Poszliśmy za Palikotem jak w dym
(Zam: 19.10.2011 r., godz. 07.57)W politykę zaangażował się przez przypadek i w kilka miesięcy osiągnął to, o co inni zabiegają przez lata – zdobył poselski mandat. Bartłomiej Bodio zamierza się poświęcić pracy w Sejmie, sprzedać swoje firmy, a w Wyszkowie powołać biuro poselskie i regionu Ruchu Palikota.
„Wyszkowiak”: – Który z kontrkandydatów, lokalnych polityków pogratulował panu zdobycia mandatu?
Bartłomiej Bodio: - Pan Adam Warpas zadzwonił do mnie, złożył mi gratulacje. Rozmowa odbyła się w momencie, kiedy wpłynęły dane z 94 proc. obwodowych komisji wyborczych i brakowało mi dwustu głosów do zdobycia mandatu. Pan Adam powiedział mi, że chyba go dostanę, nie uwierzyłem – to była pierwsza osoba, która mi tę wiadomość przekazała. Długo niedowierzałem, czekałem na oficjalne wyniki. Nie chciałem za wcześnie się cieszyć, by potem się nie rozczarować. Rzutem na taśmę udało się zdobyć ten mandat w tak przecież nieprzyjaznym regionie, który nigdy nie był naszym bastionem.
Jest pan nową twarzą w parlamencie, a także dla mieszkańców naszego miasta. Dotychczas zajmował się pan biznesem. Kiedy zdecydował się pan zaangażować się w politykę?
– Na wiosnę tego roku Janusz Palikot przyjechał do Galerii Wyszków, szukał nowych ludzi do swoich struktur. Porozmawiałem z nim, bo odpowiadały mi jego poglądy. Zapytałem, czy mają swoich przedstawicieli w Wyszkowie. On odpowiedział „Ciebie”. I tak się zaczęło.
Czyli to był przypadek, że przyłączył się pan do Ruchu Palikota?
– Tak. Wcześniej nie miałem żadnej politycznej przeszłości. Utożsamiałem się z poglądami Janusza Palikota, dlatego do niego podszedłem i zagadnąłem. Wypełnił pewną lukę na polskiej scenie politycznej. Zawsze czułem się niereprezentowany przez parlament. Gdy Janusz Palikot się pojawił, chciałem z nim zamienić parę słów i okazało się, że dostałem szansę, która pewnie nigdy się więcej nie zdarzy. To było w pierwszych miesiącach funkcjonowania partii, gdy nikt nie dawał Januszowi Palikotowi ani jego ugrupowaniu najmniejszych szans na sukces.
Czy w czasie kampanii wyborczej spotykał się pan z wyszkowianami?
– Starałem się jak najwięcej czasu spędzić wśród wyborców. W Wyszkowie był namiot informacyjny, a ja wychodziłem do ludzi na ulicach, targowisku, we wszystkich miastach w regionie oraz podczas imprez np. dożynek, rajdu samochodowego Rally Wyszków, chodziliśmy z wolontariuszami rozdawaliśmy lizaki, ulotki.
Mieszka pan w Rogóźnie w gminie Rząśnik. Jak pan tu trafił, skoro pochodzi pan z Dolnego Śląska?
– Zakochałem się we wspaniałej kobiecie, obecnie mojej żonie, jej rodzice tu mieszkają, od dwudziestu lat są związani z tym miejscem. Niepowtarzalny urok sprawił, że zakochałem się w Wyszkowie, kupiłem działkę obok moich teściów, wybudowałem dom. Prowadzę kilka różnych firm m.in. jestem importerem kawy, herbaty, ekspresów do kawy. Moim najnowszym projektem jest budowa sieci kawiarni. Stworzyłem eksperymentalny lokal w Wyszkowie, który cieszy się zainteresowaniem. Pomysł powieliłem w innych miastach w Polsce. Nadal jestem jednak zameldowany w Katowicach – mam dom na terenach rekreacyjnych, złożyłem wszystkie dokumenty i poinformowano mnie, że będę musiał czekać jeszcze dwa lata na zmianę kwalifikacji gruntu. Takie są niestety procedury w naszym państwie, podejrzewam, że zupełnie niezależne od gminnych urzędników.
Procedury, które państwo jako Ruch Palikota chcecie zmieniać.
– Tak, to znamienne, że muszę występować jako katowiczanin, pomimo tego, że tu żyję, mieszkam. Myślę, że straciłem przez to sporo głosów.
Przyjeżdżając na ziemię wyszkowską miał pan świeże spojrzenie na ten teren. Jakie potrzeby zmian widzi pan w naszym mieście?
– Przede wszystkim trzeba zatrzymać tu młodych ludzi, by widzieli w tym mieście dla siebie szanse, nie uciekali do wielkich aglomeracji, zrozumieli, że tu też można żyć, że tu jest wspaniale. Sam jestem dobrym przykładem – mam firmę w Warszawie, Wrocławiu, Katowicach i nagle przyjechałem do Wyszkowa i zdecydowałem się zostać. Tu jest po prostu fajnie. To piękne miejsce, Bug, Narew, wspaniałe tereny. Młodzi ludzie muszą uwierzyć, że w tych wielkich, zadymionych miastach nie ma nic lepszego. Całą swoją działalnością będę chciał im to udowodnić.
Młodzi ludzie, rozpoczynający swoje dorosłe życie, zaczynający studia, mają inne spojrzenie na rzeczywistość niż pan, człowiek, który osiągnął sukces w biznesie. W dużych miastach jest po prostu więcej możliwości na rozwój, znalezienie pracy.
– Zgadzam się, dlatego ci ludzie zostaną w Wyszkowie tylko wtedy, jeśli będzie tu praca. Jeśli dostaną szansę rozwoju we własnym mieście, gdzie mają rodzinę, kolegów, to tu zostaną. Tu będą płacić składki ubezpieczeniowe, podatki, a dodatkowe pieniądze umożliwią polepszenie opieki medycznej, rozwój kultury, budowę dróg itp. Gospodarka to coś, co napędza wszystko inne. Od miejsc pracy powinniśmy zacząć.
Właściwie wszyscy politycy zgadzają się co do tego, że młodych ludzi trzeba zatrzymywać, tworzyć miejsca pracy, tylko jak to zrobić?
– Trzeba poprawić nakierowanie funduszy pomocowych: rządowych, z Unii Europejskiej. Ich wykorzystanie w miastach ponad stutysięcznych jest znacznie lepsze niż w mniejszych miastach. Zamierzam w momencie objęcia mandatu dokładnie przeanalizować tę kwestię i podjąć działania, które skierują strumienie pieniędzy do miast od 10 do 80 tys. mieszkańców, bo one są najbardziej zagrożone migracją młodych ludzi. W nich są szkoły, uczelnie, tu się ludzie rodzą, wychowują, kształcą i później taki gotowy do życia, pracy, budowania społeczeństwa młody człowiek wyjeżdża nagle gdzie indziej, skąd nie wraca. Chodzi o wspomaganie przedsiębiorczości przez ułatwienia w administracji, by urzędnicy na lokalnych szczeblach nie byli od kontroli, a od pomocy. W całej Polsce prowadzę interesy i naprawdę widać różnicę poziomu obsługi w urzędach w wielkich miastach i miejscowościach powiatowych. W tych ostatnich sprawy załatwiane są dłużej, jest też większa uznaniowość.
Czy państwa pomysł likwidacji powiatów usprawni te procedury?
– To kolejny element administracji, który wymaga obsługi. Naprawdę gminy na swoim szczeblu doskonale sobie poradzą z podziałem pieniędzy. Nie ma potrzeby stwarzania kolejnych szczebli, które dokonują redystrybucji środków, podejmują uchwały itp. Im krótsza i prostsza droga do załatwienia sprawy, tym lepiej.
Komentatorzy, politycy są zgodni co do tego, że wynik wyborczy Ruchu Palikota to duży sukces. Co zdecydowało o nim, pana zdaniem?
– To przede wszystkim wiara i determinacja ludzi Ruchu Palikota i przeświadczenie o tym, że spora część społeczeństwa nie jest reprezentowana przez żadną z opcji politycznych. Ja również czułem, że nie ma mojej reprezentacji w Sejmie, wiele takich osób jak ja głosowało na Platformę, SLD, ale głównie w sprzeciwie wobec Jarosława Kaczyńskiego. Ile można być przeciwko czemuś, a nie za czymś? Każdy potrzebuje się z kimś utożsamić. Taka sytuacja utrzymywała się w polskiej polityce od ośmiu lat. Gdy się pojawił Janusz Palikot zrozumieliśmy, że to jest to, czego nam brakowało, poszliśmy za nim jak w dym.
Na czym polega tajemnica pana sukcesu wyborczego?
– Zrobiliśmy dużą kampanię w jedenastu powiatach, żadne prognozy nie przewidywały, że Ruch Palikota w okręgu siedlecko-ostrołęckim dostanie mandat. To dzięki zaangażowaniu wielu ludzi, w tym szefa mojego sztabu Edyty Wittich, wyjściu do ludzi. We wszystkich miastach powiatowych były nasze punkty informacyjne, gdzie całymi dniami wolontariusze informowali o programie, emitowaliśmy spoty reklamowe przez głośniki w namiotach. Kontakt z ludźmi bardzo nam pomógł. Nie mieliśmy milionów złotych dotacji ze Skarbu Państwa. Nie stać nas było na spoty w telewizji, bilbordy itp. Jedyne co mogliśmy, to dać ludziom lizaka za kilka groszy, uścisnąć dłoń i prosić o głos. Jeździliśmy od miasta do miasta, od powiatu do powiatu, po dwadzieścia godzin na dobę.
Czy zamierza pan w Wyszkowie powołać swoje biuro poselskie?
– Tak, tu będzie biuro poselskie, a także biuro regionu Ruchu Palikota. Wyszków położony jest w dogodnym miejscu, między Ostrołęką a Siedlcami, ja jestem tu jedynym posłem, stąd ich ulokowanie tutaj. Chcę też otworzyć biuro poselskie przynajmniej w Ostrołęce, Mińsku Mazowieckim i Siedlcach, by mieć kontakt ze społeczeństwem. Chcę całkowicie poświęcić się pracy w Sejmie. Swoje firmy postaram się sprzedać, po to zresztą je założyłem, by zarobić na ich zbyciu. Myślę, że byłoby też źle postrzegane, gdybym miał firmy, wygrywał jak do tej pory przetargi. Teraz ktoś mógłby dopatrywać się czegoś złego w tym, że nadal je wygrywam.
Daje pan więc sygnał wyborcom, że poważnie traktuje swój mandat.
– W biznesie osiągnąłem już wszystko i czas przejść na kolejny poziom rozwoju.
W tym tygodniu odbyło się spotkanie posłów z Januszem Palikotem. Czego dotyczyły te rozmowy?
– Wyboru władz klubu parlamentarnego, którego szefem został Janusz Palikot, kandydata na wicemarszałka i rzecznika prasowego oraz prezentacji działań w Sejmie, komisji. Ja chciałbym pracować w jednej z komisji gospodarczych (infrastruktury albo gospodarki) oraz obrony, cyfryzacji.
Czy będzie Pan zabiegał o sprawy tak istotne dla Wyszkowa jak budowa obwodnicy północno-zachodniej, zabezpieczenia przeciwpowodziowe?
– Tym zajmować się będzie komisja infrastruktury, której chcę być członkiem. Przez wiele lat zajmowałem się lotnictwem, byłem prezesem dużej spółki z tego sektora, członkiem Komisji Bezpieczeństwa w Lotnictwie Cywilnym. Sprawy z zakresu infrastruktury są mi znane. Będzie szansa zająć się i Wyszkowem. Uważam, że dla naszego regionu będzie to najlepsza komisja, w której mógłbym się znaleźć.
Premier Donald Tusk w wywiadzie dla „Polityki” powiedział: „Nie ukrywam, że najwięcej szans na współpracę nad konkretnymi ustawami dostrzegam w Ruchu Palikota”. Jak pan odbiera te słowa?
– Jesteśmy bardzo pragmatyczni. Nie interesują nas stanowiska, rozgrywki, interesuje nas załatwianie spraw dla Polski. Jesteśmy w stanie w każdej trudnej, drażliwej sprawie poprzeć rząd, jeśli to będzie potrzebne. Dla nas liczy się rozwiązywanie problemów. Nawet gdybyśmy mieli wchodzić do koalicji, to interesuje nas rząd fachowców. Każdy z nas osiągnął pewną pozycję życiową i chcemy zrobić coś dla kraju. Każdy rozsądny akt prawa jesteśmy w stanie poprzeć, jeśli oczywiście za taki go uznamy.
Wiele miejsca w programie Ruchu Palikota zajmują sprawy obyczajowe. Czy dla pana też są ważne?
– Tak, istotne jest dla mnie, by wszyscy ludzie byli traktowani jednakowo, niezależnie od swoich cech, czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną, czarnym, czy białym, wierzącym, czy niewierzącym, pełnosprawnym, czy niepełnosprawnym, homoseksualny, czy heteroseksualny. To indywidualna sprawa każdego z nas, wszyscy powinniśmy mieć równe prawa.
Jest pan za usunięciem krzyża z sali sejmowej, jak chce tego Janusz Palikot?
– Będziemy się starali nie robić akcji, happeningów, ale zgodnie z procedurami napiszemy do marszałka o poszanowanie polskiej konstytucji. Ze swojej strony uszanuję decyzję.
Rozmawiała
Justyna Pochmara
Bartłomiej Bodio: - Pan Adam Warpas zadzwonił do mnie, złożył mi gratulacje. Rozmowa odbyła się w momencie, kiedy wpłynęły dane z 94 proc. obwodowych komisji wyborczych i brakowało mi dwustu głosów do zdobycia mandatu. Pan Adam powiedział mi, że chyba go dostanę, nie uwierzyłem – to była pierwsza osoba, która mi tę wiadomość przekazała. Długo niedowierzałem, czekałem na oficjalne wyniki. Nie chciałem za wcześnie się cieszyć, by potem się nie rozczarować. Rzutem na taśmę udało się zdobyć ten mandat w tak przecież nieprzyjaznym regionie, który nigdy nie był naszym bastionem.
Jest pan nową twarzą w parlamencie, a także dla mieszkańców naszego miasta. Dotychczas zajmował się pan biznesem. Kiedy zdecydował się pan zaangażować się w politykę?
– Na wiosnę tego roku Janusz Palikot przyjechał do Galerii Wyszków, szukał nowych ludzi do swoich struktur. Porozmawiałem z nim, bo odpowiadały mi jego poglądy. Zapytałem, czy mają swoich przedstawicieli w Wyszkowie. On odpowiedział „Ciebie”. I tak się zaczęło.
Czyli to był przypadek, że przyłączył się pan do Ruchu Palikota?
– Tak. Wcześniej nie miałem żadnej politycznej przeszłości. Utożsamiałem się z poglądami Janusza Palikota, dlatego do niego podszedłem i zagadnąłem. Wypełnił pewną lukę na polskiej scenie politycznej. Zawsze czułem się niereprezentowany przez parlament. Gdy Janusz Palikot się pojawił, chciałem z nim zamienić parę słów i okazało się, że dostałem szansę, która pewnie nigdy się więcej nie zdarzy. To było w pierwszych miesiącach funkcjonowania partii, gdy nikt nie dawał Januszowi Palikotowi ani jego ugrupowaniu najmniejszych szans na sukces.
Czy w czasie kampanii wyborczej spotykał się pan z wyszkowianami?
– Starałem się jak najwięcej czasu spędzić wśród wyborców. W Wyszkowie był namiot informacyjny, a ja wychodziłem do ludzi na ulicach, targowisku, we wszystkich miastach w regionie oraz podczas imprez np. dożynek, rajdu samochodowego Rally Wyszków, chodziliśmy z wolontariuszami rozdawaliśmy lizaki, ulotki.
Mieszka pan w Rogóźnie w gminie Rząśnik. Jak pan tu trafił, skoro pochodzi pan z Dolnego Śląska?
– Zakochałem się we wspaniałej kobiecie, obecnie mojej żonie, jej rodzice tu mieszkają, od dwudziestu lat są związani z tym miejscem. Niepowtarzalny urok sprawił, że zakochałem się w Wyszkowie, kupiłem działkę obok moich teściów, wybudowałem dom. Prowadzę kilka różnych firm m.in. jestem importerem kawy, herbaty, ekspresów do kawy. Moim najnowszym projektem jest budowa sieci kawiarni. Stworzyłem eksperymentalny lokal w Wyszkowie, który cieszy się zainteresowaniem. Pomysł powieliłem w innych miastach w Polsce. Nadal jestem jednak zameldowany w Katowicach – mam dom na terenach rekreacyjnych, złożyłem wszystkie dokumenty i poinformowano mnie, że będę musiał czekać jeszcze dwa lata na zmianę kwalifikacji gruntu. Takie są niestety procedury w naszym państwie, podejrzewam, że zupełnie niezależne od gminnych urzędników.
Procedury, które państwo jako Ruch Palikota chcecie zmieniać.
– Tak, to znamienne, że muszę występować jako katowiczanin, pomimo tego, że tu żyję, mieszkam. Myślę, że straciłem przez to sporo głosów.
Przyjeżdżając na ziemię wyszkowską miał pan świeże spojrzenie na ten teren. Jakie potrzeby zmian widzi pan w naszym mieście?
– Przede wszystkim trzeba zatrzymać tu młodych ludzi, by widzieli w tym mieście dla siebie szanse, nie uciekali do wielkich aglomeracji, zrozumieli, że tu też można żyć, że tu jest wspaniale. Sam jestem dobrym przykładem – mam firmę w Warszawie, Wrocławiu, Katowicach i nagle przyjechałem do Wyszkowa i zdecydowałem się zostać. Tu jest po prostu fajnie. To piękne miejsce, Bug, Narew, wspaniałe tereny. Młodzi ludzie muszą uwierzyć, że w tych wielkich, zadymionych miastach nie ma nic lepszego. Całą swoją działalnością będę chciał im to udowodnić.
Młodzi ludzie, rozpoczynający swoje dorosłe życie, zaczynający studia, mają inne spojrzenie na rzeczywistość niż pan, człowiek, który osiągnął sukces w biznesie. W dużych miastach jest po prostu więcej możliwości na rozwój, znalezienie pracy.
– Zgadzam się, dlatego ci ludzie zostaną w Wyszkowie tylko wtedy, jeśli będzie tu praca. Jeśli dostaną szansę rozwoju we własnym mieście, gdzie mają rodzinę, kolegów, to tu zostaną. Tu będą płacić składki ubezpieczeniowe, podatki, a dodatkowe pieniądze umożliwią polepszenie opieki medycznej, rozwój kultury, budowę dróg itp. Gospodarka to coś, co napędza wszystko inne. Od miejsc pracy powinniśmy zacząć.
Właściwie wszyscy politycy zgadzają się co do tego, że młodych ludzi trzeba zatrzymywać, tworzyć miejsca pracy, tylko jak to zrobić?
– Trzeba poprawić nakierowanie funduszy pomocowych: rządowych, z Unii Europejskiej. Ich wykorzystanie w miastach ponad stutysięcznych jest znacznie lepsze niż w mniejszych miastach. Zamierzam w momencie objęcia mandatu dokładnie przeanalizować tę kwestię i podjąć działania, które skierują strumienie pieniędzy do miast od 10 do 80 tys. mieszkańców, bo one są najbardziej zagrożone migracją młodych ludzi. W nich są szkoły, uczelnie, tu się ludzie rodzą, wychowują, kształcą i później taki gotowy do życia, pracy, budowania społeczeństwa młody człowiek wyjeżdża nagle gdzie indziej, skąd nie wraca. Chodzi o wspomaganie przedsiębiorczości przez ułatwienia w administracji, by urzędnicy na lokalnych szczeblach nie byli od kontroli, a od pomocy. W całej Polsce prowadzę interesy i naprawdę widać różnicę poziomu obsługi w urzędach w wielkich miastach i miejscowościach powiatowych. W tych ostatnich sprawy załatwiane są dłużej, jest też większa uznaniowość.
Czy państwa pomysł likwidacji powiatów usprawni te procedury?
– To kolejny element administracji, który wymaga obsługi. Naprawdę gminy na swoim szczeblu doskonale sobie poradzą z podziałem pieniędzy. Nie ma potrzeby stwarzania kolejnych szczebli, które dokonują redystrybucji środków, podejmują uchwały itp. Im krótsza i prostsza droga do załatwienia sprawy, tym lepiej.
Komentatorzy, politycy są zgodni co do tego, że wynik wyborczy Ruchu Palikota to duży sukces. Co zdecydowało o nim, pana zdaniem?
– To przede wszystkim wiara i determinacja ludzi Ruchu Palikota i przeświadczenie o tym, że spora część społeczeństwa nie jest reprezentowana przez żadną z opcji politycznych. Ja również czułem, że nie ma mojej reprezentacji w Sejmie, wiele takich osób jak ja głosowało na Platformę, SLD, ale głównie w sprzeciwie wobec Jarosława Kaczyńskiego. Ile można być przeciwko czemuś, a nie za czymś? Każdy potrzebuje się z kimś utożsamić. Taka sytuacja utrzymywała się w polskiej polityce od ośmiu lat. Gdy się pojawił Janusz Palikot zrozumieliśmy, że to jest to, czego nam brakowało, poszliśmy za nim jak w dym.
Na czym polega tajemnica pana sukcesu wyborczego?
– Zrobiliśmy dużą kampanię w jedenastu powiatach, żadne prognozy nie przewidywały, że Ruch Palikota w okręgu siedlecko-ostrołęckim dostanie mandat. To dzięki zaangażowaniu wielu ludzi, w tym szefa mojego sztabu Edyty Wittich, wyjściu do ludzi. We wszystkich miastach powiatowych były nasze punkty informacyjne, gdzie całymi dniami wolontariusze informowali o programie, emitowaliśmy spoty reklamowe przez głośniki w namiotach. Kontakt z ludźmi bardzo nam pomógł. Nie mieliśmy milionów złotych dotacji ze Skarbu Państwa. Nie stać nas było na spoty w telewizji, bilbordy itp. Jedyne co mogliśmy, to dać ludziom lizaka za kilka groszy, uścisnąć dłoń i prosić o głos. Jeździliśmy od miasta do miasta, od powiatu do powiatu, po dwadzieścia godzin na dobę.
Czy zamierza pan w Wyszkowie powołać swoje biuro poselskie?
– Tak, tu będzie biuro poselskie, a także biuro regionu Ruchu Palikota. Wyszków położony jest w dogodnym miejscu, między Ostrołęką a Siedlcami, ja jestem tu jedynym posłem, stąd ich ulokowanie tutaj. Chcę też otworzyć biuro poselskie przynajmniej w Ostrołęce, Mińsku Mazowieckim i Siedlcach, by mieć kontakt ze społeczeństwem. Chcę całkowicie poświęcić się pracy w Sejmie. Swoje firmy postaram się sprzedać, po to zresztą je założyłem, by zarobić na ich zbyciu. Myślę, że byłoby też źle postrzegane, gdybym miał firmy, wygrywał jak do tej pory przetargi. Teraz ktoś mógłby dopatrywać się czegoś złego w tym, że nadal je wygrywam.
Daje pan więc sygnał wyborcom, że poważnie traktuje swój mandat.
– W biznesie osiągnąłem już wszystko i czas przejść na kolejny poziom rozwoju.
W tym tygodniu odbyło się spotkanie posłów z Januszem Palikotem. Czego dotyczyły te rozmowy?
– Wyboru władz klubu parlamentarnego, którego szefem został Janusz Palikot, kandydata na wicemarszałka i rzecznika prasowego oraz prezentacji działań w Sejmie, komisji. Ja chciałbym pracować w jednej z komisji gospodarczych (infrastruktury albo gospodarki) oraz obrony, cyfryzacji.
Czy będzie Pan zabiegał o sprawy tak istotne dla Wyszkowa jak budowa obwodnicy północno-zachodniej, zabezpieczenia przeciwpowodziowe?
– Tym zajmować się będzie komisja infrastruktury, której chcę być członkiem. Przez wiele lat zajmowałem się lotnictwem, byłem prezesem dużej spółki z tego sektora, członkiem Komisji Bezpieczeństwa w Lotnictwie Cywilnym. Sprawy z zakresu infrastruktury są mi znane. Będzie szansa zająć się i Wyszkowem. Uważam, że dla naszego regionu będzie to najlepsza komisja, w której mógłbym się znaleźć.
Premier Donald Tusk w wywiadzie dla „Polityki” powiedział: „Nie ukrywam, że najwięcej szans na współpracę nad konkretnymi ustawami dostrzegam w Ruchu Palikota”. Jak pan odbiera te słowa?
– Jesteśmy bardzo pragmatyczni. Nie interesują nas stanowiska, rozgrywki, interesuje nas załatwianie spraw dla Polski. Jesteśmy w stanie w każdej trudnej, drażliwej sprawie poprzeć rząd, jeśli to będzie potrzebne. Dla nas liczy się rozwiązywanie problemów. Nawet gdybyśmy mieli wchodzić do koalicji, to interesuje nas rząd fachowców. Każdy z nas osiągnął pewną pozycję życiową i chcemy zrobić coś dla kraju. Każdy rozsądny akt prawa jesteśmy w stanie poprzeć, jeśli oczywiście za taki go uznamy.
Wiele miejsca w programie Ruchu Palikota zajmują sprawy obyczajowe. Czy dla pana też są ważne?
– Tak, istotne jest dla mnie, by wszyscy ludzie byli traktowani jednakowo, niezależnie od swoich cech, czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną, czarnym, czy białym, wierzącym, czy niewierzącym, pełnosprawnym, czy niepełnosprawnym, homoseksualny, czy heteroseksualny. To indywidualna sprawa każdego z nas, wszyscy powinniśmy mieć równe prawa.
Jest pan za usunięciem krzyża z sali sejmowej, jak chce tego Janusz Palikot?
– Będziemy się starali nie robić akcji, happeningów, ale zgodnie z procedurami napiszemy do marszałka o poszanowanie polskiej konstytucji. Ze swojej strony uszanuję decyzję.
Rozmawiała
Justyna Pochmara
Komentarze
Dodane przez Wererat, w dniu 19.10.2011 r., godz. 09.05
Biznesmen z bożej łaski który po otrzymaniu ciepłego stołeczka rzuca wszystkie swoje interesy i idzie na państwowe utrzymanie. Ale w tej kadencji Sejmu problemy będą tak wielkie że za 2 lata czekają nas wcześniejsze wybory parlamentarne.
Biznesmen z bożej łaski który po otrzymaniu ciepłego stołeczka rzuca wszystkie swoje interesy i idzie na państwowe utrzymanie. Ale w tej kadencji Sejmu problemy będą tak wielkie że za 2 lata czekają nas wcześniejsze wybory parlamentarne.
Dodane przez Kali, w dniu 19.10.2011 r., godz. 12.10
Panie Adamie ale pogratulować to by sąsiadowi z galerii wypadało. PO tym można POznać klasę kandydatów.
Panie Adamie ale pogratulować to by sąsiadowi z galerii wypadało. PO tym można POznać klasę kandydatów.
Dodane przez Maria, w dniu 19.10.2011 r., godz. 22.58
Jak patrzę na ten cały RUCH to przypomina mi on Samoobronę z jej medialnym liderem. Ruch Palikota to folklor z upośledzonym elektoratem, upalonym
Jak patrzę na ten cały RUCH to przypomina mi on Samoobronę z jej medialnym liderem. Ruch Palikota to folklor z upośledzonym elektoratem, upalonym
Dodane przez k, w dniu 20.10.2011 r., godz. 07.12
jeden nieznany czlowiek utarl nosa wszystkim wysokostolkowym wyszkowianinom :-)
jeden nieznany czlowiek utarl nosa wszystkim wysokostolkowym wyszkowianinom :-)
maria
Dodane przez z, w dniu 20.10.2011 r., godz. 08.50
prosze nie obrazac wyborcow palikota wole upalonych ludzi niz kiboli i ten motloch pod krzyzem co byl i wspierajacych to wszystko PIS
Dodane przez z, w dniu 20.10.2011 r., godz. 08.50
prosze nie obrazac wyborcow palikota wole upalonych ludzi niz kiboli i ten motloch pod krzyzem co byl i wspierajacych to wszystko PIS
Dodane przez Many, w dniu 20.10.2011 r., godz. 10.31
Zbieranina byzmesmenów nieudaczników, ćpunów i innych wielbicieli części rowerowych. Nie dziwne, żeście poszli jak w dym, bo trzeba nieźle oczadzieć, żeby takie indywidua do sejmu wpuścić!
Zbieranina byzmesmenów nieudaczników, ćpunów i innych wielbicieli części rowerowych. Nie dziwne, żeście poszli jak w dym, bo trzeba nieźle oczadzieć, żeby takie indywidua do sejmu wpuścić!
Dodane przez Boniek, w dniu 20.10.2011 r., godz. 14.31
To maria jest kiepsko zorientowana- ponieważ kibole zazwyczaj oczadziali z upalenia stanowią poważną część elektoratu tej pseudo partii. W Wyszkowie prosto z boiska poszła ta zbieranina na wybory. Jedynym przemawiającym do nich argumentem było, to że - Łaaaa Łaaaa będziem palić na legala Łaaaaa Łaaaa Palikot ale wariat łaaaa łaaaa... Pogratulować tylko
To maria jest kiepsko zorientowana- ponieważ kibole zazwyczaj oczadziali z upalenia stanowią poważną część elektoratu tej pseudo partii. W Wyszkowie prosto z boiska poszła ta zbieranina na wybory. Jedynym przemawiającym do nich argumentem było, to że - Łaaaa Łaaaa będziem palić na legala Łaaaaa Łaaaa Palikot ale wariat łaaaa łaaaa... Pogratulować tylko
Dodane przez Ilona, w dniu 20.10.2011 r., godz. 18.33
Został posłem bo wygląd ma na posła, został posłem bo legitymuje sie dyplomem poważnej uczelni, a nie niedzielnych szkolek pultusko wyszkowskich, został posłem bo zamiast przec do miasta, osiedlili sie na wsi, poprostu nie ma kopleksow jak mrozy, jastrzebie i garbarczyki, poza tym nawet jesli ma pieniądze to nie udaje ze je ma, jak ta wyszkowska bohema, zasłużona w bankach po uszy ale mesia na celach z szybrem w garazu trzyma, choćby po to by posiedzieć w nim w garazu, bo nie zawsze na benzynę nie ma.
Został posłem bo wygląd ma na posła, został posłem bo legitymuje sie dyplomem poważnej uczelni, a nie niedzielnych szkolek pultusko wyszkowskich, został posłem bo zamiast przec do miasta, osiedlili sie na wsi, poprostu nie ma kopleksow jak mrozy, jastrzebie i garbarczyki, poza tym nawet jesli ma pieniądze to nie udaje ze je ma, jak ta wyszkowska bohema, zasłużona w bankach po uszy ale mesia na celach z szybrem w garazu trzyma, choćby po to by posiedzieć w nim w garazu, bo nie zawsze na benzynę nie ma.
Witamy
Dodane przez Roman, w dniu 21.10.2011 r., godz. 09.18
Panie Bartłomieju, szanując wolę wyborców dzięki, której został Pan posłem witamy Pana serdecznie na naszej wyszkowskiej ziemii. Mamy nadzieję, że Pan jej nie zaszkodzi ale jej tylko pomoże. Szczęść Boże
Dodane przez Roman, w dniu 21.10.2011 r., godz. 09.18
Panie Bartłomieju, szanując wolę wyborców dzięki, której został Pan posłem witamy Pana serdecznie na naszej wyszkowskiej ziemii. Mamy nadzieję, że Pan jej nie zaszkodzi ale jej tylko pomoże. Szczęść Boże
do Romana
Dodane przez klara, w dniu 21.10.2011 r., godz. 18.35
Masz klasę chłopie, jestem za, niech mu Bóg dopomoże!
Dodane przez klara, w dniu 21.10.2011 r., godz. 18.35
Masz klasę chłopie, jestem za, niech mu Bóg dopomoże!
Dodane przez Babcia, w dniu 21.10.2011 r., godz. 19.09
Miałam głosowa na pis ale ten Kaczyński mnie zniechecil.Glosowalam na partie Bodzia.Wszyscy mamy jusz dosyc tego Kaczyńskiego.
Miałam głosowa na pis ale ten Kaczyński mnie zniechecil.Glosowalam na partie Bodzia.Wszyscy mamy jusz dosyc tego Kaczyńskiego.
Będziemy świętować uroczyście
Dodane przez Roman D., w dniu 24.10.2011 r., godz. 08.08
Marsz Niepodległości, Warszawa 11.11.2011 (piątek)
Dodane przez Roman D., w dniu 24.10.2011 r., godz. 08.08
Marsz Niepodległości, Warszawa 11.11.2011 (piątek)
Gratulacje...
Dodane przez gery, w dniu 24.10.2011 r., godz. 14.10
Panie Bodio nie znam Pana, ale opierajac sie na notce prasowej zyskal Pan moja sympatie. Serdecznie gratuluje Panu wygranej i zycze ogromnych sukcesow w parlamencie. A tymi jadowitymi katolickimi pieskami niech Pan nie zawraca sobie glowy. Musza poszczekac, bez tego nie beda soba.
Dodane przez gery, w dniu 24.10.2011 r., godz. 14.10
Panie Bodio nie znam Pana, ale opierajac sie na notce prasowej zyskal Pan moja sympatie. Serdecznie gratuluje Panu wygranej i zycze ogromnych sukcesow w parlamencie. A tymi jadowitymi katolickimi pieskami niech Pan nie zawraca sobie glowy. Musza poszczekac, bez tego nie beda soba.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl