Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 21 grudnia 2024 r., imieniny Jana, Tomasza



Znajomy noblisty

Ikona
(Zam: 12.10.2010 r., godz. 11.50)

To był gorący dzień dla Krzysztofa Mroziewicza. Okazało się, że jego znajomy Mario Vargas Llosa został laureatem literackiej Nagrody Nobla. Wieczorem, o spotkaniach z pisarzem, opowiedział gościom Miejsko–Gminnej Biblioteki Publicznej.

Krzysztof Mroziewicz, niekwestionowany znawca tematyki międzynarodowej, były ambasador Polski w Indiach, Nepalu i Sri Lance, przyjechał do miejskiej biblioteki 7 października. Tematem dnia był Nobel dla Mario Vargasa Llosy, z którym Krzysztof Mroziewicz m.in. prowadził wywiad dla tygodnika „Polityka”. Obaj wielokrotnie ze sobą rozmawiali.

– Mógłbym dziś rozpocząć z nim rozmowę tak, jakbyśmy ją skończyli wczoraj – wyznał gość spotkania. – Komitet przyznający nagrodę się przełamał. Mario Vargas Llosa był wymieniany jako kandydat do Nobla przynajmniej od dwudziestu lat. Wydawało się, że komitet ma problem z samym sobą, bo najwybitniejszego, obok Cervantesa, pisarza omija aż tak brutalnie – dodał.

Gdy w południe świat obiegła wiadomość o Noblu dla Llosy, musiał szybko napisać komentarz dla „Polityki”. W trakcie spotkania w bibliotece odebrał telefon z telewizji z prośbą o komentarz w sprawie przyznawanej kolejnego dnia, pokojowej nagrody.

Jak przyznał, z uwagą i pietyzmem podchodził do dzieł Llosy.
– Czytałem „Rozmowę w katedrze” jak książkę do nabożeństwa – powiedział.
Poeta, prozaik, eseista, wymieniany jako kandydat do literackiego Nobla Adam Zagajewski, to z kolei kolega Mroziewicza z lat młodości.

Prócz sfery literackiej, żywiołem Mroziewicza jest także polityka. Odpowiadał na pytania gości spotkania, m.in. na temat sytuacji w Afganistanie i ataków z 11 września 2001 r.

– Kiedy dowiedziałem się, że awionetka uderzyła w wieżowiec World Trade Center wiedziałem, że to zrobił Ibn Ladin, bo zajmowałem się nim w Indiach – powiedział Mroziewicz, dodając, że tak powinno się wymawiać nazwisko tego terrorysty. – Jednemu z amerykańskich generałów pokazałem na mapie, gdzie jeszcze poprzedniego dnia Ibn Ladin przebywał.

Sceptycznie odniósł się do szans zwycięstwa USA w Afganistanie.
– To bezsensowna, idiotyczna wojna. Prowadzą ją sztabowcy, którzy nigdy w życiu nie byli na froncie. Tej wojny nie da się wygrać – ocenił.
Niezwykle ciekawe były także wspomnienia Mroziewicza ze spotkania z Jaserem Arafatem, z którym miał zrobić wywiad dla Playboya. Na koniec spotkania gość podpisywał swoje książki.

J.P.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta