Odesłane z kwitkiem ze szpitala
(Zam: 10.05.2012 r., godz. 11.55)Nieczęsto zdarza mi się korzystać z usług Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przy naszym Samodzielnym Publicznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wyszkowie. W czasie długiego weekendu, w dniu 3 maja wizyta taka okazała się jednak konieczna.
Moja 14-letnia córka dostała w domu intensywnego krwotoku z nosa. Nie po raz pierwszy w życiu, więc obie dokładnie wiemy, co w tym przypadku robić należy. Tym razem jednak krwotok był tak silny, że po 30 minutach stosowania domowych sposobów na jego zatamowanie uznałam, że konieczna jest wizyta na SOR w SPZZOZ w Wyszkowie.
Z krwawiącym dzieckiem zjawiłam się w szpitalu. Zgłosiłam się do rejestracji. Pani pielęgniarka skierowała mnie do gabinetu obok. Kolejna pani pielęgniarka oznajmiła mi, że lekarza nie ma, więc należy poczekać.
Moja córka siedziała z głową schyloną w dół, co chwila zmieniałyśmy chusteczki próbując zapanować nad krwawiącym nosem.
Chwilę potem zjawiła się lekarka. Poproszona zostałam do gabinetu chirurgicznego. Lekarka mojego dziecka nawet nie obejrzała. Usłyszałam natomiast, że nasz szpital nie ma dyżurującego lekarza laryngologa, więc pomocy nam nie udzielą.
Na pomoc w tym zakresie mogłyśmy liczyć w dyżurującym na ostrym dyżurze Szpitalu Bródnowskim w Warszawie.
Pani lekarka zapytała, czy mam samochód. Mam. Podaje mi więc adres, pod jaki mam się udać z dzieckiem.
Koniec wizyty w szpitalu. Na tym koniec pomocy medycznej.
Resztki przytomnego myślenia mojego spowodowały, że do szpitala w Warszawie nie pojechałam. Zadzwoniłam do znajomego lekarza laryngologa, który ze względu na to, że był akurat na wyjeździe i nie mógł udzielić mi pomocy, poinstruował mnie, co mam robić z krwawiącym dalej dzieckiem. Znajoma lekarka poradziła mi, żeby nie jechać od razu do szpitala do Warszawy, chociażby z uwagi na panujący upał – z takim krwotokiem wyjazd jest po prostu niebezpieczny. Rutinoscorbin, zimne okłady na kark, głowę i w okolicy nosa, głowa schylona do przodu, pod żadnym pozorem nie wolno leżeć – takie zalecenie usłyszałam.
Pomoc dostałam również od emerytowanej pielęgniarki – mamy mojej przyjaciółki. Była zbulwersowana, że w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zostałam tak obsłużona. Dowiedziałam się, że jeśli szpital nie posiada specjalistów, to moje dziecko powinno być karetką przewiezione do szpitala w Warszawie, w którym pomoc otrzyma.
Nie wiem, czy w takiej sytuacji karetka wiezie pacjenta, który się zgłosił po pomoc, do innego szpitala. Wiem natomiast, że zostałyśmy potraktowane przedmiotowo. Nikt mojego dziecka nie obejrzał, nikt nie spytał, ile czasu trwa krwotok i w jaki sposób do niego doszło, nikt nawet nie próbował nam pomóc, nikt jej nie posadził, nie zbadał, nikt tak naprawdę się nami nie zainteresował.
Ciekawa jestem, jak pani lekarka wyobrażała sobie moją jazdę samochodem z dzieckiem mającym silny krwotok z nos do Warszawy. Czy dziecku miałam pod nos miskę podstawić? A co by się stało, gdyby moja córka straciła przytomność? Jak miałabym wezwać do niej karetkę? Jak wytłumaczyć, na którym kilometrze trasy szybkiego ruchu prowadzącej do stolicy stoję?
Gdy wróciłyśmy do domu po nieotrzymaniu pomocy w wyszkowskim szpitalu, moja córka ledwo stała na nogach. Była osłabiona, przerażona i dalej krwawiąca.
Po dalszych 15 minutach krwotok ustał. Same poradziłyśmy sobie z problemem.
Emocje mną targają olbrzymie. Jak można odesłać z niczym pacjenta zgłaszającego się do szpitala?! Nasza obecność tam nie została nawet nigdzie zarejestrowana, no chyba że na monitoringu, jeśli takowy szpital posiada. Kto weźmie odpowiedzialność za pacjenta, który po udzieleniu TAKIEJ pomocy wróci do domu?
Przypomniałam sobie, skąd panią lekarz znam. Zazwyczaj nie pamiętam raz widzianych ludzi. Pani ta jednak jest lekarzem na Oddziale Chirurgicznym w SPZZOZ w Wyszkowie. Nie dalej jak miesiąc temu przebywałam kilka dni na tym właśnie oddziale. Jak wiadomo, leżą tam ludzie po zabiegach chirurgicznych. Na sali, na której ja leżałam trzy kobiety (w tym ja) miałyśmy operacje jednego dnia. Dwie z nas dostały znieczulenie dolędźwiowe, więc 12 godzin nie mogłyśmy wstać z łóżka. Jedna pani otrzymała znieczulenie ogólne. Po kilku godzinach, w nocy, pielęgniarka pomogła jej wstać i zaprowadziła do łazienki. Po wyjściu stamtąd pani chciała usiąść na łóżku. Niestety, łóżko cały czas się odsuwało, gdyż przez zwykły przypadek ktoś nie zablokował w nim kółka, na jakich łóżko jest obsadzone. Pani schylić się nie mogła, wiadomo ból po operacji, dreny wystające z ran. Poprosiła o pomoc panią lekarkę, która opryskliwym tonem powiedziała: „Musi Pani sobie radzić sama” i wyszła.
Pani lekarka – ta z oddziału i SOR-u to ta sama osoba. Moim skromnym zdaniem, pani ta do leczenia ludzi się nie nadaje. Nie podważam jej kwalifikacji, gdyż takowe na pewno posiada. Brak jej jednak życzliwości i chęci niesienia pomocy ludziom, którzy o pomoc w zakresie medycyny do niej się zwracają.
To, w jaki sposób zostałyśmy z córką przyjęte w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy naszym Samodzielnym Publicznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wyszkowie uważam za skandal. Dobrze, że poza szpitalem spotkałyśmy życzliwych nam ludzi. Odniosłam wrażenie, że na SOR w Wyszkowie człowiek zgłaszający się z problemem przeszkadza lekarzowi.
Znalazłam opis taki na stronie internetowej SPZZOZ w Wyszkowie:
„Izba Przyjęć jest miejscem pierwszego kontaktu ze Szpitalem. Składa się z rejestracji i gabinetów lekarskich. W Izbie Przyjęć każdy pacjent jest badany i na podstawie określanych badań podejmuje się decyzję czy przyjąć pacjenta do Szpitala, skierować do ambulatorium, czy odesłać do domu z ustalonym sposobem terapii lub jest przewożony do szpitala specjalistycznego. Tu również zgłaszają się pacjenci ze skierowaniami od lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej z innych szpitali bądź od specjalistów. Izba Przyjęć pracuje całą dobę, w systemie zmianowym.”
My nie doczekałyśmy się badań, nie przewieziono córki do innego szpitala. Nas odesłano z kwitkiem.
Imię i nazwisko Czytelniczki do wiadomości redakcji
Z krwawiącym dzieckiem zjawiłam się w szpitalu. Zgłosiłam się do rejestracji. Pani pielęgniarka skierowała mnie do gabinetu obok. Kolejna pani pielęgniarka oznajmiła mi, że lekarza nie ma, więc należy poczekać.
Moja córka siedziała z głową schyloną w dół, co chwila zmieniałyśmy chusteczki próbując zapanować nad krwawiącym nosem.
Chwilę potem zjawiła się lekarka. Poproszona zostałam do gabinetu chirurgicznego. Lekarka mojego dziecka nawet nie obejrzała. Usłyszałam natomiast, że nasz szpital nie ma dyżurującego lekarza laryngologa, więc pomocy nam nie udzielą.
Na pomoc w tym zakresie mogłyśmy liczyć w dyżurującym na ostrym dyżurze Szpitalu Bródnowskim w Warszawie.
Pani lekarka zapytała, czy mam samochód. Mam. Podaje mi więc adres, pod jaki mam się udać z dzieckiem.
Koniec wizyty w szpitalu. Na tym koniec pomocy medycznej.
Resztki przytomnego myślenia mojego spowodowały, że do szpitala w Warszawie nie pojechałam. Zadzwoniłam do znajomego lekarza laryngologa, który ze względu na to, że był akurat na wyjeździe i nie mógł udzielić mi pomocy, poinstruował mnie, co mam robić z krwawiącym dalej dzieckiem. Znajoma lekarka poradziła mi, żeby nie jechać od razu do szpitala do Warszawy, chociażby z uwagi na panujący upał – z takim krwotokiem wyjazd jest po prostu niebezpieczny. Rutinoscorbin, zimne okłady na kark, głowę i w okolicy nosa, głowa schylona do przodu, pod żadnym pozorem nie wolno leżeć – takie zalecenie usłyszałam.
Pomoc dostałam również od emerytowanej pielęgniarki – mamy mojej przyjaciółki. Była zbulwersowana, że w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zostałam tak obsłużona. Dowiedziałam się, że jeśli szpital nie posiada specjalistów, to moje dziecko powinno być karetką przewiezione do szpitala w Warszawie, w którym pomoc otrzyma.
Nie wiem, czy w takiej sytuacji karetka wiezie pacjenta, który się zgłosił po pomoc, do innego szpitala. Wiem natomiast, że zostałyśmy potraktowane przedmiotowo. Nikt mojego dziecka nie obejrzał, nikt nie spytał, ile czasu trwa krwotok i w jaki sposób do niego doszło, nikt nawet nie próbował nam pomóc, nikt jej nie posadził, nie zbadał, nikt tak naprawdę się nami nie zainteresował.
Ciekawa jestem, jak pani lekarka wyobrażała sobie moją jazdę samochodem z dzieckiem mającym silny krwotok z nos do Warszawy. Czy dziecku miałam pod nos miskę podstawić? A co by się stało, gdyby moja córka straciła przytomność? Jak miałabym wezwać do niej karetkę? Jak wytłumaczyć, na którym kilometrze trasy szybkiego ruchu prowadzącej do stolicy stoję?
Gdy wróciłyśmy do domu po nieotrzymaniu pomocy w wyszkowskim szpitalu, moja córka ledwo stała na nogach. Była osłabiona, przerażona i dalej krwawiąca.
Po dalszych 15 minutach krwotok ustał. Same poradziłyśmy sobie z problemem.
Emocje mną targają olbrzymie. Jak można odesłać z niczym pacjenta zgłaszającego się do szpitala?! Nasza obecność tam nie została nawet nigdzie zarejestrowana, no chyba że na monitoringu, jeśli takowy szpital posiada. Kto weźmie odpowiedzialność za pacjenta, który po udzieleniu TAKIEJ pomocy wróci do domu?
Przypomniałam sobie, skąd panią lekarz znam. Zazwyczaj nie pamiętam raz widzianych ludzi. Pani ta jednak jest lekarzem na Oddziale Chirurgicznym w SPZZOZ w Wyszkowie. Nie dalej jak miesiąc temu przebywałam kilka dni na tym właśnie oddziale. Jak wiadomo, leżą tam ludzie po zabiegach chirurgicznych. Na sali, na której ja leżałam trzy kobiety (w tym ja) miałyśmy operacje jednego dnia. Dwie z nas dostały znieczulenie dolędźwiowe, więc 12 godzin nie mogłyśmy wstać z łóżka. Jedna pani otrzymała znieczulenie ogólne. Po kilku godzinach, w nocy, pielęgniarka pomogła jej wstać i zaprowadziła do łazienki. Po wyjściu stamtąd pani chciała usiąść na łóżku. Niestety, łóżko cały czas się odsuwało, gdyż przez zwykły przypadek ktoś nie zablokował w nim kółka, na jakich łóżko jest obsadzone. Pani schylić się nie mogła, wiadomo ból po operacji, dreny wystające z ran. Poprosiła o pomoc panią lekarkę, która opryskliwym tonem powiedziała: „Musi Pani sobie radzić sama” i wyszła.
Pani lekarka – ta z oddziału i SOR-u to ta sama osoba. Moim skromnym zdaniem, pani ta do leczenia ludzi się nie nadaje. Nie podważam jej kwalifikacji, gdyż takowe na pewno posiada. Brak jej jednak życzliwości i chęci niesienia pomocy ludziom, którzy o pomoc w zakresie medycyny do niej się zwracają.
To, w jaki sposób zostałyśmy z córką przyjęte w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy naszym Samodzielnym Publicznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wyszkowie uważam za skandal. Dobrze, że poza szpitalem spotkałyśmy życzliwych nam ludzi. Odniosłam wrażenie, że na SOR w Wyszkowie człowiek zgłaszający się z problemem przeszkadza lekarzowi.
Znalazłam opis taki na stronie internetowej SPZZOZ w Wyszkowie:
„Izba Przyjęć jest miejscem pierwszego kontaktu ze Szpitalem. Składa się z rejestracji i gabinetów lekarskich. W Izbie Przyjęć każdy pacjent jest badany i na podstawie określanych badań podejmuje się decyzję czy przyjąć pacjenta do Szpitala, skierować do ambulatorium, czy odesłać do domu z ustalonym sposobem terapii lub jest przewożony do szpitala specjalistycznego. Tu również zgłaszają się pacjenci ze skierowaniami od lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej z innych szpitali bądź od specjalistów. Izba Przyjęć pracuje całą dobę, w systemie zmianowym.”
My nie doczekałyśmy się badań, nie przewieziono córki do innego szpitala. Nas odesłano z kwitkiem.
Imię i nazwisko Czytelniczki do wiadomości redakcji
Komentarze
Jak sie nie ma znajomosci i koperty to po co sie pcchać do tego szpitala
Dodane przez a, w dniu 10.05.2012 r., godz. 18.18
trzeba od razu do wawy było jechac
Dodane przez a, w dniu 10.05.2012 r., godz. 18.18
trzeba od razu do wawy było jechac
brak kompetencji
Dodane przez barabasz, w dniu 10.05.2012 r., godz. 18.25
Bardzo jestem zbulwersowany tym artykulem, ta pania doktor powinni natychmiast zwolnic za nieudzielenie pomocy osobie z krwotokem, jesli chodzi o ta pania z oddzialu chirurgi to kiedys bedac na tym oddziale w godzinach poludniowych chcialem sie dowiedziec o stan zdrowia kuzyna bedacego na oddziale ale mi sie nie udalo bo pani doktor spala w swoim gabinecie po godzinie oczekiwania tez spala wiec dluzej nie czekalem,panie starosto czas cos z tym zrobic...
Dodane przez barabasz, w dniu 10.05.2012 r., godz. 18.25
Bardzo jestem zbulwersowany tym artykulem, ta pania doktor powinni natychmiast zwolnic za nieudzielenie pomocy osobie z krwotokem, jesli chodzi o ta pania z oddzialu chirurgi to kiedys bedac na tym oddziale w godzinach poludniowych chcialem sie dowiedziec o stan zdrowia kuzyna bedacego na oddziale ale mi sie nie udalo bo pani doktor spala w swoim gabinecie po godzinie oczekiwania tez spala wiec dluzej nie czekalem,panie starosto czas cos z tym zrobic...
tak trzymac
Dodane przez kamil, w dniu 11.05.2012 r., godz. 00.17
Brawo Wyszkowiak to mi się podoba.. o takich sprawach trzeba pisać..cekam na więcej...
Dodane przez kamil, w dniu 11.05.2012 r., godz. 00.17
Brawo Wyszkowiak to mi się podoba.. o takich sprawach trzeba pisać..cekam na więcej...
Dodane przez elzbieta, w dniu 11.05.2012 r., godz. 05.19
Skandal,nie dopuszczalnnym jest fakt,nie udzielenia pomocy w placowce sluzby zdrowia.Lekarka w uragajacy sposob swego zachowania powinna poniesc wysoko idace konsekwencje.A moze nalezaloby sprawdzic,czy lekarka ta miala uprawnienia dyzurowac w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym,bo wydaje mi sie,ze tam powinni pracowac ludzie z przygotowaniem.O ile wiem to nie jest jedyny w swoim rodzaju skandal.Co pewien czas dowiadujemy sie o nie sumiennosci i lekcewazeniu swoich obowiazkow przez lekarzy.A to dlatego,ze wiekszosc takich spraw jest zamiatana pod dywanik.Zamiast surowo karac,niektorych nawet awansuje sie na kierownicze stanowiska.Osoby pracujace w zawodzie medycznym,jezeli pozbawieni sa sumiennosci,odpowiedzialnosci,uczciwosci i zawodowej wrazliwosci na cierpienie chorego,lepiej zeby sie przekwalifikowali zawodowo i nie czynili krzywdy chorym,a hanby sumiennym pracownikom Sluzby Zdrowia.
Skandal,nie dopuszczalnnym jest fakt,nie udzielenia pomocy w placowce sluzby zdrowia.Lekarka w uragajacy sposob swego zachowania powinna poniesc wysoko idace konsekwencje.A moze nalezaloby sprawdzic,czy lekarka ta miala uprawnienia dyzurowac w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym,bo wydaje mi sie,ze tam powinni pracowac ludzie z przygotowaniem.O ile wiem to nie jest jedyny w swoim rodzaju skandal.Co pewien czas dowiadujemy sie o nie sumiennosci i lekcewazeniu swoich obowiazkow przez lekarzy.A to dlatego,ze wiekszosc takich spraw jest zamiatana pod dywanik.Zamiast surowo karac,niektorych nawet awansuje sie na kierownicze stanowiska.Osoby pracujace w zawodzie medycznym,jezeli pozbawieni sa sumiennosci,odpowiedzialnosci,uczciwosci i zawodowej wrazliwosci na cierpienie chorego,lepiej zeby sie przekwalifikowali zawodowo i nie czynili krzywdy chorym,a hanby sumiennym pracownikom Sluzby Zdrowia.
Dodane przez potencjalny pacjent, w dniu 11.05.2012 r., godz. 06.49
a cóż to za miła Pani Doktor? może warto przestrzec innych?
a cóż to za miła Pani Doktor? może warto przestrzec innych?
służba zdrowia
Dodane przez zytka, w dniu 11.05.2012 r., godz. 09.44
No właśnie widać, że nie często Pani korzysta z pomocy szpitala. Kto się leczy to wie, że takie przypadki to prawie codzienność w szpitalach. Wystarczy tylko posiedzieć trochę w kolejkach i posłuchać to włos się na głowie jeży, z resztą ja sama też miałam już różne historie ze służbą zdrowia w tle... Chciałam jeszcze przy okazji poruszyć sprawę działania przychodni przyszpitalnych. Lekarz pracujący w godzinach 7.30-11.00 (tak przynajmniej wynika z harmonogramu pracy danej poradni zawieszonego na jej drzwiach) przychodzi do pracy grubo po godzinie 8, zaczyna przyjmować przed 9, w między czasie ma kilka wyjść a przed godziną 11 już go nie ma i nie przyjmuje pomimo, że ludzie czekają...
Dodane przez zytka, w dniu 11.05.2012 r., godz. 09.44
No właśnie widać, że nie często Pani korzysta z pomocy szpitala. Kto się leczy to wie, że takie przypadki to prawie codzienność w szpitalach. Wystarczy tylko posiedzieć trochę w kolejkach i posłuchać to włos się na głowie jeży, z resztą ja sama też miałam już różne historie ze służbą zdrowia w tle... Chciałam jeszcze przy okazji poruszyć sprawę działania przychodni przyszpitalnych. Lekarz pracujący w godzinach 7.30-11.00 (tak przynajmniej wynika z harmonogramu pracy danej poradni zawieszonego na jej drzwiach) przychodzi do pracy grubo po godzinie 8, zaczyna przyjmować przed 9, w między czasie ma kilka wyjść a przed godziną 11 już go nie ma i nie przyjmuje pomimo, że ludzie czekają...
Dodane przez WWY, w dniu 11.05.2012 r., godz. 10.07
Wiem o jaką Panią Doktor chodzi, spotkałem tą Panią na SORe i mogę powiedzieć jedno, niemiła zadufana w sobie osoba nie nadająca się do pracy w służbie zdrowia.
Wiem o jaką Panią Doktor chodzi, spotkałem tą Panią na SORe i mogę powiedzieć jedno, niemiła zadufana w sobie osoba nie nadająca się do pracy w służbie zdrowia.
cieszę się, że ktoś o tym napisał
Dodane przez ala, w dniu 11.05.2012 r., godz. 10.08
mam dokładnie takie same doświadczenia - razem z córką zostałyśmy potraktowane jak intruzy, bezczelne pielęgniarki, zmęczony rozdrażniony lekarz który chciał się nas jak najszybciej pozbyć - jednym słowem żenada:-(
Dodane przez ala, w dniu 11.05.2012 r., godz. 10.08
mam dokładnie takie same doświadczenia - razem z córką zostałyśmy potraktowane jak intruzy, bezczelne pielęgniarki, zmęczony rozdrażniony lekarz który chciał się nas jak najszybciej pozbyć - jednym słowem żenada:-(
cieszę się, że ktoś o tym napisał
Dodane przez ala, w dniu 11.05.2012 r., godz. 10.08
mam dokładnie takie same doświadczenia - razem z córką zostałyśmy potraktowane jak intruzy, bezczelne pielęgniarki, zmęczony rozdrażniony lekarz który chciał się nas jak najszybciej pozbyć - jednym słowem żenada:-(
Dodane przez ala, w dniu 11.05.2012 r., godz. 10.08
mam dokładnie takie same doświadczenia - razem z córką zostałyśmy potraktowane jak intruzy, bezczelne pielęgniarki, zmęczony rozdrażniony lekarz który chciał się nas jak najszybciej pozbyć - jednym słowem żenada:-(
Dodane przez wiesiek, w dniu 11.05.2012 r., godz. 15.14
A co na to wszystko powie pani dyrektor?Czy nastepna tak bulwersujaca sprawa nie udzielenia fachowej pomocy medycznej co za tym idzie narazenie pacjenta nawet na smierc z powodu wstrzasu krwotocznego,ponownie sie wyciszy.Mysle,ze czas najwyzszy,abysmy my pacjenci byli traktowani w sposob godny i z nalezytym nam szacunkiem niesiono nam pomoc.O tej pani niechce sie mowic lekarka,ona jest tylko ,,czlowiekiem"po medycynie.Wyrazy uznania dla matki,ktora odwazyla sie na napisanie tego artykulu w prasie.Napisalem odwazyla sie,poniewaz wiemy jak maja sie pewne ukladziki w naszym miescie.Pietnujmy zlo,gdyz prawda jest taka,ze lekarze zarabiaja wielkie pieniadze,pieniadze na ktore my ciezko pracujemy.A dyzur sowicie oplacony jest do pracy,a nie do spania.I oni sa do naszych uslug,a nie odwrotnie. Pozdrawiam czytelnikow.
A co na to wszystko powie pani dyrektor?Czy nastepna tak bulwersujaca sprawa nie udzielenia fachowej pomocy medycznej co za tym idzie narazenie pacjenta nawet na smierc z powodu wstrzasu krwotocznego,ponownie sie wyciszy.Mysle,ze czas najwyzszy,abysmy my pacjenci byli traktowani w sposob godny i z nalezytym nam szacunkiem niesiono nam pomoc.O tej pani niechce sie mowic lekarka,ona jest tylko ,,czlowiekiem"po medycynie.Wyrazy uznania dla matki,ktora odwazyla sie na napisanie tego artykulu w prasie.Napisalem odwazyla sie,poniewaz wiemy jak maja sie pewne ukladziki w naszym miescie.Pietnujmy zlo,gdyz prawda jest taka,ze lekarze zarabiaja wielkie pieniadze,pieniadze na ktore my ciezko pracujemy.A dyzur sowicie oplacony jest do pracy,a nie do spania.I oni sa do naszych uslug,a nie odwrotnie. Pozdrawiam czytelnikow.
Dodane przez wyszkowianin, w dniu 11.05.2012 r., godz. 15.27
Prosze o sprawdzenie,czy lekarka mogla dyzurowac na SORze.?Jezeli nie ,to sa jeszcze inni, winni tego haniebnego zaniedbania.Prosze napisac chociaz iinicjaly tej dyzurnej,to bedziemy jej unikac jak ognia,a dyrekcja zrobi wszystko,zebysmy nie mieli nieszczescia trafic na jej dyzur.
Prosze o sprawdzenie,czy lekarka mogla dyzurowac na SORze.?Jezeli nie ,to sa jeszcze inni, winni tego haniebnego zaniedbania.Prosze napisac chociaz iinicjaly tej dyzurnej,to bedziemy jej unikac jak ognia,a dyrekcja zrobi wszystko,zebysmy nie mieli nieszczescia trafic na jej dyzur.
Dodane przez Ken, w dniu 11.05.2012 r., godz. 17.32
Somi sobie jesteśmy winni. Wyścig szczurów w pogoni z kasą. Tracimy z pola widzenia istotne srawy przytłumieni obrazem pieniędzy. Masz kasę to załatwisz wszystko. Idziemy do lekarza i bez żadnej krempacji załatwiamy. Myslałem, że to już norma i sprawa oczywista dla wszystkich a tu znalazła się naiwna kobieta co chciała się "załatwić" na prawo jakie zapewnia jej NFZ. Kiepściutko jest w szpitalach, szkołach, policjach, strażach i urzędach. Ale przecież jestesmy łejropejczycy więksi niż ci ze starej łunii. Zielona Wyspa - dla lekarzy!
Somi sobie jesteśmy winni. Wyścig szczurów w pogoni z kasą. Tracimy z pola widzenia istotne srawy przytłumieni obrazem pieniędzy. Masz kasę to załatwisz wszystko. Idziemy do lekarza i bez żadnej krempacji załatwiamy. Myslałem, że to już norma i sprawa oczywista dla wszystkich a tu znalazła się naiwna kobieta co chciała się "załatwić" na prawo jakie zapewnia jej NFZ. Kiepściutko jest w szpitalach, szkołach, policjach, strażach i urzędach. Ale przecież jestesmy łejropejczycy więksi niż ci ze starej łunii. Zielona Wyspa - dla lekarzy!
Dodane przez xxx, w dniu 12.05.2012 r., godz. 09.18
za to lekarze soru mają bardzo dobre płace
za to lekarze soru mają bardzo dobre płace
Dodane przez Grześ, w dniu 12.05.2012 r., godz. 11.40
Tragedia jest także w sądach a w naszym szczególnie
Tragedia jest także w sądach a w naszym szczególnie
Dodane przez m.k, w dniu 12.05.2012 r., godz. 13.18
Oj,dzieje sie zle i to bardzo zle.W placowce sluzby zdrowia nie otrzymamy pomocy,w sadzie nie oczekujmy na sprawiedliwy przebieg rozprawy itd. itd.. itd..Poniekad jestesmy sami sobie winni,ze nie naglasniamy kazdego zla,nie pietnujemy wyszkowskich ukladzikow i ludzi,ktorzy tym manipuluja.Czas najwyzszy,aby kierownicze stanowiska byly obsadzane przez osoby poza ukladem politycznych stron.Niech beda to osoby z przygotowaniem zawodowym.U nas stolki te obsadzaja kolejarze,weterynarze,laboranci i jeszcze co nie daj Boze bez wyksztalcenia.Wyszkowskie urzedy- to ludzie wiadomo z czyjej protekcji.Mysle,ze nastepne chude lata otworza nam oczy i nie zaglosujemy na zadnego z tych ,,dobroczyncow" .Lekarka o ktorej jest niechlubny artykul,widocznie tez czuje sie bezkarna w tym ukladzie,a jakie poniesie konsekwencje i kiedy,to bedzie dowodem,czym dla dyrekcji szpitala jest naczelne dobro kazdego,bez wyjatku pacjenta.A swoja droga,powinnismy domgac sie,zeby w placowkach sluzby zdrowia w widocznych miejscach byly umieszczone prawa i przywileje dla pacjentow.
Oj,dzieje sie zle i to bardzo zle.W placowce sluzby zdrowia nie otrzymamy pomocy,w sadzie nie oczekujmy na sprawiedliwy przebieg rozprawy itd. itd.. itd..Poniekad jestesmy sami sobie winni,ze nie naglasniamy kazdego zla,nie pietnujemy wyszkowskich ukladzikow i ludzi,ktorzy tym manipuluja.Czas najwyzszy,aby kierownicze stanowiska byly obsadzane przez osoby poza ukladem politycznych stron.Niech beda to osoby z przygotowaniem zawodowym.U nas stolki te obsadzaja kolejarze,weterynarze,laboranci i jeszcze co nie daj Boze bez wyksztalcenia.Wyszkowskie urzedy- to ludzie wiadomo z czyjej protekcji.Mysle,ze nastepne chude lata otworza nam oczy i nie zaglosujemy na zadnego z tych ,,dobroczyncow" .Lekarka o ktorej jest niechlubny artykul,widocznie tez czuje sie bezkarna w tym ukladzie,a jakie poniesie konsekwencje i kiedy,to bedzie dowodem,czym dla dyrekcji szpitala jest naczelne dobro kazdego,bez wyjatku pacjenta.A swoja droga,powinnismy domgac sie,zeby w placowkach sluzby zdrowia w widocznych miejscach byly umieszczone prawa i przywileje dla pacjentow.
Dodane przez Zdzich, w dniu 12.05.2012 r., godz. 16.48
Bartłomiej Bodio głosował za podniesieniem wieku emerytalnego
Bartłomiej Bodio głosował za podniesieniem wieku emerytalnego
SOR
Dodane przez ADAM, w dniu 12.05.2012 r., godz. 17.52
Miałam taki sam przypadek tyle ze wpadło mi do oka szkło które wbilo się głęboko. Otrzymałem tylko informacje. ,,Proszę jechać do Warszawy albo Wołomina u nas nie ma okulisty" Nikt nawet nie sprawdził co z moim okiem nikt sie nie zainteresowal a bolało jak cholera ! SOR to miejsce w którym powinni pomagac ! ale oni siedzą w swoich kanciapach piją palą i bóg wie co jeszcze tam robią !
Dodane przez ADAM, w dniu 12.05.2012 r., godz. 17.52
Miałam taki sam przypadek tyle ze wpadło mi do oka szkło które wbilo się głęboko. Otrzymałem tylko informacje. ,,Proszę jechać do Warszawy albo Wołomina u nas nie ma okulisty" Nikt nawet nie sprawdził co z moim okiem nikt sie nie zainteresowal a bolało jak cholera ! SOR to miejsce w którym powinni pomagac ! ale oni siedzą w swoich kanciapach piją palą i bóg wie co jeszcze tam robią !
Dodane przez !, w dniu 12.05.2012 r., godz. 22.55
w Warszawie wcale nie jest lepiej mnie nasz laryngolog skierował do Warszawy i tam pani doktor mnie zwyczajnie olała
w Warszawie wcale nie jest lepiej mnie nasz laryngolog skierował do Warszawy i tam pani doktor mnie zwyczajnie olała
Trudno liczyc na pomoc~!
Dodane przez Zolza, w dniu 13.05.2012 r., godz. 03.58
W tym szpitalu,od pierwszego kontaktu,personel nie pyta co choremu dolega,a KTO ? to jest.J juz wiadomo kto moze liczyc na pomoc.
Dodane przez Zolza, w dniu 13.05.2012 r., godz. 03.58
W tym szpitalu,od pierwszego kontaktu,personel nie pyta co choremu dolega,a KTO ? to jest.J juz wiadomo kto moze liczyc na pomoc.
Zdzichu
Dodane przez Bożena, w dniu 13.05.2012 r., godz. 08.48
Jak człowiek ma dożyć nowego wieku emerytalnego przy takiej wspaniałej opiece. Bodjo dał ciała PO całości! Jak PO i PSL
Dodane przez Bożena, w dniu 13.05.2012 r., godz. 08.48
Jak człowiek ma dożyć nowego wieku emerytalnego przy takiej wspaniałej opiece. Bodjo dał ciała PO całości! Jak PO i PSL
Dodane przez fan, w dniu 13.05.2012 r., godz. 09.52
Dlaczego nie mogę skomentować felietonów Bodia?
Dlaczego nie mogę skomentować felietonów Bodia?
Dodane przez Z Kurpi, w dniu 13.05.2012 r., godz. 11.57
Latem był u mnie wnuczek 6-letni z Warszawy. Kiedy wieczorem dostał wysokiej gorączki, zadzwoniłam po jego rodziców. Zabrali dziecko i zaczęli szukać pomocy od wyszkowskiego szpitala, ten odesłał do W-wy oczywiście. A tam wozili dziecko po szpitalach i dopiero w trzecim udzielili pomocy, tj ok. 2 w nocy. Wniosek? Wszędzie jest podobnie... tzn.. ŹLE
Latem był u mnie wnuczek 6-letni z Warszawy. Kiedy wieczorem dostał wysokiej gorączki, zadzwoniłam po jego rodziców. Zabrali dziecko i zaczęli szukać pomocy od wyszkowskiego szpitala, ten odesłał do W-wy oczywiście. A tam wozili dziecko po szpitalach i dopiero w trzecim udzielili pomocy, tj ok. 2 w nocy. Wniosek? Wszędzie jest podobnie... tzn.. ŹLE
Nie ma usprawiedliwienia na odsylanie pacjentow.
Dodane przez Anonim, w dniu 14.05.2012 r., godz. 08.37
Idac do lekarza czujemy sie zawsze obco !Panem sytuacji sa lekarze a w Wyszkowie w szpitalu przewaznie lekarze,za nielicznymi niestety wyjatkami.Leczyc po ludzku-o tym personelowi wyszkowskiej sluzby zdrowia przewaznie nic nie wiadomo!Nie ma usprawiedliwienia na zachowanie lekarza w opisanym przypadku.Leczenie to obsluga klienta,w tym kierunku szkoleni sa lekarze w calej Polsce,tylko co z tych nauk pojeli wyszkowscy medycy ?
Dodane przez Anonim, w dniu 14.05.2012 r., godz. 08.37
Idac do lekarza czujemy sie zawsze obco !Panem sytuacji sa lekarze a w Wyszkowie w szpitalu przewaznie lekarze,za nielicznymi niestety wyjatkami.Leczyc po ludzku-o tym personelowi wyszkowskiej sluzby zdrowia przewaznie nic nie wiadomo!Nie ma usprawiedliwienia na zachowanie lekarza w opisanym przypadku.Leczenie to obsluga klienta,w tym kierunku szkoleni sa lekarze w calej Polsce,tylko co z tych nauk pojeli wyszkowscy medycy ?
Dodane przez stasio, w dniu 14.05.2012 r., godz. 13.34
Szanowni czytelnicy,nie wszedzie w placowkach sluzby zdrowia jest az tak zle,jezeli chodzi o sumiennosc,kulture,fachowosc obslugi pacjenta.Jezeli chodzi tylko o kulture,to trzeba miec ja wrodzona,studia nie zrobia z.ch....pana.Spotkalem wielu dyzurujacych lekarzy,ktorzy czuja sie w swoim zawodzie,widac po ich twarzach satysfakcje,ze zgodnie ze swoja wiedza i powolaniem pomogli i ulzyli cierpiacemu.Oczywistym jest,ze dyzurna,ktora w tak lekcewazacy i nie dopuszczalny sposob zignorowala powazny krwotoczny przypadek musi poniesc kare.Nalezaloby powiadomic o tym konsultanta wojewodzkiego i rzecznika do spraw pokrzywdzonych pacjentow. Takie przypadki niech nigdy sie nie powtorza.Dobry lekarz,to osoba o duzej wiedzy fachowej,intyligentny,pokorny o dobrym sercu.Obysmy mieli szczescie spotykac tylko takich.
Szanowni czytelnicy,nie wszedzie w placowkach sluzby zdrowia jest az tak zle,jezeli chodzi o sumiennosc,kulture,fachowosc obslugi pacjenta.Jezeli chodzi tylko o kulture,to trzeba miec ja wrodzona,studia nie zrobia z.ch....pana.Spotkalem wielu dyzurujacych lekarzy,ktorzy czuja sie w swoim zawodzie,widac po ich twarzach satysfakcje,ze zgodnie ze swoja wiedza i powolaniem pomogli i ulzyli cierpiacemu.Oczywistym jest,ze dyzurna,ktora w tak lekcewazacy i nie dopuszczalny sposob zignorowala powazny krwotoczny przypadek musi poniesc kare.Nalezaloby powiadomic o tym konsultanta wojewodzkiego i rzecznika do spraw pokrzywdzonych pacjentow. Takie przypadki niech nigdy sie nie powtorza.Dobry lekarz,to osoba o duzej wiedzy fachowej,intyligentny,pokorny o dobrym sercu.Obysmy mieli szczescie spotykac tylko takich.
cz rzeczywiscie liczą tylko kompetencje?
Dodane przez pacjent_, w dniu 15.05.2012 r., godz. 12.28
Szacunek dla pani, która odważyła się opisać tak bulwersujące zdarzenie_ nie wiem czy miałam przyjemność spotkac ta sama pania kiedy dokładnie rok temu trafiłam tam ze swoją (8o lat) babcią, która na SOR została przywieziona po upadku na schodach. Babcia nie mogła ruszac lewa nogą. Pani doktor, bardzo opryskliwe nas traktujaca swierdziła, po obejrzeniu zdjeć RTG że żadnego złamania nie widzi więc jeśli tylko po znieczuleniu! ból odejdźie to pacjetnka może "pójść" do domu_ nie wyobrazałam sobie czegoś tak absurdalnego. przecież po znieczuleniu jkażdy ból może przejść, tylko jak tu "pójśc" gdziekolwiek skoro chodzic nie moża. Coś ją jednak tchneło, nie wiem byc może fakt, że nie bałam się z do niej mówić otwarcie że coś jest na pewno nie tak, i pani dokotr z SOR postanowiła dac jeszcze zdjęcia lekarzowi z ortopedii, który od razu postanowił zrobic operację biodra!!! Brak wczucia się w pacjenta, bo przecież po co przejmowac się jakąś 80 - letnia starszuką oburzył mnie niesamowicie i mimo, że miało to miejsce rok temu nie moge o tym zapomnieć! Ciesze sie bardzo że przy okazji tego artykułu miałam możliwośc podzielić się tym przeżyciem. Ta pani doktor to juz dawno powianna przestac leczyc ludzi, skoro zwyczajnie nie ma do tego chęci_
Dodane przez pacjent_, w dniu 15.05.2012 r., godz. 12.28
Szacunek dla pani, która odważyła się opisać tak bulwersujące zdarzenie_ nie wiem czy miałam przyjemność spotkac ta sama pania kiedy dokładnie rok temu trafiłam tam ze swoją (8o lat) babcią, która na SOR została przywieziona po upadku na schodach. Babcia nie mogła ruszac lewa nogą. Pani doktor, bardzo opryskliwe nas traktujaca swierdziła, po obejrzeniu zdjeć RTG że żadnego złamania nie widzi więc jeśli tylko po znieczuleniu! ból odejdźie to pacjetnka może "pójść" do domu_ nie wyobrazałam sobie czegoś tak absurdalnego. przecież po znieczuleniu jkażdy ból może przejść, tylko jak tu "pójśc" gdziekolwiek skoro chodzic nie moża. Coś ją jednak tchneło, nie wiem byc może fakt, że nie bałam się z do niej mówić otwarcie że coś jest na pewno nie tak, i pani dokotr z SOR postanowiła dac jeszcze zdjęcia lekarzowi z ortopedii, który od razu postanowił zrobic operację biodra!!! Brak wczucia się w pacjenta, bo przecież po co przejmowac się jakąś 80 - letnia starszuką oburzył mnie niesamowicie i mimo, że miało to miejsce rok temu nie moge o tym zapomnieć! Ciesze sie bardzo że przy okazji tego artykułu miałam możliwośc podzielić się tym przeżyciem. Ta pani doktor to juz dawno powianna przestac leczyc ludzi, skoro zwyczajnie nie ma do tego chęci_
Dodane przez Wlad, w dniu 15.05.2012 r., godz. 19.31
Włos się jeży!
Włos się jeży!
Dodane przez ;/, w dniu 15.05.2012 r., godz. 22.46
hah bylem rowniez 3go maja w naszym szpitalu i tez z wielka łaska lekarz raczyl mnie obejrzec po dlugim oczekiwaniu w kolejce ktorej nie bylo.... lekarz miał strasznie duzo pracy "papierkowej" tylko jak mi udzielal "pomocy" to mogl sie skupic na mnie a nie obgadywaniu poprzednich pacjentow z pielegniarkami;] aaa i zapomnialbym o tej łasce z jaka wogole zostalem zarejstrowany w rejestracji... predzej juz www.google.pl pomoze niz nasz szpital;]
hah bylem rowniez 3go maja w naszym szpitalu i tez z wielka łaska lekarz raczyl mnie obejrzec po dlugim oczekiwaniu w kolejce ktorej nie bylo.... lekarz miał strasznie duzo pracy "papierkowej" tylko jak mi udzielal "pomocy" to mogl sie skupic na mnie a nie obgadywaniu poprzednich pacjentow z pielegniarkami;] aaa i zapomnialbym o tej łasce z jaka wogole zostalem zarejstrowany w rejestracji... predzej juz www.google.pl pomoze niz nasz szpital;]
Dodane przez Anonim, w dniu 15.05.2012 r., godz. 22.48
;/
;/
Recepta
Dodane przez Zolza, w dniu 16.05.2012 r., godz. 08.43
szpital odmowil leczenia Sad go zmosi !to nie dowcip tylko cytat tytulu artykulu z Gazety Prawnej.Lekarze juz nie beda bezkarni!!!!!
Dodane przez Zolza, w dniu 16.05.2012 r., godz. 08.43
szpital odmowil leczenia Sad go zmosi !to nie dowcip tylko cytat tytulu artykulu z Gazety Prawnej.Lekarze juz nie beda bezkarni!!!!!
Dodane przez Zdzich, w dniu 16.05.2012 r., godz. 09.12
Biedny lekarzu pokaż co masz w garażu. Dawniej nas szantażowali tym, że wszyscy powyjeżdzają nam do Angli. Proszę bardzo! Tam trzeba zapierd... za niewieksze pieniądze. Racja temu co napisał, że zieloną wyspę to oni mają tu! Kolejne po policji nieroby! Do Angli z nimi!
Biedny lekarzu pokaż co masz w garażu. Dawniej nas szantażowali tym, że wszyscy powyjeżdzają nam do Angli. Proszę bardzo! Tam trzeba zapierd... za niewieksze pieniądze. Racja temu co napisał, że zieloną wyspę to oni mają tu! Kolejne po policji nieroby! Do Angli z nimi!
POLSKA
Dodane przez blumper, w dniu 16.05.2012 r., godz. 14.54
Ludzie pamiętajcie : 1. jak się leczyć to do Leśnej Góry 2. jak do sądu to do Sędzia Anna Maria Wesołowska 3. jak do policji to do W-11 a po ostatnie to : LUDZISKA MY ŻYJEMY CAŁY CZAS w "PAŃSTWIE BEZPRAWIA", dlatego więc ten artykuł mnie nie zaskoczył, a najgorsze, że ten artykuł NICZGO NIE ZMINI. pozdrawiam wszystkich normalnych
Dodane przez blumper, w dniu 16.05.2012 r., godz. 14.54
Ludzie pamiętajcie : 1. jak się leczyć to do Leśnej Góry 2. jak do sądu to do Sędzia Anna Maria Wesołowska 3. jak do policji to do W-11 a po ostatnie to : LUDZISKA MY ŻYJEMY CAŁY CZAS w "PAŃSTWIE BEZPRAWIA", dlatego więc ten artykuł mnie nie zaskoczył, a najgorsze, że ten artykuł NICZGO NIE ZMINI. pozdrawiam wszystkich normalnych
Dodane przez prudenc, w dniu 20.05.2012 r., godz. 13.56
Teraz dopiero przeczytałam komentarze. Hm...jeśli chce się kogoś udeżyć to kij się znajdzie. Czy ta pani na pewno była na SOR-ze ? Na tym oddziale od kilku m-cy nie pracuje rzadna kobieta lekarz. To po pierwsze. Po drugie ...to jest mały powiatowy szpitalik, gdzie specjalisty innego niż chirurg na ostrym dyżurze nie ma. A że czasem trzeba poczekać? Papiery same się nie napiszą, a każdy chce mieć "dowód", że był u lekarza.A czasem - o dziwo- przywiozą kogoś nieprzytomnego. I kolejne godziny czekania. Co za pech....Dlaczego warszawscy działkowicze są zadowleni z naszego szpitala..? Bo nie czekają 6-8 godz. na przyjęcie? Może.... Każdy medal ma dwie strony....Ten ma stronę pacjenta ( jedynie słuszną jak widzę) i tę drugą , gorszą...lekarsko-pielęgniarską. Jeżeli jest tak źle to trzeba zmienić miejsce udzielania pomocy...tak tak...Leśna Góra czeka . I rozwiewam wątpliwości. Tak jestem związana z wyszkowskim szpitalem.
Teraz dopiero przeczytałam komentarze. Hm...jeśli chce się kogoś udeżyć to kij się znajdzie. Czy ta pani na pewno była na SOR-ze ? Na tym oddziale od kilku m-cy nie pracuje rzadna kobieta lekarz. To po pierwsze. Po drugie ...to jest mały powiatowy szpitalik, gdzie specjalisty innego niż chirurg na ostrym dyżurze nie ma. A że czasem trzeba poczekać? Papiery same się nie napiszą, a każdy chce mieć "dowód", że był u lekarza.A czasem - o dziwo- przywiozą kogoś nieprzytomnego. I kolejne godziny czekania. Co za pech....Dlaczego warszawscy działkowicze są zadowleni z naszego szpitala..? Bo nie czekają 6-8 godz. na przyjęcie? Może.... Każdy medal ma dwie strony....Ten ma stronę pacjenta ( jedynie słuszną jak widzę) i tę drugą , gorszą...lekarsko-pielęgniarską. Jeżeli jest tak źle to trzeba zmienić miejsce udzielania pomocy...tak tak...Leśna Góra czeka . I rozwiewam wątpliwości. Tak jestem związana z wyszkowskim szpitalem.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl