Rodzicu, kupuj teraz
(Zam: 23.11.2011 r., godz. 08.56)Od stycznia 2012 r. ma obowiązywać podwyżka podatku VAT na ubranka i obuwie niemowlęce. Dotąd płaciliśmy 8 proc., teraz ma on wynosić 23 proc. Skok o 15 punktów z pewnością wpłynie na wzrost cen. Być może warto poczynić niektóre zakupy jeszcze w tym roku.
Najmniejsze już nie najtańsze
Chodzi o ubrania do rozmiaru 86, czyli dla dzieci do mniej więcej roku życia. Będzie to również obuwie i akcesoria tj. foteliki samochodowe, smoczki, niektóre kosmetyki, pieluchy tetrowe. Jeszcze w 2010 r. kupując ubranka dla najmłodszych oraz buty dla starszych dzieci płaciliśmy tylko 7 proc. VAT-u. Od 2011 r. podwyżka na te artykuły była nieznaczna, bo tylko o 1 punkt procentowy. Od 2012 r. zostaną już objęte podstawową stawką VAT, więc za te same rzeczy od stycznia zapłacimy więcej. Na towar typu łóżeczka i pościel niemowlęca czy wózki cały czas obowiązuje 23 proc. VAT.
Rodzice w przyszłym roku będą zatem płacić więcej za niezbędne zakupy dla swoich dzieci. Przy tak dużym skoku jest to pewne. Trudno jednak jednoznacznie ocenić, ile wyniosą podwyżki. Podatek VAT jest ważnym elementem wpływającym na cenę, jednak nie jedynym. Istotnym czynnikiem jest konkurencyjność rynku, która może spowodować, że przedsiębiorcy rezygnują z wyższej marży. Ma to jednak swoje granice i przy wzroście VAT-u o 15 pkt. proc. jest to mało realne. Pamiętać też trzeba, że od stycznia 2012 r. rośnie akcyza na olej napędowy, co też nie pozostanie bez wpływu na poziom cen. Efektem tej podwyżki będą wyższe koszty transportu, co zwiększy ceny towarów na półkach sklepowych. Możliwe, że podwyżka nie nastąpi z dnia na dzień w małych sklepach lub na targowiskach. Zależeć to będzie od statusu podatkowego sprzedającego. Jeśli jest on podatnikiem korzystającym ze zwolnienia podmiotowego z uwagi na obroty, to nie dolicza do sprzedawanych towarów VAT-u. Podatnik taki jednocześnie nie ma prawa do odliczenia podatku wynikającego z faktur zakupu. Ze zwolnienia podmiotowego mogą korzystać podatnicy, u których wartość sprzedaży bez podatku nie przekroczyła 150 000 zł rocznie. Trzeba pamiętać, że i w tych miejscach artykuły te zdrożeją, gdy tylko skończą się zapasy magazynowe. Przedsiębiorca kupując nowy towar w hurtowni, czy u producenta zapłaci już 23 % VAT i będzie zmuszony podnieść swoje ceny.
Skąd podwyżka i czy możliwy dalszy wzrost
Sprzedaż ubranek dla niemowląt oraz obuwia dla dzieci objęta jest obniżoną stawką podatku, jednak musi to zostać zmienione, a wszystko po orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, który stwierdził, że polskie regulacje, które dopuszczają taką preferencję, są niezgodne z prawem unijnym. Dyrektywa w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej pozwala państwom członkowskim na stosowanie jednej lub dwóch stawek obniżonych, jednak tylko do tych towarów i usług, które zostały wymienione w załączniku do dyrektywy. Problem w tym, że nie znalazły się w nim ubranka dla niemowląt i obuwie dla dzieci. Co prawda dyrektywa przewiduje, że na zasadzie wyjątku stawkę obniżoną mogą stosować państwa, w których obowiązywała 1 stycznia 1991 r., jednak w opinii Trybunału Polska nie jest do tego uprawniona, gdyż nie była wtedy państwem członkowskim UE. Nie ma pewności, czy na tym podwyżki się zakończą. Czy grozi nam 24 proc. stawka podstawowa i dalszy wzrost VAT-u? Wszystko zależy od tego, jak ukształtuje się relacja państwowego długu publicznego do produktu krajowego brutto. Przyjęte rozwiązania przewidują, że VAT zacznie rosnąć, jeśli przekroczy to 55 proc. Decydujący będzie stan na dzień 31 grudnia 2011 r. ogłoszony przez Ministra Finansów do 31 maja 2012 r. Gdyby tak się stało, podatnicy musieliby zastosować nowe stawki VAT wyższe o jeden punkt procentowy. Oznacza to, że stawka podstawowa wyniosłaby 24 proc. Dopiero od 1 stycznia 2015 r. stawka rozpoczęłaby „wędrówkę” o jeden punkt procentowy w dół.
Czy to dużo, czy mało
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Wszystko zależy od tego, czy rodzice kupują całą wyprawkę, chcą – czy muszą – mieć wszystko nowe, czy też mają rzeczy od rodziny, znajomych, po starszych dzieciach (wtedy zapewne tylko uzupełniają garderobę małego człowieka). Na koszty wpłyną również preferencje kupujących, którzy do wyboru mają cały wachlarz firm, gatunków, sklepów. Można kupić np. zazwyczaj liczniejsze zwykłe, tanie koszulki, body, śpiochy, pajace, a zaszaleć przy kilku „wyjściowych” kreacjach, wybierając te bardziej strojne, bogatsze w materiały i wykończenie. Można też postąpić według zasady „wszystko, co najlepsze”. Zwolennicy pierwszej metody utrzymują, że dziecko w pierwszym roku życia bardzo szybko rośnie, wraz z pierwszymi posiłkami pojawiają się marchewkowe plamy (wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi) i nie warto kupować bardzo drogich ubranek, które wkrótce i tak wylądują tam, gdzie trafią i te tanie. Nie bez znaczenia są też sklepy – te w wielkich centrach handlowych mają często wyższe marże. Dlatego trudno podać jedną cenę wyprawki dla niemowlaka, jedni mogą też kupić ubranka np. do rozmiaru 62, inni zechcą mieć od razu zapas na kilka miesięcy dłużej. Zakładając, że ktoś wyda np. 210 zł teraz, można przewidywać, że te same zakupy w przyszłym roku warte będą ok. 240 zł. Wyprawka za 350 zł będzie warta ok. 420 zł. Biorąc pod uwagę wcześniejsze uwagi o dużej rozpiętości cen, czytelnik może sam „skompletować” swoją wyprawkę z takiej ilości i asortymentu ubrań, jaką chce. Body długi rękaw r. 68-86 – 19,00 zł – 25 zł, body krótki rękaw – średnio 10 zł – 20 zł, bluzeczka r. 68 – 20 zł, kaftanik r. 50 – 10 zł – 15 zł, pajac r. 80 – 20 zł – 40 zł, czapeczka – 15 zł, komplet kaftan +śpiochy – 25 zł – 40 zł, buciki – ok. 30 zł, kombinezon – 70 zł – 100 zł. Do sumy dodajemy 15 proc. i otrzymujemy przybliżoną kwotę. Świeżo upieczeni „pierwszorazowi” rodzice powinni doliczyć koszt kocyków, pościeli, akcesoriów, pieluch, fotelika, itp.
– Małe dzieci rosną tak szybko, że i tak nie kupuje się tego dużo, zresztą zawsze coś się dostaje w prezencie – jedna z pań w sklepie dziecięcym zdaje się bagatelizować podwyżki.
– A jeśli ktoś musi albo chce kupić nowe i więcej, żeby nie prać w kółko i żeby dziecko ładnie wyglądało? – odzywa się inna kobieta. – Dzieci niszczą ubranka, plamią, dlaczego rodzice muszą wybierać między „spranym”, niechlujnym wyglądem swojej pociechy a koniecznością uszczuplenia wydatków na inne potrzeby?
Patrząc na sklepowe półki, łatwo zrozumieć te słowa. Feeria kolorów, fasonów, faktur, wstążki, falbanki, aplikacje, koronki, kuszą rodzica. Rzeczywiście, trudno odmówić swojemu dziecku czegoś takiego, dobrowolnie wybierając siermiężne body ze śpiochami na co dzień i od święta.
Sprzedawcy, pytani o większe zainteresowanie klientów w związku z podwyżką VAT-u twierdzą, że tego nie zauważyli. Być może na większe zakupy przyjdzie czas w grudniu, kiedy zbliżają się mikołajki i święta.
– No niech pani powie, gdzie tu polityka prorodzinna, ułatwienia dla tych, którzy w tych czasach chcą mieć dzieci – gorzko pyta jedna z klientek, przysłuchująca się rozmowie ze sprzedawcą. – W Europie Zachodniej te rzeczy są naprawdę tanie, a ludzie tam lepiej zarabiają, niż my.
Polityka prorodzinna?
Premier Donald Tusk w piątkowym expose zaprezentował plan działań rządu, przynoszących korzyści już w przyszłym roku oraz pakiet reform, które trzeba zacząć wprowadzać – dokończenie reformy emerytalnej, likwidację przywilejów i wydłużenie wieku emerytalnego, zmiany w KRUS, obłożenie rolników składką zdrowotną w powiązaniu z opodatkowaniem ich podatkiem dochodowym. Wśród tych propozycji jest kilka ważnych dla rodziców i tych, którzy rodzicami zamierzają zostać. To ograniczenia w ulgach na dzieci i becikowym. Minister Jacek Rostowski już rok temu postulował o cięcia w becikowym i ulgach.
– Problem i z becikowym, i z ulgą prorodzinną jest taki, że ani jeden mechanizm, ani drugi nie działa specjalnie na zwiększenie dzietności – mówił w jednym z wywiadów dla RMF FM.
Przeciwnicy ulgi przekonują, że jest kosztowna, a pomoc dostają wszyscy podatnicy, także ci z najwyższymi dochodami. Podobnie jest z becikowym. Premier w swoim expose mówił o tych zmianach: „Chcemy podwyższyć o 50 proc. ulgę prorodzinną na każde trzecie i kolejne dziecko. Ulga na dwójkę pierwszych dzieci pozostaje bez zmian, ale będziemy tutaj proponowali jeszcze jedno rozwiązanie, które jest przykładem (…) sprawiedliwości społecznej i solidarności zamożniejszych z tymi, którzy są w gorszej sytuacji. Dlatego w rodzinach, których dochód przekracza 85 tys. zł rocznie, mówimy w związku z tym o II progu podatkowym, ta ulga prorodzinna będzie w sytuacji, kiedy będzie co najmniej dwójka dzieci. Zamożni Polacy, którzy mają tylko jedno dziecko, tej ulgi nie będą otrzymywali. Natomiast, kiedy zdecydują się na drugie i kolejne dzieci, otrzymają ulgę w pełnym wymiarze. Chcemy także zaproponować tę samą zasadę w odniesieniu do becikowego”. Na trzecie i następne dziecko w rodzinie odpis wzrośnie o 50 proc. Zamiast odpisywać po 1 112,04 zł, rodzice będą odliczali po 1 668,08 zł. Ale te zmiany nie nastąpią szybko. Za 2011 r. będziemy się rozliczać na dotychczasowych zasadach. Tak samo zresztą jak za 2012 r. A to dlatego, że na zmiany w PIT na przyszły rok jest już za późno. Gdyby miały obowiązywać, musiałyby zostać uchwalone i ogłoszone w Dzienniku Ustaw do 30 listopada. Dziś dzięki tej popularnej uldze rodzice i opiekunowie mogą sobie odpisać w zeznaniu rocznym do 1 112,04 zł na każde dziecko. W czasie rozliczeń z fiskusem z podatku za 2010 r. objęła ona ponad 4,3 mln dzieci. Rodzice oszczędzili dzięki temu 5,7 mld zł.
E.E. (na podst. inf. z onet.biznes.pl)
Chodzi o ubrania do rozmiaru 86, czyli dla dzieci do mniej więcej roku życia. Będzie to również obuwie i akcesoria tj. foteliki samochodowe, smoczki, niektóre kosmetyki, pieluchy tetrowe. Jeszcze w 2010 r. kupując ubranka dla najmłodszych oraz buty dla starszych dzieci płaciliśmy tylko 7 proc. VAT-u. Od 2011 r. podwyżka na te artykuły była nieznaczna, bo tylko o 1 punkt procentowy. Od 2012 r. zostaną już objęte podstawową stawką VAT, więc za te same rzeczy od stycznia zapłacimy więcej. Na towar typu łóżeczka i pościel niemowlęca czy wózki cały czas obowiązuje 23 proc. VAT.
Rodzice w przyszłym roku będą zatem płacić więcej za niezbędne zakupy dla swoich dzieci. Przy tak dużym skoku jest to pewne. Trudno jednak jednoznacznie ocenić, ile wyniosą podwyżki. Podatek VAT jest ważnym elementem wpływającym na cenę, jednak nie jedynym. Istotnym czynnikiem jest konkurencyjność rynku, która może spowodować, że przedsiębiorcy rezygnują z wyższej marży. Ma to jednak swoje granice i przy wzroście VAT-u o 15 pkt. proc. jest to mało realne. Pamiętać też trzeba, że od stycznia 2012 r. rośnie akcyza na olej napędowy, co też nie pozostanie bez wpływu na poziom cen. Efektem tej podwyżki będą wyższe koszty transportu, co zwiększy ceny towarów na półkach sklepowych. Możliwe, że podwyżka nie nastąpi z dnia na dzień w małych sklepach lub na targowiskach. Zależeć to będzie od statusu podatkowego sprzedającego. Jeśli jest on podatnikiem korzystającym ze zwolnienia podmiotowego z uwagi na obroty, to nie dolicza do sprzedawanych towarów VAT-u. Podatnik taki jednocześnie nie ma prawa do odliczenia podatku wynikającego z faktur zakupu. Ze zwolnienia podmiotowego mogą korzystać podatnicy, u których wartość sprzedaży bez podatku nie przekroczyła 150 000 zł rocznie. Trzeba pamiętać, że i w tych miejscach artykuły te zdrożeją, gdy tylko skończą się zapasy magazynowe. Przedsiębiorca kupując nowy towar w hurtowni, czy u producenta zapłaci już 23 % VAT i będzie zmuszony podnieść swoje ceny.
Skąd podwyżka i czy możliwy dalszy wzrost
Sprzedaż ubranek dla niemowląt oraz obuwia dla dzieci objęta jest obniżoną stawką podatku, jednak musi to zostać zmienione, a wszystko po orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, który stwierdził, że polskie regulacje, które dopuszczają taką preferencję, są niezgodne z prawem unijnym. Dyrektywa w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej pozwala państwom członkowskim na stosowanie jednej lub dwóch stawek obniżonych, jednak tylko do tych towarów i usług, które zostały wymienione w załączniku do dyrektywy. Problem w tym, że nie znalazły się w nim ubranka dla niemowląt i obuwie dla dzieci. Co prawda dyrektywa przewiduje, że na zasadzie wyjątku stawkę obniżoną mogą stosować państwa, w których obowiązywała 1 stycznia 1991 r., jednak w opinii Trybunału Polska nie jest do tego uprawniona, gdyż nie była wtedy państwem członkowskim UE. Nie ma pewności, czy na tym podwyżki się zakończą. Czy grozi nam 24 proc. stawka podstawowa i dalszy wzrost VAT-u? Wszystko zależy od tego, jak ukształtuje się relacja państwowego długu publicznego do produktu krajowego brutto. Przyjęte rozwiązania przewidują, że VAT zacznie rosnąć, jeśli przekroczy to 55 proc. Decydujący będzie stan na dzień 31 grudnia 2011 r. ogłoszony przez Ministra Finansów do 31 maja 2012 r. Gdyby tak się stało, podatnicy musieliby zastosować nowe stawki VAT wyższe o jeden punkt procentowy. Oznacza to, że stawka podstawowa wyniosłaby 24 proc. Dopiero od 1 stycznia 2015 r. stawka rozpoczęłaby „wędrówkę” o jeden punkt procentowy w dół.
Czy to dużo, czy mało
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Wszystko zależy od tego, czy rodzice kupują całą wyprawkę, chcą – czy muszą – mieć wszystko nowe, czy też mają rzeczy od rodziny, znajomych, po starszych dzieciach (wtedy zapewne tylko uzupełniają garderobę małego człowieka). Na koszty wpłyną również preferencje kupujących, którzy do wyboru mają cały wachlarz firm, gatunków, sklepów. Można kupić np. zazwyczaj liczniejsze zwykłe, tanie koszulki, body, śpiochy, pajace, a zaszaleć przy kilku „wyjściowych” kreacjach, wybierając te bardziej strojne, bogatsze w materiały i wykończenie. Można też postąpić według zasady „wszystko, co najlepsze”. Zwolennicy pierwszej metody utrzymują, że dziecko w pierwszym roku życia bardzo szybko rośnie, wraz z pierwszymi posiłkami pojawiają się marchewkowe plamy (wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi) i nie warto kupować bardzo drogich ubranek, które wkrótce i tak wylądują tam, gdzie trafią i te tanie. Nie bez znaczenia są też sklepy – te w wielkich centrach handlowych mają często wyższe marże. Dlatego trudno podać jedną cenę wyprawki dla niemowlaka, jedni mogą też kupić ubranka np. do rozmiaru 62, inni zechcą mieć od razu zapas na kilka miesięcy dłużej. Zakładając, że ktoś wyda np. 210 zł teraz, można przewidywać, że te same zakupy w przyszłym roku warte będą ok. 240 zł. Wyprawka za 350 zł będzie warta ok. 420 zł. Biorąc pod uwagę wcześniejsze uwagi o dużej rozpiętości cen, czytelnik może sam „skompletować” swoją wyprawkę z takiej ilości i asortymentu ubrań, jaką chce. Body długi rękaw r. 68-86 – 19,00 zł – 25 zł, body krótki rękaw – średnio 10 zł – 20 zł, bluzeczka r. 68 – 20 zł, kaftanik r. 50 – 10 zł – 15 zł, pajac r. 80 – 20 zł – 40 zł, czapeczka – 15 zł, komplet kaftan +śpiochy – 25 zł – 40 zł, buciki – ok. 30 zł, kombinezon – 70 zł – 100 zł. Do sumy dodajemy 15 proc. i otrzymujemy przybliżoną kwotę. Świeżo upieczeni „pierwszorazowi” rodzice powinni doliczyć koszt kocyków, pościeli, akcesoriów, pieluch, fotelika, itp.
– Małe dzieci rosną tak szybko, że i tak nie kupuje się tego dużo, zresztą zawsze coś się dostaje w prezencie – jedna z pań w sklepie dziecięcym zdaje się bagatelizować podwyżki.
– A jeśli ktoś musi albo chce kupić nowe i więcej, żeby nie prać w kółko i żeby dziecko ładnie wyglądało? – odzywa się inna kobieta. – Dzieci niszczą ubranka, plamią, dlaczego rodzice muszą wybierać między „spranym”, niechlujnym wyglądem swojej pociechy a koniecznością uszczuplenia wydatków na inne potrzeby?
Patrząc na sklepowe półki, łatwo zrozumieć te słowa. Feeria kolorów, fasonów, faktur, wstążki, falbanki, aplikacje, koronki, kuszą rodzica. Rzeczywiście, trudno odmówić swojemu dziecku czegoś takiego, dobrowolnie wybierając siermiężne body ze śpiochami na co dzień i od święta.
Sprzedawcy, pytani o większe zainteresowanie klientów w związku z podwyżką VAT-u twierdzą, że tego nie zauważyli. Być może na większe zakupy przyjdzie czas w grudniu, kiedy zbliżają się mikołajki i święta.
– No niech pani powie, gdzie tu polityka prorodzinna, ułatwienia dla tych, którzy w tych czasach chcą mieć dzieci – gorzko pyta jedna z klientek, przysłuchująca się rozmowie ze sprzedawcą. – W Europie Zachodniej te rzeczy są naprawdę tanie, a ludzie tam lepiej zarabiają, niż my.
Polityka prorodzinna?
Premier Donald Tusk w piątkowym expose zaprezentował plan działań rządu, przynoszących korzyści już w przyszłym roku oraz pakiet reform, które trzeba zacząć wprowadzać – dokończenie reformy emerytalnej, likwidację przywilejów i wydłużenie wieku emerytalnego, zmiany w KRUS, obłożenie rolników składką zdrowotną w powiązaniu z opodatkowaniem ich podatkiem dochodowym. Wśród tych propozycji jest kilka ważnych dla rodziców i tych, którzy rodzicami zamierzają zostać. To ograniczenia w ulgach na dzieci i becikowym. Minister Jacek Rostowski już rok temu postulował o cięcia w becikowym i ulgach.
– Problem i z becikowym, i z ulgą prorodzinną jest taki, że ani jeden mechanizm, ani drugi nie działa specjalnie na zwiększenie dzietności – mówił w jednym z wywiadów dla RMF FM.
Przeciwnicy ulgi przekonują, że jest kosztowna, a pomoc dostają wszyscy podatnicy, także ci z najwyższymi dochodami. Podobnie jest z becikowym. Premier w swoim expose mówił o tych zmianach: „Chcemy podwyższyć o 50 proc. ulgę prorodzinną na każde trzecie i kolejne dziecko. Ulga na dwójkę pierwszych dzieci pozostaje bez zmian, ale będziemy tutaj proponowali jeszcze jedno rozwiązanie, które jest przykładem (…) sprawiedliwości społecznej i solidarności zamożniejszych z tymi, którzy są w gorszej sytuacji. Dlatego w rodzinach, których dochód przekracza 85 tys. zł rocznie, mówimy w związku z tym o II progu podatkowym, ta ulga prorodzinna będzie w sytuacji, kiedy będzie co najmniej dwójka dzieci. Zamożni Polacy, którzy mają tylko jedno dziecko, tej ulgi nie będą otrzymywali. Natomiast, kiedy zdecydują się na drugie i kolejne dzieci, otrzymają ulgę w pełnym wymiarze. Chcemy także zaproponować tę samą zasadę w odniesieniu do becikowego”. Na trzecie i następne dziecko w rodzinie odpis wzrośnie o 50 proc. Zamiast odpisywać po 1 112,04 zł, rodzice będą odliczali po 1 668,08 zł. Ale te zmiany nie nastąpią szybko. Za 2011 r. będziemy się rozliczać na dotychczasowych zasadach. Tak samo zresztą jak za 2012 r. A to dlatego, że na zmiany w PIT na przyszły rok jest już za późno. Gdyby miały obowiązywać, musiałyby zostać uchwalone i ogłoszone w Dzienniku Ustaw do 30 listopada. Dziś dzięki tej popularnej uldze rodzice i opiekunowie mogą sobie odpisać w zeznaniu rocznym do 1 112,04 zł na każde dziecko. W czasie rozliczeń z fiskusem z podatku za 2010 r. objęła ona ponad 4,3 mln dzieci. Rodzice oszczędzili dzięki temu 5,7 mld zł.
E.E. (na podst. inf. z onet.biznes.pl)
Komentarze
Dodane przez Bożena, w dniu 23.11.2011 r., godz. 17.47
Zaczyna się POwoli "Irlandia Tuska". Wyjdzie nam wszystkim te - PO bokiem, aż się POs....
Zaczyna się POwoli "Irlandia Tuska". Wyjdzie nam wszystkim te - PO bokiem, aż się POs....
Dodane przez Wanda, w dniu 24.11.2011 r., godz. 09.06
Co z tym vatem panie Mróz z Plaformy Obywatelskiej rządzącej? Nie takie były pańskie przedwyborcze obietnice. Proszę się wziąć za koleśzków w tym rządzie.
Co z tym vatem panie Mróz z Plaformy Obywatelskiej rządzącej? Nie takie były pańskie przedwyborcze obietnice. Proszę się wziąć za koleśzków w tym rządzie.
Dodane przez Matka POLKA, w dniu 24.11.2011 r., godz. 13.17
To ma być ta niby recepta na kryzys. Gratuluję obłudy! Ale co się dziwić jak w takim Wyszkowie pierwsze skrzypce w PO gra pan Janusz Jastrzebski. Przedstawiciel godny opganizacji.
To ma być ta niby recepta na kryzys. Gratuluję obłudy! Ale co się dziwić jak w takim Wyszkowie pierwsze skrzypce w PO gra pan Janusz Jastrzebski. Przedstawiciel godny opganizacji.
Dodane przez Widzę i Obserwuję, w dniu 24.11.2011 r., godz. 19.52
Drodzy Państwo idą Święta po nich Sylwester i Nowy Rok, wybory się skończyły, dajmy ludziom odpocząć. Zbliża się Adwent. Uciszmy emocje
Drodzy Państwo idą Święta po nich Sylwester i Nowy Rok, wybory się skończyły, dajmy ludziom odpocząć. Zbliża się Adwent. Uciszmy emocje
Dodane przez O N A, w dniu 25.11.2011 r., godz. 13.44
Tak dalej pójdzie, to znajdą zaraz sposób na extra opodatkowanie "ciucholandów", że i tych ludzi puszczą z torbami. Zostaną pyszne salony z "odzieżą dziecięcą" znanych marek, w takich "wyszkowskich galeriach".
Tak dalej pójdzie, to znajdą zaraz sposób na extra opodatkowanie "ciucholandów", że i tych ludzi puszczą z torbami. Zostaną pyszne salony z "odzieżą dziecięcą" znanych marek, w takich "wyszkowskich galeriach".
Dodane przez Iza, w dniu 25.11.2011 r., godz. 19.28
POzostanie nam kupowanie ubranek w szmatexach.
POzostanie nam kupowanie ubranek w szmatexach.
Dodane przez BMX, w dniu 25.11.2011 r., godz. 21.28
Według przedstawionej recepty to z jedzeniem byłoby tak: Na codzień będziemy jeść te tańsze i prostrze potrawy (chleb ze smalcem) a na sobote i niedzielę kupi się trochę mortadeli. POzdrowienia (::) od T
Według przedstawionej recepty to z jedzeniem byłoby tak: Na codzień będziemy jeść te tańsze i prostrze potrawy (chleb ze smalcem) a na sobote i niedzielę kupi się trochę mortadeli. POzdrowienia (::) od T
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl