Emocje zapisane w obrazie
(Zam: 03.11.2011 r., godz. 07.32)– Malarz nie musi mówić, to namalowane przez niego obrazy mają przemawiać – stwierdził Wieńczysław Pyrzanowski podczas otwarcia poplenerowej wystawy w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej, które odbyło się 28 października.
Zebrane prace są owocem kilku plenerów, w których uczestniczyły osoby, dla których malowanie jest pasją i wizją na przyszłość, oraz plastycy, instruktorzy z biblioteki i Wyszkowskiego Ośrodka Kultury „Hutnik” – Katarzyna Słowikowska-Osik, Irena Filipowicz oraz Wieńczysław Pyrzanowski. Artyści tworzyli je w Łazach Starych, Karolinie, Opinogórze i Długosiodle. Przedstawiają w dużej mierze naturę i człowieka w niej funkcjonującego, dla którego jest to przestrzeń codziennej pracy i odpoczynku.
– To szczególna wystawa, łączy kilka plenerów – mówił Wieńczysław Pyrzanowski. – Uczestniczyła w niej młodzież, chcemy ją angażować w takie przedsięwzięcia. Ona będzie przecież decydować o poziomie polskiego malarstwa.
Opowiedział historię powstania obrazu przedstawiającego leśne rusałki na skraju lasu. Gospodarze pleneru w Długosiodle poprosili artystów o namalowanie jednej z miejscowych legend. Wspólnymi siłami powstał obraz, literacki kształt opowieści nadała Daria Galant.
– Chciałam, by było to czymś więcej, niż tylko powiastką – stwierdziła, dodając, że czytelnik powinien odnaleźć tam swoje marzenia i osobowość. – Obraz jest emanacją tego, co napisałam, otwiera metafizyczne wymiary, widać w nim głębię i życie puszczy.
Wieńczysław Pyrzanowski mówił o specyfice poszczególnych plenerów i nowym, niepokojącym zwyczaju malowania z fotografii, co sprawia, że można spędzać całe dnie w pokoju, co przeczy idei plenerów malarskich.
– Nie wolno pobłażać malarzom, pozwalać na niedociągnięcia – zauważył. – Potrzebują wsparcia, słów aprobaty, prawdziwego, autentycznego przeżycia obrazu, to daje siłę malarzowi. W każdym dziele są zawarte emocje.
Wymienił uczestników i twórców wystawionych prac, poza nim są to: Irena Filipowicz, Katarzyna Słowikowska-Osik, Zuzanna Trzcińska, Grażyna Bany, Katarzyna Łączycka, Klaudia Maison, Jakub Ćwieczkowski, Łukasz Tymiński, Aleksandra Kozłowska, Marek Konatkowski.
E.E.
– To szczególna wystawa, łączy kilka plenerów – mówił Wieńczysław Pyrzanowski. – Uczestniczyła w niej młodzież, chcemy ją angażować w takie przedsięwzięcia. Ona będzie przecież decydować o poziomie polskiego malarstwa.
Opowiedział historię powstania obrazu przedstawiającego leśne rusałki na skraju lasu. Gospodarze pleneru w Długosiodle poprosili artystów o namalowanie jednej z miejscowych legend. Wspólnymi siłami powstał obraz, literacki kształt opowieści nadała Daria Galant.
– Chciałam, by było to czymś więcej, niż tylko powiastką – stwierdziła, dodając, że czytelnik powinien odnaleźć tam swoje marzenia i osobowość. – Obraz jest emanacją tego, co napisałam, otwiera metafizyczne wymiary, widać w nim głębię i życie puszczy.
Wieńczysław Pyrzanowski mówił o specyfice poszczególnych plenerów i nowym, niepokojącym zwyczaju malowania z fotografii, co sprawia, że można spędzać całe dnie w pokoju, co przeczy idei plenerów malarskich.
– Nie wolno pobłażać malarzom, pozwalać na niedociągnięcia – zauważył. – Potrzebują wsparcia, słów aprobaty, prawdziwego, autentycznego przeżycia obrazu, to daje siłę malarzowi. W każdym dziele są zawarte emocje.
Wymienił uczestników i twórców wystawionych prac, poza nim są to: Irena Filipowicz, Katarzyna Słowikowska-Osik, Zuzanna Trzcińska, Grażyna Bany, Katarzyna Łączycka, Klaudia Maison, Jakub Ćwieczkowski, Łukasz Tymiński, Aleksandra Kozłowska, Marek Konatkowski.
E.E.
Komentarze
sprostowanie
Dodane przez Alicja, w dniu 13.11.2011 r., godz. 21.16
Szanowni Państwo, pragnę poinformować, że do artykułu wkradł się pewien błąd. Wymieniony przez Państwa jeden z twórców i uczestników wystawy, to Łukasz Dymiński, a nie "Tymiński". Z poważaniem, Alicja Dymińska.
Dodane przez Alicja, w dniu 13.11.2011 r., godz. 21.16
Szanowni Państwo, pragnę poinformować, że do artykułu wkradł się pewien błąd. Wymieniony przez Państwa jeden z twórców i uczestników wystawy, to Łukasz Dymiński, a nie "Tymiński". Z poważaniem, Alicja Dymińska.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl