Wycieczka w nieznane…
(Zam: 12.07.2012 r., godz. 11.59)Na początku sezonu letniego biuro podróży Sky Club zelektryzowało wielu Polaków informacją o upadłości. Biuro organizowało wyjazdy pod własną marką oraz Triady, 4 lipca poinformowało marszałka województwa mazowieckiego o złożeniu wniosku o upadłość. Wśród oszukanych są również mieszkańcy Wyszkowa.
Nie całkiem jak w raju
Oblicza się, że wszystkich poszkodowanych jest ok. 23 tys., wycieczki wykupiło – i nie zdążyło wyjechać – ok. 19 tys. osób. W każdym z miejsc sytuacja była inna. Niektórzy mogli kontynuować urlop, kolejni mogli pozostać w hotelach kilka dni, zdarzały się też przypadki prawie natychmiastowego wykwaterowywania z hoteli. Prawie 5 tys. klientów było za granicą, ponad tysiąc szczęśliwców miało opłacony hotel i powrót, wrócą więc planowo. Do tej pory ponad 400 klientów złożyło do Urzędu Marszałkowskiego wnioski o wypłatę odszkodowań. Do 6 lipca udało się sprowadzić do kraju ponad 2 100 klientów, zaś ewakuacja pochłonęła ponad 2,7 mln zł. Turyści wracali z Egiptu, Turcji, Grecji, Hiszpanii, Maroka, Tunezji, Bułgarii. Marszałek województwa mazowieckiego złożył do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez przedstawicieli spółki prawa handlowego Sky Club, polegającego na doprowadzeniu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem klientów spółki poprzez pobieranie świadczeń pieniężnych za usługi turystyczne w sytuacji, gdy kondycja finansowa biura uniemożliwiała wywiązanie się z zawartych umów.
Tajemnica (poliszynela?) do końca
W Wyszkowie działa co najmniej sześć biur podróży. Wycieczki ze Sky Club sprzedawały na pewno trzy z nich. Wszystkie potwierdzają, że upadłość ich zaskoczyła. Praktycznie do końca nie dostawali żadnych sygnałów, że coś jest nie tak, biuro było sprawdzone, wydawało się pewne. Jego wiarygodność nawet wtedy, gdy w firmie z pewnością wiedziano o upadłości, wzmagało to, że niczego nieświadomi pracownicy Sky Club w dobrej wierze nadal wykonywali swoje obowiązki.
– Oferowali rodzinne wyjazdy za rozsądną cenę i w zadowalającej jakości – mówi pracownik biura Azymut. – Nie spodziewaliśmy się tego. Zawarliśmy dwie umowy, klienci nie zdążyli wyjechać.
Podobnie dobrą opinię o Sky Club miał właściciel Vox Travel, Robert Korytkowski.
– Ludzie wyjeżdżali z nimi po dwa razy w roku i byli zadowoleni – mówi. – Mieli dobre, starannie wyselekcjonowane hotele.
Dodaje, że do ostatniej chwili nie było żadnych sygnałów, za to były zapewnienia, że wszystko jest dobrze. W jego biurze feralne wycieczki wykupiło kilkanaście osób, w tym dwie dosłownie w przeddzień ogłoszenia upadłości, i tym klientom zdążył zwrócić pieniądze. Pytany o realne możliwości odzyskania wpłat nadzieję widzi we wkroczeniu w sprawę prokuratury, która zajęłaby majątki prywatne nieuczciwych właścicieli. Suma z ubezpieczenia powinna przede wszystkim pokryć koszty sprowadzenia ludzi do kraju, inne zobowiązania, i potem być podzielona między pokrzywdzonych.
Właściciel Orbit Travel, Marek Ponichtera, o kłopotach firmy dowiedział się dopiero tuż przed oficjalnym oświadczeniem, na początku tygodnia. Jak mówi, jeden z jego klientów przerwał wycieczkę, po czterech dniach rejsu po Nilu musiał wracać. Przyznaje, że w skali wyszkowskiej branży turystycznej ogólna liczba osób poszkodowanych nie jest duża, choć oczywiście dla każdej z nich strata pieniędzy i zaplanowanego wypoczynku jest relatywnie spora. Zauważa, że nie wszystkie biura miały w ofercie wycieczki Sky Club, niektóre sprzedały ich zauważalnie więcej.
Wszystkie odwiedzone przez nas biura podróży potwierdzają, że ludzie dopytują o Sky Club, upewniają się, czy ich wycieczki są pewne, są zainteresowani możliwością przewidzenia tak przykrych niespodzianek. Takowe natomiast niby są, ale w sumie żaden nie jest stuprocentowy. Jeżeli biuro jest spółką akcyjną, można – jeśli jest się rozeznanym w temacie – sprawdzić jego sytuację finansową. Można oczywiście sprawdzać, czy znajduje się na krajowej liście dłużników. Wielkość gwarancji ubezpieczenia sugeruje możliwość bezproblemowego powrotu do domu (na okoliczność „już po herbacie”). Marszałek województwa również kontroluje biura, sam klient może sprawdzić stosowne zezwolenia, upoważnienia i certyfikaty.
Do dziś nie mogę w to uwierzyć
Jedna z osób, która utopiła w Sky Club duże pieniądze, i to ostatniego dnia czerwca, niechętnie i ze zdenerwowaniem mówi o sprawie. Boli i strata pieniędzy, i zawiedzione zaufanie, i stracona szansa na wymarzony urlop, na który przecież cały rok się czeka i odkłada pieniądze.
– Ja do dziś nie mogę w to uwierzyć – mówi pragnący zachować anonimowość rozmówca. – Najchętniej wcale bym o tym nie rozmawiał, mam żal, bo kiedy kupowałem wycieczki, w Sky Club od dawna wiedzieli o upadłości, a mimo to nadal je sprzedawali i przyjmowali pieniądze.
Rozmówca miał jechać do Turcji 1 sierpnia, w kilkuosobowej grupie. Nie chce powiedzieć, ile wpłacił, twierdzi tylko, że sumę tę będzie musiał wypracowywać cały rok. Jeżeli założyć, że średni koszt pobytu w dobrym, pięciogwiazdkowym hotelu z opcją all inclusive, dla jednej osoby to nawet do 3 tys. zł, można policzyć przybliżony koszt dwutygodniowych wczasów dla np. 5-6 osób. Nasz pechowy turysta o Sky Club miał dobrą opinię, wcześniej wyjeżdżał już z nimi dziesięć razy, za każdym razem wszystko było bez zarzutu. Przyznaje, że mogło zacząć się źle od momentu połączenia z Triadą, jednak mimo wszystko spodziewałby się jakichkolwiek symptomów. Twierdzi, że obecnie nie stać go na żaden wyjazd, i nie ma też dużych nadziei na odzyskanie pieniędzy. Zapytany o to, czy nie żałuje, że nie wykorzystał choć kilku dni wyjazdu, przeczy.
– Tak chyba lepiej, ciężko by było w chaosie i stresie, z dziećmi, pakować się i wracać – mówi. – Bardzo współczuję ludziom, którzy to musieli przeżywać.
Zmiany są konieczne
Marszałek Adam Struzik proponuje zmiany w systemie zabezpieczeń finansowych organizatorów turystyki, tak, aby wszyscy klienci mogli odzyskać całość wpłaconych środków. Weryfikacja ustalonych kwot minimalnych i stawek procentowych w zabezpieczeniach finansowych oraz utworzenie dodatkowego funduszu zabezpieczającego interesy klientów w razie niewypłacalności organizatora turystyki – to główne propozycje ochrony klientów biur podróży, zasugerowane przez marszałków podczas Konwentu Marszałków, który odbył się w dniach 4-5 lipca. Według Adama Struzika projekty te są odpowiedzią na kolejną taką sytuację. Sky Club jest kolejnym biurem, które ogłosiło upadłość i którego klientów sprowadza się do kraju. Doświadczenia pokazują, że suma gwarancji ubezpieczeniowych nie wystarcza na pokrycie całości roszczeń klientów, stąd pomysł systemu mieszanego. Obok gwarancji funkcjonowałby także specjalny fundusz – dodatkowe zabezpieczenie. Z niego pokrywane byłyby powroty i pobyty klientów za granicą, gdy zabrakłoby środków z gwarancji ubezpieczeniowej. Dzięki temu klienci nie będą musieli przerywać swojego wypoczynku. Koszty ich pobytu do czasu planowanego powrotu byłyby pokrywane właśnie z tych środków. Podobne rozwiązania funkcjonują już w innych krajach europejskich. Obok gwarancji istnieją dodatkowe fundusze, na które odprowadzanych jest od 3 do 5 euro z każdej podpisanej umowy. To właśnie one gwarantują, że każdy klient w przypadku upadku biura podroży otrzymałby zwrot całej sumy, którą zapłacił za wypoczynek.
Czy upadek Sky Club nie będzie ostatnim bankructwem w tej branży? Wszystko na to wskazuje. Jak powiedział prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki dla poratlu gazeta.pl, „w czerwcu przybyło w KRD kolejnych siedem zadłużonych biur, a łącznie jest ich 446”. Jeśli biuro będzie notowane jako dłużnik, powinna być informacja, kto jest wierzycielem, jaka jest kwota długu, od kiedy istnieje i czy dłużnik go nie kwestionuje.
W serwisie monitorującym marki brand24.pl ukazał się raport, z którego wynika, że na portalach społecznościowych i forach od dłuższego czasu pojawiały się negatywne informacje na temat Sky Club. Klienci biura narzekali na trudności w odzyskiwaniu pieniędzy przy rezygnacji z podróży, nieopłacone hotele czy problemy z kontaktem z przedstawicielami firmy. Na przestrzeni miesiąca poprzedzającego wniosek o upadłość odsetek negatywnych opinii na temat firmy wyniósł 93 proc.
Odzyskanie całości wpłaconych środków nie będzie ani szybkie, ani łatwe. W uprzywilejowanej sytuacji są ci, którzy opłacili wczasy kartą płatniczą. Mogą oni skorzystać w banku, który wydał kartę, z usługi tzw. obciążenia zwrotnego. Pozwala ona odzyskać środki z powodu niedostarczenia towaru lub usługi.
Dochodzenie swoich praw w tym trybie możliwe jest w przypadku płatności wszystkimi rodzajami kart (debetowe, kredytowe, przedpłacone oraz charge). Do przyjęcia reklamacji zobowiązany jest każdy bank, który wydaje karty działających na polskim rynku organizacji płatniczych (dwie największe z nich to Visa i MasterCard). Może się jednak zdarzyć, że klient będzie odesłany z kwitkiem – wówczas nie należy ulegać. W procedurę obciążenia zwrotnego zaangażowane są wszystkie podmioty, biorące udział w transakcji – klient, wydawca karty (bank), organizacja płatnicza, agent rozliczeniowy oraz akceptant karty (np. sklep lub biuro podróży). Bank, po zgłoszeniu problemu przez klienta, kontaktuje się z organizacją płatniczą. Ta, po weryfikacji kieruje sprawę do instytucji rozliczającej transakcje, która jest zobligowana do wyjaśnienia problemu ze sprzedawcą. W przypadku złożenia wniosku o upadłość wyjaśnienie to nie powinno przysporzyć problemów. W przypadku typowej procedury obciążenia zwrotnego, to na sprzedawcy leży obowiązek udowodnienia, iż transakcja przebiegła pomyślnie, a klient otrzymał towar lub usługę zgodnie z umową. Upadłość biura podróży jest natomiast sytuacją nietypową, bowiem jasne jest, że usługa nie zostanie wykonana.
E.E.
Klienci biura mogą uzyskać informacje pod tel. 22 59 79 544 i na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego - www.mazovia.pl.
Oblicza się, że wszystkich poszkodowanych jest ok. 23 tys., wycieczki wykupiło – i nie zdążyło wyjechać – ok. 19 tys. osób. W każdym z miejsc sytuacja była inna. Niektórzy mogli kontynuować urlop, kolejni mogli pozostać w hotelach kilka dni, zdarzały się też przypadki prawie natychmiastowego wykwaterowywania z hoteli. Prawie 5 tys. klientów było za granicą, ponad tysiąc szczęśliwców miało opłacony hotel i powrót, wrócą więc planowo. Do tej pory ponad 400 klientów złożyło do Urzędu Marszałkowskiego wnioski o wypłatę odszkodowań. Do 6 lipca udało się sprowadzić do kraju ponad 2 100 klientów, zaś ewakuacja pochłonęła ponad 2,7 mln zł. Turyści wracali z Egiptu, Turcji, Grecji, Hiszpanii, Maroka, Tunezji, Bułgarii. Marszałek województwa mazowieckiego złożył do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez przedstawicieli spółki prawa handlowego Sky Club, polegającego na doprowadzeniu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem klientów spółki poprzez pobieranie świadczeń pieniężnych za usługi turystyczne w sytuacji, gdy kondycja finansowa biura uniemożliwiała wywiązanie się z zawartych umów.
Tajemnica (poliszynela?) do końca
W Wyszkowie działa co najmniej sześć biur podróży. Wycieczki ze Sky Club sprzedawały na pewno trzy z nich. Wszystkie potwierdzają, że upadłość ich zaskoczyła. Praktycznie do końca nie dostawali żadnych sygnałów, że coś jest nie tak, biuro było sprawdzone, wydawało się pewne. Jego wiarygodność nawet wtedy, gdy w firmie z pewnością wiedziano o upadłości, wzmagało to, że niczego nieświadomi pracownicy Sky Club w dobrej wierze nadal wykonywali swoje obowiązki.
– Oferowali rodzinne wyjazdy za rozsądną cenę i w zadowalającej jakości – mówi pracownik biura Azymut. – Nie spodziewaliśmy się tego. Zawarliśmy dwie umowy, klienci nie zdążyli wyjechać.
Podobnie dobrą opinię o Sky Club miał właściciel Vox Travel, Robert Korytkowski.
– Ludzie wyjeżdżali z nimi po dwa razy w roku i byli zadowoleni – mówi. – Mieli dobre, starannie wyselekcjonowane hotele.
Dodaje, że do ostatniej chwili nie było żadnych sygnałów, za to były zapewnienia, że wszystko jest dobrze. W jego biurze feralne wycieczki wykupiło kilkanaście osób, w tym dwie dosłownie w przeddzień ogłoszenia upadłości, i tym klientom zdążył zwrócić pieniądze. Pytany o realne możliwości odzyskania wpłat nadzieję widzi we wkroczeniu w sprawę prokuratury, która zajęłaby majątki prywatne nieuczciwych właścicieli. Suma z ubezpieczenia powinna przede wszystkim pokryć koszty sprowadzenia ludzi do kraju, inne zobowiązania, i potem być podzielona między pokrzywdzonych.
Właściciel Orbit Travel, Marek Ponichtera, o kłopotach firmy dowiedział się dopiero tuż przed oficjalnym oświadczeniem, na początku tygodnia. Jak mówi, jeden z jego klientów przerwał wycieczkę, po czterech dniach rejsu po Nilu musiał wracać. Przyznaje, że w skali wyszkowskiej branży turystycznej ogólna liczba osób poszkodowanych nie jest duża, choć oczywiście dla każdej z nich strata pieniędzy i zaplanowanego wypoczynku jest relatywnie spora. Zauważa, że nie wszystkie biura miały w ofercie wycieczki Sky Club, niektóre sprzedały ich zauważalnie więcej.
Wszystkie odwiedzone przez nas biura podróży potwierdzają, że ludzie dopytują o Sky Club, upewniają się, czy ich wycieczki są pewne, są zainteresowani możliwością przewidzenia tak przykrych niespodzianek. Takowe natomiast niby są, ale w sumie żaden nie jest stuprocentowy. Jeżeli biuro jest spółką akcyjną, można – jeśli jest się rozeznanym w temacie – sprawdzić jego sytuację finansową. Można oczywiście sprawdzać, czy znajduje się na krajowej liście dłużników. Wielkość gwarancji ubezpieczenia sugeruje możliwość bezproblemowego powrotu do domu (na okoliczność „już po herbacie”). Marszałek województwa również kontroluje biura, sam klient może sprawdzić stosowne zezwolenia, upoważnienia i certyfikaty.
Do dziś nie mogę w to uwierzyć
Jedna z osób, która utopiła w Sky Club duże pieniądze, i to ostatniego dnia czerwca, niechętnie i ze zdenerwowaniem mówi o sprawie. Boli i strata pieniędzy, i zawiedzione zaufanie, i stracona szansa na wymarzony urlop, na który przecież cały rok się czeka i odkłada pieniądze.
– Ja do dziś nie mogę w to uwierzyć – mówi pragnący zachować anonimowość rozmówca. – Najchętniej wcale bym o tym nie rozmawiał, mam żal, bo kiedy kupowałem wycieczki, w Sky Club od dawna wiedzieli o upadłości, a mimo to nadal je sprzedawali i przyjmowali pieniądze.
Rozmówca miał jechać do Turcji 1 sierpnia, w kilkuosobowej grupie. Nie chce powiedzieć, ile wpłacił, twierdzi tylko, że sumę tę będzie musiał wypracowywać cały rok. Jeżeli założyć, że średni koszt pobytu w dobrym, pięciogwiazdkowym hotelu z opcją all inclusive, dla jednej osoby to nawet do 3 tys. zł, można policzyć przybliżony koszt dwutygodniowych wczasów dla np. 5-6 osób. Nasz pechowy turysta o Sky Club miał dobrą opinię, wcześniej wyjeżdżał już z nimi dziesięć razy, za każdym razem wszystko było bez zarzutu. Przyznaje, że mogło zacząć się źle od momentu połączenia z Triadą, jednak mimo wszystko spodziewałby się jakichkolwiek symptomów. Twierdzi, że obecnie nie stać go na żaden wyjazd, i nie ma też dużych nadziei na odzyskanie pieniędzy. Zapytany o to, czy nie żałuje, że nie wykorzystał choć kilku dni wyjazdu, przeczy.
– Tak chyba lepiej, ciężko by było w chaosie i stresie, z dziećmi, pakować się i wracać – mówi. – Bardzo współczuję ludziom, którzy to musieli przeżywać.
Zmiany są konieczne
Marszałek Adam Struzik proponuje zmiany w systemie zabezpieczeń finansowych organizatorów turystyki, tak, aby wszyscy klienci mogli odzyskać całość wpłaconych środków. Weryfikacja ustalonych kwot minimalnych i stawek procentowych w zabezpieczeniach finansowych oraz utworzenie dodatkowego funduszu zabezpieczającego interesy klientów w razie niewypłacalności organizatora turystyki – to główne propozycje ochrony klientów biur podróży, zasugerowane przez marszałków podczas Konwentu Marszałków, który odbył się w dniach 4-5 lipca. Według Adama Struzika projekty te są odpowiedzią na kolejną taką sytuację. Sky Club jest kolejnym biurem, które ogłosiło upadłość i którego klientów sprowadza się do kraju. Doświadczenia pokazują, że suma gwarancji ubezpieczeniowych nie wystarcza na pokrycie całości roszczeń klientów, stąd pomysł systemu mieszanego. Obok gwarancji funkcjonowałby także specjalny fundusz – dodatkowe zabezpieczenie. Z niego pokrywane byłyby powroty i pobyty klientów za granicą, gdy zabrakłoby środków z gwarancji ubezpieczeniowej. Dzięki temu klienci nie będą musieli przerywać swojego wypoczynku. Koszty ich pobytu do czasu planowanego powrotu byłyby pokrywane właśnie z tych środków. Podobne rozwiązania funkcjonują już w innych krajach europejskich. Obok gwarancji istnieją dodatkowe fundusze, na które odprowadzanych jest od 3 do 5 euro z każdej podpisanej umowy. To właśnie one gwarantują, że każdy klient w przypadku upadku biura podroży otrzymałby zwrot całej sumy, którą zapłacił za wypoczynek.
Czy upadek Sky Club nie będzie ostatnim bankructwem w tej branży? Wszystko na to wskazuje. Jak powiedział prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki dla poratlu gazeta.pl, „w czerwcu przybyło w KRD kolejnych siedem zadłużonych biur, a łącznie jest ich 446”. Jeśli biuro będzie notowane jako dłużnik, powinna być informacja, kto jest wierzycielem, jaka jest kwota długu, od kiedy istnieje i czy dłużnik go nie kwestionuje.
W serwisie monitorującym marki brand24.pl ukazał się raport, z którego wynika, że na portalach społecznościowych i forach od dłuższego czasu pojawiały się negatywne informacje na temat Sky Club. Klienci biura narzekali na trudności w odzyskiwaniu pieniędzy przy rezygnacji z podróży, nieopłacone hotele czy problemy z kontaktem z przedstawicielami firmy. Na przestrzeni miesiąca poprzedzającego wniosek o upadłość odsetek negatywnych opinii na temat firmy wyniósł 93 proc.
Odzyskanie całości wpłaconych środków nie będzie ani szybkie, ani łatwe. W uprzywilejowanej sytuacji są ci, którzy opłacili wczasy kartą płatniczą. Mogą oni skorzystać w banku, który wydał kartę, z usługi tzw. obciążenia zwrotnego. Pozwala ona odzyskać środki z powodu niedostarczenia towaru lub usługi.
Dochodzenie swoich praw w tym trybie możliwe jest w przypadku płatności wszystkimi rodzajami kart (debetowe, kredytowe, przedpłacone oraz charge). Do przyjęcia reklamacji zobowiązany jest każdy bank, który wydaje karty działających na polskim rynku organizacji płatniczych (dwie największe z nich to Visa i MasterCard). Może się jednak zdarzyć, że klient będzie odesłany z kwitkiem – wówczas nie należy ulegać. W procedurę obciążenia zwrotnego zaangażowane są wszystkie podmioty, biorące udział w transakcji – klient, wydawca karty (bank), organizacja płatnicza, agent rozliczeniowy oraz akceptant karty (np. sklep lub biuro podróży). Bank, po zgłoszeniu problemu przez klienta, kontaktuje się z organizacją płatniczą. Ta, po weryfikacji kieruje sprawę do instytucji rozliczającej transakcje, która jest zobligowana do wyjaśnienia problemu ze sprzedawcą. W przypadku złożenia wniosku o upadłość wyjaśnienie to nie powinno przysporzyć problemów. W przypadku typowej procedury obciążenia zwrotnego, to na sprzedawcy leży obowiązek udowodnienia, iż transakcja przebiegła pomyślnie, a klient otrzymał towar lub usługę zgodnie z umową. Upadłość biura podróży jest natomiast sytuacją nietypową, bowiem jasne jest, że usługa nie zostanie wykonana.
E.E.
Klienci biura mogą uzyskać informacje pod tel. 22 59 79 544 i na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego - www.mazovia.pl.
Komentarze
Dodane przez Antoni, w dniu 13.07.2012 r., godz. 09.07
Festiwal pomysłów jak pozbyć się problemu. Już to przerabialiśmy kilka lat temu. Za chwilę sprawa ucichnie i wszyscy o temacie zapomną. Problem nie zostanie rozwiązany.
Festiwal pomysłów jak pozbyć się problemu. Już to przerabialiśmy kilka lat temu. Za chwilę sprawa ucichnie i wszyscy o temacie zapomną. Problem nie zostanie rozwiązany.
Syf
Dodane przez $$$, w dniu 13.07.2012 r., godz. 13.00
Zauważcie Państwo jak zachowują sie te wszystkie nacje Egipcjanie, Marokańczycy, Turcy. Kiedy wszystko jest ok. to by po palcu do tyłka weszli za kilka szekli. Nawet kertreczkę po polsku napiszą dla naszej wygody. Niech tylko coś ię stanie, to zaraz traktują nas jak psy bezdomne. Wyrzucają z hoteli, obrażają i ponizają. Gdzie nasza duma, co robi nasz MSZ. Wydajemy tam grube pieniądze. Czy wyobrażacie sobie, że mogliby tak potraktować np. Niemców?
Dodane przez $$$, w dniu 13.07.2012 r., godz. 13.00
Zauważcie Państwo jak zachowują sie te wszystkie nacje Egipcjanie, Marokańczycy, Turcy. Kiedy wszystko jest ok. to by po palcu do tyłka weszli za kilka szekli. Nawet kertreczkę po polsku napiszą dla naszej wygody. Niech tylko coś ię stanie, to zaraz traktują nas jak psy bezdomne. Wyrzucają z hoteli, obrażają i ponizają. Gdzie nasza duma, co robi nasz MSZ. Wydajemy tam grube pieniądze. Czy wyobrażacie sobie, że mogliby tak potraktować np. Niemców?
Dodane przez patriota, w dniu 13.07.2012 r., godz. 22.18
To po co tam jeździć???Polska jest taka piękna...
To po co tam jeździć???Polska jest taka piękna...
Dodane przez truteń, w dniu 14.07.2012 r., godz. 09.22
Te Syf to po kiego wałka tam w ogóle jeżdzić jak to taki syf?A z innej beczki...to wcale się nie dziwię, że jak typ żyje z prowadzenia hotelu to przestaje być miły jak sie okazuje, że wycieczka z Polski zrobiła go w bambuko.
Te Syf to po kiego wałka tam w ogóle jeżdzić jak to taki syf?A z innej beczki...to wcale się nie dziwię, że jak typ żyje z prowadzenia hotelu to przestaje być miły jak sie okazuje, że wycieczka z Polski zrobiła go w bambuko.
Dodane przez Anka, w dniu 14.07.2012 r., godz. 17.29
To nie wycieczka zrobiła go w bambuko tylko biuro, jego centrala. Chociaż dla Turka, to pewnie wszystko jedno.
To nie wycieczka zrobiła go w bambuko tylko biuro, jego centrala. Chociaż dla Turka, to pewnie wszystko jedno.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl