Nie żyje wielki kapłan
(Zam: 03.08.2010 r., godz. 07.12)W wieku 75 lat zmarł urodzony w Wyszkowie ks. dr Stefan Kośnik – wieloletni oficjał Sądu Metropolitarnego Warszawskiego, odznaczony przez papieża godnością Prałata Honorowego Jego Świątobliwości. We wtorek 3 sierpnia zostanie pochowany na wyszkowskim cmentarzu parafialnym.
W tym roku minęło pięćdziesiąt lat pracy ks. Stefana Kośnika w Sądzie Metropolitarnym Warszawskim (rozpatrującym sprawy o orzeczenie nieważności małżeństw kościelnych). Pełnił w nim najwyższą funkcję oficjała. Przez wiele lat (od 1982 r.) był proboszczem parafii św. Barbary przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, a przez ostatnie lata jej rezydentem. Kierował Domem Katolickim „Roma”, był kanonikiem Kapituły Metropolitalnej Warszawskiej.
Urodził się 2 kwietnia 1935 r. w Wyszkowie, święcenia kapłańskie przyjął w 1958 r. W Katolickim Uniwersytecie Lubelskim studiował prawo kanoniczne. W 1960 r. otrzymał nominację na wikariusza parafii Matki Bożej Loretańskiej w Warszawie oraz Notariusza Sądu Metropolitarnego Warszawskiego. Był jego wybitnym znawcą, autorytetem, cytowały go media (m.in. Gazeta Wyborcza, tygodnik „Niedziela”, „Wprost”) . Miał swój udział w prowadzeniu procesów beatyfikacyjnych m.in. ks. Ignacego Kłopotowskiego – założyciela Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej, w Loretto koło Kamieńczyka znajduje się klasztor sióstr loretanek, dom nowicjatu, a także sanktuarium, które ks. Kośnik regularnie odwiedzał. Zajmował się także beatyfikacją matki Wincenty Jaroszewskiej – założycielki Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego, która w Niegowie (gmina Zabrodzie) stworzyła dom generalny „Samaria”, a także ośrodek dla upośledzonych dzieci). Czynnie uczestniczył w prowadzenie procesu beatyfikacyjnego świętego arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, założyciela Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, który prowadzi w Brańszczyku Specjalny Ośrodek Wychowawczy.
Księdza Stefana Kośnika wiele lat znał ks. prof. Henryk Kietliński (urodzony w Leszczydole Nowinach, m.in.. uczestnik spraw kanonizacyjnych i beatyfikacyjnych, konsulator generalny w Rzymie, honorowy obywatel Wyszkowa).
– To był wybitny kapłan, bardzo zasłużony dla Kościoła, a także dla Polski – wspomina ks. Kośnika. – Studiował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i bardzo wcześnie awansował, przez długie lata pełnił odpowiedzialne obowiązki, w Sądzie Metropolitalnym Warszawskim doszedł do najwyższej funkcji – był oficjałem, czyli głównym sędzią. Tam go spotykałem – dodaje.
Ks. Kietliński z szacunkiem mówi o pracy duszpasterskiej ks. Kośnika.
– Był wspaniałym proboszczem, duszpasterzem, ogromnie szanował powstańców. W kościele św. Barbary, patronki konspiracji, Państwa Podziemnego, co roku odbywały się uroczystości poświęcone powstańcom, nabożeństwa za zmarłych poległych w czasie okupacji. Ks. Stefan Kośnik organizował te spotkania i błogosławił powstańcom – mówi. Ks. Kietliński.
Ich obu połączyła młodość spędzona w Wyszkowie.
– Znaliśmy się od czasów szkolnych – tak jak ja chodził do wyszkowskiego liceum. Był dwa lata młodszy ode mnie i o ile sobie przypominam tu także zdawał maturę. Potem wstąpił do Wyższego Seminarium Metropolitarnego w Warszawie. Otrzymał święcenia kapłańskie w 1958 r., czyli w tym samym co ja – opowiada.
Ks. Kietliński mówi też o szczególnych związkach ks. Kośnika z kardynałem Stefanem Wyszyńskim.
– Łączyły ich więzy pokrewieństwa. Kardynał Stefan Wyszyński darzył go wielką życzliwością, szacunkiem. Między nimi była piękna przyjaźń i współpraca – dodaje.
Znamienne jest, że pogrzeb księdza prałata odbędzie się 3 sierpnia. Dzień ten kojarzony jest szczególnie ze Sługą Bożym Kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Prymas Polski urodził się 3 sierpnia 1901 roku, obchodził tego dnia imieniny, a także przyjął święcenia kapłańskie (w roku 1924).
Ks. Stefan Kośnik zmarł w środę 28 lipca. W kościele św. Barbary codziennie odmawiano różaniec w intencji zmarłego. Msza pogrzebowa odbędzie się we wtorek 3 sierpnia w kościele św. Barbary w Warszawie, po czym ciało zmarłego zostanie przewiezione do Wyszkowa, gdzie w kościele św. Idziego o godz. 14.30 odbędzie się msza. Ksiądz Kośnik spocznie w grobowcu rodzinnym na wyszkowskim cmentarzu parafialnym.
Wyszkowskie lata
Wiele o związkach ks. Kośnika z Wyszkowem możemy dowiedzieć się z wydanej w 2009 r. książki „Domine, ego servus tuus. Księga pamiątkowa z okazji 50-lecia kapłaństwa ks. Oficjała Stefana Kośnika”. Kapłan wspomina w niej: „Wyszków – właśnie w tej miejscowości 2 kwietnia 1935 r. przyszedłem na świat. Rodzice moi: Franciszek i Stefania z d. Karp, na chrzcie świętym, udzielonym w kościele parafialnym, nadali mi swoje imiona Stefan Franciszek. Ojciec prowadził średnie gospodarstwo rolne (...) Otrzymał dość wysokie, jak na owe czasy, wykształcenia. Matka była z zawodu krawcową. Dzieciństwo moje oraz starszego o pięć lat Jana Benedykta przebiegało spokojnie, w szanującej się rodzinie, utrzymującej dość bliskie wzajemne kontakty. Niestety wybuch wojny w 1939 r. zakłócił ten spokój i harmonię jej funkcjonowania. Już w pierwszych dniach września Wyszków został zbombardowany przez Niemców (...) Nasz dom rodzinny też uległ spaleniu. Momentu wkroczenia armii niemieckiej nie pamiętam. Miałem wtedy cztery lata.
W czasie okupacji rozpoczął naukę: „Z chwilą, gdy uczęszczanie do szkoły podstawowej stało się możliwe, matka wysłała mnie, w wieku 6 lat, do pierwszej klasy. Jednak ze względu na brak miejsca, a konkretnie brak własnego taboretu, w pierwszej klasie byłem tylko jeden dzień. Mój cioteczny brat chodził wówczas do klasy trzeciej i dopuszczał mnie czasami do poznawania tajników czytania i rachowania. W następnym roku szkolnym, po zdaniu egzaminu, zostałem przyjęty od razu do drugiej klasy. Ponieważ dwupiętrowy budynek szkolny był zajęty przez stacjonujące w Wyszkowie wojska niemieckie (później przez sowieckie), szkoła podstawowa mieściła się w różnych miejscach miasta (...) Utkwił mi w pamięci fakt, że w trzeciej klasie uczył religii późniejszy, dość aktywny, członek partii komunistycznej. Chyba źle nie uczył, skoro z wyszkowskiej szkoły wyszło wiele powołań kapłańskich.”
W wieku trzynastu lat skończył szkołę podstawową, potem poszedł do czteroletniego liceum. Maturę zdawał w 1952 r. W tym okresie przyszedł też czas na decyzję o dalszej drodze życia: „W domu rodzinnym nikt mi nie sugerował, abym został księdzem. Nie było też namawiania ze strony księdza proboszcza czy prefekta. Przed egzaminem maturalnym odbywała się rekrutacja na wyższe studia i należało zadeklarować, na jakiej uczelni ma się zamiar studiować. Ponieważ miałem pewne zmiłowanie do przedmiotów ścisłych, zgłosiłem zamiar studiowania na Politechnice Warszawskiej, mając wewnętrzne postanowienie pójścia do seminarium duchownego. Po otrzymaniu świadectwa maturalnego o swych planach powiedziałem w domu. Ojciec nie był zachwycony, ale pozostawił mi wolność wyboru . Brat pełnił wówczas zasadniczą służbę wojskową. Kiedy dowiedział się o moim zamiarze, napisał w liście, że gdy tylko przyjedzie na urlop, to mnie od niego odwiedzie. Przyjechał i tak mnie „odwodził”, że ostatecznie pomagał mi zrobić zakupy rzeczy potrzebnych do seminarium.”
– Ksiądz prałat kochał Kościół – wspominają osoby bliskie i współpracujące. – Czuł się bardzo odpowiedzialny za to, co robi. W swojej posłudze nikomu się nie narzucał, ale widać było, że jest na swoim miejscu, zawsze z dobrym, delikatnym spojrzeniem. Zasługuje na szacunek i wdzięczną pamięć.
J.P & M.F. & A.L.
Urodził się 2 kwietnia 1935 r. w Wyszkowie, święcenia kapłańskie przyjął w 1958 r. W Katolickim Uniwersytecie Lubelskim studiował prawo kanoniczne. W 1960 r. otrzymał nominację na wikariusza parafii Matki Bożej Loretańskiej w Warszawie oraz Notariusza Sądu Metropolitarnego Warszawskiego. Był jego wybitnym znawcą, autorytetem, cytowały go media (m.in. Gazeta Wyborcza, tygodnik „Niedziela”, „Wprost”) . Miał swój udział w prowadzeniu procesów beatyfikacyjnych m.in. ks. Ignacego Kłopotowskiego – założyciela Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej, w Loretto koło Kamieńczyka znajduje się klasztor sióstr loretanek, dom nowicjatu, a także sanktuarium, które ks. Kośnik regularnie odwiedzał. Zajmował się także beatyfikacją matki Wincenty Jaroszewskiej – założycielki Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego, która w Niegowie (gmina Zabrodzie) stworzyła dom generalny „Samaria”, a także ośrodek dla upośledzonych dzieci). Czynnie uczestniczył w prowadzenie procesu beatyfikacyjnego świętego arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, założyciela Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, który prowadzi w Brańszczyku Specjalny Ośrodek Wychowawczy.
Księdza Stefana Kośnika wiele lat znał ks. prof. Henryk Kietliński (urodzony w Leszczydole Nowinach, m.in.. uczestnik spraw kanonizacyjnych i beatyfikacyjnych, konsulator generalny w Rzymie, honorowy obywatel Wyszkowa).
– To był wybitny kapłan, bardzo zasłużony dla Kościoła, a także dla Polski – wspomina ks. Kośnika. – Studiował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i bardzo wcześnie awansował, przez długie lata pełnił odpowiedzialne obowiązki, w Sądzie Metropolitalnym Warszawskim doszedł do najwyższej funkcji – był oficjałem, czyli głównym sędzią. Tam go spotykałem – dodaje.
Ks. Kietliński z szacunkiem mówi o pracy duszpasterskiej ks. Kośnika.
– Był wspaniałym proboszczem, duszpasterzem, ogromnie szanował powstańców. W kościele św. Barbary, patronki konspiracji, Państwa Podziemnego, co roku odbywały się uroczystości poświęcone powstańcom, nabożeństwa za zmarłych poległych w czasie okupacji. Ks. Stefan Kośnik organizował te spotkania i błogosławił powstańcom – mówi. Ks. Kietliński.
Ich obu połączyła młodość spędzona w Wyszkowie.
– Znaliśmy się od czasów szkolnych – tak jak ja chodził do wyszkowskiego liceum. Był dwa lata młodszy ode mnie i o ile sobie przypominam tu także zdawał maturę. Potem wstąpił do Wyższego Seminarium Metropolitarnego w Warszawie. Otrzymał święcenia kapłańskie w 1958 r., czyli w tym samym co ja – opowiada.
Ks. Kietliński mówi też o szczególnych związkach ks. Kośnika z kardynałem Stefanem Wyszyńskim.
– Łączyły ich więzy pokrewieństwa. Kardynał Stefan Wyszyński darzył go wielką życzliwością, szacunkiem. Między nimi była piękna przyjaźń i współpraca – dodaje.
Znamienne jest, że pogrzeb księdza prałata odbędzie się 3 sierpnia. Dzień ten kojarzony jest szczególnie ze Sługą Bożym Kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Prymas Polski urodził się 3 sierpnia 1901 roku, obchodził tego dnia imieniny, a także przyjął święcenia kapłańskie (w roku 1924).
Ks. Stefan Kośnik zmarł w środę 28 lipca. W kościele św. Barbary codziennie odmawiano różaniec w intencji zmarłego. Msza pogrzebowa odbędzie się we wtorek 3 sierpnia w kościele św. Barbary w Warszawie, po czym ciało zmarłego zostanie przewiezione do Wyszkowa, gdzie w kościele św. Idziego o godz. 14.30 odbędzie się msza. Ksiądz Kośnik spocznie w grobowcu rodzinnym na wyszkowskim cmentarzu parafialnym.
Wyszkowskie lata
Wiele o związkach ks. Kośnika z Wyszkowem możemy dowiedzieć się z wydanej w 2009 r. książki „Domine, ego servus tuus. Księga pamiątkowa z okazji 50-lecia kapłaństwa ks. Oficjała Stefana Kośnika”. Kapłan wspomina w niej: „Wyszków – właśnie w tej miejscowości 2 kwietnia 1935 r. przyszedłem na świat. Rodzice moi: Franciszek i Stefania z d. Karp, na chrzcie świętym, udzielonym w kościele parafialnym, nadali mi swoje imiona Stefan Franciszek. Ojciec prowadził średnie gospodarstwo rolne (...) Otrzymał dość wysokie, jak na owe czasy, wykształcenia. Matka była z zawodu krawcową. Dzieciństwo moje oraz starszego o pięć lat Jana Benedykta przebiegało spokojnie, w szanującej się rodzinie, utrzymującej dość bliskie wzajemne kontakty. Niestety wybuch wojny w 1939 r. zakłócił ten spokój i harmonię jej funkcjonowania. Już w pierwszych dniach września Wyszków został zbombardowany przez Niemców (...) Nasz dom rodzinny też uległ spaleniu. Momentu wkroczenia armii niemieckiej nie pamiętam. Miałem wtedy cztery lata.
W czasie okupacji rozpoczął naukę: „Z chwilą, gdy uczęszczanie do szkoły podstawowej stało się możliwe, matka wysłała mnie, w wieku 6 lat, do pierwszej klasy. Jednak ze względu na brak miejsca, a konkretnie brak własnego taboretu, w pierwszej klasie byłem tylko jeden dzień. Mój cioteczny brat chodził wówczas do klasy trzeciej i dopuszczał mnie czasami do poznawania tajników czytania i rachowania. W następnym roku szkolnym, po zdaniu egzaminu, zostałem przyjęty od razu do drugiej klasy. Ponieważ dwupiętrowy budynek szkolny był zajęty przez stacjonujące w Wyszkowie wojska niemieckie (później przez sowieckie), szkoła podstawowa mieściła się w różnych miejscach miasta (...) Utkwił mi w pamięci fakt, że w trzeciej klasie uczył religii późniejszy, dość aktywny, członek partii komunistycznej. Chyba źle nie uczył, skoro z wyszkowskiej szkoły wyszło wiele powołań kapłańskich.”
W wieku trzynastu lat skończył szkołę podstawową, potem poszedł do czteroletniego liceum. Maturę zdawał w 1952 r. W tym okresie przyszedł też czas na decyzję o dalszej drodze życia: „W domu rodzinnym nikt mi nie sugerował, abym został księdzem. Nie było też namawiania ze strony księdza proboszcza czy prefekta. Przed egzaminem maturalnym odbywała się rekrutacja na wyższe studia i należało zadeklarować, na jakiej uczelni ma się zamiar studiować. Ponieważ miałem pewne zmiłowanie do przedmiotów ścisłych, zgłosiłem zamiar studiowania na Politechnice Warszawskiej, mając wewnętrzne postanowienie pójścia do seminarium duchownego. Po otrzymaniu świadectwa maturalnego o swych planach powiedziałem w domu. Ojciec nie był zachwycony, ale pozostawił mi wolność wyboru . Brat pełnił wówczas zasadniczą służbę wojskową. Kiedy dowiedział się o moim zamiarze, napisał w liście, że gdy tylko przyjedzie na urlop, to mnie od niego odwiedzie. Przyjechał i tak mnie „odwodził”, że ostatecznie pomagał mi zrobić zakupy rzeczy potrzebnych do seminarium.”
– Ksiądz prałat kochał Kościół – wspominają osoby bliskie i współpracujące. – Czuł się bardzo odpowiedzialny za to, co robi. W swojej posłudze nikomu się nie narzucał, ale widać było, że jest na swoim miejscu, zawsze z dobrym, delikatnym spojrzeniem. Zasługuje na szacunek i wdzięczną pamięć.
J.P & M.F. & A.L.
Komentarze
Pamiętam ks. S. Kośnika
Dodane przez Krzysztof, w dniu 03.12.2016 r., godz. 23.51
Pamiętam ks. Stefana Kośnika z czasów gdy pełnił posługę kapłańską w parafii i kościele Wszystkich Św. w Warszawie przy pl. Grzybowskim.
Dodane przez Krzysztof, w dniu 03.12.2016 r., godz. 23.51
Pamiętam ks. Stefana Kośnika z czasów gdy pełnił posługę kapłańską w parafii i kościele Wszystkich Św. w Warszawie przy pl. Grzybowskim.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl