Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 21 grudnia 2024 r., imieniny Jana, Tomasza



Badania gimnazjalistów – nerwy i kolejki

(Zam: 24.05.2012 r., godz. 12.00)

W długich kolejkach musieli czekać kandydaci do szkół ponadgimnazjalnych na badania lekarskie zorganizowane w Zespole Szkół nr 1 i nr 2. W piątek wielu z nich nie dostało się na wizytę i mało prawdopodobne, żeby udało się im to także we wtorek.

W przetargu ogłoszonym przez Mazowiecki Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy w Płocku na przeprowadzenie badań wygrał zakład opieki zdrowotnej z Warszawy. Żeby młodzież nie musiała jeździć do stolicy, władzom powiatu udało się przekonać lekarzy, żeby przyjechali do Wyszkowa i tu wykonali badania.
W piątek w Zespole Szkół nr 2 już od wczesnych godzin porannych młodzież i rodzice czekali na zapisanie się na wizytę. Wydano ponad dwieście numerków, a do godziny 14.00 udało się przebadać tylko ponad dwudziestu pacjentów.
- Czy dziś się dostanę? – pytał mężczyzna, który miał ponad setny numerek.
- Dziś nie, proszę spróbować we wtorek – usłyszał od kobiety zapisującej chętnych do badań.
Takich osób było więcej.
- Ja mam szczęście, że mam dwudziesty siódmy numerek, ale inni? Moja znajoma dziś nie przyjechała, zrobi to dopiero we wtorek. Co z takimi osobami? – mówiła kobieta stojąca w korytarzu.
Przychodzący nerwowo pytali o swoją kolej. Jak się dowiedzieliśmy, w piątek lekarz zgodził się na przyjęcie około sześćdziesięciu osób. Niektórzy uczniowie decydują się na badania prywatnie, a koszt to nawet około 200 zł.
- Są ogromne kolejki, dostanie się z dnia na dzień graniczy z cudem, polecono mi, żebym na badania udała się prywatnie. To skandal, nie pamiętam, by mój starszy syn miał takie problemy – żaliła się nam matka jednego z gimnazjalistów.
- Każdego roku w krótkim czasie duża liczba uczniów zgłasza się na badania i którakolwiek medycyna pracy prowadziła je w ubiegłych latach, to był tłok i były emocje – mówi członek zarządu powiatu odpowiedzialna za sprawy oświatowe Teresa Trzaska. – Rozmawiamy z Warszawą, żeby kolejny dzień, czy dwa poświęcili na badania, chcemy zwrócić koszty dojazdu. To nie jest oczywiście nasze zadanie, ale chcemy pomóc rodzicom i uczniom. Robimy, co w naszej mocy. Od piątku po południu próbujemy z Warszawą kontaktować się telefonicznie, ale nikt nie odbiera – przyznała w poniedziałek około południa.
Uważa, że w przetargu na badania powinien być zapis gwarantujący uczniom możliwość ich przeprowadzenia na miejscu.
- Będziemy też dzwonić do Płocka, do dyrektora mazowieckiego
ośrodka medycyny pracy, bo naszym zdaniem, źle ogłoszony był przetarg – w kryteriach powinno być zawarte, że ktokolwiek go wygra, powinien badać na terenie szkół uczniów, a nie w Warszawie. Będziemy apelować, by na następny rok Płock wyciągnął wnioski.
Przyznaje też, że uwagi na temat organizacji badań spływają od samych zainteresowanych.
- W piątek były u nas dwie mamy, które zgłaszały potrzebę zwiększenia liczby godzin badań lekarskich – informuje. – Rozumiemy to, ale prosimy też rodziców o cierpliwość. Jesteśmy po ich stronie i robimy, co w naszej mocy. To obowiązek służby zdrowia tak zorganizować przetargi, żeby uczniowie spokojnie mogli wykonać badania.
J.P.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta