył swoje dziecko do szkoły w jeden podręcznik i wysłał je bose i bez jednego długopisu czy zeszytu.
E-podręczniki przyszłością?
Prawdopodobnie za trzy lata, obok tradycyjnych książek, do każdego przedmiotu ma być dołączony bezpłatny e-podręcznik, z którego może korzystać około 40 proc. uczniów i nauczycieli. Niektóre wydawnictwa taki proces cyfryzacji już wprowadziły (tzw. multibooki). Pojawiają się też głosy, że zasoby muzealne czy książnic, tj. Biblioteka Narodowa, powinny być dostępne w sieci dla nauczycieli i uczniów.
E.E., na podst. inf. z onet.pl
Podręcznikowy zawrót głowy
Obecnie sprawa jest bardziej skomplikowana. Jest kilka wydawnictw oferujących podręczniki do różnych typów szkół i na różnym poziomie. Najpopularniejsze to m.in. WSiP, Operon, Nowa Era. Nie wszystkie klasy czy typy szkół w poszczególnych placówkach pracują na tych samych, nie zawsze też wybierają te same książki z danego kompletu. Jeżeli w rodzinie dzieci chodzą np. do jednej podstawówki i dwóch różnych szkół średnich (nie zapominajmy o gimnazjum), może się zdarzyć, że nie jest możliwe przekazywanie sobie podręczników. To nie tylko problem organizacyjny, generuje to przede wszystkim koszty. Występuje ponadto kwestia zmian podstaw programowych, programów. Po każdej należy zmieniać treść podręcznika, i nawet jeśli jest to nieznaczna modyfikacja, nie zmienia to faktu, że wydawane są nowe książki, stare zaś nie są do użytku. To może być nowy układ treści, np. dodane pytania pod tekstem, odwołania do innych dzieł kultury, nowy dział w stałym układzie, inny układ rozdziałów, jeden duży temat rozbity na dwa rozdziały lub odwrotnie.
Zmiany podręczników budzą kontrowersje. Jedni wskazują na to, że ingerencja jest czysto kosmetyczna, niewymagająca naprawdę zakupu nowego, i jest wynikiem nacisku lobby wydawniczego. Inni bronią tych działań, zwracają uwagę na konieczność dostosowania treści do nowoczesnego kształcenia. Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło działania, umożliwiające używanie tych samych podręczników przez kilka roczników. Podpisano nowelizację rozporządzenia w sprawie dopuszczania do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczania do użytku szkolnego podręczników, wprowadzono przepis ograniczający możliwość składania wniosku o dopuszczenie do użytku szkolnego kolejnych wydań podręcznika, w którym zmieniono nie więcej niż 20 proc. treści. Można go złożyć nie wcześniej niż po trzech latach od dnia dopuszczenia do użytku szkolnego podręcznika w wersji pierwotnej. Minister Krystyna Szumilas w czerwcu tego roku podała, że na dwanaście roczników szkolnych, dziewięć ma możliwość uczenia się z podręczników używanych.
Rodzicu, łap się za kieszeń
Jeżeli dzieci nie mogą uczyć się z podręczników po starszym rodzeństwie, i jest ich w domu dwoje, troje, rodzice mogą wydać nawet do 1 000 zł. Minimalna cena kompletu to ok. 200-300 zł, najdroższe kosztują ok. 500 zł. Nic dziwnego, że wielu korzysta z antykwariatów, odwiedza punkty sprzedaży używanych podręczników. Młodsze dzieci muszą mieć jeszcze flamastry, bloki, klej, bibułę, nożyczki, farby, kredki, plastelinę, pościel, piżamki (do przedszkola), wszystkie – strój sportowy, kapcie, plecaki. W społemowskim sklepie „Krasnal”, specjalizującym się w tego typu artykułach, już zauważa się większą sprzedaż, choć jak zaznaczają sprzedawcy, prawdziwy boom przed nami. Za parę kapci trzeba zapłacić ok. 30 zł, podobnie jak za piżamkę, pościel przedszkolna to wydatek ok. 70-80 zł, za poduszkę zapłacimy ok. 10 zł, małe ręczniki z ulubionymi bajkowymi bohaterami kosztują ok. 5 zł. Zakupy tego typu, mimo wielości asortymentu, nie kosztują tak wiele, jak kupno podręczników. Często kupujący dzielą je na dwie raty, dokonują ich w odstępie dwóch pensji. Sprzedawczyni z Domu Książki na ul. Kościuszki mówi, że ceny „podstawówkowe” w porównaniu z ubiegłym rokiem poszły w górę, szczególnie jest to widoczne na WSiP, które podniosły cenę jednostkową nawet o 3 zł. Zasadniczo droższe są podręczniki językowe (średnio 60-90 zł). Przeciętna cena jednej książki to 30 zł, ćwiczeniówek – 16-20 zł. Nowe podręczniki obowiązują w kl. IV szkoły podstawowej, za komplet używany w SP 1, płaci się 480 zł. Komplet do klas 1-3 w podstawówkach kosztuje w granicach 218-236 zł, do kl. IV (bez atlasów) – 480 zł, klas 5-6 – ok. 300 zł. Przykładowo za podręcznik do j. angielskiego do kl. 1-3 zapłacimy ok. 60 zł, do religii – 25,50 zł. Pierwszoklasiści z gimnazjum zapłacą ok. 500 zł, w starszych klasach nie potrzeba już atlasów, więc cena spadnie o ok. 100 zł. Nie wszystkie książki są już na rynku, np. te z nowych podstaw programowych, z liceum ogólnokształcącego, technikum. Pierwszoklasiści mają test poziomujący, określający ich zdolności językowe, po nich, we wrześniu, najlepiej kupić właściwe podręczniki językowe.
Gdzie oszczędności
W sklepach z używanymi podręcznikami. I to nawet o 50 proc. Nic dziwnego, że klienci wciąż przychodzą i dopytują o konkretne wydania. Problemem punktów z tanimi podręcznikami jest zapas tych, których już nikt nie kupi, bo są po prostu nieaktualne. W Wyszkowie dwa takie sklepy mieszczą się przy ul. 11 Listopada, oba cieszą się zainteresowaniem kupujących. W jednym sprzedawczyni potwierdza, że ludzie chętnie odwiedzają jej sklep, który prowadzi od sześciu lat. Najczęściej zainteresowani są książkami gimnazjalnymi. Skompletowanie wszystkich nie zawsze jest możliwe, ćwiczeniówki trzeba dokupić oddzielnie, jednak można zamówić konkretny zestaw, wtedy pojawiające się sukcesywnie pozycje są odkładane. Dziennie może przyjść nawet sześćdziesiąt osób, choć zdarzają się gorsze dni, gdy sklep odwiedza ich kilkanaście. W następnym punkcie sprzedawca stwierdza, że sytuacja na wtórnym rynku podręczników nie jest dobra.
– Do czwartych klas są nowe, z następnych mam aż nadmiar – wylicza. – Praktycznie co roku wchodzi jakaś nowa podstawa programowa i sprzedaż spada.
Dla antykwariatów sytuacja, w której często zmieniają się książki, nie jest dobra, podobnie zresztą jak dla kupujących. Pan stwierdza, że to już widać, wcześniej o tej porze notował wyższą sprzedaż. W ofercie ma inne książki, beletrystykę, słowniki, albumy, komiksy. Jednak to podręczniki są głównie sprzedawane. Rządowy program „Wyprawka szkolna” zakłada dofinansowanie tych zakupów. Dotyczy to rodzin najbiedniejszych, wielodzietnych lub takich, w których jest osoba niepełnosprawna. Informacji o procedurze można szukać na stronie resortu edukacji albo na www.rzecznikrodzicow.pl. Znajduje się tam zakładka „Zwrot za podręczniki”. Fundacja przygotowała gotowe wnioski, które należy wypełnić. Dokumenty potrzebne do uzyskania dofinansowania to właśnie wniosek, uzasadnienie i rachunek za książki. Wniosek składa się u dyrektora szkoły. Niezbędne jest dołączenie do niego uzasadnienia, w którym należy napisać: „zgodnie z ustawą z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, art. 7 pkt. 8, prosimy o pomoc, jako rodzina wielodzietna”. Uczniowie klas 1-3 podstawówki mogą liczyć na 180 zł, klasy IV i niepełnosprawnych uczniów klas 4-6 – 210 zł, niepełnosprawni uczniowie gimnazjum – 325, uczniowie klasy I szkół ponadgimnazjalnych – 352 zł.
Jak żyć?...
Pytani o zdanie na temat podręczników klienci zasadniczo stwierdzali jedno – drogo. Dużo gorzkich słów padło też na temat zmiany podstaw programowych i konieczności kupna nowych książek.
– Mam taką sytuację, że dzieci nie mogą wziąć ich po rodzeństwie – mówi jedna osoba. – Mam więc w domu stertę makulatury, komu mam ją zanieść w podziękowaniu za reformy?
Inna mama narzeka na trudności z kupnem używanych książek do pierwszych klas podstawówki. Dużo w nich się pisze, rysuje, stąd są w pewnym sensie ćwiczeniówkami.
– Ja pisałam w zeszytach i blokach, nie w książkach – stwierdza. – I tak było lepiej. Teraz jest lepiej, ale nie dla rodziców.
Rozmówcy pytają o sens i realne możliwości, granice ciągłych zmian, które według nich generalnie nic nowego nie wnoszą do zakresu wiedzy. Mówią o zamianie rozdziałów czy nowych pytaniach, wspominają, że niektórzy nauczyciele rozsądnie podchodzili do tego i nie wymagali nowych podręczników. Starsi wspominają czasy bezpłatnych wymian książek z poszczególnych klas w szkole. Ktoś wspomina, że czytał wypowiedź przedstawiciela jednego z wydawnictw, który przekonywał, że jedna książka kosztuje tylko tyle, co kieszonkowy kryminał. Pyta, czy pan ten wyposażył swoje dziecko do szkoły w jeden podręcznik i wysłał je bose i bez jednego długopisu czy zeszytu.
E-podręczniki przyszłością?
Prawdopodobnie za trzy lata, obok tradycyjnych książek, do każdego przedmiotu ma być dołączony bezpłatny e-podręcznik, z którego może korzystać około 40 proc. uczniów i nauczycieli. Niektóre wydawnictwa taki proces cyfryzacji już wprowadziły (tzw. multibooki). Pojawiają się też głosy, że zasoby muzealne czy książnic, tj. Biblioteka Narodowa, powinny być dostępne w sieci dla nauczycieli i uczniów.
E.E., na podst. inf. z onet.pl
Komentarze
Dodane przez a, w dniu 29.08.2012 r., godz. 18.19
a na allegro mozna za grosze kupic podreczniki
a na allegro mozna za grosze kupic podreczniki
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl